Opublikowano Dodaj komentarz

XP DEUS II PROGRAM OMRELIC

Program RELIC w nowym wykrywaczu XP DEUS II to rodzaj Świętego Grala, bo działa na zupełnie innej zasadzie niż inne programy. Bliżej mu do wersji Gold Field, czyli typowego programu do poszukiwania złotych samorodków znanego także z modelu ORX. Wieloczęstotliwościowa charakterystyka pracy robi robotę, a zwłaszcza w żelazie. Częstotliwość oscyluje w zakresie 24 khz, co jest optymalne nawet na trudniejszym podłożu i nie ma dużej utraty głębokości.

Dyskryminacja IAR działa na zasadzie wielkościowego odrzucania sygnału żelaza, ale o tym możecie poczytać w inny miejscu mojego bloga lub obejrzeć film na moim kanale na Youtube. Polecam playlistę XP DEUS II dla opornych!

YouTube player

Jak zatem dobrze ustawić program RELIC by sięgać naprawdę głęboko? Wiemy, że to najgłębszy program obok DEEP HC, ale jak wycisnąć z niego więcej? Na początek dobieracie REAKTYWNOŚĆ odpowiadającą za separację obiektów. Dla mnie punktem wyjściowym jest wartość 1.5. Na miejsca bardziej zaśmiecone polecam 2 lub nawet 3. Większa wartość oznacza mniejsze osiągi, jeśli chodzi o głębokość, ale lepsze oddzielnie obiektów. Tutaj trzeba dopasować wszystko pod miejsce i ilość – natężenie sygnałów. Po drodze ustawiamy czułość do poziomu stabilnej pracy, robimy skan po kanałach, by urządzenie automatycznie wybrało najstabilniejszy zakres pracy.

Głośność żelaza, sygnał wiodący to już osobiste preferencje, tak jak wzmocnienie słabych sygnałów. Warto zostawić ustawienia fabryczne jako wyjściowe. Sygnał wiodący tzw. TRESHOLD musimy nieco podnieść (wersja softu 0.71).

Dochodzimy do rzeczy najważniejszej dyskryminacja IAR. Tutaj ustawiam maksymalnie wartość 3, aby uniknąć utraty niskich i drobnych przewodników w zakresie złota, powyżej tej wartości więcej ryzykujemy. Wyższy parametr daje mniej niskch sygnałów i gwarantuje bardziej stabilną pracę. Wchodząc w zakładkę EXPERT możemy ustawić NOTCH. W tym wypadku to rodzaj dyskryminacji audio, nie wypływającej na osiągi detektora, ale niestety bardzo głębokie sygnały mogą dawać wartość 00 na wyświetlaczu. Na szczęście stracimy tylko audio, a wartości są wyświetlane nadal. Ważne jest ot o tyle, że 00 to wartość bliska odczytowi gruntu i także ceramiki, która jest świadectwem bytności człowieka na danym obszarze.

Zawsze można użyć NOTCH, podnosi to komfort pracy i przekłada się na efekty. Jeśli sygnały nie dają wam spokoju możecie spróbować ustawić zakres od 00-06. Nie będziecie przeciążani sygnałami od zardzewiałego żelaza i nadmierną odpowiedzią gleby. Zawsze istnieje ryzyko utraty przedmiotów maskowanych obok tej wartości, głębokich bez ID o czym pisałem powyżej. Warto dobierać ustawienia pod dany scenariusz czy opracowaną przez siebie strategię poszukiwania w danym miejscu.

Poniżej program OMNITRONA specjalnie dla was!

 

Pamiętajcie o subskrybcji i możliwości zyskiwania rabatów (kliknij):

Youtube
Sklep Omnitron
Omnitron Metal Detecting Group
Intagram

 

Program OMRELIC:

Wykres XY pomoże w identyfikacji:
Opcje/konfiguracja/profil/XY

Menu:

  • Dyskryminacja IAR 3 (5 w przypadku dużego śmietnika i dużych przedmiotów z żelaza – uwaga ryzyko utraty niskich przewodników powyżej 3) + zakładka EXPERT i ustawiamy NOTCH na 00 lub w zakresie 00-06

  • Głośność żelaza 3

  • Reaktywność bazowa 1.5 ustawić pod warunki (śmietnik 2 w górę)

  • Sygnał akustyczny 5

  • Sygnał wiodący 10 w górę lub pod swoje preferencje

  • Czułość do poziomu stabilnej pracy

Przeskanować kanały przed rozpoczęciem pracy i w trakcie jak straci stabilność. Prawa strzałka panelu u góry przytrzymać. Kalibrować do gruntu w ostateczności w czystym miejscu, jeśli będzie problem ze stabilnością.

 

 

 

 

 

 

 

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Spalonka czyli pojedynek analoga z telewizorkiem

Czy w ogóle można porównać wykrywacz analogowy jakim jest DeepTech VistaX do XP DEUSA II? Teoretycznie tak, choć w praktyce dysproporcje są naprawdę duże, że nie da się zestawić obu urządzeń bezpośrednio.

Waga, poręczność, kompaktowość i możliwość konfiguracji, jakość wykonania nie do pobicia na korzyść XP. Audio także daje większe możliwości. Inna półka i inna liga sprzętu o cenie nie wspominając. Za jednego XP DEUSA II kupimy dokładnie trzy VistyX!!!

Jeśli chodzi o pracę w terenie zaśmieconym to także będzie nam nieco łatwiej, ale z jednym małym wyjątkiem, mniej się nakopiemy, ale więcej możemy pominąć. W przypadku analoga trzeba sprawdzić i wykopać. Pozorna wada staje się zaletą na bardzo dobrej miejscówce! Niepewny sygnał z kiepskim ID na wyświetlaczu i pominiemy dobry fant, a bez musimy to sprawdzić! Wiele zamaskowanych sygnałów i monet na krawędzi po prosty wykopiemy! To cała analogowa tajemnica. Jest jeszcze coś więcej.

W trudnym terenie z dużą ilością żelaza urządzenia idą łeb w łeb z jednym małym wyjątkiem, analog zawsze jest głębszy i różnica jest naprawdę wyczuwalna, co mogliśmy sprawdzić na przechodzonej miejscówce – tzw. spalonce. Łatwa piaskowa gleba z osadniczym podłożem w postaci żelaza, spalonego węgla, koksu i ceramiki. Tam oba wykrywacze czują się naprawdę dobrze. Kropkę nad i postawiła sama natura w postaci przelotnego deszczu, poprawiając osiągi, ale także zwiększając ryzyko wzbudzania się wykrywaczy na mokrej trawie.

YouTube player

Oba detektory miały 11 calowe sondy. XP DEUS II pracował w programie Deep HC lub Relikt. Urządzenia wykręcone na maksimum czułości. Reaktywność w XP ustawiona na 1.5 wraz bardzo wolnym przemiataniem i sprawdzaniem sygnałów na krzyż robiła robotę.
Różnica jest spora tam, gdzie XP, które naprawdę jest głębokie ma jeszcze 2-3 cm zapasu zanim zgubi sygnał, VistaX spokojnie jest o ponad 5 cm głębsza! Podwójna dyskryminacja daje szansę sprawdzenia przedmiotu pod sondą. W niektórych sytuacjach XP działało już na granicy zasięgu, gdzie analog dawał jeszcze mocny i pewny sygnał. W pewnym momencie, po wykopaniu 50 cm dołka mieliśmy wrażenie, że to będzie kawałek zardzewiałego żelaza, ale nie! Przedmiot wielkości połowy małego palca u dłoni znajdował się w dołku!

Trzeba przyznać jeszcze jedną zaletę obu urządzeniom, dobrze skalibrowane prawie do końca skali sygnalizują – pokazują dobrze rodzaj przewodnika (kolor lub żelazo). Unikamy dylematów z kopaniem zardzewiałego złomu na granicy zasięgu… choć i ten złom często może być wart sprawdzenia!

Pytanie jaka będzie różnica w przypadku VistyX z sondą 14 cali… kolejne 5 cm jest bardzo realne. Niestety są też wady, duża sonda to większa masa, gorsze wyważenie i separacja oraz wolniejsze przemiatanie. Spróbujemy to sprawdzić. Pamiętajcie o subskrypcji i komentarzach pod artykułem!

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Woda

Dzisiaj będzie na mokro. Wodoodporność to najbardziej niedoceniania cecha. Każdemu kojarzy się to z plażą, jeziorem, brzegiem rzeki. Współczesne śmieci. Błąd. Może na kąpieliskach, ale nie w lasach.

Mój świętej pamięci kolega Peter Olszewski, wiele lat temu przerzucił się na zbiorniki wodne. Porzucił pola. Patrzyliśmy na to z pewnym niedowierzaniem. Dorosły chłop zwariował.

Jak się okazało później w tym szaleństwie była metoda! Stawiki, jeziorka i oczka w środku lasu to najbardziej niedoceniane i nieprzeszukane miejsca. Tutaj ludzie od wielu wieków się kąpali, tutaj poili konie, rozbijali obozowiska, zdejmując ubrania gubili bardzo cenne przedmioty. Zbiorniki wodne tego typu często dawały jedyną możliwość odpoczynku i były punktem spotkań na danej trasie. Rycerze, żołnierze, partyzanci deponowali swoje najcenniejsze przedmioty marząc o powrocie, kiedy sytuacja się uspokoi.

To bardzo trudne technicznie miejsca, mokradła i bagnista woda to potencjalne niebezpieczeństwo bez powrotu. Warto się ubezpieczyć w postaci sprzętu i osób do pomocy. Wcześniej wspomniany Piotr działał głównie solo, a efekt jego poszukiwań był naprawdę imponujący. Pamiętam ten dzień, kiedy pokazał mi spore metalowe pudełko pełne ręcznie robionych ozdób (sztuka okopowa), monet i biżuterii. Nie mogłem uwierzyć. Totalny szok! Takie fanty z bagnistego oczka w lesie? Niemożliwe, a jednak!

Trzeba umieć myśleć z zewnątrz pudełka, a nie z jego środka!

Jeśli podobał się wam ten artykuł lub nie piszcie pod nim co o tym sądzicie, z chęcią poznam wasze zdanie na ten temat. Artykuł napisany ku pamięci mojego kolegi Petera Olszewskiego.

Opublikowano Dodaj komentarz

Czyścić czy nie czyścić?!

Czy warto czyścić monety i relikty i jak to robić? Odpowiedź jest prosta, nie czyścić. I mógłby być to koniec tego artykułu, ale nie oto przecież chodzi?

Pierwsza zasada, pewne sprawy powierzamy zawsze specjaliście lub swojemu doświadczeniu. Nieumiejętne czyszczenie oznacza bezpowrotne zniszczenie przedmiotu. Jest masa technik od wyspecjalizowanej chemii po elektrolizę czy myjki ultradźwiękowe i specjalne ołówki. Wszystko zależy od masy szczegółów. Przykładowo ołówki sprawdzą się przy przedmiotach mosiężnych czy miedzianych, ale stare srebro można łatwo podrapać. Wełna stalowa powoduje także zbyt mocne wygładzenie detali. Z tego powodu warto używać tylko odtłuszczaczy. Moczenie plus waciki i jak nie ma efektu, to albo fachowiec, albo zostawiamy tak jak jest i zabezpieczamy za pomocą wosku.

Mocniejsza chemia to przepis na porażkę, warto przeprowadzić wpierw próby. Utlenienie powierzchni i przedmioty są do wyrzucenia. Dobrze zachowana patyna jest więcej warta niż błyszcząca jak lustro moneta! Warto o tym pamiętać i nie przesadzać z czyszczeniem!

Elektroliza pasywna i aktywna także wymaga sporej wiedzy i doświadczenia i nie polecam jej na początek. Raczej większe przedmioty i warto porobić próby na jakimś złomie. Trzeba po takich procesach zabezpieczyć przedmiot odpowiednim preparatem np.: Paraloidem B72, żeby nie spowodować ponownego i to nadmiernego utlenienia.

Myjka ultradźwiękowa? Pięknie rozpuszcza popękaną patynę… tak jak chemia jak wejdzie pod utlenione srebro. Wszystkie metody mają pewne wady i wymagają pełnej wiedzy, z tego powodu najlepiej przemyć wodą z mydłem nawet bez użycia szczotki i zabezpieczyć Paraloidem lub woskiem do monet. Niech resztą zajmie się wytrenowany specjalista!

Opublikowano Dodaj komentarz

Bateria

W dzisiejszych czasach detektory posiadają zintegrowane baterie, czy to dobrze czy źle i jak dbać o tego typu rozwiązania? Dowiecie się w poniższym artykule.

Współczesne źródła zasilania są już w większości zintegrowane z urządzeniem. Nie ma możliwości wymiany w terenie. Dla niektórych to wada, bo trzeba pamiętać o ładowaniu przed wyjściem, z drugiej strony na totalnym zadupiu jechanie po wymienne baterie często może być kompletnie daremne, a nie zawsze pamiętamy, by zabrać lub sprawdzić zapasowe. Wadą może być także ilość urządzeń do ładowania. Taki XP DEUS posiada ogniwo w sondzie, słuchawkach bezprzewodowych oraz w panelu sterującym RC… to sporo, choć zawsze pozostaje alternatywa, jeśli rozładują się słuchawki mamy panel i głośnik, jeśli odwrotnie to same słuchawki i okrojone możliwości ustawień.

Zawsze można zabrać ze sobą powerbank lub podładować w samochodzie, ale to także zajmuje czas. Oba rozwiązania mają pewne wady, a jak jest z trwałością takich wewnętrznych akumulatorów? Tutaj przychodzi nam z pomocą elektronika. Wewnętrzne układy zarządzają cyklem ładowania. Żywotność to kilkaset lub więcej cykli, więc na pewien czas to starczy, a producent przewiduje wymianę, którą można dokonać we własnym zakresie lub zlecić serwisowi.

Jak ładować? Tak jak wspomniałem wyżej, wszystkim zarządza elektronika, a moc ładowarki wpływa tylko na czas samego procesu. Króluje standard USB, więc sprawa jest prosta, szukamy złącza lub takiej ładowarki. Dla własnego bezpieczeństwa warto zadbać o rozwiązanie dobrej jakości. YouTube jest pełny filmów o spektakularnych pożarach tanich ładowarek USB!

Wykrywacze posiadają wskaźniki ładowania i sam proces zajmuje parę godzin, ale jak najlepiej sprawdzić czy detektor się naładował, kiedy nie ma takiego wskaźnika lub ten nie działa do końca poprawnie? W bardzo prosty sposób. Dotykamy ładowarki. Zimna oznacza zakończenie procesu, ciepła zaś, że musimy jeszcze trochę poczekać.

Jak często ładować nasz wykrywacz? Po każdym wyjściu? Cały czas mieć podłączony? Jak przechowywać?! Zasada jest prosta. Rozładowujemy do 20% nie do końca, by nie obciążać ogniwa termicznie, przegrzanie skraca drastycznie jego żywotność. Należy ładować do 80-100% pojemności. W trakcie przechowywania bateria nie powinna mieć więcej niż 80% stanu i mniej niż 20%. Warto to zawsze sprawdzić. Unikniemy problemów w przyszłości.

Sama wymiana nie jest skomplikowana w przypadku większości rozwiązań, choć są takie które wymagają nieco gimnastyki. Przykładowo XP posiada baterię wbudowaną wewnątrz sondy, co niesie ze sobą problem w postaci wycinania żywicy i jej uzupełniania, po samej zmienia. Na szczęście są zestawy wraz z instrukcją i nie ma się czym przejmować, jeśli mamy minimum zdolności motorycznych.

Na samym końcu rodzaj baterii wymiennych. To nie łatwy temat. Rynek jest przepełniony zamiennikami. Prosta zasada tylko markowe i od sprawdzonych sprzedawców. Tanie ogniwa nie działają lub działają tylko przez chwilę i zawodzą w najgorszym możliwym momencie. Ważne jest też sprawdzenie czy urządzenie będzie dobrze współpracowało z akumulatorkami. Mają one nieco niższe napięcie pracy (starczają na krócej niż alkaiczne) i elektronika może nam płatać figle, źle sygnalizować moment rozładowania. Dziwne zachowanie, brak stabilności pracy i zasięgów też nie należą do rzadkości w takiej sytuacji. Warto sprawdzić to w dokumentacji dołączonej do wykrywacza co można, a co nie.

Jeśli podobał ci się ten artykuł, opublikuj go w mediach społecznościowych i skomentuj poniżej.

YouTube player
Opublikowano Dodaj komentarz

Obrazowanie 3D po co to komu?

Po co komu obrazowanie 3D? Czy to się w ogóle przydaje w normalnych poszukiwaniach?

I tak i nie… Powód jest prosty to spore utrudnienie, które wymaga już pewnej wiedzy i narzuca reżim pracy. Po pierwsze musimy odpowiednio skonfigurować zestaw data logger i wykrywacz metalu, a nie każdy się do tego nadaje. Najlepiej mieć urządzenie pracujące w trybie statycznym z modulacją VCO. Co to oznacza? Ton się zmienia – nasila i osłabia nad celem, coś jak funkcja namierzania tzw. Pinpoint w detektorze dynamicznym. Do wszystkiego dochodzi podłączenie – okablowanie oraz kalibracja sygnału.

Dobre urządzenie to sprzęt pracujący jako PI czyli pulse induction – wykrywacz impulsowy. Plusem są osiągi i stabilna praca na trudnym podłożu, a minusem brak dyskryminacji. Trzeba pamiętać, że obrazowanie będzie dotyczyło raczej większych przedmiotów. To zależy oczywiście od sondy, ale wyrysowywanie kształtów monet raczej nie ma sensu. Interesują nas większe przedmioty i takie sygnalizują tego typu urządzenia. Plusem jest pomijanie właśnie tych drobnych śmieci. Śmiało można założyć, że sonda ramowa 2×2 metry dobrze sygnalizuje przedmioty o wielkości puszki lub większe.

Kształt, przybliżona wielkość oraz głębokość to już naprawdę dobre informacje. W terenie zurbanizowanym praca z tego typu urządzeniem jest trudniejsza, przez zalegające świadectwa bytności ludzkiej oraz infrastrukturę, typu rury czy przewody.  Atutem jest także wizualizacja pustych przestrzeni, typu piwnice, jamy etc. Świetne rozwiązanie do bezinwazyjnego badania, sprawdzania terenu oraz do komercyjnej dokumentacji miejsc.

Obecnie produkowane urządzenia takiej jak oferowany przez nas GDI Icon 3D data logger to w pełni bezprzewodowe rozwiązanie, do którego wystarczy prosty tablet oparty na systemie Android. Jeśli porównany taki zestaw nawet z gotowym produktem Nokta Makro Invenio PRO, to mieścimy się w 1/3 ceny i mamy możliwość wyboru wykrywacza, z który, współpracuje data logger i co za tym idzie nieco lepsze osiągi choć okupione brakiem dyskryminacji.

Na końcu zostaje reżim pracy, należy po ustawieniach związanych z rodzajem detektora i sondy wybrać wzór przemiatania terenu. Oprogramowanie podaje komunikaty głosowe, a my wykonujemy polecenia, czyli przesuwamy się w określonym czasie na określonym dystansie. Warto wyznaczyć trasę za pomocą taśmy lub markerów z tworzywa.

Na koniec pozostaje analiza danych w postaci wykresu 3D i cieszenie się rezultatami naszej pracy!

YouTube player

 

 

Opublikowano 2 komentarze

Zamknięte pole

Zamknięte pole, to teren, do którego dostęp jest utrudniony. Stara jednostka wojskowa, poligon, obszar zamknięty i przez wiele lat niedostępny to prawdziwa gratka i szansa dla Poszukiwaczy.

To co było zastrzeżone dla wybranych zawsze kusi, oczywiście nie zwalania nas z odpowiedzialności i pozyskania wszelkich zgód. Prywatna działka i las mogą być dla nas prawdziwą okazją na niebanalne znaleziska, ale zawsze są czyjąś własnością i czy się to nam podoba czy nie warto to uszanować.

W pierwszej kolejności udajemy się do właściciela z odpowiednim załącznikiem jak mawia mój kolega Marek z Gdańska. To sprawdzona metoda i prawie zawsze działa. Bezpośrednia konfrontacja przełamuje lody, a my pozyskujemy szereg dodatkowych informacji na temat otoczenia, które nas interesuje. Często można dowiedzieć się więcej o sąsiadującym polu oraz jego właścicielu, o czym możemy zapomnieć próbując pozyskać takie informacje formalnie przez urząd. Sorry mamy RODO i nie ma tematu. Dobrą zasadą jest odwiedzenie sąsiadów i poinformowanie o naszej bytności. Unikniemy problemów i tłumaczenia się bez sensu.

Empatia to klucz to sukcesu, zawsze warto rozmawiać i być życzliwym. Z własnego doświadczenia wiem, że właściciel pozwoli nam kopać w świeżo zrobionym trawniku, bo sam jest ciekaw tego co wyjdzie… to dobra zabawa. Wiele osób interesuje się historią.

Warto także być kulturalnym i zakopywać dołki i zabierać śmieci. Sprzątanie i ekologia są na topie i jeśli nawet kogoś nie interesują zbytnio wykrywacze metalu to zostawimy po sobie miłe wspomnienie i otworzymy szansę na kolejne poszukiwania.