Opublikowano Dodaj komentarz

Cywilizacja

Mimo ustawicznych prób zmiany prawa na rzecz Poszukiwaczy dalej stoimy w miejscu.

Grupa nas reprezentująca nie działa na naszą korzyść, bo chce zmonopolizować tą pasję i odcinać kupony. Wiadomo o tym od dawna. To się już dzieje na naszych oczach, dotacje, lansowanie jednego słusznego producenta wśród stowarzyszeń. Sprzedaż konserw i kubków z logiem, podkładanie fantów. Fałsz i pełna obłuda. Wszystko tylko i wyłącznie dla zysku i bez skrupułów.

Żyjemy bazą która nigdy nie powstanie. Czy pasja polega na zezwoleniach i pisaniu sprawozdań z każdego wyjścia?! Gdzie jest w tym prawda? Pytanie retoryczne. Nieważne, zobaczmy jak to funkcjonuje w UK na podstawie artykułu poniżej. Co przyniosły zmiany i z jakimi problemami zderzają się obie strony archeologów i detektorystów na codzień.

Plik z całymi przypisami w języku angielskim. Poniżej tłumaczenie za pomocą ChatuGPT 4.0.

A Detectorist’s Utopia? Archaeology and Metal-Detecting in England and Wales

 

Michael Lewis*
Utopia Detektorysty? Archeologia i Poszukiwanie z wykrywaczem metali w Anglii i Walii

DOI 10.1515/opar-2016-0009
Otrzymano 4 marca 2016; zaakceptowano 19 sierpnia 2016

Streszczenie: Archeolodzy w Anglii i Walii mają długą tradycję współpracy z detektorystami, szczególnie po reformie prawa dotyczącego skarbów i wprowadzeniu Programu Zabytków Ruchomych – projektu mającego na celu rejestrowanie znalezisk archeologicznych odkrytych przez spoleczność – amatorów. Chociaż proces dialogu jest przez większość postrzegany jako produktywny i wzajemnie korzystny, nadal istnieją kwestie, które dzielą archeologów i poszukiwaczy. Artykuł ten zwróci uwagę na niektóre z tych kwestii, przedstawiając możliwe rozwiązania.

Słowa kluczowe: archeologia; wykrywcze  metali; ochrona dziedzictwa; najlepsze praktyki; skarb, nabycie przez muzeum

Dowody anegdotyczne sugerują, że poszukiwacze z innych części Europy zazdroszczą sytuacji w Wielkiej Brytanii, gdzie poszukiwanie  z wykrywaczem metali jest legalne i (w większości) tolerowane, a “prawo” faworyzuje prawa jednostki (chociaż właścicieli gruntów, a nie znalazców) nad “państwem” w kwestii własności kultury materialnej (Addyman & Brodie 2002, 179). Dlatego można by powiedzieć, że brytyjscy poszukiwacze (szczególnie ci w Anglii i Walii) nigdy nie mieli tak dobrze, zwłaszcza w porównaniu z tymi w wielu innych częściach Europy – choć nie wszyscy znalazcy koniecznie widzą to w ten sposób. Należy zaznaczyć na wstępie, że prawa w całym Zjednoczonym Królestwie różnią się, i dlatego niniejszy artykuł będzie rozważać tylko poszukiwania z detektorem w Anglii i Walii; dwóch krajach, które dzielą to samo ustawodawstwo, choć administracja prawa różni się ze względu na zdecentralizowany charakter rządu.

Gdyby nie Program Zabytków Ruchomych (PAS), projekt mający na celu rejestrowanie znalezisk archeologicznych odkrytych przez społeczność, sytuacja w Anglii i Walii mogłaby być bardziej podobna do tej z innych części Europy, gdzie wielu archeologów jest mniej przychylnych poszukiwaniom, szczególnie hobbistycznym z detektorem (tj. poszukiwania poza ramami archeologicznymi). Podobnie jak na kontynencie, pojawienie się poszukiwań w latach 70. XX wieku było postrzegane przez większość brytyjskich archeologów jako zagrożenie dla historycznego dziedzictwa, które należało kontrolować. Kampania „STOP” (Stop Taking Our Past: kampania przeciwko poszukiwaniu skarbów), uruchomiona w 1980 roku, próbowała przekonać rząd Wielkiej Brytanii do zakazania poszukiwań, ale ostatecznie się nie powiodła.

Konsekwencją była długotrwała wrogość z obu stron (Addyman & Brodie 2002, 179; Bland 2005b, 259), która ostatecznie doprowadziła do kompromisu. Patrząc wstecz, wielu sugerowało, że społeczność poszukiwaczy była najskuteczniejsza w wygrywaniu bitwy o opinię publiczną i polityczną (Bland 2005a, 441; Thomas 2012a, 77): rzeczywiście, odpowiedź Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na wnioski archeologów o wprowadzenie przepisów lokalnych w celu kontroli poszukiwań na terenach rad gminnych.

Sugerowanie przez rząd, że kwestia ta była drażniąca, z urzędnikami odwołującymi się do istniejącej ustawodawstwa w celu radzenia sobie z “szkodami” (ustawa o uszkodzeniach kryminalnych z 1971 roku) i wymagającymi od archeologów “konsultacji” z lokalnymi grupami poszukiwaczy przed wprowadzaniem zmian w lokalnym prawie (Elder 1980, 137; Thomas 2012b, 48). Tutaj nie ma potrzeby powracania do wczesnych podejść archeologów wobec osób posługujących się wykrywaczami metali, ponieważ historia ta została odpowiednio omówiona gdzie indziej (Bland 2005b; Thomas 2012a; 2012b), ale niezależne inicjatywy angażowania osób posługujących się wykrywaczami metali, szczególnie w East Anglia (patrz Green & Gregory 1978), demonstrują niezdolność lub niechęć archeologów (na poziomie krajowym) do osiągnięcia konsensusu w kwestii, jak radzić sobie z “problemem” niekontrolowanego poszukiwania z deektorami metali.

Niezależnie od kwestii etycznych czy opinii publicznych i politycznych, jest oczywiste, że prawo w Anglii i Walii nie faworyzowało ochrony archeologii (i postrzeganego zagrożenia dla niej ze strony poszukiwaczy) ponad indywidualne prawa własności i związane z nimi wolności prawa własności.

Bardziej znacząca niż kampania STOP, pod względem zapewnienia, że pewne znaleziska detektorystów trafiły do zbiorów publicznych, była ustawa o Skarbach (Treasure Act) z 1996 roku. Ustawodawcy tej ustawy czerpali doświadczenie z ustawy o Zabytkach z 1981 roku (znanej również jako ustawa Abingera), która rozpoznała braki w prawie zwyczajowym dotyczącym skarbów (Treasure Trove) w zapewnieniu, że najważniejsze obiekty archeologiczne odkryte przez publiczność (czyli przez osoby niebędące archeologami) były nabywane przez muzea (Hanworth 1995, 174; Bland 2005b; 1996). Aby znalezisko mogło być uznane za skarb, musiało zostać zdeponowane z zamiarem odzyskania. Jednak zrozumienie starożytnych motywacji depozytu nie jest koniecznie proste (patrz Thomas 2008, 156-7). Nawet słynny skarb anglosaski z Sutton Hoo nie został uznany za “skarb” podczas dochodzenia koronera, ponieważ ci, którzy go schowali, nie mieli zamiaru go odzyskać, chociaż początkowo były próby zakwestionowania tego werdyktu (Evans 1986, 96). Na szczęście w tym przypadku właścicielka ziemi, pani Edith Pretty, hojnie przekazała znalezisko (obecnie znajdujące się w British Museum) narodowi. Chociaż ustawa o Zabytkach z 1981 roku nigdy nie została uchwalona, z powodu braku czasu parlamentarnego na jej przeprowadzenie i notorycznego “niszczenia” takich ustaw prywatnych przez niektórych posłów (Thomas 2012b, 51), projekt ustawy o Skarbach z 1994 roku odniósł większy sukces, głównie dzięki “wielkiej energii” jego sponsora, hrabiego Perth (Bland 1996, 24-6; 2009, 63), ale co ważniejsze, dzięki wsparciu rządu. Ustawa o Skarbach z 1996 roku stała się prawem 24 września 1997 roku.

Nowa ustawa nie była powszechnie wspierana (Bland 2005a, 442), ani przez archeologów (ponieważ była ograniczona zakresem), ani przez poszukiwaczy (ponieważ odebrała niektóre tradycyjne prawa do własności Skarbów na rzecz właścicieli gruntów), ale zapewniła jasną prawną definicję Skarbu i znacznie rozszerzyła zakres tego, co jest uznawane za Skarb (Bland 2005b, 262-3). W pierwszym roku obowiązywania ustawy (1998) zgłoszono 201 przedmiotów jako Skarb (w porównaniu do rocznej średniej około 25 w ramach prawa o Skarbach; Bland 2008, 67). Ta liczba wzrosła do 806 przypadków dziesięć lat później (2008) i do 1040 w zeszłym roku (2015) (Lewis 2016a, w przygotowaniu). Łącznie, od kiedy ustawa o Skarbach stała się prawem, zgłoszono ponad 10 530 znalezisk jako Skarb, z których 37% zostało nabytych przez 215 muzeów w Anglii i Walii (Lewis 2015b). Do znaczących, niedawno zgłoszonych znalezisk, które nie byłyby uznane za Skarb według starego prawa, należą złoty kubek z Ringlemere w Kent (PAS-BE40C2; Needham et al. 2006), zespół kociołków z epoki żelaza z Chisledon w Wiltshire (Baldwin & Joy 2016) oraz srebrna odznaka dzika z bitwy pod Bosworth (1485) związana z Ryszardem III (LEIC-A6C834; Bate & Thornton 2012, 104-5).

Chociaż uchwalenie Ustawy o Skarbach było wyraźnym sukcesem pod względem umożliwienia muzeom pozyskiwania większej liczby archeologicznych skarbów, było oczywiste, że może to być tylko część bardziej holistycznego podejścia do radzenia sobie z postrzeganymi problemami związanymi z hobbystycznym poszukiwaniem z wykrywaczem.

System Skarbów w Szkocji – gdzie wszystkie znaleziska archeologiczne są uznawane za Skarby i muszą być zatem zgłaszane zgodnie z prawem – jest często uważany za lepszy od systemu w Anglii i Walii (Bland 2008, 79; Sheridan 1995; Campbell 2013, 2:2), chociaż ma niewystarczające zasoby (Normand 2003, 61; Saville 2008, 96). Jednakże, biorąc pod uwagę zakres poszukiwań w Anglii (szczególnie) i Walii, ogromne zasoby byłyby potrzebne do przetworzenia wszystkich publicznych znalezisk jako Skarbów (Bland 2008, 79): w 2015 roku liczba ta wyniosła 82 272 znaleziska zgłoszone do PAS w porównaniu do 1040 przypadków Skarbów, chociaż niektóre przypadki Skarbów obejmują wiele przedmiotów (Lewis 2016a, w przygotowaniu).

W Anglii i Walii rozwiązaniem było więc uzupełnienie Ustawy o Skarbach o dobrowolny schemat zachęcający do zgłaszania znalezisk archeologicznych znalezionych przez społeczność poszukiwaczy (patrz DNH 1996; również Bland 2005b, 271-2) – projekt, który stał się znany jako Program Zabytków Przenośnych (PAS).

W grudniu 1996 rząd ogłosił, że finansowanie zostanie zapewnione na sześć projektów pilotażowych, rozpoczynając od września 1997 roku, które miały być nadzorowane przez Departament Kultury, Mediów i Sportu (DCMS; wcześniej Departament Dziedzictwa Narodowego, DNH) i administrowane przez Komisję Muzeów i Galerii (później Resource, a następnie Rada Muzeów, Bibliotek i Archiwów). W swoim pierwszym roku PAS zarejestrował ponad 13 500 znalezisk (Bland 1999a, 4); większość jako dokumenty papierowe. W 1999 roku finansowanie z Heritage Lottery Fund (HLF) doprowadziło do kolejnych pięciu projektów pilotażowych, podczas gdy DCMS kontynuowało pokrywanie kosztów początkowych obszarów pilotażowych. Starano się również o finansowanie schematu na skalę krajową obejmującego Anglię i Walię (patrz Bland 2005b, 271-5), co udało się osiągnąć w 2003 roku: HLF finansował to przez trzy lata, z bezpośrednim finansowaniem schematu przez rząd od kwietnia 2006, a następnie (tylko w Anglii) dotacją British Museum od kwietnia 2014. W swoim pierwszym pełnym roku jako schemat krajowy (2003/4), PAS zarejestrował 47 099 przedmiotów (Lewis 2004, 3).

Ponadto, 21 nowych obszarów zgłosiło średnio pięciokrotny wzrost liczby znalezisk Skarbów (Bland 2005a, 444; Bland 2005b, 263-5; Lewis 2010, 8 & xi), co demonstruje użyteczność PAS w przypominaniu znalazcom o ich obowiązkach prawnych. Obecnie, 38 lokalnych Oficerów Łącznikowych ds. Znalezisk (FLOs) jest finansowanych przez PAS, wspieranych przez małą Jednostkę Centralną z siedzibą w British Museum oraz zespół pięciu Krajowych Doradców ds. Znalezisk (specjalistów od datowania przedmiotów), a także stażystów i wolontariuszy (Lewis 2015a).

1. Napięcia

W Anglii i Walii relacje między archeologami, a społecznością poszukiwaczy są zazwyczaj przyjazne, chociaż wciąż zauważalne są podstawowe napięcia – nawet po prawie 20 latach współpracy (Thomas 2012a, 76-7). Chociaż są archeolodzy, którzy uważają, że poszukiwanie za pomocą detektora powinno być zakazane lub ściśle regulowane, a także detektoryści, którzy wykazują małe zainteresowanie współpracą z zawodami związanymi z dziedzictwem (patrz Austin 2008, 122), panuje ogólna zgoda, że (w ramach istniejącego ramy prawne w Anglii i Walii) najlepiej, aby archeolodzy i poszukiwacze metali kontynuowali współpracę w celu znalezienia wspólnego gruntu (patrz Addyman 1995, 169; Dawson & Lewis 2004; Richards & Naylor 2008, 178; Winkley 2016b, 198). Mimo to większość archeologów chciałaby, aby detektoryści przyjęli bardziej archeologicznie ukierunkowane podejście podczas poszukiwań. Dla wielu z nich ich działalność jest jednak czystym hobby i jako takie powinno być zabawą, być może za bardzo impulsywną. Natasha Ferguson (2013, 3.1) bada niuanse “poważnych” hobbystów, którzy znajdują się na granicy, co przypomina, że społeczność poszukiwaczy jest “szerokim kościołem”. Niemniej jednak, poszukiwanie metali ma użyteczną rolę w archeologii tylko wtedy, gdy jest prowadzone odpowiedzialnie; to znaczy, że działalność ta dodaje do wiedzy praktyką, która powoduje minimalne szkody dla archeologii. Celem współpracy, więc, musi być zapewnienie, że poszukiwanie metali przynosi maksymalne korzyści dla archeologii, ale w środowisku, które umożliwia publiczny udział w przeszłości, w najszerszym tego słowa znaczeniu.

Pozostała część tego dokumentu zbada niektóre “wybitne kwestie”, które stanowią wyzwania dla przyszłości współpracy archeologicznej ze społecznością poszukujących metali w Wielkiej Brytanii, i przedstawi możliwe rozwiązania.

2. Czy to się opłaca?

Cele Programu Zabytków Ruchomych (PAS) są jasne (Lewis 2015b, 2). Są to:

  • rejestrowanie znalezisk archeologicznych w celu poszerzenia wiedzy archeologicznej;
  • promowanie najlepszych praktyk archeologicznych;
  • podnoszenie świadomości na temat znaczenia rejestrowania znalezisk archeologicznych;
  • zwiększanie udziału społeczeństwa w profesjonalnej archeologii;
  • wspieranie nabywania znalezisk archeologicznych przez muzea.

Chociaż PAS nie priorytetyzuje swoich celów, interesariusze projektu będą mieli jasne poglądy na temat tego, które cele są najważniejsze, co z pewnością wpłynie na charakter tych partnerstw. Wiele organów publicznych, na przykład, uważa zaangażowanie społeczństwa za najważniejszy aspekt PAS, szczególnie biorąc pod uwagę, że ich finansowanie pochodzi głównie z podatków publicznych. Ale dla większości archeologów podstawowe znaczenie PAS polega na tym, że rejestruje znaleziska archeologiczne, które inaczej mogłyby nie zostać zarejestrowane, aby poszerzać wiedzę. Z drugiej strony, dla wielu w społeczności poszukiwaczy PAS legitymizuje ich hobby, niezależnie od tego, czy rejestrują znaleziska, czy nie. Oczywiście te perspektywy na temat PAS nie są wzajemnie wykluczające, ale pozwalają mu być wieloma rzeczami dla wielu ludzi.

Unikalność Programu Zabytków Ruchomych (PAS) polega na tym, że jego dane są generowane przez odkrycia zwykłych ludzi – nie profesjonalnych archeologów – co oznacza, że społeczność przekształca naszą wiedzę o przeszłości. To jest archeologia społecznościowa w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu. Bezpośredniość PAS nie umyka uwadze tych, którzy ostatecznie go finansują. Ed Vaizey, minister kultury w latach 2010-16, niedawno powiedział o PAS: “Uwielbiam ten program i romantyczne uczucie odkrywania tych skarbów ukrytych pod ziemią przez setki, tysiące lat” (tweet DCMS 10/12/15).

Do tej pory (15.07.2016) PAS zarejestrował 1 195 565 obiektów w swojej internetowej bazie danych (www.finds.org.uk), gdzie są one dostępne dla wszystkich do wglądu. Dane te są wykorzystywane na wiele sposobów, ale przede wszystkim jako zasób dla profesjonalnych archeologów i badaczy, aby lepiej zrozumieć środowisko historyczne. W ciągu ostatniej dekady dane PAS zmieniły sposób, w jaki archeolodzy postrzegają i wykorzystują dane o znaleziskach dokonanych za pomocą detektrów. Te postępy uwzględniają wrodzone ograniczenia danych (Robbins 2014), jak również archeologię strefy ornej bardziej ogólnie: zobacz na przykład badanie Steve’a Trowa i Vince’a Holyoaka (2014) dotyczące szerszego wpływu rolnictwa na archeologię. Strefa orna była kiedyś “zmechanizowana” lub “oczyszczona z powierzchni”, aby dotrzeć do “właściwej” archeologii poniżej (Addyman & Brodie 2002, 180), ale teraz jest rozumiana jako kluczowa warstwa, nie tylko do zrozumienia (i ochrony) leżącej poniżej archeologii, ale także jako źródło do zrozumienia historycznego krajobrazu w jego najszerszym znaczeniu, w tym geoprzestrzennych relacji między typami znalezisk w jego obrębie (patrz Richards & Haldenby 2010; Worrell i inni 2010). Dane PAS zostały wykorzystane w co najmniej 455 projektach badawczych, w tym 20 dużych badań i 95 doktoratów (Lewis 2015a, 12).

Wśród studiów doktoranckich były Nagrody Doktorskie współpracujące, w tym te Tom’a Brindle’a (2014) i Philippy Walton (2012), którzy wykorzystali dane PAS do lepszego zrozumienia rzymskiej Brytanii. Ważne obecne projekty obejmują; Kryzys czy Kontynuacja: gromadzenie w epoce żelaza i rzymskiej Brytanii, które koncentruje się na depozycji skarbów w III wieku n.e.; oraz EngLaId, który wykorzystuje dane PAS i inne dane do analizy zmian w krajobrazie angielskim między około 1500 r. p.n.e. a 1086 r. n.e. Warto również zauważyć genezę projektu mającego na celu lepsze zrozumienie średniowiecznego handlu i handlu poprzez znaleziska wykrywaczowe (Oksanen & Lewis 2015; Lewis 2016b) oraz CDA dotyczące metalurgii czasów podboju normańskiego 1066.

Jak wspomniano powyżej, PAS systematycznie odnotowywał wzrost liczby rejestrowanych znalezisk, od 13 500 papierowych rekordów w pierwszym pełnym roku działania PAS, do 47 099 w pierwszym pełnym roku po rozszerzeniu PAS na całą Anglię i Walię, do 82 272 w 2015 roku. W ostatnich latach liczba znalezisk w przybliżeniu się ustabilizowała, ze średnią za ostatnie pięć lat wynoszącą 89 668. Chociaż liczba znalezisk rejestrowanych przez PAS jest imponująca, pracownicy PAS, stażyści i wolontariusze nie są w stanie zarejestrować wszystkiego, co zostanie znalezione. Ogólnie rzecz biorąc, pracownicy PAS są selektywni w tym, co rejestrują w bazie danych PAS, starając się rejestrować wszystkie obiekty z najwcześniejszych okresów czasu i będąc selektywnymi dla przedmiotów z bardziej niedawnych dat, szczególnie tych produkowanych przemysłowo, zwłaszcza od około 1540 do teraz. Dane PAS za rok 2015 pokazują, że 38,9% znalezisk to przedmioty rzymskie, za nimi idą przedmioty z okresu postśredniowiecznego (24,6%) i średniowiecznego (23,11%) (Lewis 2016a, w przygotowaniu).

Problem, jak próbkować dane archeologiczne, nie jest unikalny dla PAS, chociaż schemat nie kontroluje całkowicie żadnych stosowanych przez siebie metod próbkowania, szczególnie ponieważ osoby znajdujące już wybrały, co zdecydują się zarejestrować. Mimo to, stronniczość w danych PAS została znacznie dokładniej zbadana niż w innych zestawach danych (patrz Robbins 2014). Nie jest możliwe zastosowanie jednej metodologii do wszystkich części Anglii i Walii, biorąc pod uwagę różnice w topografii, użytkowaniu ziemi i osadnictwie (zarówno starożytnym, jak i nowoczesnym). Zazwyczaj osoby znajdujące (w większości przypadków są to detektorości) podejmują własne decyzje co do tego, co udostępniają do rejestracji, głównie na podstawie własnych percepcji archeologicznej wartości znaleziska: istnieje zrozumiała tendencja wśród znajdujących do starszych i bardziej kompletnych przedmiotów (Robbins 2014, 34-6).

W przypadkach, gdy osoby znajdujące nie chcą lub nie mogą ujawnić dokładnych informacji o miejscu znalezienia (przynajmniej na 100m2, ale idealnie na 10m2), pracownik PAS jest proszony o rozważenie, jak przydatne będą te informacje dla archeologii: zazwyczaj będą mniej przydatne. Ponadto, pracownicy PAS będą wykorzystywać swoją lokalną wiedzę na temat archeologii swojego hrabstwa i badań nad jego kulturą materialną, aby najlepiej ocenić, które znaleziska należy zarejestrować, a które nie. Problem, który dręczy wielu pracowników PAS (i faktycznie zachęca ich do pracy w długich godzinach), polega na tym, że jeśli nie zarejestrują danego przedmiotu, to z dużym prawdopodobieństwem nigdy nie zostanie on zarejestrowany, a tym samym nigdy nie przyczyni się do poszerzenia wiedzy.

To podkreśla ogólny problem związany z hobbystycznym poszukiwaniem: chociaż większość znalazców chętnie rejestruje swoje znaleziska i udziela jak najwięcej informacji o miejscu znalezienia, często nie są oni szczególnie aktywni w rejestrowaniu tych znalezisk. Czy znalezisko zostanie zarejestrowane, zależy więc w dużej mierze od wysiłków pracowników PAS (FLOs) w nawiązaniu kontaktu ze znalazcami.

3. Najlepsze praktyki

W 2006 roku kodeks praktyk odpowiedzialnego poszukiwania metali w Anglii i Walii został zatwierdzony przez główne organizacje archeologiczne, zajmujące się poszukiwaniem za pomocą wykrywacza metali oraz właścicieli gruntów, reprezentowane w Grupie Doradczej Portable Antiquities. W kontekście przeszłych, napiętych relacji między archeologami a poszukiwaczami, Kodeks jest wyraźnie “osiągnięciem” (Thomas 2012, 54). Jednakże, Kodeks prawdopodobnie nie jest tak solidny, jak wielu archeologów by tego chciało, i może być nieco zbyt rygorystyczny dla wielu poszukiwaczy przyzwyczajonych do poszukiwań bez przeszkód. Kilka fragmentów Kodeksu służy zilustrowaniu tego punktu. Paragraf 5 stwierdza, że “bycie odpowiedzialnym oznacza… o ile to możliwe, pracę na terenie, który został już zakłócony (takim jak ziemia orana lub wcześniej orana), i tylko w obrębie głębokości orki…” Tutaj istnieje więc jasna rada, że kopanie poniżej strefy orki i na pastwiskach potencjalnie szkodzi archeologii, ale Kodeks tego wyraźnie nie potępia. Podobnie, Paragraf 9 mówi, że “bycie odpowiedzialnym oznacza… zgłaszanie wszelkich znalezisk odpowiedniemu właścicielowi/dierżawcy ziemi oraz (za zgodą właściciela/dierżawcy) do Programu Portable Antiquities Scheme, aby informacje mogły zostać przekazane do lokalnego Rejestru Środowiska Historycznego”. Chociaż Kodeks mówi, że zarówno Związek Ziemi i Biznesu Hrabstwa, jak i Narodowy Związek Rolników (obaj członkowie Grupy Doradczej Portable Antiquities) “popierają zgłaszanie znalezisk”, istnieje możliwość, że poszukiwacze zatrzymają przedmioty przed rejestracją na podstawie ich percepcji lub wiedzy na temat życzeń właścicieli gruntów, nawet jeśli jest to na szkodę archeologii. Jako część Strategii PAS na rok 2020 Kodeks jest poddawany przeglądowi; proces, który ma wsparcie społeczności poszukiwaczy, jak również innych organizacji reprezentowanych w Grupie Doradczej Portable Antiquities. Jak na razie, Kodeks jest dużym krokiem naprzód w promowaniu najlepszych praktyk, a jego przyjęcie było dużym sukcesem dla archeologów i poszukiwaczy, którzy są zainteresowani bliższą współpracą.

W praktyce Kodeks ma niewiele sankcji. Poszukiwania nie są licencjonowane, a krajowe organizacje poszukiwaczy (National Council for Metal Detecting i Federation of Independent Detectorists) nie wydają się być zainteresowane, aby przestrzeganie tego kodeksu było warunkiem członkostwa: samoregulacja, chociaż sama w sobie nie jest idealnym rozwiązaniem (patrz Mackenzie & Green 2009), byłaby potężnym przekazem dla archeologów, którzy postrzegają poszukiwaczy nieco więcej niż tylko jako łowców skarbów. Co więcej, istnieje również bardzo mało informacji na temat tego, ilu poszukiwaczy przestrzega Kodeksu, chociaż większość opisałaby siebie jako odpowiedzialnych (niezależnie od tego, czy jest to oparte na ich zrozumieniu Kodeksu, czy nie).

Bez względu na chęć poszukiwaczy do udowodnienia swojej odpowiedzialności, Kodeks stopniowo jest przyjmowany przez inne organy jako część ich zobowiązań do opieki i zarządzania historycznym środowiskiem. Na przykład, poszukiwacze potrzebują teraz pozwolenia, aby przeszukiwać brzeg należący do Crown Estate i Port of London Authority. W przypadku pierwszego wymagane jest specyficzne przestrzeganie Kodeksu z 2006 roku, podczas gdy na brzegu Tamizy znajdujący muszą zgodzić się na pewne warunki (pozwolenie PLA), które obejmują zgłaszanie “wszystkich obiektów o zainteresowaniu archeologicznym lub historycznym” do PAS lub Muzeum Londynu (gdzie znajduje się londyński FLO). Dodatkowo, Crown Estate finansuje teraz również projekt rejestrowania znalezisk morskich znalezionych przez publiczność (szczególnie rybaków i nurków) – Scheme Antiquities Marine, na wzór PAS i istniejących protokołów morskich. Ponadto, znajdujący przeszukujący ziemię pod opieką Countryside Stewardship są zobowiązani do przestrzegania Kodeksu (patrz Countryside Stewardship Manual, sec. 8:13). Chociaż Kodeks jest trudny do egzekwowania, jakiekolwiek udowodnione wykroczenie może prowadzić do cofnięcia zezwoleń i możliwych postępowań cywilnych lub prawnych.

Licencjonowanie wydawało się atrakcyjne dla tych, którzy chcieli kontrolować poszukiwanie metali, zawsze będących członkami społeczności archeologicznej, i mogłoby uczynić Kodeks z 2006 roku solidniejszym. Ironią jest, że to właśnie podczas kampanii STOP Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zakończyło wymóg licencjonowania detektorystów na mocy ustawy o telegrafii bezprzewodowej z 1949 roku. Zarówno kreatywnie nazwana DIG (Grupa Informacyjna Detektorów), reprezentująca lobby pro-detekcyjne, jak i członkowie kampanii STOP, postrzegali to jako zwycięstwo. DIG postrzegało zakończenie licencjonowania jako przywrócenie utraconych wolności, podczas gdy STOP widziało w tym działaniu utratę oficjalnego (rządowego) uznania dla hobby (Thomas 2012, 51). Podobnie, niektóre władze lokalne (takie jak Rada Hrabstwa Leicestershire i Rada Hrabstwa Surrey) mają schematy pozwoleń na poszukiwania na ziemi należącej do rady, ale niewielu indywidualnych poszukiwaczy złożyło wnioski o te pozwolenia, prawdopodobnie dlatego, że rada utrzymuje własność wszelkich odkrytych znalezisk, co jest sprzeczne z poszukiwaczami, którzy chcą zachować to, co znajdą (kwestia ta zostanie omówiona poniżej).

Ważną kwestią poruszoną w Kodeksie (paragraf 11) jest sugestia, aby znalazcy “szukali pomocy eksperta, jeśli odkryją coś dużego poniżej warstwy ornej, lub koncentrację znalezisk lub nietypowy materiał”. Kodeks stara się zapewnić znalazców, że “zgłoszenie znaleziska nie zmienia praw do odkrycia, ale będzie skutkować odkryciem znacznie większej liczby dowodów archeologicznych”. Ta rada jest zgodna z Kodeksem praktyki Ustawy o Skarbach (2002, sec. 78), który stanowi, że “Jeśli znalazca nie usunie całego znaleziska z ziemi, ale je zgłosi, co umożliwia archeologiczne wykopaliska lub badanie pozostałej części znaleziska, pierwotny znalazca zazwyczaj będzie uprawniony do nagrody za całe znalezisko…”. Było wiele przypadków, gdy znalazcy ważnych odkryć zatrzymywali się, aby umożliwić archeologiczne wykopaliska, jak w przypadku skarbu 52 503 rzymskich monet znalezionych w Frome, Somerset (Moorhead i in. 2010), oraz niezwykle ważnego zbioru monet Alfreda Wielkiego z Wesseksu i Ceolwulfa II z Mercji znalezionego z biżuterią z epoki wikingów (Williams & Naylor 2016, w przygotowaniu). W obu przypadkach archeologiczne wykopaliska pozwoliły ekspertom lepiej zrozumieć kontekst odkrycia, który inaczej zostałby utracony. W przypadku skarbu z Frome doprowadziło to do dużego projektu finansowanego przez Arts and Humanities Research Council, mającego na celu zbadanie rzymskiego okresu składania metalowych przedmiotów (wymienionego powyżej).

Mimo to, zbyt często zdarza się, że poszukiwacze sami dokonują pełnego lub znacznego wykopu znaleziska, jak w przypadku skarbu znalezionego niedaleko Lewes (Smith i in. 2015) oraz skarbów ze Staffordshire (Leahy & Bland 2009). W obu przypadkach miały miejsce prace polowe retrospektywne, ujawniające dalsze informacje archeologiczne, ale lepiej byłoby, gdyby oba zostały w pełni wykopane przez archeologów. W większości przypadków dwa czynniki tłumaczą tendencję znalazców do kompletnego wykopywania swoich znalezisk. Pierwszym jest moment, gdy znalazcy stają się zbyt podekscytowani w momencie odkrycia i kopią bez należytego przemyślenia procesu. Drugim mogą być obawy dotyczące zabezpieczenia miejsca, jeśli znalezisko zostanie pozostawione samo sobie. Obydwie są zrozumiałe (choć niekoniecznie uzasadnione) działania, co w dużym stopniu przejawia się w fakcie, że takie odkrycia często są dokonywane przez pojedyncze osoby na otwartym terenie lub poza normalnymi godzinami pracy. Mimo że pracownicy FLO starają się być dostępni i zazwyczaj można się z nimi skontaktować za pomocą telefonu komórkowego, nieuchronnie są chwile, kiedy kontakt nie jest możliwy. W przypadku skarbu z Watlington, pracownik FLO z Oxfordshire był za granicą, ale na szczęście wykopaliska zostały przeprowadzone przez pracownika FLO z Surrey & East Berkshire, Davida Williamsa. Zorganizowanie nawet małoskalowych wykopalisk może być trudne, a czasami zdarzało się, że inni lokalni archeolodzy nie byli chętni do zajmowania się takimi znaleziskami z powodu potencjalnych trudności – zarówno moralnych, jak i praktycznych. Bardzo potrzebna jest więc „gorąca linia” 999 (112) do zgłaszania znalezisk, jak również zasoby na pilne wykopaliska: ta kwestia najlepszego reagowania na znaczące odkrycia została zasygnalizowana jako część strategii PAS (Lewis 2015b, 6).

4. Czy wszystkie znaleziska powinny trafić do muzeum?

Archeolodzy, ogólnie rzecz biorąc, są mniej zainteresowani samymi obiektami, a bardziej tym, co te obiekty mówią nam o przeszłości. Dla większości badań archeologicznych artefakty są po prostu dowodami wykorzystywanymi do zrozumienia przeszłości. W przeciwieństwie do tego, i ponownie w ogólnym ujęciu, poszukiwacze są bardziej skoncentrowani na obiektach w swoich badaniach (Winkley 2016b, 113-5 & 124). Różnica ta jest prawdopodobnie najlepiej wyjaśniona przez modus operandi obu grup. Obecnie archeologiczne wykopaliska w Wielkiej Brytanii są przeważnie prowadzone z inicjatywy rozwoju, a więc jako reakcja na potencjalne szkody dla archeologii. Chociaż istnieją również wykopaliska prowadzone przez uniwersytety i zarządzane przez lokalne grupy archeologiczne, są one mniej powszechne i zazwyczaj badają pojedyncze miejsce przez kilka sezonów badań i wykopalisk. Poszukiwania, z drugiej strony, są prawie całkowicie prospektywne. Chociaż poszukiwacze mogą badać archeologiczny potencjał ziemi, na którą mają zezwolenie na poszukiwania (tamże, 158), te badania zazwyczaj nie będą kontrolowane: to znaczy, że miejsca nie będą siatkowane, badania będą niesystematyczne, a czas poszukiwań na miejscu, lub jego części, będzie się różnić. Te techniki archeologiczne wydają się być całkowicie sprzeczne ze sobą, ale nie musi tak być.

Możliwe jest wyobrażenie sobie sytuacji w niedalekiej przyszłości, gdzie pojedynczy archeolodzy i poszukiwacze metali wspólnie pracują nad badaniem archeologicznego potencjału ziemi pod uprawę, w przeciwieństwie do wykorzystywania detektrów metali jedynie jako części kontrolowanych prac archeologicznych na polu; zobacz na przykład prace w Cottam autorstwa Dave’a Haldenby’ego i Juliana Richardsa (2009). Jedną z największych korzyści z poszukiwań wykrywaczami (podobnie jak spacerów po polach) jest możliwość eksploracji krajobrazu i odkrywania wcześniej nieznanych miejsc o zainteresowaniu archeologicznym, które normalnie nie zostałyby znalezione przez konwencjonalne badania archeologiczne, zakładając, że archeolodzy mieliby chęć badać wieś w ten sposób. Prosto mówiąc, ponieważ to rolnictwo (a nie wykrywacze metali) jest odpowiedzialne za zniszczenie większości stanowisk archeologicznych (patrz Darvill & Fulton 1998), poszukiwanie może być użytecznym narzędziem do mierzenia tego wpływu i ratowania znalezisk powierzchniowych oraz tych w strefie ornej przed zniszczeniem, jeśli jest prowadzone odpowiedzialnie. Bez względu na to, co archeolodzy mogą myśleć o poszukiwaczach z wykrywaczem, można by argumentować, że nie istnieje coś takiego jak „zachowanie in situ” w uprawianej ziemi ornej.

Szkody spowodowane przez orkę (i nawożenie) kumulują się, szkodząc archeologicznemu potencjałowi ziemi, nie tylko poprzez uszkadzanie kultury materialnej, ale także przez powodowanie erozji, co skutkuje głębszą orką (pers. comm. Deckers 2016) Dziwactwem ustawy o Zabytkach Archeologicznych i Obszarach z 1979 roku jest to, że chociaż poszukiwanie i nie jest dozwolone w miejscach historycznych bez zgody Historic England (w Anglii) lub Cadw (w Walii), pewne działania mogą nadal trwać, w tym orka: patrz Ancient Monuments (Class Consents) Order 1994. Dlatego są przypadki, gdy orka jest dozwolona do dalszego uszkadzania stanowisk archeologicznych o znaczeniu narodowym, ale odzyskiwanie znalezisk zagrożonych (poprzez poszukiwanie z wykrywaczem) jest nielegalne. Czyż nie jest to okazja, aby archeolodzy i poszukiwacze współpracowali dla wspólnego dobra?

Takie współdziałanie jest widoczne w innych obszarach praktyki archeologicznej, jak będzie miało to miejsce w innych krajach europejskich, nawet tych, które bardziej w pełni regulują poszukiwaa z wykrywaczem. Coraz częściej archeolodzy traktują poszukiwaczy jako część prac archeologicznych w terenie. Jest dobrze znane, że małe znaleziska metalowe mogą zostać pominięte podczas wykopalisk archeologicznych, nawet z uwzględnieniem dokładnego przesiewania (patrz Addyman 2008, 57). Dlatego detektory mogą być mile widzianym narzędziem do uchwycenia kluczowych dowodów datowania. W przeszłości poszukiwacze byli często ograniczeni do “kupy odpadów”, gdzie, chyba że usunięta ziemia jest ostrożnie zdeponowana, natychmiastowy kontekst jakichkolwiek odzyskanych znalezisk jest tracony. Coraz częściej poszukiwacze są wykorzystywani jako część prac badawczych przed wykopaliskami, a nawet podczas samych wykopalisk, aby zidentyfikować prawdopodobne miejsca znalezisk, które mogą być oznaczone i wykopane archeologicznie. Podobnie, dla (większości typów) archeologii pola bitew, detektory metali są kluczowym narzędziem używanym również przez archeologów (Cornelison & Smith 2008; Pollard 2008, 191-5 & 200; Foard & Morris 2012, 26-30). Z tym związane są umiejętności potrzebne do używania wykrywacza metali. Nie wszyscy poszukiwacze są skuteczni w używaniu wykrywacza metali, dlatego potrzebna jest ostrożna selekcja, aby zapewnić, że osoby najbardziej odpowiednie do prac archeologicznych na polu są zabierane na miejsce. Odwrotnie, mało użyteczne jest dawanie archeologom detektora i zakładanie, że będą oni potrafili go skutecznie używać. Poszukiwanie z wykrywaczem metali to umiejętność, która rozwija się z czasem, z doświadczeniem.

Nie oznacza to, że archeolodzy nie mogliby, lub nie powinni, nauczyć się używać wykrywaczy metali, choć z perspektywy efektywności i oszczędności wysiłku najlepiej jest angażować doświadczonych poszukiwaczy (czy to archeologów, czy nie) w profesjonalnej archeologii. Poza pracami archeologicznymi na polu, można chyba sprawiedliwie powiedzieć, że większość poszukiwaczy szuka przedmiotów, a nie identyfikuje nowe miejsca lub buduje wiedzę (patrz Dobat & Jensen oraz Thomas, oba w tym tomie, dla opinii na temat tego, co motywuje poszukiwaczy). Nie oznacza to, że są oni koniecznie motywowani pieniędzmi, lub nie mają szczerego zainteresowania przeszłością, ale identyfikacja potencjalnych miejsc o zainteresowaniu archeologicznym jest (w większości przypadków) przypadkowa, lub przynajmniej drugorzędna aktywność. Mimo to, istnieją dowody, że wielu poszukiwaczy ma ogólne (choć zróżnicowane) zainteresowanie historią krajobrazu, w którym działają (Winkley 2016a, 3-4 & 14-15; 2016b, 182-4). Chociaż poszukiwacze, gdy są pytani, nie wspominają o tym jako o swojej głównej motywacji (Winkley 2016b, 109-11), jest oczywiste, że nie będą spędzać niepotrzebnego czasu na “jałowej ziemi”, woląc ponownie opracowywać gorące punkty lub identyfikować koncentracje znalezisk (Robbins 2014, 72). Zainteresowanie odzyskanymi znaleziskami będzie się różnić od osoby do osoby, ale te najbardziej cenione to będą przedmioty z cennego metalu, średniowieczne lub wcześniejsze, i w większości kompletne. Aspiracją archeologów jest, aby poszukiwacze dbali o pakowanie znalezisk podczas pobytu w terenie i rejestrowanie miejsca znalezienia (patrz Kodeks 2006, paragraf 7), ale rzeczywistość jest taka, że niewielu (choć liczba ta rośnie) robi to, woląc przypominać sobie miejsca znalezienia po poszukiwaniach (baza danych PAS). PAS jest zaangażowany w zachęcanie znalazców do poszukiwań zgodnie z najlepszymi praktykami, i to zostało zidentyfikowane jako problem, który wymaga dalszego rozwiązania w strategii PAS (Lewis 2015b, 6). W rezultacie prawdopodobne jest, że Kodeks zostanie zmodyfikowany, aby odzwierciedlać zmieniające się oczekiwania znalazców, i będą podejmowane dalsze wysiłki, aby jak najwięcej poszukiwaczy stosowało się do jego definicji najlepszych praktyk.

Większość poszukiwaczy, podobnie jak archeolodzy, rozpoznaje znaczenie muzeów w edukowaniu publiczności na temat ich przeszłości. Podczas gdy archeolodzy mają wspólną wiarę, że takie materiały powinny znajdować się w muzeach, czy to wystawiane, czy nie (patrz Konstytucja SMA), wielu poszukiwaczy woli zatrzymać znalezione przedmioty, przynajmniej na jakiś czas. Zgodnie z prawem angielskim właściciel ziemi ma najlepsze prawa do znalezionych przedmiotów, ale wielu znalazców ma (przynajmniej) ustne porozumienia z właścicielami gruntów na temat przyszłej własności jakichkolwiek odkryć. Dealerzy antyków i rynki internetowe, takie jak eBay, stanowią wyjście dla niechcianych znalezisk, a nawet przedmiotów o pozornie niskiej wartości. Wątpliwe jest, aby wiele z nich zostało najpierw zaoferowanych muzeom. Może istnieć założenie, że muzea nabywają tylko ważne przedmioty objęte Ustawą o Skarbach (patrz poniżej) i nie są zainteresowane znaleziskami nienależącymi do skarbów; co nie jest prawdą. Ostatecznie wielu poszukiwaczy jest dobrze świadomych finansowej wartości swoich znalezisk i dlatego mało prawdopodobne jest, aby oddali je bez finansowego wynagrodzenia, i/lub wolą je szybko sprzedać bez kłopotów związanych z niezbędną biurokracją przez nabycie muzealne.

5. Nie dla pieniędzy

Chociaż większość uważa Ustawę o Skarbach za udaną (patrz Bland 2005a, 443), można by argumentować, że dodatkowo wzmocniła ona w świadomości poszukiwaczy metaldetektorem przekonanie, że powinni być finansowo wynagradzani za swoje odkrycia; co ma miejsce, gdy przedmioty zostają nabyte przez muzeum. W przeciwieństwie, Ustawa o Skarbach jasno stwierdza, że archeolodzy nie powinni oczekiwać żadnej nagrody finansowej za swoje wysiłki, chociaż to, co stanowi „archeologa” (przynajmniej w Anglii), jest wyraźnie dość niejasne. Profesjonalni archeolodzy są opłacani za swoją pracę, podczas gdy poszukiwacze z wykrywazem już nie są. Ponadto, rząd zawsze był zainteresowany zapewnieniem przestrzegania ustawy poprzez zmniejszenie atrakcyjności sprzedaży na czarnym rynku, stąd logika za wypłatą nagrody dla znalazcy. Wypłata nagród, niemniej jednak, sprzyja archeologom, którzy są (często błędnie) przekonani, że poszukiwacze są głównie zmotywowani pieniędzmi.

Jak zauważono powyżej, nie wszyscy poszukiwacze sprzedają swoje znaleziska (Winkley 2016b, 126). W rzeczywistości wielu z nich „kuratuje” własną kolekcję (i niektórzy robią to dobrze), czerpiąc przyjemność z posiadania osobistej kolekcji, aby móc ponownie przeżywać ekscytację odkrycia wraz z przyjaciółmi i rodziną oraz dzielić się możliwością dotykania starożytnych przedmiotów. Inni oferują swoje znaleziska muzeom. Chociaż prawdopodobnie słuszne jest, że wielu będzie oczekiwało jakiegoś finansowego rozliczenia, inni będą dokonywać darowizn. Ustawa o Skarbach umożliwia znalazcom i właścicielom gruntów zrzeczenie się prawa do nagrody i niektórzy zrobili to, chociaż głównie w przypadku przedmiotów o niskiej wartości: w 2013 roku, 166 stron zrzekło się prawa do nagrody w 119 przypadkach Skarbów na łączną liczbę 308 nabytych przez muzea (Parol & Richardson 2015, 11; Lewis 2015a, 4). Doświadczenie pokazuje, że tam, gdzie znalazcy mają relacje z lokalnym muzeum, prawdopodobieństwo, że przekażą znaleziska, znacząco wzrasta. Przykłady takich darowizn są wyróżnione w rocznych raportach PAS (patrz na przykład, Lewis 2015a, 15). Jednak rzeczywistość jest taka, że znaleziska archeologiczne mają wartość finansową i większość ludzi, zwłaszcza tych mniej zamożnych, trudno jest odmówić pieniędzy. Poszukiwacze nie różnią się pod tym względem od właścicieli gruntów, i być może gdyby archeologom zezwolono na nagrodę, oni również by jej nie odmówili.

W ramach procesu dotyczącego Skarbów znaleziska są wyceniane przez niezależnych ekspertów z branży, a te wartości są następnie rozpatrywane przez niezależny Komitet Wyceny Skarbów. Komitet ten rekomenduje ostateczną wartość znaleziska, która jest zatwierdzana przez Sekretarza Stanu ds. Kultury, Mediów i Sportu. Proces ten pozwala znalazcom kwestionować wyceny i zlecać własne wyceny. Rzadko zdarza się, aby znalazcy kwestionowali wartości postrzegane jako zbyt wysokie, ale muzea również nie kwestionują wartości, które mogą być postrzegane jako zbyt niskie. Proces ten jest zaprojektowany tak, aby był sprawiedliwy (i aby był postrzegany jako sprawiedliwy), ale „negocjacje” nad wartością mogą prowadzić do skarg i niezadowolenia. Znalazcy, w szczególności, mogą narzekać na powolność procesu (który może być przedłużany przez apelacje, które składają) i na percepcję, że komitet celowo zaniża wartość, chociaż nie ma on interesu, by tak robić. Prostszy, choć można by argumentować, że bardziej autokratyczny, jest proces Danefæ w Danii (Madsen i in. 2010), gdzie wartości są decydowane przez komitet oparty w muzeum; zobacz także Saville (2008, 88) odnośnie do wypłaty nagród w Szkocji. Co zaskakujące, nie ma dowodów na to, że w tych krajach dochodzi do znacznego niedozgłaszania w porównaniu z Anglią i Walią, co sugeruje, że wartości nagród niekoniecznie wpływają na zgłaszanie znalezisk.

6. Podsumowanie

Anglia i Walia mogą być opisane jako utopia dla poszukiwaczy z wykrywaczem, w porównaniu z wieloma innymi częściami Europy. Niemniej jednak nie ulega wątpliwości, że PAS (Portable Antiquities Scheme) i Ustawa o Skarbach miały znaczący i pozytywny wpływ na wiedzę archeologiczną Wielkiej Brytanii, w dużej mierze dzięki staraniom poszukiwaczy, którzy pragną działać bardziej odpowiedzialnie. Ogromna wiedza została uzyskana poprzez zachęcanie poszukiwaczy do rejestrowania swoich znalezisk w PAS, a dzięki reformie prawa dotyczącego skarbów, wiele więcej przedmiotów zostało nabytych przez muzea. Jednak status quo nie musi pozostać niezmieniony, i możliwa jest jeszcze bliższa współpraca pomiędzy poszukiwaczami, a archeologami, na wspólne dobro. Kodeks praktyk dla odpowiedzialnego poszukiwania z wykrywaczem w Anglii i Walii mógłby zostać zreformowany, aby zapewnić wzorzec najlepszych praktyk, gwarantując, że poszukiwanie przyczynia się do interesu publicznego i zaangażowania w archeologię, jednocześnie zapewniając ochronę leżącej u podstaw archeologii i zachowanie najważniejszych przedmiotów kultury materialnej w muzeach. Wydaje się być bezsensowne szufladkowanie ludzi na podstawie narzędzi, których używają (detektor czy łopatka). Ważniejsze jest, jak to narzędzie jest używane i czy osoba go używająca pragnie uczyć się i dodawać do wiedzy o przeszłości, czy nie. Decyzja nie jest „ich” czy „nasza”, ale „nasza”, wspólnie…

Zapraszamy na nasz kanał na YouTube
Zapraszamy na naszgo BLOGA

Opublikowano Dodaj komentarz

Nexus Pathfinder V3 kolejna odsłona

Nexus Pathfinder v3 to trzecia odsłona tego niesamowitego wykrywacza ramowego (twoboxa). Co dostajemy tym razem? Rama oparta na rurkach z włókna węglowego, uproszczony system szybkiego składania i regulacji uchwytu dają nam do zrozumienia, że mamy przed sobą urządzenie z najwyższej półki. Ręczna jakość wykonania. Nexus to Bugatti w świecie detektorów. Czapki z głów. Georgi to geniusz!

Czekajcie na testy w terenie i pamiętajcie o subskrybcji naszego kanału (kliknij!)