Opublikowano Dodaj komentarz

Zamaskowani żelazem

W czasach nieustannej walki o klienta producenci stosują różne sztuczki, aby zyskać nasze zainteresowanie. Finalnie kończy się tym, że w terenie zostajemy zdani tylko i wyłącznie na siebie i swoje umiejętności oraz wiedzę i pomoc przyjaciół.

Głębokość jest tylko jedną ze składowych całej układanki, a prawdziwym problemem jest żelazo i jak wykrywacz widzi przez nie inne obiekty, których pożądamy. Maskowanie żelazem, czy innymi przewodnikami jest sprawą zasadniczą, a na dalszy plan odkładamy głębokość, bo w skrajnych warunkach ona ma drugorzędne znaczenie. Sygnał gwoździa przykrywający nam monetę to nasz problem.

Z tego powodu nie każdy detektor nadaje się do pracy w takich warunkach. Większość sprzętu drastycznie traci na osiągach i w miejscach starego osadnictwa po prostu przestaje działać. To co jest na powierzchni nie stanowi większego problemu, niestety przedmioty położone już głębiej i to na 5-10 cm w skrajnych warunkach są kompletnie nie widoczne. Dodając wysoką mineralizację gleby i żelazo w postaci kutych, zardzewiałych gwoździ, osadu pozostałego po ich rozkładzie oraz współczesne śmieci osiągamy stan graniczny pracy wykrywaczy metali. Możliwe, że są to sytuacje ekstremalne, których nie doświadczy większość z was, ale mnie i moim przyjaciołom przyszło pracować właśnie w takich warunkach. Wcale nie uważam tego za wadę, bo taka kuźnia umiejętności to znacznie więcej niż ustawiony pod testy tor. Tutaj nie ma taryfy ulgowej nie wiemy, jak nachodzić na cel, a efekt pamięci mięśniowej nie działa.

Wiele lat temu na zlocie Detectival w UK, Garry twarz firmy XP Metal Detectors pokazał mi różnicę pomiędzy sondą HF (wysoka częstotliwość) – popularną elipsą do DEUSA, a zwykłą wersją. To było olśnienie.

Cienkie złote, klepane monety, jaki i drobne srebrne średniowieczne nie było widocznie w przypadku sondy o niskiej częstotliwości pracy, a kiedy do tego dodamy żelazo mamy odpowiedź!

Jaki czas później udało się to sprawdzić od strony praktycznej. Jak nam wiadomo wyższe częstotliwości są bardziej „dostrojone” do żelaza. Mogą reagować na nie ze znacznie lepszą szybkością. Wyższa częstotliwość (ogólnie) pozwalają na lepsze identyfikowanie żelaza… przy nieco mniejszym przekłamywaniu na kolor!

Wyższe częstotliwości mogą wykrywać niskie przewodniki z lepszą szybkością/wydajnością i łatwością. (Jeśli ID srebrnej monety jest obniżone w dół do zakresu folii …. z powodu gwoździ znajdujących się w pobliżu… wyższe częstotliwości pomogą „zobaczyć” monetę).

Wyższe częstotliwości są tłumione przez mineralizację gruntu w mniejszym stopniu. Niższe częstotliwości natomiast mniej korespondują z żelazem. Jest im trudniej wykryć żelazo i będą „przekłamywać” w większym stopniu, są bardziej dostrojone do wyższych przewodników.

Mniejsze sonda osiąga mniejszą głębokość; ale…. może posiadać większy zasięg… ze względu na zdolność lepszego „widzenia między” celami.

Z tego powodu wracamy do starego i dobrego sprawdzonego sprzętu jakim jest XP Deus z sondą HF. Na każde inne warunki HF może nie być perfekcyjnym rozwiązaniem!

Więcej na temat takiego zestawu znajdziecie tutaj (kliknij!)