Opublikowano Dodaj komentarz

Minelab Manticore czy XP DEUS II?

XP DEUS II kontra Minelab Manticore kto wygra ten pojedynek? To zależy… tak zależy od tego czego oczekujemy od obu wykrywaczy, bo oba są naprawdę dobre.

DEUS II to król ergonomii, jeśli chodzi o brak kabli, masę – 960 gram oraz kompaktowość i w tej kategorii nie ma od lat konkurencji. Co jeszcze? Audio stworzone przez prawdziwego muzyka. Także niepokonane od lat, mimo, że Minelab stworzył bardziej przyjemne tony i mniej męczące, ale także gorzej opisujące przedmiot. Na czym polega ta różnica? Na niuansach i dodatkowych dźwiękach i ich zmianie oraz ich modulacji i głośności. Kawałek aluminium w postaci puszki inaczej brzmi niż moneta, nawet taka zbliżona w swojej przewodności. To bardzo dużo. Po pewnym czasie wiemy co jest czym. Na tym ma to polegać. Wada? Na dłuższą metę takie audio może powodować zmęczenie, zwłaszcza w terenie zaśmieconym czy pełnym żelaza.  To jest niewielka różnica, ale dla doświadczonego użytkownika kluczowa.

Czy wiemy coś więcej? Tak. Thomas Dankowski z USA jest znanym amerykańskim testerem urządzeń przed wypuszczeniem ich na rynek. Ponad 40 letnie doświadczenie nie podlega dyskusji i jego wkład w opracowanie wielu znanych urządzeń jest kluczowy. Od ponad roku testował Minelaba Manticore i na forum Dankowskiego (link: https://www.dankowskidetectors.com/discussions/index.php) podzielił się z nami swoimi spostrzeżeniami przy okazji porównując do takich urządzeń jak XP DEUS II i Tarsacci MDT 8000 które także testował.

Minelab Manticore był testowany na wybrzeżu i na plaży, testy w głębi lądu po prostu się nie odbyły i według Thomasa nowy Minelab jest wykrywaczem nieco gorzej separującym od XP DEUSA II. Podobne wnioski wyciągnął w swoich testach Calabash Digger co można zobaczyć na jego kanale na YouTube.

Została wymienione jedno ważne spostrzeżenie, Manticore będzie minimalnie głębszy i jest to kwestia cala lub minimalnie więcej (2-3 cm). Co oznacza osiągi na poziomie Tarsacci MDT 8000, które jest urządzeniem hybrydowym PI/VLF a to powoduje, że taki sprzęt jest zawsze głębszy.

Wizualizacja 2D w detektorze Minelaba w czystym terenie pozwala na analizę, celu, coś więcej niż dobrze znany wykres XY z XP DEUSA. Niestety przy dużej ilości żelaza nie działa to już tak perfekcyjnie i może prowadzić do rozczarowania. Jak wiemy wszystko wymaga nauki.

Rzeczą do sprawdzenia jest problem z fałszowaniem na kolor w przypadku dużej kondensacji zardzewiałych przedmiotów, ale to wymaga czasu i pracy w terenie. Pamiętać należy, że pojawią się nowe update softu, które potrafią wiele zmienić w przypadku obu producentów.

 

 

Opublikowano 4 komentarze

Złoto, srebro i diamenty

Patrzę z przerażeniem jak paru znanych Youtuberów kreuje rzeczywistość poszukiwań, co chwila jakiś depozyt, cenna moneta, złota obrączka. Co odcinek nowe znalezisko. Całkiem jak na planie filmowym, gdzie ktoś za kulisami pisze gotowe scenariusze.

Piotruś Pan wychodzi z wykrywaczem i nagle pyk znalezisko za znaleziskiem, wszystko by utrzymać oglądalność i móc nie tyrać w kopalni 24 godziny na dobę.

Pieniądze kuszą. Podrzucona obrączka na kąpielisku i już mamy kolejnych followersów i lajki. Żyć nie umierać wszystko nakręca się samo, a można zainwestować parę złotych i kupić na portalu aukcyjnym monetę, nawet się nie zastanawiając, że będzie ona dla osób z doświadczeniem ewidentnym dowodem oszustwa. Nie potrzeba mieć sporej wiedzy to od razu widać, piękne gładkie srebro lub niepogięte złotko… i jest oglądalność!!!

Dlaczego sam o tym piszę? Mam za małą oglądalność i żal, bo nie podkładam fantów?! Nie, chodzi o zupełnie coś innego. W ten sposób kreujemy fałszywy obraz Poszukiwaczy i poszukiwań i pół biedy, kiedy mamy do czynienia z fikcją zbudowaną w programie TV, gdzie przedmioty są wcześniej zakopywane, bo nikt nie będzie oglądał śmieci przez wiele odcinków. Często także dostajemy lub nie w zamian jakąś fabułę okraszoną przyprawą z wiedzy.

Niestety kanały na YouTube miały pokazywać prawdziwe poszukiwania, a podkładając fanty tak się po prostu nie dzieje. Młodzi adepci dostają fałszywy obraz tej pasji. Wystarczy kupić sprzęt i wyjść w teren – zobaczcie! Nic bardziej mylnego. To zwykłe kłamstwo!

Prawda jest taka, że to ciężka orka na kolanach, często w błocie i w pyle, w zmiennych warunkach atmosferycznych zakończona w większości przypadków nagrodą w postaci zardzewiałej blachy czy pogiętej puszki po piwie, a o kapslach od wódy nie wspomnę. To jest prawdziwy obraz poszukiwań! Niewielu pisze się na takie atrakcje.

W nagrodę po nocach można studiować mapy, czytać książki i opracowania, oglądać filmy na temat ustawiania sprzętu, by ponownie wyjść na parę godzin i wykopać kapsel po piwie. Jeśli ktoś twierdzi i pokazuje, że jest inaczej nie ma pojęcia o poszukiwaniach lub chce od was wyciągnąć kasę.

Kolejny temat to zbiórki na portalach na prowadzenie własnego kanału. Kto przy zdrowych zmysłach żąda czegoś takiego?! Zbiórki są na potrzebujących, na osoby starsze czy chore dzieci, to już powinno otworzyć wam oczy z kim macie do czynienia!

Niestety tak się nie dzieje. Tworzone są fałszywe obrazy postaci i mity, a jak dodamy do tego piekiełka dystrybucję sprzętu i wewnętrzne powiązania ze stowarzyszeniami, to włoska mafia po prostu wymięka.

Przyszły ciężkie czasy w których oszustwa i nieuczciwość pozwalają kosić hajs na stadzie baranów, które na dodatek swoich oprawców będzie jeszcze nosić na rękach i pokornie płacić za możliwość pochodzenia z wykrywaczem.  Głos mniejszości ginie w medialnym szumie, lub za wzorce stawia się tych którzy mają grube kartoteki.

 

 

 

 

Opublikowano Jeden komentarz

Jakie akcesoria zabrać w teren?

Jakie akcesoria dodatkowe do poszukiwań z wykrywaczem metali? Na początek dobrej jakości ubranie odporne na czynniki zewnętrzne. Kierujemy się rozsądkiem i własną wygodą. Zaczynamy od dobrych butów i to najlepiej nie przemakalnych, od razu podpowiem mebrana nie zawsze jest dobra. W lecie powoduje nadmierną potliwość. W zimie sprawdza się zdecydowanie lepiej. Na trudne warunki ocieplane kalosze jako ostateczność.

Spodnie muszą być z mocnego materiału i szukamy takich najlepiej z nakolannikami od razu w zestawie. Dlaczego? Prosta sprawa takie przyszyte nie przesuwają się w trakcie przemieszczania. Górne warstwy oddychające i na cebulkę, lepiej móc coś zdjąć, niż nie mieć co założyć.

Szelki to bardzo dobry pomysł z prostej przyczyny, za każdym razem nasza skarbonka jest narażona na powiewy wiatru, a w drugiej kolejności padają nerki. Nie ma na to czasu, trzeba kopać dołki. Polecam te z demobilu są mocne i szybko się nie rozpadają.

Stutputy czyli osłona spodni i butów, tu sprawę załatwi dowolny sklep sportowy lub myśliwski. Muszą być mocne, i dobrze przylegać to pierwsza bariera przed robactwem typu kleszcze oraz dodatkowe zabezpieczenie spodni i butów przed wilgocią. Korzystam od lat i mam spokój – zero nieproszonych gości.

Pasek dowolny jaki kto lubi, choć fajne są nowe rozwiązania z elastycznym włóknem, pracującym przy kucaniu. Tak to dla nas puszystych to rozwiązanie.

Łopata nie musi składana i ze stali nierdzewnej, bo, jest droga, dwa ciężka, a w zimie ręka przymarza. Wystarczy ta z supermarketu. Do lasu musi być pełnowymiarowa, w pole wystarczy mniejsza – krótsza.

Torebka na znaleziska/graty, pudełko na monety to podstawa. Miękka szczoteczka i spryskiwacz i mamy komplet. Plecak na wykrywacz i można zabrać coś więcej.

Przydadzą się także drobne szpeje typu środek na robactwo czy latarka czołowa, zapasowe baterie etc.  Naprawdę nie potrzeba dużo, liczy się zabawa i komfort przemieszczania. Wszystko we własnym zakresie pod swoje potrzeby!

Napiszcie w komentarzach poniżej co sami zabieracie w teren.

Opublikowano Dodaj komentarz

Jaki pinpointer wybrać?

Jaki pinpointer tzw. krecika wybrać. Z reguły odpowiedź jaką usłyszymy to najtańszego, to spory błąd narzędzia powinny być dobrej jakości i taki powinien być także dodatkowy wykrywacz do precyzyjnego namierzania przedmiotów w dołku.

Czy będzie wodoodporny to jest kolejna sprawa, ale przede wszystkim musi być prosty w obsłudze i skuteczny w działaniu.

W tym miejscu można zapomnieć o skutecznych tanich urządzeniach. Chińskie podróbki kluczowych marek jakoś tam działają, ale jest to produkt czekoladopodobny. Utrudnione namierzanie, słabe osiągi, mała ilość funkcji i niska jakość. Szkoda czasu. Ktoś kto używał markowego sprzętu, wie, że to inwestycja na lata i warto dołożyć, żeby później się nie denerwować w terenie.

Temat czy pinpointer jest w ogóle potrzebny można odłożyć. Jest. Ułatwia pracę i skraca czas. Warto mieć takie narzędzie koniec i kropka.

Na co jeszcze zwrócić uwagę? Po pierwsze źródło zasilania. Wbudowany akumulator czy wymienne baterie. Jak wiem z doświadczenia ani pustego akumulatora nie naładujemy w środku lasu, tak jak nie kupimy baterii. Oba rozwiązania mają swoje wady.

Wibracje, dźwięk i latarka to obecnie standard w urządzeniach tego typu, ale już regulacja głośności czy rodzaju dźwięku niekoniecznie. Niektóre modele mają możliwość bezprzewodowej komunikacji z wykrywaczem lub słuchawkami bezprzewodowymi. To bardzo przydatna funkcja. Automatycznie słyszymy dźwięk pinpointera po uruchomieniu, a po wyłączeniu audio wykrywacza metali.

Przydatny jest wskaźnik naładowania baterii by uniknąć problemów i rozczarowania. Z reguły działa to na zasadzie mignięć diody latarki lub zmiany jej koloru.

Nasz krecik powinien też posiadać osłonę części, którą grzebiemy namiętnie w glebie, unikniemy kosztowanej wymiany obudowy, która stanowi większość ceny całego urządzenia.

Czułość, może być naszym wrogiem jak i przyjacielem. Dlaczego? Zbyt duża powoduje zakłócenia i zmniejsza stabilność pracy, za mała powoduje, że detektor jest nieczuły na drobne artefakty – typu mikro biżuteria, co może mieć spore znaczenie w trakcie poszukiwań na plaży.

Dobrej jakości kabura czy smycz mocująca zabezpieczą urządzenie przed zgubieniem, a system powiadomienia o zgubieniu pozwoli w sytuacji patowej spróbować odnaleźć urządzenie.

Na koniec ważna wskazówka niektóre pinpointery potrafią zakłócać dany wykrywacz. Warto sprawdzić to przed zakupem.

Pamiętajcie o naszych mediach społecznościowych i kanale na Youtube!

 

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Jak wybrać wykrywacz metali?

Jak wybrać wykrywacz metali? Nie każdy posiada wiedzę i umiejętności, zwłaszcza jak się jest kompletnym świeżakiem. Rynek urzdzeń jest bardzo rozbudowany, ilość modeli powoduje natychmiastowy zawrót głowy. Sytuacji nie polepsza doradztwo doświadczonych detekorystów, którzy chwalą tylko swój sprzęt, bo z innym nie mieli do czynienia i gdzieś coś słyszeli.

Zawsze musimy zacząć od budżetu i zobaczyć na co nas stać i ile chcemy wydać. Czy to będzie przelotna pasja czy raczej dłuższe zajęcie. Kolejne pytanie to czego i gdzie chcemy szukać? Duże militaria czy małe monety i relikty?! Nie wszystko da się pogodzić, nie ma urządzeń uniwersalnych.

Kolejne dylemat jak bardzo kompaktowy i ergonomiczny – lekki ma być sprzęt. Pozornie mało ważna sprawa w przypadku wykrywacza może się okazać kluczowa. Dziecko czy osoba starsza lub z problemami aparatu ruchu wybierze wariant najlżejszy i także najlepiej wyważony.

Łatwość składania i małe gabaryty to także ważny aspekt w przypadku detektora. Jeśli ktoś lubi rower czy piesze wycieczki musi mieć urządzenie kompaktowe.

Wodoodporność? Tak wodoodporność, dlaczego taka ważna w przypadku wykrywacza metalu? Prosta sprawa nawet jak nie lubimy się moczyć mamy gwarancję, że zwykła wilgoć nie uszkodzi nam sprzętu w trakcie poszukiwań w trudnych warunkach jak i przechowywania w nieogrzewanym garażu… Tak tutaj gwarancja nam nie pomoże. Czasami wystarczy upuścić urządzenie do większej kałuży i nie ma tematu. Po skończonej zabawie wrzucamy pod prysznic i nie musimy się niczym martwić. Parę sekund i sprawa załatwiona.

Słuchawki czy są w zestawie? Po co komu słuchawki? Prosta sprawa ułatwiają i przyspieszają opanowanie wykrywacza. Znaczenie skracają naukę, a zewnętrzne zakłócenia w postaci wiatru czy trasy szybkiego ruchu mogą zepsuć nam zabawę!

Najlepiej bezprzewodowe, choć te na kablu mogą być wodoodporne i zawsze będą miały lepszą jakość dźwięku. Pamiętamy, że te bez kabla pod wodą nie działają! Nie ma szans!

Osłona sondy to temat dobrze wszystkim znany. Spokojnie, teraz zawsze jest w zestawie.

Akumulator wbudowany czy wymienne baterie? To zależy. Ostatnio każdy wodoodporny wykrywacz ma wewnętrzne źródło zasilania. Wystarczy dowolna ładowarka USB i trzeba pamiętać. Mamy problemy z takimi rzeczami, kupujemy power bank lub bierzemy zapasowe baterie. To wszystko kwestia pracy nad swoimi wadami.

Wykrywacz analogowy z pokrętłami czy telewizorek z wyświetlaczem? Co kto lubi. Gałkowce potrafią być prostsze w obsłudze i sporo głębsze, a poznanie dźwięków i kierowanie się słuchem to podstawa w tym hobby!

Gleba. Tak gleba. Ile w niej śmieci i żelaza, to także ma spore znaczenie. Nie każdy wykrywacz metalu sobie poradzi w takich warunkach. Proste urządzenia bywają z reguły wolniejsze i mają bardzo ograniczone audio. Wszystko zależy od zastosowanej technologii. Tutaj, jeśli macie pytania po prostu napiszcie do nas z chęcią wyjaśnimy wszystkie niuanse. Od tego jesteśmy i z tego powodu długo testujemy każde urządzenie w ternie.

 

 

 

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Minelab Equinox 700 i 900 ryba psuje się od głowy

Stało się. Minelab ogłosił nowe modele… Equinox 700 i 900. Tak zrobili to… odświeżyli linię. Co zatem dostajemy czym różni się nowy model?!

Doszła latarka, wibracje szersza skala ID, poprawa ergonomii, skala dla żelaza od -1 do 0 i dla wyższych przewodników od 1 do 99. Zaszaleli.

Patrząc trzeźwo zmiany są kosmetyczne poza skalą, ale jak z ceną, bo w naszym kraju to czynnik dominujący. Zobaczmy jaka jest różnica… 799 GPB za wersję 700 i 1099 GPB za wersję 900. Co oznacza wg aktualnego kursu 4354 zł i 5989 zł netto…

Reasumując 5356 zł i 7367 zł. Czy to ma być alternatywa kosztującego prawie 10 000 zł Manticore i odpowiedź dla fanów marki, którzy stwierdzili, że ktoś przesadził z ceną? Tak właśnie sprawnie zamyka się usta. Czysty marketing. Nie stać cię?! Kup sobie tańszy… zobacz co dla ciebie przygotowaliśmy. Lekki lifting i odświeżone urządzenie może być wasze.

Jak to wygląda ceno na tle konkurencji? Odpowiedź jest prosta. Marnie. Jest taniej niż Manticore, ale nadal drogo. Dodanie paru gadżetów nie spowoduje, że uzasadnimy 20% ceny więcej. Nie ma szans, choć na tym założeniu bazował producent.

Może to kwestia uprzedzenia, ale mnie Equinox nigdy nie przekonał i wielu moich kolegów ma podobne zdanie. Po roku używania pozbyłem się urządzenia bez większego żalu. Możliwe, że był to błąd, ale w porównaniu do starego modelu XP DEUSA, Whitesa Spectry czy poczciwych analogów DeepTecha nie widziałem, ani większej głębokości, ani lepszej identyfikacji czy stabilnej pracy.

Możliwe, że nowe modele są o wiele lepsze, ale ja nie widzę powodu, by się nimi interesować. Czy jest to błąd czas pokaże.

Wracając do cen, cóż żyjemy w takich a nie innych warunkach i na drogie urządzenia powyżej 2500 zł mogą pozwolić sobie naprawdę nieliczni. Warto o tym pamiętać i przypominać za każdym razem, bo nie jednostka wskazuje cel tylko większość.

Opublikowano 5 komentarzy

Minelab Manticore marzenie mitomanów

Minelab zapowiedział narodziny nowego wykrywacza zwanego Manticore już jakiś czas temu. Hype jest olbrzymi i oczekiwania jeszcze większe. Co prawda Jankesi śmieją się z nowej nazwy, ale podnoszą poprzeczkę niezwykle wysoko w końcu następca Equinoxa lub jego poprawiona wersja musi spełnić oczekiwania.

Cóż cena na poziomie prawie 10 000 zł to czysta abstrakcja tylko dla nielicznych i śmiać mi się chcę oglądając na YouTubie kiedy to bajkopisarze opowiadają jak urządzenie będzie dobre. Mają pewnie przeczucie… lub karty tak mówią 😉

Prawda jest taka, że kompletnie nic nie wiemy i mimo licznych pokazów objazdowego teamu Minelaba po Europie to wiadomo, jeszcze mniej… W końcu show musi trwać i na tym polega współczesny marketing. Zapowiedź zapowiedzi?! Czemu nie… tak zrobił Minelab i dokładnie 1 grudnia 2022 roku, za chwilę dowiemy się o kolejnej nowości… a co!!! Jak się bawić to na całego! Amerykanie twierdzą, że to zabawa kosztem klienta. Zobaczymy.

Wszyscy jarają się nowym systemem 2D w oparciu o Target Trace znany z modelu Minelab CTX3030, tylko to kompletnie inna sprawa i tu podobieństwo jest czysto marketingowe. Oba detektory to inna technologia i sposób zarządzania i wyświetlania ID. Otworzyła się nowa szansa szerokiej identyfikacji żelaza i to cieszy, ale jak to będzie naprawdę działo i na jakiej podstawie okaże się w terenie. Możliwość rozróżniania dużego i małego żelaza to spory plus, a rozszerzona skala może pozwolić także na lepsze oddzielnie niskich przewodników od wysokich. Pytanie co się stanie, kiedy będzie ich parę pod sondą? Jak zadziała oprogramowanie. Pytania i jeszcze raz pytania.

Spekulacje trwają. Liczni znawcy Equinoxa już robią wspólne zrzutki na sprzęt. Nie będę hipokrytą sam zamówiłem… też jestem ciekaw.

Niestety ta jak w przypadku XP DEUSA II potrzeba paru miesięcy w terenie – inne testy to tylko rojenia bajkopisarzy, którzy jednego dnia kupują sprzęt, by sprzedać go następnego. Co najlepsze nie wkładają żadnego wysiłku w poznanie, zakładają, że tak ma być, a wykrywacz pożyczają na dzień lub dwa, więc o jakiej wiarygodności testów tu mówimy?!

Oglądam liczne porównania w laboratoryjnych warunkach na torze testowym… i śmiać mi się chce. Ludzie wypowiadają się na temat urządzenia, którego nie znają i nie spędzili z nim kilkuset godzin! Zakładają, że wypożyczający ma taką wiedzę, i dobrze ustawił oraz na tej podstawie dokonują oceny! Czyli sami nie znają detektora i nie potrafią nawet ustawić!!! Nie wiedzą nawet jakie ma funkcję i czym się różni od innych!!! O jakich zatem testach i wiarygodności czy rzetelności jest mowa?!

W prosty sposób wprowadzają w życie nieprawdę, dla tych mniej ogarniętych mają opowieść o licznych danych w tabelkach Excela. Czary mary żona babci do zobaczenia w krótce. To w czystej formie traktowanie odbiorcy jak debila nic więcej.

Do wszystkiego dochodzi liczne powtarzanie, jestem mistrzem rozumiem ten sprzęt etc., opanowałem do perfekcji ma utwierdzić samego prowadzącego w jego doskonałości i próżno szukać testów z terenu czy pokazu i wytłumaczenia poszczególnych funkcji jaki i ustawień. Sam Goebbels powiedział, że kłamstwo wielokrotnie powtórzone staje się prawdą. I tak jest w tym wypadku.

Szkoda czasu tak się produkuje bajki i opowiada się bzdury, które inni łykają jak pelikany. Trzeba samemu to przerobić żeby zrozumieć, włożyć czas i pieniądze oraz nieskończoną ilość pracy. Czas jest bezcenny obecnie. Cała reszta jest dodatkiem, na którym żerują różni mniej lub bardziej autystyczni megalomanii i mitomanii… a może to Asperger przenoszony drogą kropelkową? Sam nie wiem.

Poniżej film który naświetli wam nieco więcej, jeszcze gorący!

YouTube player
Opublikowano Dodaj komentarz

Cena wyprzedza Legendę!

Nokta Makro The Legend w cenie 2500 zł? Kompletny obłęd. W tej cenie są dobre analogi, ale nie wodoodporne i nie tak dobrze wykonane, a na dodatek nie mają takiej ergonomii i wyważenia i możliwości. Legend jest dobry, nawet bardzo dobry! Zaraz uruchomią się Janusze, znam ten ból… co ty tam wiesz przecież sprzedajesz… Tak sprzedaje i testuje i używam i porównuje do innych dla zaspokojenia własnej ciekawości i dlatego w moim sklepie nie ma wszystkich wykrywaczy. To proste.

Z takim myśleniem ziemniaki można kupować w sexshopie, a ubrań szukać w hurtowni motoryzacyjnej!  Sprzedawca to złodziej i oszust, ale kolega, który nigdy nie używał to znawca i spec, bo ma parę sztuk innych wykrywaczy. Śmiertelna pułapka, nie idźcie tą drogą! Macie wątpliwości? Jest Internet można poszukać… są jeszcze ogarnięci ludzie z doświadczeniem jak nie wierzycie sprzedawcy!

Nokta Makro The Legend daje proste i dobre urządzenie za nieprzeciętnie małe pieniądze. Nawet rodzimy producent RUTUSA nie ma szans w tej konfrontacji. Rynek rządzi się swoimi prawami i wygrywa najsilniejszy i to wie nawet dziecko.

Dlaczego zatem poza relacją cena do jakości kupić The Legenda? Po pierwsze prostota obsługi i bardzo dobre audio. Wiem co mówię mam od początku XP DEUSA II i mogę to porównać. Nie ma krzywdy i jest bardzo, bardzo dobrze. W trybie pojedynczych częstotliwości osiągi są ponadprzeciętne, jeśli chodzi o głębokość, ale są też wady. W multi w przypadku mocno zmineralizowanej gleby ID potrafi mocno skakać i utrudnić poszukiwania, jest to rzadko spotykany przypadek i na pewno zostanie poprawiony przy następnym update.

W pojedynczych częstotliwościach problem z niestabilnością ID nie występuje. Na koniec wisienka na torcie. Ten SMF (multi) ma najmniejszy efekt maskowania żelazem. Tak Minelab Equniox się chowa. Dlaczego? Można szerzej regulować filtry tzw. Iron Filter. Teraz moneta leżąca przy gwoździu jest lepiej widoczna. Nawet XP DEUS II przegrywa w bezpośrednim porównaniu.

Dobrze wiemy, że to wszystko może się zmienić, bo na to wpływa oprogramowanie i jego kolejne update.

Opublikowano 3 komentarze

Nokta Makro The Legend problem z parowaniem słuchawek BT

Po update softu do 1.09 i update modułu Bluetooth detektor nie widzi fabrycznych słuchawek bezprzewodowych. Co należy zrobić? W pierwszej kolejności wciskamy na włączonych słuchawkach przycisk mode i górny przycisk boczny od regulacji głośności (miejsce, gdzie znajduje się naklejka z napisami i migająca dioda), po 3 sekundach usłyszysz dwa ciche sygnały. Słuchawki są rozparowane.

Następnie wykrywacz, ikonka BT ustawiamy na wartość 1 plus wciskamy przycisk pinpointa, aż pojawią się na ekranie litery: FD. Wtedy wszystkie słuchawki zostały rozparowane. Czekamy, aż połączy jak nie oba urządzenia wyłączamy i włączamy ponowie!

Pamiętaj o naszych mediach społecznościowych na Facebooku, Instagramie, Youtubie i Tweeterze. Zostaw nam także opinię na GOOGLE.

Opublikowano Dodaj komentarz

Głębokość czy separacja?

Głębokość czy separacja? Odwieczne pytanie i nieprzespane noce. Ja wybieram oddzielanie obiektów, bo to jest najbardziej kluczowa sprawa na miejscówkach na których dane mi jest szukać. Wyścig o parę centymetrów nie prowadzi do niczego konstruktywnego, ale możliwość widzenia w żelazie już tak.  Złom mocno maskuje cele, i to nie są duże przedmioty i gwoździe, ale także pył po rozkładzie – jego skondensowane tlenki!

Elektronika wykrywacza musi przetworzyć w ciągu chwili masę sygnałów, a jeśli dodamy do tego inne przewodniki, czas na wygenerowanie sygnału jest bardzo krótki. Większe sygnały skutecznie przykrywają odpowiedź drobnych przedmiotów – wyższych przewodników.

Ważny jest poziom mineralizacji podłoża, kąt przemiatania, prowadzenie sondy, częstotliwość pracy. To wszystko ma dramatyczny wpływ na efekty. Źle dobrany detektor i niewłaściwie ustawiony i nie ma szans na żadne efekty. Nie raz się o tym przekonałem i to bardzo boleśnie. Zmiana w podejściu, poprawienie prowadzenia sondy, wyższa częstotliwość pracy i zaczynamy słyszeć sygnały wcześniej niedostępne.

Jaka zatem jest moja recepta na dużą ilość żelaza? To zależy od wielu parametrów, ale upraszczając… wyższa prędkość separacji tzw. recovery speed, wyższa częstotliwość pracy, niższa czułość pod warunki oraz niższa dyskryminacja. Wolniejsze przemiatanie, cały czas równolegle do podłoża. Można też podnieść sondę minimalnie w górę… tak jeśli walczymy z dużymi zakłóceniami od gruntu. Tak będzie płycej, ale usłyszymy przedmioty, o których istnieniu wcześniej nie mieliśmy pojęcia.

Na koniec można użyć pojedynczej, wysokiej częstotliwości pracy, urządzenia z adaptacyjną prędkością odświeżania (Nexus MP V3) lub wykrywacza hybrydowego PI/VLF (Tarsacci MDT), ale kogo na to stać?!

Więcej znajdziecie na tym BLOGu oraz na kanale Youtube i w mediach społecznościowych na Facebooku. Do usłyszenia. Komentujcie pod artykułem.

Opublikowano Dodaj komentarz

Nexus kompletnie inny wykrywacz

Nexus MPv3 to detektor tak inny od obecnie prezentowanych wykrywaczy, że trudno jest go bezpośrednio porównać. Drogi, ciężki i trudny w obsłudze, ale perfekcyjnie wykonany. Dla mnie wart każdej złotówki, ale widomo nie dla każdego.

Z jakiego powodu warto wydać fortunę? W pierwszej kolejności trzeba mieć spore doświadczenie, małe ego, dużo pokory i cierpliwości. Sukces wymaga ciężkiej pracy, tylko wtedy smakuje najlepiej.

MPv3 to kompletnie inna liga, jeśli chodzi o osiągi. Żaden znany sprzęt nie zbliża się nawet na metr do Nexusa. Czy to oznacza, że to najlepszy sprzęt na świecie? Nie. Idealny na stare przechodzone miejsca, ale drogi i wymagający pełnego zrozumienia.

Poza głębokością detekcji, dostajemy piękne analogowe audio i sygnał wiodący ściśle związany z kalibracją do gruntu, dający pełny opis tego co się dzieje pod sondą. Czysta analogowa moc zamknięta w dziesięciu… tak dziesięciu bateriach typu AA.

Nexus otwiera stare miejscówki i pomaga zamknąć nowe do końca. Całość tworzy piekielnie dobre narzędzie. Modulowane audio typu VCO w zależności od ustawień pozwala faworyzować dane przewodniki. Na podobnej zasadzie działa wskaźnik ledowy VCO. Jego także można regulować. Mamy parę kolorów dla każdego przewodnika od zielonego, przez pomarańczowy, niebieski i biały. To spore ułatwienie.

Mix tych wszystkich możliwości daje diabelnie skutecznie urządzenie, choć wymagające, ale także w miarę wybaczające błędy. Dla mnie idealny drugi wykrywacz.

Więcej dowiecie się wkrótce. Pamiętajcie o naszych mediach społecznościowych i kanale na YouTube.

Opublikowano Dodaj komentarz

Nexus Standard MP V3

Nexus Standard MPv3 to kolejne wcielenie detektora metali sławnego już producenta. Georgi to prawdziwy geniusz i nie mam co do tego wątpliwości.

Nowy wykrywacz nie dla każdego i nie z powodu jego ceny. Chodzi o obsługę i zrozumienie i poświęcenie czasu. To bardzo trudne urządzenie. Jest to technologia IB (Induction Balance).

Detektor metalu IB, jest zdolny do rozróżniania różnych rodzajów przedmiotów metalowych, takich jak kapsle od butelek i monety, poprzez rozróżnianie amplitudy odpowiadających im sygnałów odbiorczych. Dodatkowo detektor wyposażony jest w regulację strojenia, która służy do eliminacji wpływu zakłóceń podłoża z dużą zawartością żelaza i mineralizacji.

Tak w skrócie i mocnym uproszczeniu. Co to daje? Możliwość pracy w otoczeniu z dużą ilością żelaza i mineralizacji podłoża!

Niestety wymaga to sporej wiedzy i świadomości operatora do poziomu pełnego zrozumienia maszyny. Czas i doświadczenie plus pokora i skupienie. Innej drogi nie ma. Jeden błąd w ustawieniach i sypie się nam cały misternie ułożony domek z kart.

Nexus Standard MPv3 to typowy gałkowiec, gdzie rolę identyfikacji przejmuje wielokolorowy wyświetlacz LED. Poza dodatkowym audio do wyboru typu VCO mamy pokrętło kalibracji identyfikacji, dyskryminację, kalibrację do gruntu zgrubną, dokładną, przełącznik mineralizacji… jest tego trochę i niełatwo się w tym połapać. Jestem pełny optymizmu, a producent udzielił mi pełnego wsparcia. Pamiętajcie o subskrypcji. Czas zmierzyć się z tą bestią. Zobaczymy, jak mi pójdzie. Odwagi dodaje fakt, że w zestawie jest podwójna sonda 2x 10 cali tzw. motyl o niskiej częstotliwości co ma się przełożyć na głębokości nie osiągalne dla innych znanych mi urządzeń. Zobaczymy.

Poniżej opis funkcji i kalibracji obrazujący jak skomplikowane jest to urządzenie.

Kalibracja do do gruntu. GB w MP V3 jest podzielone na dwa pokrętła  — GB Fine i GB Coarse. Regulacja dokładna to 10 obrotów w celu dostrojenia precyzyjnego, regulacja zgrubna to jeden obrót w celu dostrojenia zgrubnego.
W celu ustawienia balans gruntu, obróć oba pokrętła GB do pozycji 10, zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Poruszając sondą w górę i w dół, obracaj Coarse GB w lewo (przeciwnie do ruchu wskazówek zegara), aż detektor wygeneruje miękki sygnał podczas opadania sondy.
Następnie dostrój z GB Fine, obracając go w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Kontynuuj dostrajanie GB w końcowej fazie tylko z pomocą GB Fine.

Możesz też zrobić GB w odwrotnej kolejności. Obróć oba pokrętła do 0, całkowicie w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Następnie dostosuj GB Coarse, aż uzyskasz miękki sygnał, gdy sonda będzie się podnosiła, a następnie dostosuj GB Fine. Kontrola dyskryminacji MP V3 musi być ustawiona gdzieś około 3-4 na skali (podobnie do MkII), aby uniknąć kopania żelaza. Najlepiej dobrać ustawienie na miejscu po sprawdzeniu kilku sygnałów.

W przeciwieństwie do MkII, dyskryminacja MP V3 jest bardzo miękka i wiele wybacza, oznacza to, że nie ma niebezpieczeństwa zbyt dużego wycinania, wszystko odbywa się w bardzo małych krokach.

Pokrętło LC-MC SET służy do włączania/wyłączania miernika RGB LED oraz do regulacji punktu odcięcia pomiędzy przewodami niskimi (LC) i średnimi (MC). Jeśli ta kontrolka jest ustawiona w lewo (0), tylko najniższe przewodniki będą oznaczone kolorem zielonym – bite ręcznie złote monety, złote monety rzymskie, każda mała złota moneta lub artefakt, a także bardzo małe kawałki folii.

Wszystkie inne obiekty nieżelazne będą oznaczone albo z dodatkiem pomarańczowego (średnie przewodniki MC) lub białego/niebieskiego (wysokie przewodniki). Jeśli przekręcisz LC-MC SET w prawo, niektóre bite ręcznie srebrne monety będą oznaczone jako niskie przewodniki, jak również większość zaczepów.

Mineral Control może być używany tylko na silnie zmineralizowanym gruncie zawierającym magnetyt. MC Fine oznacza precyzyjną regulację mineralizacji. Czułość detektora zostanie nieznacznie zmniejszona, ale pozwoli to na osiągnięcie progu słyszalnego przedmiotów w pobliżu silnych źródeł zakłóceń spowodowanych mineralizacją.

Sygnał wiodący tzw. treshold w MP V3 powinien być ustawiony na minimalnym słyszalnym poziome przez cały czas jak stały, stabilny przydźwięk, tak aby najgłębsze małe obiekty mogły zostać wykryte, a wszystkie inne, dały naprawdę dobrą pewną reakcję.
Takie ustawienie zapewni, że V3 działa o wiele lepiej niż jakikolwiek inny istniejący wykrywacz, nawet MP V2 (który jest sam w sobie bestią).

Ustawienie VCO ma być używane tylko do identyfikacji niepewnych, głębokich przedmiotów w zaśmieconym gruncie. VCO należy ustawić tak, aby po prostu zapaliło się pierwsza zielona dioda LED. Spowoduje to ustawienie tonów VCO do słyszalnego poziomu pomiędzy tonami niskimi i wysokimi.

VCO to najlepszy sposób na identyfikację bardzo niepewnych (słabych sygnałów) celów na maksymalnej głębokości. Kiedy szukamy w zaśmieconym gruncie, sygnał wiodący musi być cichy, aby ciągłe używanie audio VCO nie było uciążliwe.

Jeśli zdobędziesz jedną z 11,5-calowych sond CC, przekonasz się, że V3 w trybie VCO jest nie do pokonania w miejscach przysypanych żelazem. Żadne cyfrowe detektory nie mogą zbliżyć się nawet na milę do tego, co ten wykrywacz V3 może zrobić z odpowiednią sondą tak twierdzi producent. Przekonamy się!

Ogólna rada to trzymać sondę około 10 cm nad ziemią we wszystkich miejscach i utrzymać stabilny sygnał wiodący. Gdy cel zostanie zlokalizowany, jeśli jest niepewny, opuść sondę bliżej ziemi. Jeśli miernik LED nic nie wskazuje, użyj audio VCO, aby sprawdzić cel.

Żelazo nie będzie wskazywane na mierniku RGB LED, chyba że kontrola dyskryminacji jest ustawiona na wartość bliską 0. W tym przypadku żelazo będzie wskazywane kolorem zielonym, tak jak wszystkie inne niskie przewodniki.

Test baterii pokaże poziomy od 10,5 V do 11,5 V. Tak więc, gdy test baterii pokazuje mniej niż pełny zielony pasek LED, oznacza to, że baterie zbliżają się kompletnego rozładowania.

Opublikowano Dodaj komentarz

Cichy zabójca

Są takie dni, kiedy w całej monotonii następuje olśnienie. I tym razem tak się stało. Wąski pas ziemi, własne zakopane dołki, śladu stóp i… bang! Pojawiają się sygnały, moneta za monetą. Nie żeby od razu jakieś spektakularne srebra. Popularesy, ale jaka satysfakcja!

Dotarła do mnie jedna jasna rzecz, która nurtowała mnie od dłuższego czasu, ale zacznijmy od samego początku. Premiera XP Deusa II i Nokta Makro The Legend, szereg filmów i opinii, i na dodatek mocno rozbieżnych. Sam posiadam oba urządzenia, więc przystąpiłem do testów. Pora roku kiepska. Lato. Gorąco i spore promieniowanie UV, które jak wiemy negatywnie oddziałuje na sondy. Jedno miejsce i ciągle ten sam efekt. Praca przez chwilę stabilna, a później trudno opanować urządzenie. Nie sygnalizuje zakłóceń, tylko ID skacze, trudno namierzyć cel, skala identyfikacji zapina się od początku do końca. Wtedy zrzuciłem to na UV i temperaturę, i po części na pewno tak było, ale nie uwzględniłem największej bolączki technologii SMF… zakłóceń EMI i to tych cichych, których nie widać.

W zwykłym urządzeniu VLF jedna częstotliwość jest łatwiejsza do opanowania pod względem zewnętrznych zakłóceń, więcej widać i mamy większą kontrolę. W przypadku urządzenia wieloczęstotliwościowego i na dodatek jednoczesnego już nie.

Przykładowo w dużym uproszczeniu, jeśli urządzanie używa dwóch częstotliwości i jedna z nich jest zakłócana i po prostu nie działa, nie mamy szansy na poprawną identyfikację, namierzanie i sygnalizację celu, a osiągach typu głębokość można zapomnieć.

Typowy przykład z moich testów to Minelab Equiniox 800 pod dwiema, równoległymi liniami wysokiego napięcia. Cichy i stabilny i zarazem płytki na 5 cm!

W przypadku Deusa II i The Legend spotkało mnie dokładnie to samo. Stąd opinie w Internecie, że sprzęt nie działa i jest do bani. Błąd! To zakłócenia EMI. Jak się można ich pozbyć i co zrobić, by praca z detektorem SMF była bezproblemowa?

Zaczynamy od odstrojenia od zakłóceń (z reguły skanowanie jest automatyczne). Warto ten proces przeprowadzać co jakiś czas tak na wszelki wypadek. Następny krok to czułość, schodzimy do poziomu stabilnej pracy wykrywacza i braku zakłóceń, wzbudzania. Wszyscy maniacy wykręcania na maksa, polegną w tym miejscu. Sygnał celu nie przebije się przez zakłócenia. To jak jazda samochodem na długich światłach we mgle. Samobójstwo. Następnie kalibracja do gruntu, poprawna i sprawdzona. Jak to zrobić znajdziecie na moim kanale na YouTube.

Jak zweryfikować? Jest na to metoda, poza efektywną i stabilną pracą i garścią monet w kieszeni, można użyć sygnału wiodącego tzw. tresholdu. Stabilny oznacza, że wykrywacza pracuje bez zakłóceń i sygnał jest poprawnie ustawiony.

Nie wierzycie? Film poniżej, na którym człowiek uruchamia XP Deusa I obok Deusa II. Po tym manewrze ostatnia wersja nie sygnalizuje w audio monety. Po odstrojeniu sygnał monety wraca!

YouTube player
Opublikowano Jeden komentarz

Bestia Minelab Manticore

Jak się okazuje wykrywacz Minelab Manticore to nie tylko odświeżona wersja modelu Equniox to zupełnie nowe rozdanie. Poza oczywistymi bajerami i marketingiem jest jedna ciekawa rzecz. Skala żelaza od -99 do 0. Co to daje, więcej w filmie poniżej:

YouTube player
Opublikowano Dodaj komentarz

Wielka Trójca

Pięć miesięcy intensywnych testów w terenie z nami. Obszar to 6000 m². Trzy urządzenia: Tarsacci MDT 8000, XP DEUS II i Nokta Makro The Legend. Zmienne warunki pogodowe, ale jak w to lecie bywa temperatura w okolicy od 23 do 30 stopni Celsjusza. W przypadku wykrywaczy DEUS II i The Legend promieniowanie UV i ogólne gorąco miało straszny wpływ na osiągi. Nie wiem czy to kwestia technologii SMF, ale oba urządzenia tracą mocno w takich warunkach. Objawia się to niestabilną pracą i trudnością ze znalezieniem celu. W przypadku detektora Tarsacci, który jest urządzeniem hybrydowym, czyli trochę VLF i trochę PI nie ma, aż takiego problemu. Sonda nie dryfuje, nie rozstraja się.

Warunki glebowe były ciężkie nie z powodu samej ziemi, która jest piaskowa, ale ze względu na sporą zawartość żelaza w postaci po osadniczego pyłu, gwoździ i kawałków ceramiki i gruzu. Współczesne śmieci należały w tym miejscu do rzadkości.

Ustawienie i opanowanie Tarsacci wymaga czasu i zrozumienia, nieco lepiej jest w przypadku XP DEUS II i The Legend. Ostatnie dwie maszyny więcej wybaczają i mają lepszą sygnalizację celu oraz zapięcie się na nim. Mówiąc wprost łatwiej się te cele wyłuskuje w trudnych warunkach.

Technologia hybrydowa oznacza mniejsze maskowanie i większą głębokość detekcji i to da się odczuć od razu. Stabilna praca nie osiągalna dla wykrywaczy typu SMF (choć i tak stabilnych) przekłada się na większy komfort poszukiwań dając dłuższy czas i większość ilość znalezisk. MDT 8000 to ten rodzaj sprzętu, który się kocha, albo nienawidzi.

W przypadku XP mamy sporo więcej opcji do wyboru. Audio i ergonomia powodują, że nie chce się tej piszczałki wypuścić z ręki. Po poświęceniu czasu na opanowaniu ustawień jest to świetny detektor do pracy w trudnym technicznie terenie, że sporą możliwością konfiguracji pod siebie.

The Legend nie ustępuję głębokością XP DEUS II i potrafi być czasami głębszy i bardziej przekonujący. Cena jest argumentem, ale ostatni update 1.09 zrobił swoje i mając do wyboru drugie tyle w przypadku produktu XP mocno bym się zastanawiał. Ergonomii już nic nie przebije, ale cała reszta może stać się w takim wypadku umowna.

Turecki producent zrobił niesamowite postępy i w tej chwili daje się wyłuskiwać monety w pobliżu żelaza, co jeszcze wcześniej nie było takie oczywiste! Filtry wraz z regulowaną prędkością tzw. recovery speed pozwalają lepiej i szybciej separować trudne cele. Urządzenie robi robotę, a w połączeniu z nowym audio działa naprawdę świetnie. Osobiście chodzę w trybie dwutonowym, ale Pitch czy 60 tonów to także alternatywa. Sonda 6” cali występująca w zestawie PRO PACK to idealne panaceum na śmietnik i wraz z niską masą kompensuje, że musimy się takim małym krążkiem sporo więcej i ciaśniej się namachać! Taki zestaw powoduje, że pod sondą nie znajduje się parę obiektów na raz i łatwiej namierzyć właściwy cel.

W zwykłych warunkach, bez starego żelaza, Nokta i XP sprawdzają się naprawdę dobrze i nie ustępują Tarsacci. Zabawa zaczyna się dopiero w trudnych warunkach, kiedy spod żelaza wyskakują monety. Wtedy robi się gorąco. Każdy Poszukiwacz dobrze zna taki stan…

Opublikowano Dodaj komentarz

Minelab Manticore nadchodzi!

Najnowszy wykrywacz metalu Minelab Manticroe. Czym zaskoczy nas Australijski producent? Czy to tylko odświeżony Equiniox czy fuzja technologii ze starego, dobrego modelu CTX3030? Czy rzeczywiście okaże się bestią jak deklaruje Minelab?! Dużo pytań i jeszcze mniej odpowiedzi. Możemy posłużyć się metodą dedukcji na podstawie filmu i screenshotów dostępnych w internecie. Zacznijmy od obejrzenia filmu reklamowego:

YouTube player

Jutro może wyjaśnić się więcej producent przewiduje konferencję video, pytanie co na niej będzie? Możliwe, że tylko spot reklamowy, a sama premiera odbędzie się na zlocie Detectival w UK jak co roku we wrześniu. Poniżej parę fotek. Podobieństwo do Equnioxa wydaje się nieprzypadkowe. Pytanie jak z ergonomią, bo ta nie była mocną stroną poprzedniego modelu – zwłaszcza wyważenie. Prosty stelaż teleskopowy to akurat plus.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Poprawiono mocowanie sondy, a w zasadzie zupełnie zmieniono ideę działania. Taki sytem nie będzie miał problemu z łamaniem się mocowań:


Sonda na zdjęciu to M15, ale mam nadzieję, że rozmiar podstawowy to 11 cali. Podłokietnik i stelaż z prawdopodobnie z karbonu prezentują się bardzo dobrze. Pytanie jak masa i wyważenie całego zestawu?

Sam panel sterujący z wyświetlaczem to nieco zmodernizowana wersja Equnioxa, pierwsze, co uderza to graficzny model dyskryminacji znany z modelu CTX3030 oraz rozszerzona skala ID do 99. To już spora zmiana. Cała reszta pozostaje zagadką.

Minelab w ostatnim czasie wprowadził parę nowych patentów w oparciu o technologię znaną z modelu Equniox – MultiIQ. Czy to będzie jej rozwinięcie? Czy może fuzja ze znanym i lubianym z E-traca i CTX3030 FBS? To są tylko nasze pobożne życzenia. Czas pokaże. Miejmy nadzieję, że nie jest to desperacka próba obrony pozycji po premierach XP DEUS II i Nokta Makro The LEGEND, bo i taki scenariusz trzeba mieć z tyłu głowy!

Pamiętajcie o naszych mediach społecznościowych i komentowania pod tym artykułem!

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Nokta Makro The Legend prawdziwy SMF

Słownik Collinsa definiuje słowo „legenda” w następujący sposób: Jeśli odnosisz się do kogoś jako do legendy, oznacza to, że jest bardzo znany i podziwiany przez wiele osób. To definicja, która z pewnością obejmuje wykrywacz metali Nokta – oznacza zarówno sławny, jak i powszechnie podziwiany.

Istnieją detektory wieloczęstotliwościowe (MF) i istnieją jednoczesne detektory wieloczęstotliwościowe (SMF). Obaj mają swoich zwolenników, więc co jest najlepsze? Zależy to całkowicie od tego, gdzie regularnie się szuka i jak się szuka, nie zapominając o innych aspektach zabawy. Obejmą one uwzględnienie wsparcia posprzedażowego, akcesoriów, takich jak sondy, naprawy gwarancyjne, a nawet reputację sprzedawcy.

Detektory MF oferują operatorom szereg częstotliwości od 4kHz do 81kHz, w zależności od marki i modelu. To, czego MF nie robią, to generowanie wielu częstotliwości jednocześnie, w przeciwieństwie do SMF. Ponieważ MF transmitują jedną wybraną częstotliwość na raz, ich elektroniczne systemy analizy celu są mniej złożone, a co za tym idzie tańsze w produkcji. Znajduje to zwykle odzwierciedlenie w ich znacznie niższej cenie. Wielu wytrawnych wielbicieli MF woli dostroić swoje detektory do częstotliwości, która najlepiej odpowiada poszukiwanemu przez nich typowi celu… np.: złoto, bite srebrne monety, miedziane, a nawet przedmioty żelazne.

Nokta Legend to prawdziwy SMF transmitujący synchronicznie częstotliwości 4kHz, 10kHz, 15kHz, 20kHz i 40kHz. Czemu? Prosty. SMF to system typu „catch-all”. Niższe częstotliwości wnikają głębiej w ziemię/mokry piasek, podczas gdy wyższe – choć nieco mniej – są bardziej wrażliwe na drobne przedmioty ze złota. Opcja pojedynczej częstotliwości MF jest również dostępna dla użytkownika.

W cenie około 3835 zł wraz z „ofertami promocyjnymi”, które obejmują dodatkowe sondy i inne akcesoria, trudno się dziwić, że Legend jest tak wysoko ceniony. Nie daj się oszukać, to zaawansowany technologicznie wykrywacz z funkcjami zwykle dostępnymi tylko na rynku detektorów o wartości ponad 7000 zł. To, co go wyróżnia, to fakt, że ma średnią cenę.

Z komercyjnego punktu widzenia jest to cholernie mocna mieszanka. Nokta umieściła elektronikę Legend w tej samej obudowie, co którą posiada model Simplex+. Jakość wykonania i architektura są typowe dla tureckiego producenta. Model wyprodukowano solidne i w oparciu o zdobytym doświadczeniem w produkcji innych wykrywaczy. Jak mówią marynarze o jachtach: „Jeśli wygląda dobrze, to będzie dobrze pływać.”

Tam, gdzie mamy śmieci i żelazo, powinno się używać małej sondy, a każdy, kto przeszukuje linię brzegową, wie o czym mowa. Poszukiwacze plażowi często unikają zaśmieconych obszarów jak zarazy. Inni twardziele pracują w tych warunkach, przesuwając możliwości swoich urządzeń do granic możliwości.

Sondy o dużej średnicy nie są moim idealnym wyborem na zaśmieconych obszarach, ze względu na jedną poważną wadę: podatność na „maskowanie celu”. W przypadku, kiedy mamy dwa obiekty – jeden śmieć, a drugi np.: złoty pierścień – oba wchodzące w pole pracy, a przedmiot będący śmieciem, często jest silniejszym sygnałem z tych dwóch i „maskuje” złoto. Niektóre obszary nie tylko wyładowane po brzegi śmieciami i wszelkiego rodzaju metalowymi przedmiotami, ale także zagubioną biżuterią. Nic dziwnego, że miejsca te są prawie niemożliwe do przeszukania za pomocą sond o dużej średnicy i mam na myśli także sondę 11-calową Legenda. Jak można się spodziewać, wielu Poszukiwaczy omija zaśmiecone tereny szerokim łukiem. Kluczem do odblokowania fantów jest sonda o małej średnicy nie większej niż sześć cali. Prawdopodobieństwo, że dwa cele wpadną w małą średnicę małej sondy, jest znacznie mniej prawdopodobne.

Mam nadzieję, że 6-calowa sonda NM (LG15) będzie się wyróżniać, podobnie jak eliptyczna 9,5″x5″ (SP24) używana w moim Simplex+.

To oczywiste, że elektronika i woda to kiepskie zestawienie. Tak więc, jeśli zabierasz swój drogi wykrywacz metali w dowolne miejsce w pobliżu wody, zwłaszcza tej słonej, to musi być wodoodporny, aby przetrwać przypadkowe zanurzenie. The Legend jest w pełni odporny do trzech metrów. Dla maniaków nurkowania można dokupić słuchawki do nurkowania na kablu. Tak te same co od Simplex+.

Opublikowano Jeden komentarz

Szukamy Wunderwaffe Hitlera

Wraz z Trójmiejskimi Odkrywcami mieliśmy okazję szukać prawie 7 tonowego pocisku od Legendarnego działa DORA. Więcej zobaczycie na Polsat Play. Poniżej informacje na temat samego szokującego wynalazku Adolfa Hitlera.

Działo kolejowe “Dora” było jedną z tajnych broni III Rzeszy, największym działem kolejowym, jakie kiedykolwiek powstało w historii. Prace nad tą bronią rozpoczęto w Niemczech w 1937 r. na zlecenie Urzędu Uzbrojenia Wojsk Lądowych. Zadanie skonstruowania działa, którego pociski miały przebijać ściany żelbetonowe grubości kilku m i płyty pancerne o grubości 1 m, powierzono firmie Krupp. Gorącym orędownikiem jego budowy był sam Adolf Hitler, określający broń “Pogromcą Linii Maginota”. Problemy natury technologicznej, szczególnie związane z wykuciem i obróbką lufy działa, spowodowały znaczne opóźnienia. Nierealne stało się dotrzymanie pierwotnego terminu zakończenia prac – na wiosnę 1940 r. Prace nad lufą działa dobiegły końca dopiero latem 1941 r. 25 listopada tego roku na poligonie w Rügenwalde (Darłowo) w pełni ukończone działo oddało swój pierwszy wystrzał. Kierownictwo firmy Krupp dla uczczenia Gustawa Kruppa nadało broni nazwę “Gustav Gerät”.

W styczniu 1942 r. sformowano 672. dywizjon artylerii kolejowej, który został uzbrojony w działo kal. 800 mm. Żołnierze ochrzcili broń nową nazwą “Dora”. Działo o masie całkowitej 1350 t (!) było transportowane na miejsce przewidzianej akcji bojowej drogą kolejową, po uprzednim demontażu. Osobno przewożono zamek, wewnętrzną wkładkę lufy, płaszcz, kołyskę i łoże górne. Na stanowisku ogniowym “Dora” poruszała się po dwóch równoległych do siebie torach kolejowych, przechodzących w pewnym momencie w zakręt. Ponieważ boczne ruch luf nie były możliwe, działo kierowano na cel przetaczając je po zakręcie torów aż do uzyskania odpowiedniego położenia.

Chrztem bojowym monstrualnego działa był udział w operacji “Störfang” – szturmie Sewastopola w czerwcu 1942 r. Stanowisko ogniowe “Dory” pod Sewastopolem znajdowało się 2 km na południe od miejscowości Bachczysaraj. Prace związane z jego przygotowaniem trwały 4 tygodnie. 26 maja działo skierowano na stanowisko i rozpoczęto jego montaż. Od 5 do 17 czerwca wystrzelono w kierunku sowieckich umocnień 48 granatów przeciwpancernych, a pod koniec miesiąca dodatkowo 5 granatów burzących. Największym sukcesem było zniszczenie składów amunicji, ukrytych 30 m pod ziemią w rejonie Zatoki Północnej. Jednak ogólnie rezultaty ostrzału rozczarowały. Wielki rozrzut pocisków uniemożliwiał celne, punkowe niszczenie wybranych żelbetonowych umocnień.
Ostrzał Sewastopola okazał się jedyną akcja bojową “Dory” w latach II wojny światowej. Drugie działo kal. 800 mm, ukończone na początku 1943 r. i noszące nazwę “Schwerer Gustav 2”, również nie oddało już strzału do nieprzyjacielskich obiektów. Rozwój techniki rakietowej spowodował, że ogromne, łatwe do zlokalizowania i zniszczenia przez lotnictwo działa kolejowe, okazały się w końcowych latach II wojny światowej anachronizmem i zasługiwały tylko na miano kosztownej ciekawostki technicznej.

Dane taktyczno-techniczne działa kolejowego “Dora”:
kaliber: 800 mm; długość lufy: 32,48 m; masa granatu ppanc.: 7,1 t; masa ładunku wybuchowego: 250 kg; prędkość początkowa pocisku: 720 m/s; donośność maksymalna granatu ppanc.: 38 km; zdolność przebijania ścian żelbetonowych o grubości 8 m; szybkostrzelność: 3 strz./godz.; masa całkowita działa: 1350 t; obsługa: 500 ludzi.

Opublikowano Dodaj komentarz

Nowe narzędzie do update Nokta Makro The Legend

Nie ma jak firma słuchająca swoich klientów i o nich dbająca. Nowy soft ułatwiający update wykrywacza Nokta Makro The Legend.

YouTube player
Opublikowano Dodaj komentarz

Głębokie srebro

Tutaj nie pomoże nawet śląski Indiana Jones! Głębokie srebro w zatopione w morzu żelaza? Jaki sprzęt ma tam szanse… trudny wybór, nawet najnowocześniejsze urządzenia odpadają w przedbiegach. To są najgorsze możliwe warunki, pył żelazny, gwoździe, ceramika, współczesne śmieci i kamienie magnetyczne. Można próbować za pomocą wykrywacza Tarsacci MDT 8000 i ten sprawdzi się tam świetnie, ale kogo stać na wydanie 8000 zł? Niewielu. To wiemy.

Jest jeszcze jedna opcja. Prawie połowę tańsza i dziś kompletnie zapominania. Detektor nieistniejącej już i nieodżałowanej firmy Whites. Dziś mam zaszczyt przedstawić wam Whitesa TDI. Taadaaam!!!

Stary i ciężki to pierwsze rzuca się w oczy. No dobra ma mocowanie na pasek i można go odpiąć od stelaża…, ale i tak mamy kabel….

Pancerna puszka i parę gramów tworzywa w pokrętłach. Teraz już nikt tak nie robi. Urządzenie może być wykorzystane jako broń biała.

YouTube player

 

Jest twardo, ale co więcej? To urządzenie typu PI, czyli impulsowe, w grę wchodzi indukcyjność poszukiwanych przedmiotów. Co to nam daje? Zero wrażliwości na drobne i średnie żelazo, typu gwoździe, wysoką mineralizację – glina czy ziemie magnetyczne oraz ekstremalne zasolenie. Kamienie magnetyczne i ceramika także. Co to oznacza? Praktycznie brak maskowania! Czyli będzie słychać srebro pod warstwą gwoździ? Tak do pewnego stopnia i bez porównania z innymi współczesnymi urządzeniami…, ale jest pewien haczyk. Praktycznie brak dyskryminacji.

Może inaczej jest dyskryminacja oparta na indukcyjności celu – przedmiotu. Niestety niezbyt precyzyjna. To nie popularne urządzenie VLF! Można podzielić za pomocą przełącznika na niskie i wysokie przewodniki. Gwoździe i srebro są sygnalizowane odpowiednio niskim i wysokim tonem. Niestety niższe przewodniki typu mosiądz, aluminium, miedź czy złoto niskim takim jak żelazo. Dodatkowo duże kawałki żelaza będą często oszukiwały nas na kolor, czyli ton wysoki. Trzeba trochę czasu by się wsłuchać i wyłuskać różnicę. Nie zawsze to się udaje.

Zatem czy ma to sens. I tak i nie. Tak jeśli mamy miejsce, które przestało produkować i szukamy cienkich i srebrnych starych monet, które leżą głęboko obok żelaza i zwykły sprzęt nawet ten z wyżej półki ich nie sygnalizuje.

W ten sposób z przechodzonego miejsca spod kutego gwoździa można wyciągnąć srebrną monetę i to daje do myślenia! Inny wykrywacz z powodu nagromadzenia kamieni, ceramiki, żelaza i innych niższych przewodników ciężko sobie radzi, albo ma problem z separacją, celów, albo po zwiększeniu reaktywności staje się przeraźliwie płytki.  Sytuacji nie ułatwia cała reszta czynników, która powoduje zapychanie urządzenia i liczne zakłócenia.

Gdyby teren był czysty można by szukać złotych samorodków lub nawet monet z tego szlachetnego kruszcu, niestety w większości przypadków nie jest.

W takiej sytuacji pozostaje nam, miękkie analogowe audio Whitesa TDI, które przyjemnie kołysze w terenie. Prawdziwa muzyka dla uszu.