Opublikowano Dodaj komentarz

Multi nie dla każdego

Przewrotny tytuł?! Tak i owszem.

Ostatnio przy testach RUTUSA Versy wyszedł bardzo ciekawy problem, który dotyczy wykrywaczy wieloczęstotliwościowych. Chodzi o zakres częstotliwości pracy. Rzecz szalenie istotna, bo determinująca możliwości samego zastosowania urządzenia w terenie w określonych warunkach.

Zwróciłem uwagę, że powinniśmy znać zakres pracy, by odpowiednio dobrać ustawienia pod panujące warunki terenowe. Zasugerowałem, że jeśli producent RUTUSA nie podaje częstotliwości użytych w detektorze, to powinien chociaż podać do jakich przewodników i w jakich warunkach można użyć trybu multi Versy.

Dlaczego to jest tak ważne?

Jaka częstotliwość i do czego?

Z prostego powodu niskie częstotliwości są mniej uczulone na niskie przewodniki, typu drobne srebro jak np.: małe średniowieczne monety – denarki o wielkości małego paznokcia. Jak dodamy jeszcze żelazo w miejscach po starym osadnictwie to nie będziemy wstanie dobrze oddzielać takich monet od podłoża. Na tym polega cały dylemat. Przypominam, że w RUTUSIE Versa mamy tylko jeden zakres – nie podany, który różni się od siebie odstrojeniem.

Jak to wygląda u innych producentów? Przykładowo Nokta w modelu wykrywacz The Legend używa trzech trybów pracy w systemie SMF – multiczęstotliwości. M1 to wieloczęstotliwościowy program uczulony na wysokie przewodniki typu duże srebrne monety, miedziane fibule, mosiądz, współczesne monety w czystym lub średnio obciążonym ilością przedmiotów terenie. M2 tu jest ciekawie, bo to wersja uczulona na niskie przewodniki, takie jak małe sreberka, drobne złote przedmioty leżące obok żelaza. Na koniec M3 zestaw do pracy w terenie podmokłym.

Inni producenci

Jak to się ma w przypadku firmy XP i DEUSa II? Tutaj producent podaje w instrukcji zastosowanie programów, ale od dwóch ostatnich aktualizacji mamy możliwość wymuszenia górnego zakresu. Chcemy kopać drobne monetki ustawiam na 40khz, interesują nas rzeczy większe w czystym na terenie na większej głębokości lecimy w dół z górną częstotliwością. Można? Można! To jest akurat genialne!

Na koniec firma Minelab i detector Manticore. Tutaj każdy program jest odpowiednio nazywany. Low Conductors -niskie przewodniki, high conductors wysokie przewodniki.

Po co to wszystko?!

Jak widać z powyższych przykładów wiemy czego można się spodziewać i do jakiego rodzaju detekcji, terenu i przedmiotów możemy dobrać oprogramowanie. To jest kluczowa sprawa, jeśli w pewnych warunkach chcemy osiągnąć dobre efekty. Brak informacji czy wiedzy zawsze działa na niekorzyść użytkownika.

Nokta The Legend najlepszy wykrywacz multi?!

Więcej znajdziecie na moim kanale na YouTube.

Ciekawe forum w języku angielskim – DetectorProspector

Opublikowano Dodaj komentarz

AI pomaga na OMNITRON.pl

Sztuczna inteligencja rewolucjonizuje zakupy wykrywaczy metali na OMNITRON.pl

W dzisiejszych czasach, poszukiwanie odpowiedniego wykrywacza metali może być zadaniem wysoce skomplikowanym i czasochłonnym. Istnieje wiele różnych modeli i marek, z różnymi funkcjami i technologiami. Na szczęście, strona OMNITRON.pl wprowadziła innowacyjne rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji, które znacznie ułatwiają proces zakupowy oraz dostarczają cennych informacji na temat wykrywaczy metali.

Porównanie Wykrywaczy Metali z Wykorzystaniem Sztucznej Inteligencji

Jednym z najważniejszych aspektów przy zakupie wykrywacza metali jest możliwość porównania różnych modeli. Na OMNITRON.pl wykorzystywana jest zaawansowana sztuczna inteligencja do automatycznego porównywania urządzeń. Dzięki temu użytkownicy mogą łatwo i szybko znaleźć wykrywacz metali, który najlepiej odpowiada ich potrzebom.

Sztuczna inteligencja analizuje różne parametry wykrywaczy metali, takie jak głębokość wykrywania, częstotliwość pracy, rodzaj dyskryminacji i wiele innych. Następnie tworzy ranking urządzeń na podstawie tych parametrów, co pozwala użytkownikom dokładnie porównać różne modele i wybrać ten, który spełnia ich oczekiwania.

Objaśnienie Technologii Wykrywaczy Metali

Kolejnym ważnym aspektem przy zakupie wykrywacza metali jest zrozumienie dostępnych technologii. Sztuczna inteligencja na OMNITRON.pl pomaga w objaśnieniu różnych technologii stosowanych w wykrywaczach metali. Dzięki prostym i zrozumiałym opisom użytkownicy mogą dowiedzieć się, jak działają różne systemy, takie jak technologia VLF (Very Low Frequency) czy PI (Pulse Induction), i jakie są ich zalety i ograniczenia.

Ponadto, sztuczna inteligencja może dostarczać informacje o różnych producentach i ich reputacji na rynku. To pozwala użytkownikom dokładnie ocenić, które marki są godne zaufania i oferują wysokiej jakości wykrywacze metali.

Personalizowane Rekomendacje Zakupowe

Korzystając z zaawansowanych algorytmów uczenia maszynowego, sztuczna inteligencja na OMNITRON.pl może również dostarczać personalizowane rekomendacje zakupowe. Na podstawie preferencji użytkownika, budżetu i innych czynników, AI może sugerować konkretne modele wykrywaczy metali, które najbardziej odpowiadają danym potrzebom.

Podsumowanie

Sztuczna inteligencja stała się nieodłącznym elementem zakupów online, również w przypadku wykrywaczy metali na OMNITRON.pl. Dzięki jej wykorzystaniu, użytkownicy mogą znaleźć idealny wykrywacz metali z łatwością i pewnością, że dokonują najlepszego wyboru. Ponadto, dostępność objaśnień technologii i personalizowanych rekomendacji czyni zakupy bardziej intuicyjnymi i satysfakcjonującymi.

Zdecydowanie warto korzystać z zalet sztucznej inteligencji na OMNITRON.pl, aby znaleźć idealny wykrywacz metali dostosowany do indywidualnych potrzeb i zapewnić sobie efektywne poszukiwanie cennych skarbów lub zabezpieczenie terenu.

Poniżej przykład jak używać AI:

YouTube player
Opublikowano Jeden komentarz

Trzech Króli

Pytacie jaka jest różnica w osiągach i pracy w porównaniu The Legend do Minelab Manticore czy XP DEUSA II. Naprawdę wszystkie te urządzenia są bardzo zbliżone.

Nie wnikam w estetykę, jakość wykonania czy wyważenie tutaj są różnice i czy warte dopłacenia to indywidualna sprawa. Posiadam wszystkie trzy urządzenia.

W szczególnych sytuacjach terenowych różnice pomiędzy nimi to 7 do 20% i to w zależności od sytuacji zmienia się pomiędzy nimi proporcja w przewadze. Są sytuacje, gdzie Deus II jest lepszy, a są miejsca, gdzie Minelab Manticore lub The Legend.

Poziom trudności też jest rożny – tak jak możliwości konfiguracji ustawień. Deus II jest najtrudniejszy w obsłudze, później Manticore i najprostszy The Legend. XP daje wraz Minelabem większe możliwości konfiguracji choć jest to różnica symboliczna. Nokta posiada wadę i zaletę zarazem menu w postaci graficznych ikon, choć przez to nowe funkcje są upchane jako dodatkowe kombinacje klawiszy.

Deus II ma bardzo rozbudowane menu i trzeba ogarnąć co i gdzie się znajduje. Wymaga to sporo więcej czasu.

W bardzo trudnym terenie – astronomiczna ilość żelaza wszystkie trzy detektory pracują bardzo blisko w końcu to ta sama technologia SMF. Różnice są naprawdę niewielkie.

Minelab bardziej postawił na oprogramowanie i jest sporo lepsze, ale jeszcze nie gotowe i wymaga update podobnie jak w Deusie II. Manticore jest najmniej stabilny i wymaga większego doświadczenia od użytkownika. XP w niektórych przypadkach nie radzi sobie z maskowaniem.

The Legend potrzebuje paru bardzo drobnych szlifów w lini audio. Choć to zależy od sytuacji, ustawień i miejsca.

A wy jakie macie na ten temat zdanie?

Opublikowano 5 komentarzy

Minelab Manticore marzenie mitomanów

Minelab zapowiedział narodziny nowego wykrywacza zwanego Manticore już jakiś czas temu. Hype jest olbrzymi i oczekiwania jeszcze większe. Co prawda Jankesi śmieją się z nowej nazwy, ale podnoszą poprzeczkę niezwykle wysoko w końcu następca Equinoxa lub jego poprawiona wersja musi spełnić oczekiwania.

Cóż cena na poziomie prawie 10 000 zł to czysta abstrakcja tylko dla nielicznych i śmiać mi się chcę oglądając na YouTubie kiedy to bajkopisarze opowiadają jak urządzenie będzie dobre. Mają pewnie przeczucie… lub karty tak mówią 😉

Prawda jest taka, że kompletnie nic nie wiemy i mimo licznych pokazów objazdowego teamu Minelaba po Europie to wiadomo, jeszcze mniej… W końcu show musi trwać i na tym polega współczesny marketing. Zapowiedź zapowiedzi?! Czemu nie… tak zrobił Minelab i dokładnie 1 grudnia 2022 roku, za chwilę dowiemy się o kolejnej nowości… a co!!! Jak się bawić to na całego! Amerykanie twierdzą, że to zabawa kosztem klienta. Zobaczymy.

Wszyscy jarają się nowym systemem 2D w oparciu o Target Trace znany z modelu Minelab CTX3030, tylko to kompletnie inna sprawa i tu podobieństwo jest czysto marketingowe. Oba detektory to inna technologia i sposób zarządzania i wyświetlania ID. Otworzyła się nowa szansa szerokiej identyfikacji żelaza i to cieszy, ale jak to będzie naprawdę działo i na jakiej podstawie okaże się w terenie. Możliwość rozróżniania dużego i małego żelaza to spory plus, a rozszerzona skala może pozwolić także na lepsze oddzielnie niskich przewodników od wysokich. Pytanie co się stanie, kiedy będzie ich parę pod sondą? Jak zadziała oprogramowanie. Pytania i jeszcze raz pytania.

Spekulacje trwają. Liczni znawcy Equinoxa już robią wspólne zrzutki na sprzęt. Nie będę hipokrytą sam zamówiłem… też jestem ciekaw.

Niestety ta jak w przypadku XP DEUSA II potrzeba paru miesięcy w terenie – inne testy to tylko rojenia bajkopisarzy, którzy jednego dnia kupują sprzęt, by sprzedać go następnego. Co najlepsze nie wkładają żadnego wysiłku w poznanie, zakładają, że tak ma być, a wykrywacz pożyczają na dzień lub dwa, więc o jakiej wiarygodności testów tu mówimy?!

Oglądam liczne porównania w laboratoryjnych warunkach na torze testowym… i śmiać mi się chce. Ludzie wypowiadają się na temat urządzenia, którego nie znają i nie spędzili z nim kilkuset godzin! Zakładają, że wypożyczający ma taką wiedzę, i dobrze ustawił oraz na tej podstawie dokonują oceny! Czyli sami nie znają detektora i nie potrafią nawet ustawić!!! Nie wiedzą nawet jakie ma funkcję i czym się różni od innych!!! O jakich zatem testach i wiarygodności czy rzetelności jest mowa?!

W prosty sposób wprowadzają w życie nieprawdę, dla tych mniej ogarniętych mają opowieść o licznych danych w tabelkach Excela. Czary mary żona babci do zobaczenia w krótce. To w czystej formie traktowanie odbiorcy jak debila nic więcej.

Do wszystkiego dochodzi liczne powtarzanie, jestem mistrzem rozumiem ten sprzęt etc., opanowałem do perfekcji ma utwierdzić samego prowadzącego w jego doskonałości i próżno szukać testów z terenu czy pokazu i wytłumaczenia poszczególnych funkcji jaki i ustawień. Sam Goebbels powiedział, że kłamstwo wielokrotnie powtórzone staje się prawdą. I tak jest w tym wypadku.

Szkoda czasu tak się produkuje bajki i opowiada się bzdury, które inni łykają jak pelikany. Trzeba samemu to przerobić żeby zrozumieć, włożyć czas i pieniądze oraz nieskończoną ilość pracy. Czas jest bezcenny obecnie. Cała reszta jest dodatkiem, na którym żerują różni mniej lub bardziej autystyczni megalomanii i mitomanii… a może to Asperger przenoszony drogą kropelkową? Sam nie wiem.

Poniżej film który naświetli wam nieco więcej, jeszcze gorący!

YouTube player
Opublikowano Dodaj komentarz

Cena wyprzedza Legendę!

Nokta Makro The Legend w cenie 2500 zł? Kompletny obłęd. W tej cenie są dobre analogi, ale nie wodoodporne i nie tak dobrze wykonane, a na dodatek nie mają takiej ergonomii i wyważenia i możliwości. Legend jest dobry, nawet bardzo dobry! Zaraz uruchomią się Janusze, znam ten ból… co ty tam wiesz przecież sprzedajesz… Tak sprzedaje i testuje i używam i porównuje do innych dla zaspokojenia własnej ciekawości i dlatego w moim sklepie nie ma wszystkich wykrywaczy. To proste.

Z takim myśleniem ziemniaki można kupować w sexshopie, a ubrań szukać w hurtowni motoryzacyjnej!  Sprzedawca to złodziej i oszust, ale kolega, który nigdy nie używał to znawca i spec, bo ma parę sztuk innych wykrywaczy. Śmiertelna pułapka, nie idźcie tą drogą! Macie wątpliwości? Jest Internet można poszukać… są jeszcze ogarnięci ludzie z doświadczeniem jak nie wierzycie sprzedawcy!

Nokta Makro The Legend daje proste i dobre urządzenie za nieprzeciętnie małe pieniądze. Nawet rodzimy producent RUTUSA nie ma szans w tej konfrontacji. Rynek rządzi się swoimi prawami i wygrywa najsilniejszy i to wie nawet dziecko.

Dlaczego zatem poza relacją cena do jakości kupić The Legenda? Po pierwsze prostota obsługi i bardzo dobre audio. Wiem co mówię mam od początku XP DEUSA II i mogę to porównać. Nie ma krzywdy i jest bardzo, bardzo dobrze. W trybie pojedynczych częstotliwości osiągi są ponadprzeciętne, jeśli chodzi o głębokość, ale są też wady. W multi w przypadku mocno zmineralizowanej gleby ID potrafi mocno skakać i utrudnić poszukiwania, jest to rzadko spotykany przypadek i na pewno zostanie poprawiony przy następnym update.

W pojedynczych częstotliwościach problem z niestabilnością ID nie występuje. Na koniec wisienka na torcie. Ten SMF (multi) ma najmniejszy efekt maskowania żelazem. Tak Minelab Equniox się chowa. Dlaczego? Można szerzej regulować filtry tzw. Iron Filter. Teraz moneta leżąca przy gwoździu jest lepiej widoczna. Nawet XP DEUS II przegrywa w bezpośrednim porównaniu.

Dobrze wiemy, że to wszystko może się zmienić, bo na to wpływa oprogramowanie i jego kolejne update.

Opublikowano 3 komentarze

Nokta Makro The Legend problem z parowaniem słuchawek BT

Po update softu do 1.09 i update modułu Bluetooth detektor nie widzi fabrycznych słuchawek bezprzewodowych. Co należy zrobić? W pierwszej kolejności wciskamy na włączonych słuchawkach przycisk mode i górny przycisk boczny od regulacji głośności (miejsce, gdzie znajduje się naklejka z napisami i migająca dioda), po 3 sekundach usłyszysz dwa ciche sygnały. Słuchawki są rozparowane.

Następnie wykrywacz, ikonka BT ustawiamy na wartość 1 plus wciskamy przycisk pinpointa, aż pojawią się na ekranie litery: FD. Wtedy wszystkie słuchawki zostały rozparowane. Czekamy, aż połączy jak nie oba urządzenia wyłączamy i włączamy ponowie!

Pamiętaj o naszych mediach społecznościowych na Facebooku, Instagramie, Youtubie i Tweeterze. Zostaw nam także opinię na GOOGLE.

Opublikowano Dodaj komentarz

Nokta Makro The Legend prawdziwy SMF

Słownik Collinsa definiuje słowo „legenda” w następujący sposób: Jeśli odnosisz się do kogoś jako do legendy, oznacza to, że jest bardzo znany i podziwiany przez wiele osób. To definicja, która z pewnością obejmuje wykrywacz metali Nokta – oznacza zarówno sławny, jak i powszechnie podziwiany.

Istnieją detektory wieloczęstotliwościowe (MF) i istnieją jednoczesne detektory wieloczęstotliwościowe (SMF). Obaj mają swoich zwolenników, więc co jest najlepsze? Zależy to całkowicie od tego, gdzie regularnie się szuka i jak się szuka, nie zapominając o innych aspektach zabawy. Obejmą one uwzględnienie wsparcia posprzedażowego, akcesoriów, takich jak sondy, naprawy gwarancyjne, a nawet reputację sprzedawcy.

Detektory MF oferują operatorom szereg częstotliwości od 4kHz do 81kHz, w zależności od marki i modelu. To, czego MF nie robią, to generowanie wielu częstotliwości jednocześnie, w przeciwieństwie do SMF. Ponieważ MF transmitują jedną wybraną częstotliwość na raz, ich elektroniczne systemy analizy celu są mniej złożone, a co za tym idzie tańsze w produkcji. Znajduje to zwykle odzwierciedlenie w ich znacznie niższej cenie. Wielu wytrawnych wielbicieli MF woli dostroić swoje detektory do częstotliwości, która najlepiej odpowiada poszukiwanemu przez nich typowi celu… np.: złoto, bite srebrne monety, miedziane, a nawet przedmioty żelazne.

Nokta Legend to prawdziwy SMF transmitujący synchronicznie częstotliwości 4kHz, 10kHz, 15kHz, 20kHz i 40kHz. Czemu? Prosty. SMF to system typu „catch-all”. Niższe częstotliwości wnikają głębiej w ziemię/mokry piasek, podczas gdy wyższe – choć nieco mniej – są bardziej wrażliwe na drobne przedmioty ze złota. Opcja pojedynczej częstotliwości MF jest również dostępna dla użytkownika.

W cenie około 3835 zł wraz z „ofertami promocyjnymi”, które obejmują dodatkowe sondy i inne akcesoria, trudno się dziwić, że Legend jest tak wysoko ceniony. Nie daj się oszukać, to zaawansowany technologicznie wykrywacz z funkcjami zwykle dostępnymi tylko na rynku detektorów o wartości ponad 7000 zł. To, co go wyróżnia, to fakt, że ma średnią cenę.

Z komercyjnego punktu widzenia jest to cholernie mocna mieszanka. Nokta umieściła elektronikę Legend w tej samej obudowie, co którą posiada model Simplex+. Jakość wykonania i architektura są typowe dla tureckiego producenta. Model wyprodukowano solidne i w oparciu o zdobytym doświadczeniem w produkcji innych wykrywaczy. Jak mówią marynarze o jachtach: „Jeśli wygląda dobrze, to będzie dobrze pływać.”

Tam, gdzie mamy śmieci i żelazo, powinno się używać małej sondy, a każdy, kto przeszukuje linię brzegową, wie o czym mowa. Poszukiwacze plażowi często unikają zaśmieconych obszarów jak zarazy. Inni twardziele pracują w tych warunkach, przesuwając możliwości swoich urządzeń do granic możliwości.

Sondy o dużej średnicy nie są moim idealnym wyborem na zaśmieconych obszarach, ze względu na jedną poważną wadę: podatność na „maskowanie celu”. W przypadku, kiedy mamy dwa obiekty – jeden śmieć, a drugi np.: złoty pierścień – oba wchodzące w pole pracy, a przedmiot będący śmieciem, często jest silniejszym sygnałem z tych dwóch i „maskuje” złoto. Niektóre obszary nie tylko wyładowane po brzegi śmieciami i wszelkiego rodzaju metalowymi przedmiotami, ale także zagubioną biżuterią. Nic dziwnego, że miejsca te są prawie niemożliwe do przeszukania za pomocą sond o dużej średnicy i mam na myśli także sondę 11-calową Legenda. Jak można się spodziewać, wielu Poszukiwaczy omija zaśmiecone tereny szerokim łukiem. Kluczem do odblokowania fantów jest sonda o małej średnicy nie większej niż sześć cali. Prawdopodobieństwo, że dwa cele wpadną w małą średnicę małej sondy, jest znacznie mniej prawdopodobne.

Mam nadzieję, że 6-calowa sonda NM (LG15) będzie się wyróżniać, podobnie jak eliptyczna 9,5″x5″ (SP24) używana w moim Simplex+.

To oczywiste, że elektronika i woda to kiepskie zestawienie. Tak więc, jeśli zabierasz swój drogi wykrywacz metali w dowolne miejsce w pobliżu wody, zwłaszcza tej słonej, to musi być wodoodporny, aby przetrwać przypadkowe zanurzenie. The Legend jest w pełni odporny do trzech metrów. Dla maniaków nurkowania można dokupić słuchawki do nurkowania na kablu. Tak te same co od Simplex+.

Opublikowano Dodaj komentarz

Nokta Makro The LEGEND kompletne zaskoczenie!

Wykrywacz metalu Nokta Makro The LEGEND zaskoczył mnie kompletnie. Nie zakładałem, że urządzenie jest tak dobrze wykonane i pracuje stabilnie i przyjemnie. Na finalną ocenę jest za wcześnie, ale moi kumple mają podobne zdanie. Urządzenie ma potencjał.

Zacznijmy od początku. Założeniem Nokta Makro było przejęcie specyficznego segmentu zajmowanego przez model Equionx 800 australijskiej firmy Minelab… i mam dziwne wrażenie, że to się po prostu udało!

Poza brakiem wad znany u konkurencji jakość wykonania i cena robią wrażenie. Dostajemy prawdziwy sprzęt wieloczęstotliwościowy, prosty w obsłudze, wodoodporny i naprawdę dobrze wykonany. Karbonowa sztyca czy naprawdę super jakości słuchawki bezprzewodowe z dodatkowym etui to naprawdę miłe gesty i fakt, że ktoś tam na górze nas słucha. Są też wady, takie jak niechlujnie przyklejona folia transportowa, czy klawisze bez podświetlenia lub zabarwienia ikon funkcji dla lepszej widoczności. Pewnie się czepiam, ale lubię kompletne rozwiązania.

Masa i ergonomia znane są z taniego modelu SIMPLEX+ i tego nie można kwestionować, ale nie zapominajmy. To wykrywacz zdecydowanie z wyższej półki! Dlaczego? Technologia pozwala na lepszą sygnalizację niskich i wysokich przewodników, podobnie jak drobnej złotej biżuterii. Mniej pominiemy. Praca w słonej wodzie oraz mocno zmineralizowanej glebie? Bez problemu. To taki trochę szwajcarski scyzoryk i to naprawdę dopracowany. Oczywiście nie jest to XP DEUS II, ale myślę, że Minelab przy tej cenie zacznie liczyć straty dość prędko.

Menu jest proste i przejrzyste, ale możliwość ustawień naprawdę powala! Chcesz zmienić głośność sygnalizacji dla danego ID, jego ton czy zakres? Bez problemu. Chcesz podpiąć słuchawki bezprzewodowe BlueTooth i niekoniecznie fabryczne? Bez problemu.

Ok to już znamy. Konkurencja ma podobnie. To fakt, ale nie w tej cenie!

Funkcja Ferro Check to nic innego jak pasek pokazujący w jaki stopniu przedmiot pod sondą zmierza w kierunku żelaza czy koloru. To naprawdę ułatwia pracę (kapsle i inne śmieci), a jeśli dodamy do tego nowe polifoniczne audio, swoisty multitone do wyboru, to wiemy już znacznie więcej. Puryści mogą pracować w dwóch lub więcej tonach, dowolnie je regulując. Na koniec zapisujemy sobie gotowe ustawiania i po bólu. Sygnał wiodący nam nie pasuje? To też nie problem.

Latarka, wibracje to znamy. Darmowe update? Super też fajnie. Zegarek? Czas jest ważny jak żona czeka w domu to jest ok. Licznik czasu pracy? Rewelacja. Teraz wiemy, ile naprawdę przepracował nasz detektor.

Posiadamy 4 programy, takie jak PARK, POLE, PLAŻA i GOLD FIELD. Mamy wskaźnik głębokości, ustawiamy sobie prędkość separacji obiektów tzw. recovery speed co wpływa także na głębokość. Odstrajamy automatycznie zakłócenia czy wybieramy pojedyncze częstotliwości pracy: 4, 10, 15, 20, 40 kHz.

Bardzo cieszy mnie fakt wyboru wariantu pracy MULTI. Dla programów PARK i POLE to M1 i M2. M1 to zakres wieloczęstotliwościowy uczulony na wysokie przewodniki typu srebro, a M2 na niskie, takie jak złoto. To świetny ruch ze strony producenta pozwalający na precyzyjne dopasowanie do panujących warunków. Program PLAŻA odpowiedni posiada warianty Mw i Md, gdzie W (wet) oznacza morką plażę, a D (dry) suchą.

Testy trwają. Mam nadzieję, że podzielicie się swoją opinią pod tym wpisem, więcej informacji znajdziecie w poniższym filmie:

YouTube player

 

 

 

 

 

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Starcie Tytanów

Ostatni debiut XP DEUS II dał mi sporo do myślenia. Cały czas czuć dziedzictwo Whitesa Spectry i to w takim wydaniu, że należy to chwalić. Francuska firma całkiem dobrze poradziła sobie z tym wyzwaniem. Cała reszta jest nam dobrze znana i rzeczy typu bezprzewodowość czy piórkowa masa już nas nie szokują. Nowością jest wodoodporność do 20 metrów, co otwiera zupełnie nowe możliwości.

Jak na tym tle wypada TARSACCI MDT 8000? Wiele osób chciało by wiedzieć jaka jest różnica? Jakość wykonania i zastosowane włókno węglowe spowodowały, że jest to naprawdę klasa sama w sobie, ale DEUS II tutaj prowadzi tu o całą długość. Jest dobrze, ale jak wiemy wszyscy są o krok z tyłu i tak jest od wielu lat. Waga 1300 gram jest obecnie standardem w klasie urządzeń profesjonalnych. Technologicznie natomiast mamy dwa różne światy. DEUS II to wykrywacz metalu wieloczęstotliwościowy, natomiast MDT 8000 to hybryda technologii VLF i PI (pulse induction).

Zatem jaka jest zaleta takiego rozwiązania? Technologia jest pionierska i opatentowana w USA i w Europie, ale czy na pewno daje coś więcej by wydać na ten detektor ostatnie grosze?

Wystarczy przeprowadzić prosty test i wszystko staje się jasne. TARSACCI pozwala na utrzymanie stabilnego i niezmiennego ID w przypadku bliskiej obecności drobnych kawałków folii, kamieni magnetycznych czy wysokiego zasolenia lub wysokiej mineralizacji. Zaleta ta powoduje, że urządzenie jest bardziej odporne na maskowanie. Poradzi sobie w trudniejszych warunkach nie zmieniając nam odczytu właśnie przez obecność wyżej wymienionych zakłóceń i nie ograniczając głębokości.

Prosty test daje odpowiedź. Przemiatając kawałkiem folii wielkości monety i monetą 5-10 cm nad nią tuż przed sondą TARSACCI mamy stałe i nie zmienne ID. Folia nie zmienia nam sygnału, podobnie koks i kamienie i żelazo nie mają tak wielkiego wpływu. Dla ścisłości mowa tu o przedmiotach wielkości monety. Ten sam test w przypadku DEUSa II daje już znaczny spadek ID.

Zaletą ostatniego XP jest wieloczęstotliwość, pozwalająca sygnalizować równie czytelnie obiekty z obu końców skali. Równomiernie dla niskich i wysokich przewodników. Tak samo drobne złoto jak i tłuste srebro. Osiągi mogą być nieco gorsze, w przypadku jednej częstotliwości będzie nieco lepiej. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie co nas interesuje? Dobra sygnalizacja różnych przedmiotów, czy mniejszy efekt maskowania w bardzo trudnych warunkach? Wszystko zależy od miejsca i przedmiotu poszukiwań.

Oba modele wykrywaczy mają możliwość precyzyjnej regulacji ustawień. DEUS II posiada większe możliwości, a MDT 8000 jest uproszczone do takich granic, że jak na profesjonalny sprzęt z najwyższej półki jest to wręcz dziwne. Producent postanowił umieścić wszystko na jednym ekranie. Nie ma rozwijanych podmenu jak to się dzieje w XP. Wszystko widzimy jak na dłoni i nie musimy sprawdzać, czy jeden z wielu filtrów na pewno jest dobrze wybrany i nie wpływa nam na osiągi.

Podsumowując wyścig jest zaciekły i trudno wytypować zwyciężę i porównać oba detektory bezpośrednio. TARSACCI jest bardziej szwajcarskim scyzorykiem, sprzętem na ciężkie i skomplikowane scenariusze, gdzie wysoka mineralizacja czy zasolenie wymagają użycia ciężkiego kalibru. DEUS II to uniwersalny, przyjemny wykrywacz metalu, lekki i wodoodporny z dużą możliwością konfiguracji i bezprzewodowością, która ułatwia życie.

Pamiętajcie proszę o subskrypcji mojego kanału na YouTube i mediów społecznościowych na Facebooku i Instagramie. Linki poniżej.

Youtube:

https://www.youtube.com/channel/UCa7McxkrH2DNavMWcOBFU2g

Facebook:

Omnitron Sklep:

https://www.facebook.com/Omnitron-318061209114734

Omnitron Metal Detecting Group

https://www.facebook.com/groups/340050200024326

Instagram:

Sklep_omnitron

 

Opublikowano Dodaj komentarz

XP DEUS II Biblia Ustawień

Jak poprawianie ustawić XP DEUSA II w terenie, a może jest jakiś magiczny program? Nie ma i jeśli tak myślisz, to ktoś cię naciągnął jak frajera… nie ma czegoś takiego i dobrze to zapamiętaj, bo to wpłynie na twoje efekty w przyszłości i dotyczy każdego innego wykrywacza metali.

Zacznijmy od tego czy przeczytałeś instrukcję obsługi? Jeśli nie to zrób to dwa razy. Dlaczego dwa razy? Drugi raz jest za karę… a tak poważnie dla zrozumienia i utrwalenia. W dobie urządzeń elektronicznych zawsze możesz ją mieć w swoim smartfonie i sięgać w każdej chwili, kiedy masz wątpliwości.

Pierwsza rzecz to wybór programu. Tutaj musimy się kierować warunkami i przedmiotem poszukiwań. Sięgamy do naszej biblii, czyli instrukcji i wybieramy. Przykładowo szukamy dużych srebrnych monet to nasz wybór jest prosty program DEEP HC. Plaża to dwa programy do wyboru BEACH raczej na suche warunki i większe przedmioty z górną częstotliwością pracy do 24 kHz (program wieloczęstotliwościowy). BEACH SENS do 40khz także do wody i dodatkowo do bardzo drobnej biżuterii i to najlepiej złotej (taki żart dla wodniaków).
Program PARK idealny na miejsca suche, także plaże jak i miejsca mocno zanieczyszczone zwłaszcza folią. Z tego powodu ma ustawioną dyskryminację selektywną tzw. NOTCH w zakresie 23 do 36 ID.
Program FAST na śmietnisko i mocno zmineralizowane warunki z dużą ilością żelaza. Nie jest też bardzo głęboki, o czym warto cały czas pamiętać.  Program SENSITIVE przeznaczony na miejsca także zaśmiecone do szukania bardzo drobnych przedmiotów, np. cienkich i bitych ręcznie monet. Dobry na mokre podłoże pełne kamieni magnetycznych, koksu czy folii. SENSI FT to zmodyfikowana wersja programu dla bardziej doświadczonych użytkowników. Niesie w sobie więcej informacji w linii audio z powodu zastosowania dźwięku typu multitone. Niuanse i szczegóły pozwolą ci na lepszą identyfikację przedmiotów.
Na deser RELIC do szukania większych przedmiotów, ale daje także radę przy artefaktach wielkości monety. Głęboki. Nowatorskim rozwiązaniem jest zastosowanie dyskryminacji typu IAR, polegającej na eliminacji żelaza w zależności od jego wielkości – natężenia sygnału. Program daje świetne efekty, ale jest trudniejszy w obsłudze, poza tym, że to typowy all metal bez dyskryminacji, sygnalizujący jednym modulowanym tonem wszystkie sygnały. Można używać go np. na ścierniskach podnosząc sondę do góry na 15 – 20 cm nad poziom gleby.
Po drodze mijamy MONO wersję jednoczęstotliwościową. To taki stary, poczciwy DEUS I zamknięty w postaci oddzielnego programu w pudełku DEUSA II. Romantycznie? Na pewno! Tutaj można poszaleć i wybrać dowolną częstotliwość pracy. Przykładowo korzystamy z najniższej 4 kHz i możemy takim programem szukać głęboko położnych przedmiotów o wysokiej przewodności. Podobnie w drugą stronę 40 kHz i cienkie drobne niskie przewodniki są nasze. Oczywiście wszystko to wpływa na osiągi i stabilność pracy i wymaga ustawienia innych parametrów pracy.
Powinienem zacząć od GENERAL, bo to program podstawowy… Jeśli mamy wątpliwości wybieram właśnie ten. Dobry na podmokłe tereny, gdzie unikniemy kopania fałszywych sygnałów tzw. duchów związanych z efektem halo. Koks, kamienie magnetyczne są pomijane. Dobrze sygnalizuje głębokie cele.

Przechodzimy do czułości. Ta z reguły jest już wysoko ustawiona w programach fabrycznych, ale jeśli warunki pozwalają ustawiamy ją do poziomu stabilnej pracy, staramy się nie przepałować.
Uff i dopiero teraz przechodzimy do rzeczy równie ważnej. Kalibracja do podłoża. Wybieramy czyste miejsce i używamy funkcji GRAB lub środkowego przycisku z czerwonym kółkiem, tego samego, dzięki któremu aktywujemy PINPOINT. Warto wspomnieć, że PINPOINT to świetna opcja do szukania czystego miejsca do naszej kalibracji jest po prostu łatwo i przyjemnie. Sprawdzamy wartość, która nam mówi jaki rodzaj gleby mamy i czego można się spodziewać. Pasek stopnia mineralizacji też powinien dać nam do myślenia jak to wszystko wpływa na nasze efekty poszukiwań.
Robimy przelot testowy… tak sprawdzamy jaki jest stopień zaśmiecenia oraz występowania żelaza. Mówiąc prosto czy sygnały są częste obok siebie czy raczej sporadycznie co parę metrów. Po wstępnej analizie sięgamy po funkcję REACTIVITY i to jest klucz, bo od tego ustawienia zależy i głębokość, i praca w zaśmieconym terenie. Wartość 0 do 1 to warunki pozbawione żelaza i śmieci. Wtedy zasięgi są najlepsze. Od 2 do 2.5 średnie zaśmiecenie, a 3 do 5 poważny śmietnik, gdzie jest sygnał na sygnale, a przedmioty wykrywane niezbyt głęboko. Przy wysokich wartościach separacja położonych obok siebie obiektów będzie największa, zasięg odwrotnie.
Pozostaje nam jeszcze SILENCER – wyciszasz w miejscach, gdzie duża ilość żelaza powoduje trzaski i zakłócenia. Wtedy sięgamy po tą opcję, ustawiając ją na poziomie zapewniającym nam względny komfort pracy. Trzeba pamiętać, że wysokie filtry to zawsze ryzyko utraty tych najgłębszych i najcichszych sygnałów.
W zależności od programu możemy wybrać poziom dyskryminacji oraz głośność sygnału wiodącego. W obu przypadkach postępujemy podobnie, staramy się odnaleźć najniższy możliwy poziom. Dyskryminacja często wiąże się z utratą głębokości, a w niektórych modelach powoduje problemy z przetwarzaniem sygnałów, kiedy teren jest mocno zaśmiecony. Sygnał wiodący (w zależności od programu np. RELIC) musi działać na poziomie słyszalności. Jego dyskretne zamiany będą nam podpowiadać z jakim rodzaj celu mamy pod sondą.
W przypadku programów na plaże dochodzi nam SALT SENS, czyli kompensacja zakłóceń wynikających z zasolenia i przewodnictwa podłoża oraz MAGNETIC GROUND pozwalający na uniknięcie maskowania głęboko położonych przedmiotów przez ferryt, czarne piaski – czytaj mocno zmineralizowane podłoża takie jak wulkaniczna, czy nawet kamienista plaża.
Sprawdzamy jaki poziom nasycenia żelazem, posiada nasza miejscówka. Tutaj podjęta decyzja będzie miała wpływ na efekty. Za pomocą IRON VOLUME możemy dowolnie ściszać lub zgłośnić dźwięk żelaza. Kiedy żelazo zaczyna nam naprawdę dokuczać warto jego dźwięk ustawić na najbardziej akceptowalnym poziomie. Jestem przeciwnikiem kompletnego wyciszenia. Po pierwsze jest to sygnalizacja, że w tym miejscu musiała być jakaś bytność ludzka, po drugie w moim przypadku przedmioty wykonane z żelaza mogą być nie mniej interesujące niż te, które zawierają w sobie tylko metale kolorowe.
AUDIO RESPONSE, czyli wzmocnienie audio. Warto sprawdzić ustawienie. Wartości powyżej 4 mogą spowodować sytuację, że drobne zakłócenia, czy fałszywe sygnały będą nam maskować, te ciche i głębokie i najbardziej pożądane. Za duża wartość powoduje także nieprzyjemny efekt zmiany proporcji pomiędzy słabymi, a mocnymi sygnałami.
Na koniec filtr globalny GROUND STABILIZER. Z reguły ustawiony na wartość 2 lub 3, gdzie ostatnia liczba powoduje bardzo mocne wyciszenie wpływu gruntu na pracę detektora. Poziom przypisany do wartości 1 to już głośna i niestabilna praca, sygnalizacja, ferrytu, ceramiki (cegieł), powodująca nam dobrze znany ból głowy z DEUSA I, ale pozwalający sięgnąć jeszcze głębiej tam, gdzie wyciszone urządzenia nie docierają!

W zależności od panujących warunków można wybrać audio. PWM lub SQUARE. Pierwsze tradycyjne jest bardziej wyraziste i niesie więcej informacji, niestety w trudniejszych warunkach powoduje zmęczenie. Wersja druga jest miękka i przyjemna idealna na śmietniki, gdzie dzieje się wiele, a my chcemy przetrwać w jak najlepszej kondycji do końca dnia i słyszeć i rozumieć co do nas mówi żona przy kolacji.

Pamiętajcie proszę o subskrypcji mojego kanału na YouTube i mediów społecznościowych na Facebooku i Instagramie. Linki poniżej.

Youtube:

https://www.youtube.com/channel/UCa7McxkrH2DNavMWcOBFU2g

Facebook:

Omnitron Sklep:

https://www.facebook.com/Omnitron-318061209114734

Omnitron Metal Detecting Group

https://www.facebook.com/groups/340050200024326

Instagram:

Sklep_omnitron

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Opublikowano Dodaj komentarz

XP DEUS II program RELIC i IAR

Nowy XP DEUS II zaskakuje. Mówię to poważnie, bo przez ostatnie lata mój DEUS I kurzył się nieco w szafie. Jak widać Francuzi wyciągnęli wnioski i postanowili wiele zmienić na lepsze. Nowe audio robi robotę. Nie męczy, jest miękkie i przyjemne. To ważne, bo detektor powinien dawać radość, a nie zmęczenie. To często ostatni bastion wolności dla wielu z nas. Nasze parę godzin w weekend, oddzielone od rzeczywistości na łonie przyrody.

Dyskryminacja IAR (Iron Amplitude Rejection) i program RELIC postanowiłem przetestować na dobrze znanym mi polu, o wysokiej mineralizacji i dużej zawartości żelaza. Pierwsze uruchomienie i nie słyszę audio. Nerwowa sytuacja. Restartuje sprzęt. Na tym miejscu wszystkie sprzęty pięknie grają… ale nie nowy DEUS II. Jest tak stabilny, że dałem się nabrać jak dziecko na niby nie działający głośnik… Przez pierwsze 20 minut obaj z Mariuszem jesteśmy kompletnie zdziwieni. Nie nic nie znajdujemy, ale nie oto chodzi. Wykrywacz sygnalizuje tylko cele. Audio płynie, technologia multi stabilizuje wredny grunt. Jak z osiągami? Za wcześnie na ocenę.

Żeby było lepiej to jest All metal i słychać także żelazo, choć fabrycznie wyciszone. Na prawdziwe testy przyjedzie czas w sezonie. Zabawa przy temperaturze poniżej zera stopni Celsjusza to lekki masochizm, ale było warto. Pamiętajcie o subskrypcji i spotkamy się niebawem.

Opublikowano Dodaj komentarz

XP DEUS II dlaczego jest lepszy?

Wszyscy wymieniają jednym tchem programy XP DEUSA II, recytują jak mantrę ich nazwy i funkcje, ale nikt nie wspomina o prawdziwych możliwościach i właściwościach! To kompletnie nowy i zbudowany od podstaw wykrywacz metalu, oczywiście jak zwykle bezprzewodowy i ultralekki, ale tym razem także wodoodporny, aż do 20 metrów! Przy okazji wypada pamiętać o nieszczęsnej antenie, którą należy założyć, jeśli chcemy nurkować. Rozwiązanie jest znane dobrze z DEUSA I i to się nie zmieniło. Fizyki nie da się oszukać.

Producent przygotował słuchawki indukcyjne na kablu i dla mnie to jest hit. Co tam nurkowanie. Wystarczy sobie wyobrazić… las i nie muszę już krzyczeć i ściągać słuchawek jak chcę pogadać z kumplem obok. Panel w kieszeni, uszy odkryte wszytko super słychać, dźwięk przenosi się przez kości prosto do nerwu słuchowego. Wszystko idealnie słychać co się dzieje dokoła i to o czym gada ziemia równolegle! Dla mnie bomba. Jak zrobią takie bezprzewodowe i bez opóźnienia, zapłacę każdą cenę!

Tym razem słona woda nie jest problemem, tak jak nie będzie nim drobna mikro biżuteria także złota. Nigdy nie umiałem zrozumieć gości, którzy twierdzą, że to ważne… ok, ale przecież na logikę 2 gramowe złote kolczyki są mniej warte, niż solidna keta czy pierścień, który targał Frodo we Władcy Pierścieni… Trafienie takich drobin ze szlachetnymi kamieniami to jak wygrane pewnego Bolka w Totka, ale co to ja mogę wiedzieć.

Pełna skala ID od 1 do 99 i praca w wieloczęstotliwościowa w zakresach od 4 do 40 khz otwiera całkiem nowe możliwości. Już nie trzeba wybierać czy tylko drobne złoto czy grube srebro. Oba zakresy niskich przewodników są sygnalizowane idealnie. Nie ma kompromisu, który zawsze istnieje w urządzeniach o jednej częstotliwości.

Ukłonem ze strony producenta jest odświeżony, nowy układ menu mocno nawiązujący do poprzedniej wersji. Niech to nikogo nie zwiedzie. Wpakowano cały zestaw nowych combosów w postaci skrótów klawiszowych czy nowych funkcji. Panel RC mimo, że jest bardziej masywny, ma duże i wygodne przyciski. Koniec ze ściąganiem rękawiczek. To naprawę działa!

Ktoś, kto się poczuje przytłoczony tymi wszystkimi bajerami i nowościami, zawsze może użyć programu MONO i w zasadzie mieć namiastkę starego DEUSA… mimo, że to nie jest tak naprawdę do końca stara wersja, ale jest już bardzo blisko.

Stare poczciwe audio jest najlepsze w swojej klasie, lecz może być męczące w zaśmieconym terenie i to na dłuższą metę. Z tego powodu wprowadzono dodatkową nową i uproszczoną wersję, o mocno wygładzonej charakterystyce. Dźwięki są miękkie, przyjemne dla ucha i dziwnie znajome… Tak Minelab ma się dobrze 😉

Stara wersja audio PWM i nowa SQUARE może być używana także z modulacją typu PITCH! To naprawdę otwiera nowe możliwości. Prosty jeden dźwięk modulowany głośnością w sposób płynny zawiera dodatkowe informacje.

Nowość to B.CAPS czyli możliwość odrzucenia audio kapsli. Efekt jest naprawdę ciekawy. Od przerywania tonu, do całkowitego wyciszenia. To otwiera nowe możliwości. Zwłaszcza na sztucznych plażach, gdzie na metrze kwadratowym potrafi leżeć ich kilkanaście sztuk. W ten sposób maskują wartościowe sygnały. Inne urządzenia w takim miejscu po prostu sobie nie radzą. Nie omieszkam tego sprawdzić.

W programie GOLD FIELD i RELIC producent zastosował rozwiązanie zwane IAR DISCRIMINATION. Można w zależności od amplitudy sygnału żelaza – jego odległości od sondy filtrować jego sygnalizację. Dzięki temu rozwiązaniu w programie RELIC i technologia wieloczęstotliwościowa i IAR stają się poważnym narzędziem do szukania przedmiotów głęboko w obecności żelaza. Może to wpłynąć na nowo na efekt maskowania.

SALT SENS to regulacja poziomu zasolenia. Dobrze znany z opatentowanej technologii producenta TARASACCI. Kompensacja zasolenia stabilizuje urządzenie na gruntach podmokłych i zasolonych. Bagna czy słona plaża mogą się okazać na nowo dostępne!

GRAB MOD to kalibracja do gruntu w trybie multi pozwala jeszcze bardziej poprawić osiągi i wyciszyć urządzenie. W starym modelu funkcja tzw. pompowania w zasadzie nie działała.

MAGNETIC GROUND to opcja kompensacji mocno magnetycznych i zmineralizowanych podłoży jak np.: czarne piaski, meteoryty, ferryt etc.

GROUND STABILIZER idealna rzecz pozwalająca, wyciszyć odpowiedź od gruntu na ciężkich podłożach tam, gdzie detektor po prostu nie potrafi cicho pracować i cały czas ziemia zakłóca sygnały celów. Teraz możemy wybrać z pomiędzy 3 wartościami.

Na deser coś dla DJów – EQUALIZER. Dla czterech częstotliwości dźwięków można ustawić korekty. Głośnik ma problemy, przeszkadza nam jakość audio w słuchawkach, dzięki temu można szybko i sprawnie podbijać tony lub je wyciszać. Nie ma potrzeby grzebania w nastawach z każdego z programów i niepotrzebnego tracić czas.

Na koniec FREQUENCY SCAN. Zakłócenia pod liniami? Nie ma problemu. Automat znajdzie nam właściwe częstotliwości i dopasuje bez utraty osiągów.

UPDATE softu to teraz banalna czynność, a zapowiedź aplikacji na telefon GO TERRAIN, która pokazuje nasze wytuptane w polu ślady, ID znalezisk w czasie rzeczywistym w połączeniu z panelem to są rzeczy, o których się nawet nie śniło nawet najbardziej zagorzałym fanatykom starego XP DEUSA!

Do wyboru mamy 3 sondy – klasyka w wydaniu XP!

9 cali:

11 cali:

13 cali:

Jak zwykle 11″ będzie najbardziej uniwersalnym rozwiązaniem, 9tka to las i woda i ciężkie warunki terenowe, a największa 13tka to gładkie i czyste pola, lub polowanie na większe relikty.

Więcej znajdziecie w moich filmach na Youtubie i w mediach społecznościowych. Wspierajcie mnie subskrypcją, łapką w górę i dobrym słowem. Do zobaczenia w terenie!

YouTube player

 

 

 

 

 

Opublikowano Jeden komentarz

Atrex czy Alter II?

Pamiętam swój pierwszy kontakt z Rutusem Alterem 71, miał w tym swój mikroskopijny wkład, testując urządzenie demo jeszcze przed oficjalną premierą. Kompletnie mnie to urządzenie nie przekonało. I takie wątpliwości miał sam producent. Czy ta kopia swoją drogą dobrego Whitesa nie jest zbyt skomplikowana dla zwykłego użytkownika?

Chemia nastąpiła sporo później. Na strasznie zaśmieconej miejscówce. Kompletny brak audio i przechodzone godziny finalnie  zaprocentowały. Nie to nie jest mój ulubiony wykrywacz. Nie jest też najprostszy w obsłudze. To urządzenie dla świadomego użytkownika. Programy typu BASIC tu nic nie pomogą, bo Alter staje się stabilny, ale niestety osiągi nie są oszałamiające. Nie rozumiesz zależności jak ustawić filtry, będziesz miał problemy. Pamiętam jak dziś wypad do pobliskiego lasu z analogiem. Rutus miał spore problemy z kulkami od szrapnela. Były na krańcu zasięgu. Wyglądało to słabo, po przestawieniu wszystko wróciło do normy. Za wysoko ustawione filtry i nie ma tematu. Podobnie ma się problem z drobnymi srebrami. To nie jest domena tego sprzętu.

Tryb mieszany ratuje to urządzenie i wyświetlacz tzw. hodograf. Nie jest to wieloczęstotliwościowy Whites Spectra V3i, ale zwykłe urządzenie VLF. Audio nie ma żadnych niuansów. Można zmieniać częstotliwość dźwięku, ale przypomina to dźwięki zegarków Casio jakie dostawało się na komunię w latach 80-tych. Spory błąd. Choć w trybie mieszanym okazuje się to finalnie zaletą, zwłaszcza, gdy pracujemy z jednym tonem. Dźwięk nie rozprasza, ułatwia zadanie, nie dekoncentruje. Niestety na pustych przestrzeniach jest już gorzej. Użytkownik chciałby dostawać więcej informacji.

Alter II, a raczej Atrex to nowy wypust ze stajni Rutusa. W zasadzie to facelifiting jak to mawia się w branży motoryzacyjnej. Kolorowy wyświetlacz i 3 zmiany w oprogramowaniu to nieco za mało, by konkurować z innymi producentami. Użytkownicy czują się mocno zawiedzeni co widać w komentarzach w mediach społecznościowych. Brak wodoodporności i archaiczna sztyca przeważają w komentarzach. Dla mnie to nie problem, ale wiadomo, po flagowym polskim wykrywaczu metalu oczekiwaliśmy czegoś więcej. Niestety tak się nie stało.

Nie da się podbijać świata tylko kopiując innych, o tym wie każdy wizjoner pokroju Elona Muska. Trzeba myśleć na zewnątrz pudełka. W przypadku Atrexa producent oferuje nam program pracujący z częstotliwością 7khz eliminujący efekt wody. Pracują dwie częstotliwości, ma to na celu poprawienie stabilności pracy oraz wyeliminowanie sygnałów duchów. Szkoda, że tylko dla 7khz…, bo to mocna ogranicza możliwości szukania określonych typów przedmiotów, faworyzuje tylko wysokie przewodniki.

Tryb mieszany jest niestety mono, a nie stereo co dla użytkowników lubiących dostawać więcej danych też jest pewnym minusem, ale nie ma co przesadzać i można z tym żyć.

Kolejna nowość to podgląd zakłóceń i możliwość wyboru odpowiednie częstotliwości. Fajna sprawa, choć konkurencja, ma coś takiego z poziomu automatu lub odstrojenia w kanałach. Wykorzystując płyną zmianę wyboru częstotliwości ma to jeszcze jakiś sens i jest ok.

Największą rewolucją jest multifiltr. To filtr gruntu, który działa w tle i analizując nastawy nanosi korektę na ustawiania. Plusem ma być mniej zakłóceń od gruntu i stabilna praca w trudnych warunkach. W przypadku urządzenia VLF może to być pomocne rozwiązanie.

Na koniec wisienka na torcie, update softu w terenie za pomocą WIFI i numeru IP. Można zrobić to przez przeglądarkę. Średniozaawansowany użytkownik powinien to ogarnąć.

Jak zwykle do wyboru programy BASIC – przeciętne osiągi lub ADVENCED – zaawansowane, gdzie możemy sobie kręcić do woli filtrami i głębiej grzebać w ustawieniach. Wada to możliwość namotania, także że Rutus staje się płytki lub niestabilny, ale to nie jest jego domena po prostu trzeba wiedzieć co się robi i pozostaje nam zadowolić się wersją BASIC jak się pogubiliśmy.

Do wersji ADVENCED pojawiają się cały czas poprawki i update jest darmowy co jest na pewno sporym atutem. ID możemy ustawić tak jak w Alterze 71, mamy dwie opcje do wyboru skala -90 + 90 lub od 1 do 120. To także bardzo fajne rozwiązanie. Pamiętam, jak zostało wprowadzone w którymś z update softu pewien czas temu.

Po premierze Atrexa i przewertowaniu instrukcji poczułem się trochę jak w baśniowym świecie firmy Minelab. Magiczny multifiltr, zagadkowa sonda koloru białego i brak konkretów w opisie. Nie wiadomo jakie są różnice. Za dużo niedomówień i tajemnic. Do tego filmy, na których główny tester testuje opcję audio long… znaną od 10 lat lub więcej w starych urządzeniach konkurencji…

Myślę, że Rutus powinien skupić się na nowej technologii. Odświeżenie Altera było dobrym rozwiązaniem dla fanatyków marki, oni na pewno przesiądą się na tej update i powyższe wady nie będą im przeszkadzać. Ja traktuję to urządzenie jako nową, poprawioną wersję starego modelu z kolorowym wyświetlaczem. Testy w terenie pokażą, czy warto zaryzykować i kupić Atrexa. Z pierwszych prób widać, że problem dławienia się przy ustawionej dyskryminacji został. Trudno się dziwić platforma jest ta sama, zmieniło się oprogramowanie.

To nie jest złe urządzenie. W trybie mieszanym pracuje naprawdę nieźle. Nie jest też idealne, ale niestety rodzimym producentom trzeba stawiać poprzeczkę wysoko. I wszyscy muszą to zrozumieć. Z czego możemy być dumni jak nie z rodzimych produktów?! Konstruktywna krytyka wyjdzie im tylko na dobre!

YouTube player

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Multi czy zwykły wykrywacz jaki wybrać?

Wielu użytkowników wykrywaczy ma dylemat z wyborem. Wersja wieloczęstotliwościowa tzw. multi czy zwykłe urządzenie z jedną częstotliwością pracy?! Często na tej podstawie nie potrafią podjąć decyzji. Nie widzą, też różnicy, a ona jest naprawdę spora.

Każde rozwiązanie ma swoje wady, więc trzeba szukać umownego kompromisu. Podpowiem, wybierz multi, ale takie w którym można wybrać pojedyncze częstotliwości pracy i takie, w którym zakres częstotliwości jest najszerszy. Lepsza też będzie szersza skala ID do 99.

Dlaczego? Niska częstotliwość to w określonych warunkach większa głębokość detekcji, a wysoka to praca z wysoko zmineralizowaną glebą. Tu macie pierwszą podpowiedź. Szukajcie wieloczęstotliwościowych detektorów, bo pozwolą wam na pracę z trudnymi rodzajami podłoża. Tam, gdzie inne urządzenia nie pracują lub tracą drastycznie osiągi.

Słona plaża czy woda mamy zagwarantowaną stabilną i cichą pracę. To spory plus. Praca w dwóch lub więcej częstotliwościach na raz powoduje, że urządzenie jednocześnie dobrze widzi niskie przewodniki takie jak złoto i wysokie jak srebro. W przypadku pojedynczej częstotliwości tak nie jest i musimy ją dobrać odpowiednio pod przedmioty jakich szukamy.

Kolejna rzecz to efekt halo od przedmiotów, często w mokrej glebie. Każdy z nas kopał sygnały duchy, a po sprawdzeniu okazywało się, że nic nie ma. Większość wykrywaczy wieloczęstotliwościowych nie ma z tym najmniejszego problemu.

Prosty przykład sonda pracująca z częstotliwością 10 kHz kiepsko będzie widziała złoto. Jak użyjemy 40 kHz sytuacja drastycznie się poprawia.

Możliwość wyboru pojedynczej częstotliwości pozwala dopasować się pod konkretne warunki czy przedmioty oraz zmniejsza prawdopodobieństwo zakłóceń EMI.

Wracając do szerokiej skali częstotliwości pracy. To prawdziwy atut. Można szukać dużych przedmiotów głęboko, jak i bardzo, bardzo drobnych w przypadku wysokich ustawień takich jak np. 40 kHz. Sprzęt staje się bardziej uniwersalny i poza monetami znajdujemy mikro biżuterię czy samorodki złota.

Atutów jest naprawdę wiele, dlatego wyboru trzeba dokonywać mądrze.

Opublikowano 5 komentarzy

Tory Testowy patologia naszych czasów

Wysyp pól testowych i znawców obsługi wykrywaczy metali zaskakuje. Gościnne występy i mamy paradę atrakcji rodem z filmu Monty Pythona. Tylko nie jest to wcale śmieszne. Dziwi fakt, że ludzie nie mający wychodzonych godzin w terenie z różnymi urządzeniami w ciągu jednego testu stawiają opinie. Groźne to i niebezpieczne i szalenie nie profesjonalne. Na szczęście stanowią margines i to globalny. Spójrzmy na rynek światowy. Żadna szanująca firma tego nie robi… no może na zlotach w ramach atrakcji dla gawiedzi. Popatrzmy na takiego Garrego z XP. Wszystko pokazane w terenie. To człowiek z wiedzą tak przepastną, że żaden nawet gruby amator negować tego nie może.

Dlaczego tor jest zły… nie jest, trzeba zawsze podkreślać, że to tylko miejsce do poglądowej oceny urządzenia… tak samo miarodajny jak test w powietrzu… Zaskoczeni? Sprawa jest prosta na torze panują takie same warunki. Jeden określony skład ziemi. Zmienia się temperatura i wilgotność. Problem polega na tym, że każdy z nas pracuje w innych warunkach i jak dodamy do tego umiejętności i doświadczenie w ustawieniu urządzenia to zmienia wszystko. Wykrywacz pracujący idealnie na piaskowej glebie staje się bezużyteczny na gliniastym podłożu. Tak was właśnie nabijają w butelkę specjaliści od torów testowych, nic o tym nie mówiąc.

To nie wszystko. Często gościnnie występuje przedstawiciel producenta, dający sprzęt na testy. O jakiejkolwiek wiarygodności można zapomnieć?! Zresztą jak wspomniałem wcześniej po przejściu toru zostaje wystawiona opinia na temat urządzenia. To jest przerażające. Ktoś kto ma trochę oleju w głowie widzi, że to jest ściema!

Cały czas powtarzane jak mantra są frazesy: robimy to najlepiej, opanowałem to urządzenie do perfekcji, mimo, że tak naprawdę człowiek nie używał tego nigdy i bazuje na opinii innych. Goscinnie występują inni megalomani, bo sam prowadzący nie łapie i nie ogarnia, ale pokazuje tabelki… Czy to nie przypomina reżimowej TV? Pomijam fakt ciągłego podkreślania swojej profesjonalności. Pycha level PRO! Skąd się biorą tacy zakompleksieni ludzie?

Parę dni temu mój dobry kolega, archeolog i uznany poszukiwacz wykonał test na dwóch urządzeniach, zmieniając wartość filtrów. Tysiące godzin w terenie. Uznane znaleziska. Udowodnił na obu filtrach im mniejsza wartość filtra tym lepszy zasięg i to tyczy się wielu urządzeń. To wiedzą wszyscy. Spotkało się to z hejtem ze strony pseudo specjalistów, testy złe, brak wiedzy etc. Skąd się biorą tacy ludzie, którzy widząc na postawie faktów nie do podważenia dalej ciągną temat?! Może to za mała ilość subskrypcji lub brak pomysłu na siebie? Zamiast zająć się sobą zbijają kapitał. Złota zasada: jebać hejterów i konfidentów i tego się trzymajmy! Szkoda, że mamy takie czasy, że tego typu działalność cieszy się atencją i poważaniem. Może dlatego, że występują anonimowo, jak koleś, który uważa się, za specjalistę i na video ciągnie kabel po ziemi? Przydał by się psychiatra i garść tabletek. Inaczej tego wytłumaczyć się nie da.

Po wielu latach z Whitesem Spectrą V3i nie umiem powiedzieć, że opanowałem ten sprzęt do perfekcji. Grubasek z video z lekkim uśmiechem wyrzuca, że jest wirtuozem, a jego kumpel pisze do mnie: wiesz on go sprzedał pierwszego dnia, bo uznał, że sprzęt jest za ciężki… Dom wariatów.

Wszystko zaczęło się od jednej rzeczy i jednego wpisu… zwróciłem uwagę testerowi, że nie sprawdza się urządzenia w domu, a nie trzyma się sondy pomiędzy dwoma głośnikami od komputera. Od tej pory zaczęła się fala hejtu i oskarżeń i robienia lewych testów z mojej dystrybucji.

Opublikowano Dodaj komentarz

Air Metal Detectors co dalej?

Air Metal Detectors postanowiło podnieść poprzeczkę w urządzeniach bezprzewodowych i rzucić wyzwanie XP Metal Detectors i na dodatek wykorzystując w roli kontrolera detektora nasz własny telefon komórkowy. Niestety musieliśmy długo czekać na efekty… zbyt długo. Terminy były odsuwane, a firma traciła kontakt z klientami, powoli tracąc także wiarygodność.

W końcu udało się. Paczka prosto z Chin dotarła także do mnie. Zanim nastąpią testy w ternie podzielę się z Wami moim pierwszymi wrażeniami. Materiał i wykonanie są na przeciętnym poziomie. Łatwość rozkładania podłokietnika i sztycy nieco problematyczna. Nie wszystko działa intuicyjnie. Poraża duża masa i brak sztywności, wszystko wygina się tragicznie. Sonda jest piekielnie ciężka. Ergonomia podłokietnika nie istnieje. Wszystko jest zbyt umowne i chyba design przerósł praktyczne aspekty projektu. Cóż bywa i tak. Postanowiłem uruchomić urządzenie na szybko w domu. Aplikacja do ściągnięcia z App Stora czy sklepu Androidowego instaluje się w parę sekund. Jest prosta i w miarę przejrzysta. Tutaj plus. Obsługa z poziomu ekranu dotykowego telefonu także intuicyjna, funkcje dobrze rozlokowane. Reakcje w powietrzu szybkie. Audio i ID w miarę spójne. Koledzy, którzy testowali przede mną to urządzenie twierdzą, że wykrywacz jest płytki. Spróbuje to sprawdzić. Mam szczerą nadzieję, że Air Metal Detectors wyciągnie wnioski i poprawi wady. Jeśli nie to klienci to bezlitośnie zweryfikują.

Opublikowano Dodaj komentarz

Nokta Makro LEGEND moimi oczami

Dziś 19 listopada 2021 firma Nokta Makro przedstawiła nowy wykrywacz, który przejdzie z całą pewnością do legendy… model LEGEND. Wykrywacz metalu bazujący na platformie SIMPLEX+, ale będący kompletnie nowym urządzeniem.

Szybko składana sztyca, tym razem jest z karbonu i temat giętkości dolnej części mamy już za sobą. Cieszy kompaktowość po złożeniu jak i sama, nowa 11 calowa sonda. Detektor jest w pełni wieloczęstotliwościowy. Co to oznacza? Stabilność pracy w trudnych warunkach i miejmy nadzieję upragniona cisza w słuchawkach… Słona woda, wysoka mineralizacja nie będą problemem, i także utrata osiągów. Wszystko w wodoodpornej do 3 metrów odbudowie.
Konkurencja dla Equinoxa 800?! Oczywiście i na dodatek bez wszystkich jego wad i mankamentów. Niższa cena i jak mantra powtarzane stwierdzenie: Więcej za mniej!
Do wyboru mamy pojedyncze częstotliwości jak całą gamę multi pracujących równocześnie. Wybrać możemy: 5, 10, 15, 20 i 40kHz. Poszukiwanie mikro biżuterii w słonej wodzie? Proszę bardzo.
Słuchawki bezprzewodowe w technologii Bluetooth Low Latency są w najtańszej wersji WHP, w PRO PACKU dostaniemy dodatkowo sondę snajperkę (6 cali) plus zewnętrzną i także wodoodporną baterię Litowo-jonową.

YouTube player

 

Śledzenie gruntu tzw. tracking, możliwość pominięcia odpowiedzi podłoża, regulacja sygnału progowego tzw. tresholdu i tzw. pitch, wibracje czy wreszcie długo oczekiwane polifoniczne audio z pełną możliwością ustawień  ilości tonów oraz częstotliwości każdego z nich.
Nokta Makro nie poprzestała i na tym… dodali coś czego nie zrobił żaden producent wykrywaczy do tej pory. Tak dodali zegarek i licznik pracy wykrywacza. Pokazujący nawet ilość dni… błaha rzecz, a cieszy!
Na koniec regulacja prędkości tzw. recovery speed pozwalająca dopasować możliwości urządzenia do zaśmiecenia panującego w miejscu poszukiwań.
Coś co także wyróżnia nowy model LEGEND to dodatkowy pasek identyfikacji pozwalający odróżnić, czy przedmiot jest naprawdę żelazny czy nieżelazny. Koniec z kopaniem rdzy i kapsli. Widać zawartość żelaza w przedmiocie pod sondą.
Zapowiada się bardzo ciekawe urządzenie. Oczywiście tylko test w terenie pomogą zweryfikować te informacje. Nie dajcie się nabrać na tory testowe. Dlaczego? Z prostego powodu, na torze panują jednakowe i te same warunki, a tylko test w zróżnicowanym terenie przyniesie efekty, nikt z nas nie szuka tylko na jednym rodzaju podłoża!

Pierwsze sztuki urządzenia pojawią się w grudniu. Na naszej stronie zacznie się niebawem preorder. Do zobaczenia w lesie czy na polu!