Opublikowano Dodaj komentarz

Cena wyprzedza Legendę!

Nokta Makro The Legend w cenie 2500 zł? Kompletny obłęd. W tej cenie są dobre analogi, ale nie wodoodporne i nie tak dobrze wykonane, a na dodatek nie mają takiej ergonomii i wyważenia i możliwości. Legend jest dobry, nawet bardzo dobry! Zaraz uruchomią się Janusze, znam ten ból… co ty tam wiesz przecież sprzedajesz… Tak sprzedaje i testuje i używam i porównuje do innych dla zaspokojenia własnej ciekawości i dlatego w moim sklepie nie ma wszystkich wykrywaczy. To proste.

Z takim myśleniem ziemniaki można kupować w sexshopie, a ubrań szukać w hurtowni motoryzacyjnej!  Sprzedawca to złodziej i oszust, ale kolega, który nigdy nie używał to znawca i spec, bo ma parę sztuk innych wykrywaczy. Śmiertelna pułapka, nie idźcie tą drogą! Macie wątpliwości? Jest Internet można poszukać… są jeszcze ogarnięci ludzie z doświadczeniem jak nie wierzycie sprzedawcy!

Nokta Makro The Legend daje proste i dobre urządzenie za nieprzeciętnie małe pieniądze. Nawet rodzimy producent RUTUSA nie ma szans w tej konfrontacji. Rynek rządzi się swoimi prawami i wygrywa najsilniejszy i to wie nawet dziecko.

Dlaczego zatem poza relacją cena do jakości kupić The Legenda? Po pierwsze prostota obsługi i bardzo dobre audio. Wiem co mówię mam od początku XP DEUSA II i mogę to porównać. Nie ma krzywdy i jest bardzo, bardzo dobrze. W trybie pojedynczych częstotliwości osiągi są ponadprzeciętne, jeśli chodzi o głębokość, ale są też wady. W multi w przypadku mocno zmineralizowanej gleby ID potrafi mocno skakać i utrudnić poszukiwania, jest to rzadko spotykany przypadek i na pewno zostanie poprawiony przy następnym update.

W pojedynczych częstotliwościach problem z niestabilnością ID nie występuje. Na koniec wisienka na torcie. Ten SMF (multi) ma najmniejszy efekt maskowania żelazem. Tak Minelab Equniox się chowa. Dlaczego? Można szerzej regulować filtry tzw. Iron Filter. Teraz moneta leżąca przy gwoździu jest lepiej widoczna. Nawet XP DEUS II przegrywa w bezpośrednim porównaniu.

Dobrze wiemy, że to wszystko może się zmienić, bo na to wpływa oprogramowanie i jego kolejne update.

Opublikowano 3 komentarze

Nokta Makro The Legend problem z parowaniem słuchawek BT

Po update softu do 1.09 i update modułu Bluetooth detektor nie widzi fabrycznych słuchawek bezprzewodowych. Co należy zrobić? W pierwszej kolejności wciskamy na włączonych słuchawkach przycisk mode i górny przycisk boczny od regulacji głośności (miejsce, gdzie znajduje się naklejka z napisami i migająca dioda), po 3 sekundach usłyszysz dwa ciche sygnały. Słuchawki są rozparowane.

Następnie wykrywacz, ikonka BT ustawiamy na wartość 1 plus wciskamy przycisk pinpointa, aż pojawią się na ekranie litery: FD. Wtedy wszystkie słuchawki zostały rozparowane. Czekamy, aż połączy jak nie oba urządzenia wyłączamy i włączamy ponowie!

Pamiętaj o naszych mediach społecznościowych na Facebooku, Instagramie, Youtubie i Tweeterze. Zostaw nam także opinię na GOOGLE.

Opublikowano Dodaj komentarz

Głębokość czy separacja?

Głębokość czy separacja? Odwieczne pytanie i nieprzespane noce. Ja wybieram oddzielanie obiektów, bo to jest najbardziej kluczowa sprawa na miejscówkach na których dane mi jest szukać. Wyścig o parę centymetrów nie prowadzi do niczego konstruktywnego, ale możliwość widzenia w żelazie już tak.  Złom mocno maskuje cele, i to nie są duże przedmioty i gwoździe, ale także pył po rozkładzie – jego skondensowane tlenki!

Elektronika wykrywacza musi przetworzyć w ciągu chwili masę sygnałów, a jeśli dodamy do tego inne przewodniki, czas na wygenerowanie sygnału jest bardzo krótki. Większe sygnały skutecznie przykrywają odpowiedź drobnych przedmiotów – wyższych przewodników.

Ważny jest poziom mineralizacji podłoża, kąt przemiatania, prowadzenie sondy, częstotliwość pracy. To wszystko ma dramatyczny wpływ na efekty. Źle dobrany detektor i niewłaściwie ustawiony i nie ma szans na żadne efekty. Nie raz się o tym przekonałem i to bardzo boleśnie. Zmiana w podejściu, poprawienie prowadzenia sondy, wyższa częstotliwość pracy i zaczynamy słyszeć sygnały wcześniej niedostępne.

Jaka zatem jest moja recepta na dużą ilość żelaza? To zależy od wielu parametrów, ale upraszczając… wyższa prędkość separacji tzw. recovery speed, wyższa częstotliwość pracy, niższa czułość pod warunki oraz niższa dyskryminacja. Wolniejsze przemiatanie, cały czas równolegle do podłoża. Można też podnieść sondę minimalnie w górę… tak jeśli walczymy z dużymi zakłóceniami od gruntu. Tak będzie płycej, ale usłyszymy przedmioty, o których istnieniu wcześniej nie mieliśmy pojęcia.

Na koniec można użyć pojedynczej, wysokiej częstotliwości pracy, urządzenia z adaptacyjną prędkością odświeżania (Nexus MP V3) lub wykrywacza hybrydowego PI/VLF (Tarsacci MDT), ale kogo na to stać?!

Więcej znajdziecie na tym BLOGu oraz na kanale Youtube i w mediach społecznościowych na Facebooku. Do usłyszenia. Komentujcie pod artykułem.

Opublikowano Dodaj komentarz

Nexus kompletnie inny wykrywacz

Nexus MPv3 to detektor tak inny od obecnie prezentowanych wykrywaczy, że trudno jest go bezpośrednio porównać. Drogi, ciężki i trudny w obsłudze, ale perfekcyjnie wykonany. Dla mnie wart każdej złotówki, ale widomo nie dla każdego.

Z jakiego powodu warto wydać fortunę? W pierwszej kolejności trzeba mieć spore doświadczenie, małe ego, dużo pokory i cierpliwości. Sukces wymaga ciężkiej pracy, tylko wtedy smakuje najlepiej.

MPv3 to kompletnie inna liga, jeśli chodzi o osiągi. Żaden znany sprzęt nie zbliża się nawet na metr do Nexusa. Czy to oznacza, że to najlepszy sprzęt na świecie? Nie. Idealny na stare przechodzone miejsca, ale drogi i wymagający pełnego zrozumienia.

Poza głębokością detekcji, dostajemy piękne analogowe audio i sygnał wiodący ściśle związany z kalibracją do gruntu, dający pełny opis tego co się dzieje pod sondą. Czysta analogowa moc zamknięta w dziesięciu… tak dziesięciu bateriach typu AA.

Nexus otwiera stare miejscówki i pomaga zamknąć nowe do końca. Całość tworzy piekielnie dobre narzędzie. Modulowane audio typu VCO w zależności od ustawień pozwala faworyzować dane przewodniki. Na podobnej zasadzie działa wskaźnik ledowy VCO. Jego także można regulować. Mamy parę kolorów dla każdego przewodnika od zielonego, przez pomarańczowy, niebieski i biały. To spore ułatwienie.

Mix tych wszystkich możliwości daje diabelnie skutecznie urządzenie, choć wymagające, ale także w miarę wybaczające błędy. Dla mnie idealny drugi wykrywacz.

Więcej dowiecie się wkrótce. Pamiętajcie o naszych mediach społecznościowych i kanale na YouTube.

Opublikowano Dodaj komentarz

Nexus Standard MP V3

Nexus Standard MPv3 to kolejne wcielenie detektora metali sławnego już producenta. Georgi to prawdziwy geniusz i nie mam co do tego wątpliwości.

Nowy wykrywacz nie dla każdego i nie z powodu jego ceny. Chodzi o obsługę i zrozumienie i poświęcenie czasu. To bardzo trudne urządzenie. Jest to technologia IB (Induction Balance).

Detektor metalu IB, jest zdolny do rozróżniania różnych rodzajów przedmiotów metalowych, takich jak kapsle od butelek i monety, poprzez rozróżnianie amplitudy odpowiadających im sygnałów odbiorczych. Dodatkowo detektor wyposażony jest w regulację strojenia, która służy do eliminacji wpływu zakłóceń podłoża z dużą zawartością żelaza i mineralizacji.

Tak w skrócie i mocnym uproszczeniu. Co to daje? Możliwość pracy w otoczeniu z dużą ilością żelaza i mineralizacji podłoża!

Niestety wymaga to sporej wiedzy i świadomości operatora do poziomu pełnego zrozumienia maszyny. Czas i doświadczenie plus pokora i skupienie. Innej drogi nie ma. Jeden błąd w ustawieniach i sypie się nam cały misternie ułożony domek z kart.

Nexus Standard MPv3 to typowy gałkowiec, gdzie rolę identyfikacji przejmuje wielokolorowy wyświetlacz LED. Poza dodatkowym audio do wyboru typu VCO mamy pokrętło kalibracji identyfikacji, dyskryminację, kalibrację do gruntu zgrubną, dokładną, przełącznik mineralizacji… jest tego trochę i niełatwo się w tym połapać. Jestem pełny optymizmu, a producent udzielił mi pełnego wsparcia. Pamiętajcie o subskrypcji. Czas zmierzyć się z tą bestią. Zobaczymy, jak mi pójdzie. Odwagi dodaje fakt, że w zestawie jest podwójna sonda 2x 10 cali tzw. motyl o niskiej częstotliwości co ma się przełożyć na głębokości nie osiągalne dla innych znanych mi urządzeń. Zobaczymy.

Poniżej opis funkcji i kalibracji obrazujący jak skomplikowane jest to urządzenie.

Kalibracja do do gruntu. GB w MP V3 jest podzielone na dwa pokrętła  — GB Fine i GB Coarse. Regulacja dokładna to 10 obrotów w celu dostrojenia precyzyjnego, regulacja zgrubna to jeden obrót w celu dostrojenia zgrubnego.
W celu ustawienia balans gruntu, obróć oba pokrętła GB do pozycji 10, zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Poruszając sondą w górę i w dół, obracaj Coarse GB w lewo (przeciwnie do ruchu wskazówek zegara), aż detektor wygeneruje miękki sygnał podczas opadania sondy.
Następnie dostrój z GB Fine, obracając go w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Kontynuuj dostrajanie GB w końcowej fazie tylko z pomocą GB Fine.

Możesz też zrobić GB w odwrotnej kolejności. Obróć oba pokrętła do 0, całkowicie w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Następnie dostosuj GB Coarse, aż uzyskasz miękki sygnał, gdy sonda będzie się podnosiła, a następnie dostosuj GB Fine. Kontrola dyskryminacji MP V3 musi być ustawiona gdzieś około 3-4 na skali (podobnie do MkII), aby uniknąć kopania żelaza. Najlepiej dobrać ustawienie na miejscu po sprawdzeniu kilku sygnałów.

W przeciwieństwie do MkII, dyskryminacja MP V3 jest bardzo miękka i wiele wybacza, oznacza to, że nie ma niebezpieczeństwa zbyt dużego wycinania, wszystko odbywa się w bardzo małych krokach.

Pokrętło LC-MC SET służy do włączania/wyłączania miernika RGB LED oraz do regulacji punktu odcięcia pomiędzy przewodami niskimi (LC) i średnimi (MC). Jeśli ta kontrolka jest ustawiona w lewo (0), tylko najniższe przewodniki będą oznaczone kolorem zielonym – bite ręcznie złote monety, złote monety rzymskie, każda mała złota moneta lub artefakt, a także bardzo małe kawałki folii.

Wszystkie inne obiekty nieżelazne będą oznaczone albo z dodatkiem pomarańczowego (średnie przewodniki MC) lub białego/niebieskiego (wysokie przewodniki). Jeśli przekręcisz LC-MC SET w prawo, niektóre bite ręcznie srebrne monety będą oznaczone jako niskie przewodniki, jak również większość zaczepów.

Mineral Control może być używany tylko na silnie zmineralizowanym gruncie zawierającym magnetyt. MC Fine oznacza precyzyjną regulację mineralizacji. Czułość detektora zostanie nieznacznie zmniejszona, ale pozwoli to na osiągnięcie progu słyszalnego przedmiotów w pobliżu silnych źródeł zakłóceń spowodowanych mineralizacją.

Sygnał wiodący tzw. treshold w MP V3 powinien być ustawiony na minimalnym słyszalnym poziome przez cały czas jak stały, stabilny przydźwięk, tak aby najgłębsze małe obiekty mogły zostać wykryte, a wszystkie inne, dały naprawdę dobrą pewną reakcję.
Takie ustawienie zapewni, że V3 działa o wiele lepiej niż jakikolwiek inny istniejący wykrywacz, nawet MP V2 (który jest sam w sobie bestią).

Ustawienie VCO ma być używane tylko do identyfikacji niepewnych, głębokich przedmiotów w zaśmieconym gruncie. VCO należy ustawić tak, aby po prostu zapaliło się pierwsza zielona dioda LED. Spowoduje to ustawienie tonów VCO do słyszalnego poziomu pomiędzy tonami niskimi i wysokimi.

VCO to najlepszy sposób na identyfikację bardzo niepewnych (słabych sygnałów) celów na maksymalnej głębokości. Kiedy szukamy w zaśmieconym gruncie, sygnał wiodący musi być cichy, aby ciągłe używanie audio VCO nie było uciążliwe.

Jeśli zdobędziesz jedną z 11,5-calowych sond CC, przekonasz się, że V3 w trybie VCO jest nie do pokonania w miejscach przysypanych żelazem. Żadne cyfrowe detektory nie mogą zbliżyć się nawet na milę do tego, co ten wykrywacz V3 może zrobić z odpowiednią sondą tak twierdzi producent. Przekonamy się!

Ogólna rada to trzymać sondę około 10 cm nad ziemią we wszystkich miejscach i utrzymać stabilny sygnał wiodący. Gdy cel zostanie zlokalizowany, jeśli jest niepewny, opuść sondę bliżej ziemi. Jeśli miernik LED nic nie wskazuje, użyj audio VCO, aby sprawdzić cel.

Żelazo nie będzie wskazywane na mierniku RGB LED, chyba że kontrola dyskryminacji jest ustawiona na wartość bliską 0. W tym przypadku żelazo będzie wskazywane kolorem zielonym, tak jak wszystkie inne niskie przewodniki.

Test baterii pokaże poziomy od 10,5 V do 11,5 V. Tak więc, gdy test baterii pokazuje mniej niż pełny zielony pasek LED, oznacza to, że baterie zbliżają się kompletnego rozładowania.

Opublikowano Dodaj komentarz

Zakłócenia EMI

Zakłócenia EMI co to w zasadzie jest? Definicja jest dość rozległa i nieco zagmatwana dla osób nietechnicznych:

Zakłóceniem elektromagnetycznym (EMI) jest dowolny sygnał lub wypromieniowana w przestrzeń albo przesyłana przez przewody zasilania lub sygnałowe emisja, która stanowi zagrożenie dla funkcjonowania nawigacji radiowej bądź innych usług bezpieczeństwa lub poważnie pogarsza, blokuje bądź wielokrotnie przerywa licencjonowaną łączność radiową. Usługi komunikacji radiowej obejmują w szczególności emisję programów telewizyjnych i radiowych, usługi telefonii komórkowej, skanowanie radarowe, kontrolę lotów powietrznych, usługi przywoływania (pagery) oraz usługi komunikacji osobistej PCS (Personal Communication Services). Koncesjonowane usługi radiowe, takie jak stosowane w sieciach WLAN lub technologii Bluetooth, wraz z przypadkowymi nadajnikami, takimi jak urządzenia cyfrowe z systemami komputerowymi włącznie, składają się na środowisko elektromagnetyczne.

W naszym przypadku są to po prostu zakłócenia, które utrudniają, lub nawet uniemożliwiają pracę wykrywacza metali. Pół biedy, kiedy proces jest widoczny i urządzenie charakterystycznie się wzbudza generując sygnał celu i ID numeryczne. Wtedy wiemy, że mamy z nimi do czynienia i możemy podjąć odpowiednie środki. Jakie? Odstrojenie tzw. zmiana kanału, zmniejszenie czułości lub wybór innej częstotliwości pracy, jeśli mamy taką możliwość, bezpośrednie wyeliminowanie źródła zakłóceń takiego jak: telefony, nadajniki, elektryczne ogrodzenia dla zwierząt etc.

W trudnych przypadkach można użyć dyskryminacji i wyciąć zakłócenia, ale to jest tylko półśrodek. Tracimy na osiągach i tak już mocno ograniczonych od zakłóceń EMI. Towarzyszący nam kolega, może skutecznie odebrać nam szansę na znaleziska będąc nawet kilkanaście metrów dalej ze swoim detektorem! Nie dajcie się nabrać na grupowe szukanie, to tylko miłe spędzanie czasu na zlocie, na efekty nie ma co liczyć w takich warunkach. To mało prawdopodobne!

To była ta lepsza sytuacja, a jaka jest gorsza? Ciche zakłócenia. Te których nie widać, a wszystko wydaje się jak by było ok. Tracimy na osiągach, ale wykrywacz tego w żaden sposób nie sygnalizuje. Można położyć pod sondą monetę i urządzenie potrafi być kompletnie ślepe. Jak się przed tym bronić? To zależy od wielu, różnych czynników, a przede wszystkim od rodzaju urządzenia jakie posiadamy.

Prewencyjnie sprawdzamy inne programy i odstrajamy urządzenie co jakiś czas. Sprawdzamy sygnały z osobą obok, czy nasz wykrywacz daje sobie także z nimi radę.  To jedyna opcja. Maszyny typu SMF – mówiąc prosto wieloczęstotliwościowe pracują z reguły w dwóch lub więcej częstotliwościach, obrabianych przez oprogramowanie. W pewnych przypadkach może się okazać, że to co miało być wielką zaletą szeroka rozpiętość częstotliwości staje się wadą!

Przykładowo mamy program pracujący w zakresie od 5 do 40 kHz – idealny do szukania złota, tzn. niski przewodnik uczulony jest na wysoką częstotliwość, a srebro – wysoki przewodnik na niską. Dodatkowo wysoka częstotliwość radzi sobie z drobnymi rzeczami lepiej jaki i z większą mineralizacją podłoża. W przypadku niskiej częstotliwości lepiej sygnalizowane są przedmioty o większej objętości. Bajka. Nic nie pominiemy z tego co nas najbardziej interesuje!

Niestety w tej chwili nadciąga nasz największy wróg i eliminuje nam jedną z częstotliwości. Nie widząc tego tracimy 50% możliwości o tym nie wiedząc. Często programowanie i filtry z nim zaszyte dodatkowo stabilizują pracę detektora. Z tego powodu ważna jest prewencja opisana powyżej. Unikniemy w ten sposób błędnych opinii na temat sprzętu i niemiarodajnych testów zwłaszcza z torów testowych. Zakłócenia mogą nas wprowadzić w błąd i dlatego warto spędzić wiele godzin sprawdzając różne warianty ustawień w terenie w zróżnicowanych warunkach!

Pamiętajcie o komentowaniu pod tym artykułem i o naszych mediach społecznościowych.

YouTube player
Opublikowano Dodaj komentarz

XP z panelem czy bez?

Pytanie jest proste z panelem czy bez? ORX, DEUS, DEUS II występują w wersji lite, gdzie miejsce sterującej elektroniki zajmują słuchawki bezprzewodowe, także z przyciskami i wyświetlaczem. Zatem jaki zestaw wybrać? Na logikę najlepszy i pełny, niestety różnica w cenie jest spora, a z drugiej strony trzeba później więcej dopłacić by dokupić panel. I tak źle i tak niedobrze. Jaką zatem decyzję podjąć?!

Jeśli ma to być pierwszy wykrywacz, to spokojnie możemy zrezygnować z tego dodatku. Dlaczego? Z prostego powodu, musimy chodzić na słuch i nie mamy wyświetlacza z numerami ID czy wykresem. Uczymy się organoleptycznie od zera tak jak trzeba – czyli na słuch! To tylko procentuje i podnosi nasze umiejętności. Takie opanowanie sprzętu sporo daje i pozwala uniknąć błędów na początku drogi. Drugi plus to nie tracenie czasu na przestawianie urządzenia, kiedy nie do końca rozumiemy pewne funkcje i zależności – mniejsza szansa na złe ustawienie i pomijanie przedmiotów. Na koniec ostatnia sprawa to strata masy, możemy żyć świadomością, że nasz sprzęt jest najlżejszy na świecie!

Jesteś zawansowany i chcesz robić update? Kup sobie panel to rozwiązanie jest dla ciebie! Jest jeszcze jedna opcja pracy ze sprzętem, wpierw słuch, a później weryfikacja na wykresie. Tak działają pewne programy i to się sprawdza.

Mamy doświadczenie i rozumiemy, jak działają wykrywacze, wtedy panel to szansa na wyciśnięcie dodatkowych możliwości, zmiany audio czy precyzyjnego dostosowania pod warunki czy własne preferencje.

Opublikowano Dodaj komentarz

Cichy zabójca

Są takie dni, kiedy w całej monotonii następuje olśnienie. I tym razem tak się stało. Wąski pas ziemi, własne zakopane dołki, śladu stóp i… bang! Pojawiają się sygnały, moneta za monetą. Nie żeby od razu jakieś spektakularne srebra. Popularesy, ale jaka satysfakcja!

Dotarła do mnie jedna jasna rzecz, która nurtowała mnie od dłuższego czasu, ale zacznijmy od samego początku. Premiera XP Deusa II i Nokta Makro The Legend, szereg filmów i opinii, i na dodatek mocno rozbieżnych. Sam posiadam oba urządzenia, więc przystąpiłem do testów. Pora roku kiepska. Lato. Gorąco i spore promieniowanie UV, które jak wiemy negatywnie oddziałuje na sondy. Jedno miejsce i ciągle ten sam efekt. Praca przez chwilę stabilna, a później trudno opanować urządzenie. Nie sygnalizuje zakłóceń, tylko ID skacze, trudno namierzyć cel, skala identyfikacji zapina się od początku do końca. Wtedy zrzuciłem to na UV i temperaturę, i po części na pewno tak było, ale nie uwzględniłem największej bolączki technologii SMF… zakłóceń EMI i to tych cichych, których nie widać.

W zwykłym urządzeniu VLF jedna częstotliwość jest łatwiejsza do opanowania pod względem zewnętrznych zakłóceń, więcej widać i mamy większą kontrolę. W przypadku urządzenia wieloczęstotliwościowego i na dodatek jednoczesnego już nie.

Przykładowo w dużym uproszczeniu, jeśli urządzanie używa dwóch częstotliwości i jedna z nich jest zakłócana i po prostu nie działa, nie mamy szansy na poprawną identyfikację, namierzanie i sygnalizację celu, a osiągach typu głębokość można zapomnieć.

Typowy przykład z moich testów to Minelab Equiniox 800 pod dwiema, równoległymi liniami wysokiego napięcia. Cichy i stabilny i zarazem płytki na 5 cm!

W przypadku Deusa II i The Legend spotkało mnie dokładnie to samo. Stąd opinie w Internecie, że sprzęt nie działa i jest do bani. Błąd! To zakłócenia EMI. Jak się można ich pozbyć i co zrobić, by praca z detektorem SMF była bezproblemowa?

Zaczynamy od odstrojenia od zakłóceń (z reguły skanowanie jest automatyczne). Warto ten proces przeprowadzać co jakiś czas tak na wszelki wypadek. Następny krok to czułość, schodzimy do poziomu stabilnej pracy wykrywacza i braku zakłóceń, wzbudzania. Wszyscy maniacy wykręcania na maksa, polegną w tym miejscu. Sygnał celu nie przebije się przez zakłócenia. To jak jazda samochodem na długich światłach we mgle. Samobójstwo. Następnie kalibracja do gruntu, poprawna i sprawdzona. Jak to zrobić znajdziecie na moim kanale na YouTube.

Jak zweryfikować? Jest na to metoda, poza efektywną i stabilną pracą i garścią monet w kieszeni, można użyć sygnału wiodącego tzw. tresholdu. Stabilny oznacza, że wykrywacza pracuje bez zakłóceń i sygnał jest poprawnie ustawiony.

Nie wierzycie? Film poniżej, na którym człowiek uruchamia XP Deusa I obok Deusa II. Po tym manewrze ostatnia wersja nie sygnalizuje w audio monety. Po odstrojeniu sygnał monety wraca!

YouTube player
Opublikowano Jeden komentarz

Bestia Minelab Manticore

Jak się okazuje wykrywacz Minelab Manticore to nie tylko odświeżona wersja modelu Equniox to zupełnie nowe rozdanie. Poza oczywistymi bajerami i marketingiem jest jedna ciekawa rzecz. Skala żelaza od -99 do 0. Co to daje, więcej w filmie poniżej:

YouTube player
Opublikowano Dodaj komentarz

Wielka Trójca

Pięć miesięcy intensywnych testów w terenie z nami. Obszar to 6000 m². Trzy urządzenia: Tarsacci MDT 8000, XP DEUS II i Nokta Makro The Legend. Zmienne warunki pogodowe, ale jak w to lecie bywa temperatura w okolicy od 23 do 30 stopni Celsjusza. W przypadku wykrywaczy DEUS II i The Legend promieniowanie UV i ogólne gorąco miało straszny wpływ na osiągi. Nie wiem czy to kwestia technologii SMF, ale oba urządzenia tracą mocno w takich warunkach. Objawia się to niestabilną pracą i trudnością ze znalezieniem celu. W przypadku detektora Tarsacci, który jest urządzeniem hybrydowym, czyli trochę VLF i trochę PI nie ma, aż takiego problemu. Sonda nie dryfuje, nie rozstraja się.

Warunki glebowe były ciężkie nie z powodu samej ziemi, która jest piaskowa, ale ze względu na sporą zawartość żelaza w postaci po osadniczego pyłu, gwoździ i kawałków ceramiki i gruzu. Współczesne śmieci należały w tym miejscu do rzadkości.

Ustawienie i opanowanie Tarsacci wymaga czasu i zrozumienia, nieco lepiej jest w przypadku XP DEUS II i The Legend. Ostatnie dwie maszyny więcej wybaczają i mają lepszą sygnalizację celu oraz zapięcie się na nim. Mówiąc wprost łatwiej się te cele wyłuskuje w trudnych warunkach.

Technologia hybrydowa oznacza mniejsze maskowanie i większą głębokość detekcji i to da się odczuć od razu. Stabilna praca nie osiągalna dla wykrywaczy typu SMF (choć i tak stabilnych) przekłada się na większy komfort poszukiwań dając dłuższy czas i większość ilość znalezisk. MDT 8000 to ten rodzaj sprzętu, który się kocha, albo nienawidzi.

W przypadku XP mamy sporo więcej opcji do wyboru. Audio i ergonomia powodują, że nie chce się tej piszczałki wypuścić z ręki. Po poświęceniu czasu na opanowaniu ustawień jest to świetny detektor do pracy w trudnym technicznie terenie, że sporą możliwością konfiguracji pod siebie.

The Legend nie ustępuję głębokością XP DEUS II i potrafi być czasami głębszy i bardziej przekonujący. Cena jest argumentem, ale ostatni update 1.09 zrobił swoje i mając do wyboru drugie tyle w przypadku produktu XP mocno bym się zastanawiał. Ergonomii już nic nie przebije, ale cała reszta może stać się w takim wypadku umowna.

Turecki producent zrobił niesamowite postępy i w tej chwili daje się wyłuskiwać monety w pobliżu żelaza, co jeszcze wcześniej nie było takie oczywiste! Filtry wraz z regulowaną prędkością tzw. recovery speed pozwalają lepiej i szybciej separować trudne cele. Urządzenie robi robotę, a w połączeniu z nowym audio działa naprawdę świetnie. Osobiście chodzę w trybie dwutonowym, ale Pitch czy 60 tonów to także alternatywa. Sonda 6” cali występująca w zestawie PRO PACK to idealne panaceum na śmietnik i wraz z niską masą kompensuje, że musimy się takim małym krążkiem sporo więcej i ciaśniej się namachać! Taki zestaw powoduje, że pod sondą nie znajduje się parę obiektów na raz i łatwiej namierzyć właściwy cel.

W zwykłych warunkach, bez starego żelaza, Nokta i XP sprawdzają się naprawdę dobrze i nie ustępują Tarsacci. Zabawa zaczyna się dopiero w trudnych warunkach, kiedy spod żelaza wyskakują monety. Wtedy robi się gorąco. Każdy Poszukiwacz dobrze zna taki stan…

Opublikowano Dodaj komentarz

Minelab Manticore nadchodzi!

Najnowszy wykrywacz metalu Minelab Manticroe. Czym zaskoczy nas Australijski producent? Czy to tylko odświeżony Equiniox czy fuzja technologii ze starego, dobrego modelu CTX3030? Czy rzeczywiście okaże się bestią jak deklaruje Minelab?! Dużo pytań i jeszcze mniej odpowiedzi. Możemy posłużyć się metodą dedukcji na podstawie filmu i screenshotów dostępnych w internecie. Zacznijmy od obejrzenia filmu reklamowego:

YouTube player

Jutro może wyjaśnić się więcej producent przewiduje konferencję video, pytanie co na niej będzie? Możliwe, że tylko spot reklamowy, a sama premiera odbędzie się na zlocie Detectival w UK jak co roku we wrześniu. Poniżej parę fotek. Podobieństwo do Equnioxa wydaje się nieprzypadkowe. Pytanie jak z ergonomią, bo ta nie była mocną stroną poprzedniego modelu – zwłaszcza wyważenie. Prosty stelaż teleskopowy to akurat plus.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Poprawiono mocowanie sondy, a w zasadzie zupełnie zmieniono ideę działania. Taki sytem nie będzie miał problemu z łamaniem się mocowań:


Sonda na zdjęciu to M15, ale mam nadzieję, że rozmiar podstawowy to 11 cali. Podłokietnik i stelaż z prawdopodobnie z karbonu prezentują się bardzo dobrze. Pytanie jak masa i wyważenie całego zestawu?

Sam panel sterujący z wyświetlaczem to nieco zmodernizowana wersja Equnioxa, pierwsze, co uderza to graficzny model dyskryminacji znany z modelu CTX3030 oraz rozszerzona skala ID do 99. To już spora zmiana. Cała reszta pozostaje zagadką.

Minelab w ostatnim czasie wprowadził parę nowych patentów w oparciu o technologię znaną z modelu Equniox – MultiIQ. Czy to będzie jej rozwinięcie? Czy może fuzja ze znanym i lubianym z E-traca i CTX3030 FBS? To są tylko nasze pobożne życzenia. Czas pokaże. Miejmy nadzieję, że nie jest to desperacka próba obrony pozycji po premierach XP DEUS II i Nokta Makro The LEGEND, bo i taki scenariusz trzeba mieć z tyłu głowy!

Pamiętajcie o naszych mediach społecznościowych i komentowania pod tym artykułem!

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Nowe narzędzie do update Nokta Makro The Legend

Nie ma jak firma słuchająca swoich klientów i o nich dbająca. Nowy soft ułatwiający update wykrywacza Nokta Makro The Legend.

YouTube player
Opublikowano Jeden komentarz

Tor testowy czy wiedza praktyczna?

Swego czasu miałem masę zapytań, dlaczego nie mam toru testowego. Z prostego powodu to nie działa. Tak nie działa. Można porównać razem tego samego dnia wykrawacze i będzie to nadal test poglądowy nie porównawczy. Z prostego powodu, czynniki zewnętrzne mają wpływ na to co się dzieje z detektorem. Temperatura i promieniowanie UV zmienia wszystko, jak do tego dodamy procesy zachodzące w glebie pod wypływem tych czynników mamy pełny obraz.

Pamiętam jak pewnego dnia udaliśmy się na starą miejscówkę po deszczu. Temperatura spadła poniżej 20 stopni Celsjusza i ziemia była wilgotna. Monety zaczęły wyskakiwać jak grzyby po deszczu. Tydzień później przy około 28 stopniach nie wyszło nic, ale w kolejnym tygodniu przy 23 stopniach wyszły kolejne!

Chodziliśmy po swoich śladach. Do tego dochodzą zakłócenia EMI, te ciche i te które możemy zaobserwować. Wystarczy, że jakiś nadajnik będzie wysyłał pakiety danych i można wracać do domu. Pół biedy jak widać to i słychać po zachowaniu urządzenia, niestety ciche EMI po prostu odcina możliwość detekcji o czym nawet nie wiem. W takiej chwili wystarczyłoby położyć monetę na powierzchni i urządzenie jej po prostu nie widzi.

Ciepło powoduje dryft sondy mimo licznych patentów kompensujących ten stan od malowania na kolor biały, po zmiany w elektronice czy oprogramowaniu. Najlepiej słychać to po sygnale wiodącym, jeśli taką opcję posiadamy.

Kolejny przykład. XP DEUS II. Program RELIC wszystko ustawione pod miejscówkę. Pierwsze 20 minut rewelacja. Stabilne audio, sygnał wiodący. Po 20 minutach mimo odstrajania zakłóceń co 20 minut już ni jest fajnie. Czuję wyraźnie pogorszenie osiągów i stabilności pracy. Widać to po sygnale wiodącym, który wyraźnie faluje przy przemiataniu po czystym obszarze… znaczy umownie czystym, bo pełnym żelaza.

Także tylko praca w zróżnicowanych warunkach daje pełny obraz urządzenia, nie dajcie się nabrać na sztuczki testerów, którzy nie poświęcili urządzeniu minimum 200 godzin w różnych warunkach. Prawdziwa wiedza przychodzi po 2000 godzin i wtedy też powstają pytania co jest procesem naturalnym.

Zachęcam do pytań pod tym artykułem.

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Tracking czy nie Tracking?

Kalibracja do gruntu to podstawa, gwarantująca pracę detektora w trudnych warunkach, można ją przeprowadzić ręcznie lub automatycznie. Pozostaje jeszcze Tracking czyli funkcja ciągłego śledzenia gruntu.

Dobra na czyste podłoża, których mineralizacja często się zmienia w krótkim okresie czasu. Jest też wada, można łapać fałszywe sygnały, a obiekty będą wymagały parokrotnego przemiatania dla wygenerowania właściwego sygnału. Tracking może kompletnie się pogubić na kamieniach magnetycznych czy przy dużej ilości ceramiki i żelaza. Duże zaśmiecenie też utrudnia sprawę, wszystko to kwestia algorytmów pracy i towarzyszących filtrów. Wartości mogą być uśredniane i wtedy właśnie pojawiają się fałszywe sygnały.

Ręczne strojenie daje największą gwarancję prawidłowej kalibracji wykrywacza metalu do podłoża. Niestety są też miejsca, gdzie ilość żelaza utrudnia kalibrację ręczną i automatyczną i wtedy warto uruchomić Tracking… tak tylko trzeba zrobić to mądrze.

Patrzymy na wartości i jeśli jedna wartość przewija się cały czas, wystarczy wyłączyć śledzenie gruntu. Gotowe! Mamy wartość, której szukaliśmy. Automat zrobił to za nas! Pozostaje sprawdzić to co jakiś czas. Jak? W prosty sposób pompujemy sondą w trakcie poszukiwania nad czystym miejscem, jak sygnał się zmienia lub słyszymy nadmierną odpowiedź od gruntu stroimy ponownie.

Dobre ustawienie to kluczowa sprawa dla stabilnej pracy i prawidłowego sygnału dla danego przedmiotu i godnej głębokości i musimy za każdym razem o tym pamiętać.

Opublikowano Dodaj komentarz

Jak folia maskuje sygnały

Świetny pokaz jak folia, kamienie magnetyczne mogą maskować sygnały. Podobnie żelazo. Porównanie XP ORX i Tarsacci MDT 8000. Miłego oglądania.

YouTube player
Opublikowano Dodaj komentarz

Tarsacci MDT 8000 REX!

Inna technologia i zupełnie inne możliwości, ale dopiero w odpowiednim miejscu to przewaga wykrywacza Tarsacci MDT 8000, która miażdży konkurencję! Nie wierzysz? Marketingowy bełkot? Poczytaj zagraniczne fora, zwłaszcza z USA… to tylko najlepsze opinie, ale są też wady.

Ten sprzęt jak każdy inny wymaga nieco czasu i zrozumienia, to nie jest model z najniższej półki typu włącz i zapomnij. Trzeba poświęcić trochę czasu, ale później efekty mówią same za siebie. Jest jeszcze jeden mały szkopuł. Wyrywacz metalu Tarsacci MDT 8000 w zwykłych warunkach typu niska mineralizacja gleby czy brak koksu, żelaza i folii nie wykaże się niczym spektakularnym. Tak. Musisz mieć miejsce pełne żelaza, ceramiki, koksu, żulu, kamieni magnetycznych i podobnego badziewia i to wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa! Chrzanię głupoty?! Pewnie chce sprzedać…?! Nic z tych rzeczy, parę tygodni na tym samym miejscu w kółko idąc po swoich śladach. Do tego różne inne sprzęty konkurencji, zmiana operatorów, pogody, a obszar nietknięty ręką człowieka od 40 lat. Tylko koszona trawa. Nawet zmiana orientacji chodzenia po swoich śladach, kopanie na starych dołkach – swoich dołkach (teren ogrodzony)!

Efekt? Miazga! Szok i zdumienie. Wyniki mówią same za siebie, konkurencyjne detektory na różnych programach to 3 do 5 monet, a Tarsacci?! Dwa razy więcej i to za każdym razem w tym samym miejscu!
Ostatnie poszukiwania i już tylko ten wykrywacz daje radę. Kosmos i odjazd za razem! Jak to możliwe, że z  ponad 30 cm spod warstwy nalotu żelaza, gwoździ i ceramiki słychać srebrną monetę? Dwa inne urządzenia nie sygnalizują nic poza żelazem lub działają na granicy możliwości choć są idealnie ustawione, mają wyraźny problem. Sondy zaczynają dryfować i żelazo zawija się wokół skali, po środku bije ceramika i kamienia. Upiorna uwertura, nie ma szans z kakofonią dźwięków generowanych jak z karabinu maszynowego!

Technologia hybrydowa pozwala widzieć przez to żelazo w pewnym stopniu. Podatność na rzeczy maskujące jest mniejsza. Wiadomo nie w 100%, ale to i tak lepiej niż najnowsze wykrywacze metalu z najwyższej możliwej półki. To robi sporą różnice i naprawdę działa!

Opublikowano Dodaj komentarz

Minelab Equinox vs Tarsacci MDT zlepek monet

Jak widać na poniższym filmie Minelab wykłada się na takim celu jakim jest zlepek monet. To trudny cel. Tarsacci przechodzi próbę.

YouTube player
Opublikowano Dodaj komentarz

Nowy czy używany wykrywacz?

Używany czy nowy wykrywacz? Ktoś powie, że to kwestia pieniędzy i będzie w tym dużo prawdy, ale czy aby na pewno tylko nowe urządzenia są najlepszym rozwiązaniem?

Czysto racjonalnie patrząc, nowy oznacza mniejsze ryzyko i gwarancję spokoju i to na minimum 24 miesiące. To także najnowsza technologia niedostępna w poprzednich latach, mniejsza masa, kompaktowość, ergonomia.

Są detektory, których nie kupimy współcześnie. Dobrym przykładam jest model TDI nie istniejącej już firmy Whites Electronics. Genialne w swojej prostocie urządzenie impulsowe, głębokie i szybkie. Obecnie brak dobrego odpowiednika pod względem funkcjonalności i ceny. Dlaczego firma Garrett obecny właściciel Whitesa nie myśli o wznowieniu produkcji?!

Zawsze istnieje ryzyko kupienia urządzenia uszkodzonego z drugiej ręki, ale można oszukać przeznaczanie i spróbować kupić sprzęt demo lub powystawowy. W USA są firmy serwisujące urządzenia dużych producentów, tam powinniśmy skierować swoje kroki w pierwszej kolejności.

Często starsze modele nie odstępują jakością wykonania od najnowszych produkcji. Warto jednak sprawdzić urządzenie przed zakupem i nawet jeśli sami nie umiemy poprosić kogoś doświadczonego. Unikniemy problemów z kosztowną naprawą, często już nie możliwą.

Stare nie znaczy zawsze gorsze, Whites Spectra, Nautilius, niektóre modele TESORO czy Minelaba to klasa sama w sobie. Ok, pewnie, że wolniejsze, i na krócej starcza bateria, ale nie dotknęła ich jeszcze ręka sprawnych księgowych i speców od marketingów szukających wszędzie drogi na skróty i krojenia kosztów!

Komis

Opublikowano Dodaj komentarz

Nexus MP V3 moneta spod gwoździ!

Czasami niemożliwe staje się możliwe:

YouTube player
YouTube player
Opublikowano Dodaj komentarz

Whites Spectra bezkompromisowy wykrywacz

Whites Spectra to wyjątkowy wykrywacz metalu. Skomplikowany w obsłudze nie pierwszy rzut oka, ale dający niesamowite możliwości konfiguracji. Dlaczego jest taki wyjątkowy?

Po pierwsze to detektor pracujący w trzech częstotliwościach na raz po drugie posiada tryb mieszany, ale nie taki jak RUTUSIE w wersji mono, ale stereofoniczny. Co to daje? Oba kanały statyczny i dynamiczny pracują na raz i nie są przełączane pomiędzy sobą jaka się dziej w wersji mono. Cały czas słyszymy informacje na temat wielości głębokości i rodzaju celu. Trudno pominąć przedmioty i wiemy co mamy pod sondą. To bardzo duży komfort pracy i jeśli dodamy do niego świetną identyfikację to urządzenie mimo leciwego wieku i niezbyt wielkiej prędkości separacji obiektów jest nadal wzorem niedoścignionym dla wielu producentów.

Są też wady, poza wspomnianą wyżej komplikacją, to masa całego urządzenia oraz kolorowy wyświetlacz niezbyt widoczny w pełnym słońcu. Co prawdą LCD firmy Sharps ma świetny kontrast i dobre podświetlenie, ale i tak nie będzie to poziom jaki dają ekrany czarnobiałe.

Kolejna bolączka to źródło zasilania. Fabryczne akumulatory starczają dosłownie na chwilę i są upierdliwe w obsłudze i ładowaniu. Znacznie lepiej przejść na pakiet ogniw 18650 litowo-jonowych (3 szt.) i elektroniczną ładowarkę. Sam używam takiego zestawu i czas pracy wydłużył się trzykrotnie. Kupiłem koszyk na trzy takie ogniwa i zaprojektowałem oraz wydrukowałem obudowę.

Fabryczna sztyca też nie należy do najwygodniejszych, ale spokojnie można sobie dopasować coś lżejszego.

Sama praca i możliwość konfiguracji po siebie dają praktycznie nieograniczone możliwości. W początkowym poznawaniu sprzętu wymaga sporo cierpliwości i samozaparcia oraz znajomości języka angielskiego. Poświęcenie paru miesięcy na naukę procentuje w terenie w postaci lepszej identyfikacji, łatwiejszego zapinania się na celu i nie męczącej pracy. Mniej przypadkowych dźwięków to także spory plus.

Możliwość konfiguracji pozwala na dopasowanie się do wielu scenariuszy i rodzajów szukanych obiektów. Rozdzielenie ustawień software i hardware oraz filtrów pozwala skonfigurować detektor pod siebie także pod względem audio czy wyświetlanego ID i piktogramów, a kończąc na kolorystyce. To rzecz niespotykana obecnie.

Wersja V3i pozwala na wykorzystanie opcji wykresu XY dla dodatkowej identyfikacji przedmiotów. Widzimy, aż 3 częstotliwości w postaci graficznej, co pozwala lepiej określić przewodnictwo i rodzaj metalu w jakimś przybliżeniu. Nawet firma XP wykorzystała to rozwiązanie w modelach XP DEUS I i DEUS II.

Ostatnią rzeczą jest wskaźnik głębokości. Nie taki graficzny jak znamy obecnie, lecz w cm i cały czas w trybie dynamicznym bez potrzeby namierzenia jak to zostało zrobione w innych urządzeniach. W ten prosty sposób możemy rozróżnić co jest powierzchniowym śmieciem, a co wartościowym przedmiotem leżącym sporo głębiej.

Bob Canaday nieżyjący już twórca Whitesa Spectry był bez wątpienia geniuszem i szkoda, że żadna z obecnie działających firm na rynku wykrywaczy metalu nie podjęła się kontynuowania jego spuścizny.