Opublikowano Dodaj komentarz

Nexus kontra reszta świata

Wyścig trwa w najlepsze, darmowe latarki, wibracje, wodoodporność, 50% więcej mocy, wykresy 2D, 3D, 6D… tysiące haseł atakują nas z każdej strony. Co dostajemy w zamian?! Często to samo tylko w nieco innym opakowaniu. Znacie to uczucie? W dobrej restauracji stary sprawdzony schabowy podany w dekoracji z grzybów mun, mchu paproci z marsa jawi się jak egzotycznie i nieznane danie. Po pierwszym kęsie wraca rzeczywistość…

W tym wszystkim firma Nexus Detectors jawi się jak relikt przeszłości. Stare, ale świetnie wykonane gałkowe wykrywacze, przypominają nam lata, które już za nami. Nic bardziej mylnego, bo w środku kryje się elektronika, która o lata świetlne, tak o lata świetlne wyprzedza wszystko co znamy!!

Reklama?! Zaraz się przekonacie, niektórzy zbiorą szczękę z podłogi, albo kupią maść na hemoroidy, takiego pieczenia nie da się wytrzymać bez znieczulenia!!!

Ok spokojnie, czas pracy na dziesięciu akumulatorach nie jest powalający, ale zawsze można je zmienić w terenie, masa w zależności od sondy jest do przeżycia, bo wyważenie jest świetne. Tak to nie sprzęt dla początkujących, choć i oni go opanują przy odrobinie cierpliwości.

Dlaczego tak się jaram jak pedofil w sklepie z zabawkami?! Powód jest prosty – osiągi, o nich mogą pomarzyć inni producenci. Głębokość i stabilność pracy nie osiągalna przez żadne inne urządzenie! Piszę tą z całą odpowiedzialnością! Na końcu tego artykułu znajduje się film, w którym wszystko jest dokładnie pokazane, ale to nic w zestawieniu z pełną odpornością na zakłócenia EMI i praktycznie brakiem maskowania żelazem! Takich możliwości nie posiada żadne inne urządzenie i nie jest to różnica minimalna, to przepaść, której od lat nie mogą pokonać czołowi producenci i nie zbliżają się nawet na metr.

Co zobaczymy w filmie? Bardzo ciekawy test drobnej monety blisko gwoździa, o tyle ciekawy, że nie do powtórzenia na żadnym innym urządzeniu. Moneta z bitego srebra jest jednak niskim przewodnikiem i na osi przewodności leży blisko żelaza, ale nie jest nim maskowana!

Kolejny test to masa aluminiowych zrywek od puszek i moneta także bez problemu. Testy robione nie w powietrzu tylko na podłożu pełnym żelaza w tzw. konfiguracji 3D. Totalny szok, wygląda jak kompletnie nie możliwa rzecz do wykonania na innym, choćby najnowszym wykrywaczu metali!!! Tak to pojedyncza częstotliwość pracy na dodatek.

Pamiętajcie o regularnym śledzeniu tego bloga! Mamy taki wykrywacz i nie zawahamy się go użyć!

Cena i dostępność? Tylko na zamówienie, i przy tych osiągach cena jest uzasadniona, czego nie da się powiedzieć o innych producentach!

YouTube player

 

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Głębokość czy separacja?

Głębokość czy separacja? Odwieczne pytanie i nieprzespane noce. Ja wybieram oddzielanie obiektów, bo to jest najbardziej kluczowa sprawa na miejscówkach na których dane mi jest szukać. Wyścig o parę centymetrów nie prowadzi do niczego konstruktywnego, ale możliwość widzenia w żelazie już tak.  Złom mocno maskuje cele, i to nie są duże przedmioty i gwoździe, ale także pył po rozkładzie – jego skondensowane tlenki!

Elektronika wykrywacza musi przetworzyć w ciągu chwili masę sygnałów, a jeśli dodamy do tego inne przewodniki, czas na wygenerowanie sygnału jest bardzo krótki. Większe sygnały skutecznie przykrywają odpowiedź drobnych przedmiotów – wyższych przewodników.

Ważny jest poziom mineralizacji podłoża, kąt przemiatania, prowadzenie sondy, częstotliwość pracy. To wszystko ma dramatyczny wpływ na efekty. Źle dobrany detektor i niewłaściwie ustawiony i nie ma szans na żadne efekty. Nie raz się o tym przekonałem i to bardzo boleśnie. Zmiana w podejściu, poprawienie prowadzenia sondy, wyższa częstotliwość pracy i zaczynamy słyszeć sygnały wcześniej niedostępne.

Jaka zatem jest moja recepta na dużą ilość żelaza? To zależy od wielu parametrów, ale upraszczając… wyższa prędkość separacji tzw. recovery speed, wyższa częstotliwość pracy, niższa czułość pod warunki oraz niższa dyskryminacja. Wolniejsze przemiatanie, cały czas równolegle do podłoża. Można też podnieść sondę minimalnie w górę… tak jeśli walczymy z dużymi zakłóceniami od gruntu. Tak będzie płycej, ale usłyszymy przedmioty, o których istnieniu wcześniej nie mieliśmy pojęcia.

Na koniec można użyć pojedynczej, wysokiej częstotliwości pracy, urządzenia z adaptacyjną prędkością odświeżania (Nexus MP V3) lub wykrywacza hybrydowego PI/VLF (Tarsacci MDT), ale kogo na to stać?!

Więcej znajdziecie na tym BLOGu oraz na kanale Youtube i w mediach społecznościowych na Facebooku. Do usłyszenia. Komentujcie pod artykułem.