Opublikowano Dodaj komentarz

Złagodzenie przepisów prawa uciążliwych dla poszukiwaczy hobbystów

Bardzo ważna petycja, która pokaże ile osób maży o wolności we własnym kraju, i udowodni, że krew przelana przez poprzedników nie wsiąkła w naszą ziemię na daremno. Jeśli nie jest ci obca wolność, honor i szacunek dla własnego kraju podpisz tą petycję.

Link (kliknij!)

Opublikowano Dodaj komentarz

Złoty Serce Tudorów powiązane z Henrykiem VIII znaleziono w UK

Mała dygresja dla tych co na górze i tych co na dole, jak uwalniając prawo i dając szansę społeczeństwu można się cieszyć własnym dziedzictwem i obcować z historią. U nas stan nie osiągalny przez beton na górze i tych na dole którzy na zwykłych śmiertelnikach pragną zarabiać pieniądze. Tymczasem na wyspach:

Złoty Serce Tudorów zostało odkryte za pomocą wykrywacza metali w Warwickshire. Wisior powiązany z Henrykiem VIII jest jednym z tysięcy skarbów odkrytych przez Poszukiwaczy dla British Museum.

Zawieszka w kształcie serca, znaleziona w Warwickshire, ze zdobieniami przedstawiającymi róże Tudorów i krzew granatu. Na rewersie znajdują się litery „H” i „K”, które mają odnosić się do Henryka VIII i jego pierwszej żony, Katarzyny Aragońskiej

Muzeum poinformowało, że w 2021 roku zarejestrowano ponad 45 000 znalezisk archeologicznych i ponad 1000 skarbów. Taki się szuka w wolnym kraju!!!

Ozdobny przedmiot, odkryty przez Charliego Clarke’a za pomocą wykrywacza metali, posiada emaliowane motywy z napisami i zawieszony jest na złoty łańcuchu składający się z 75 ogniw. Dwugłowa biało-czerwona róża na przodzie wisiorka była symbolem używanym przez Tudorów od 1486 roku, natomiast granat był herbem Katarzyny Aragońskiej. Wisior z XVI wieku był jednym z wielu obiektów przedstawionych w rocznym raporcie muzeum Treasure i rocznym raporcie programu Portable Antiques Scheme (PAS), który podkreśla archeologiczny wkład brytyjskiego społeczeństwa.

Muzeum zwróciło również uwagę na srebrną końcówkę paska, zaprojektowaną do wykończenia płaskiego paska tkaniny lub skóry, znalezionego w Hampshire także przez Poszukiwacza z wykrywaczem metalu. Średniowieczny obiekt, którego początki sięgają XIV wieku, posiada zdobienia z motywami zwierząt i prawdopodobnie należał do kupca.

W 2021 roku hrabstwem, które odkryło najbardziej spektakularne znaleziska, było Gloucestershire. Zgłoszono 8113 przedmiotów, także w Suffolk i Lincolnshire, zgłosiły ponad 4000 odkryć. Najwięcej skarbów zgłoszono w Norfolk i Kent. Zgodnie z ustawą o skarbach z 1996 r. każdy znalazca ma prawny obowiązek zgłaszania władzom lokalnym wszystkich znalezisk potencjalnych skarbów.

Charlie Clarke, po lewej który odkrył wisiorek z Warwickshire, obok Hartwig Fischer dyrektor The British Museum, który powiedział, że to „fantastyczne”, że tak wiele znalezisk zostało zarejestrowanych i zakupionych przez muzea dla pożytku publicznego.

„British Muzeum jest dumne ze swojej roli w prowadzeniu programu Portable Antiquities Scheme i nadzorowaniu administrowania ustawą Treasure Act 1996 w Anglii. „To fantastyczne, że w 2021 roku zarejestrowano tak wiele znalezisk” – powiedział. Duncan Wilson, dyrektor generalny Historic England, powiedział: „Ten piękny wisiorek jest ekscytującym odkryciem, które daje nam namacalny związek z Henrykiem VIII i Katarzyną Aragońską i wzbogaca nasze zrozumienie ówczesnego dworu królewskiego”

Źródło: BBC News

Opublikowano Dodaj komentarz

Zgoda na poszukiwania

Zgoda na poszukiwania z WKZ, a może list od papieża i certyfikat komendanta policji i oczywiście niezbędny podpis żony babci?! Nic z tych rzeczy!!! Nie ma takiej potrzeby, jeśli ktoś twierdzi, że jest inaczej to najnormalniej kłamie i chce od was wyciągnąć kasę, lub ma układy na górze i może sobie zarabiać na was i samych poszukiwaniach.

Zgoda właściciela gruntu, czy ustna czy na piśmie tego tylko potrzebujecie. Oczywiście wszystko zależy od stopnia zaufania do zgadzającego się na naszą obecność. Lasy Państwowe? Szukajcie najbliższego nadleśnictwa. Tam też są ludzie. Brak empatii oznacza brak zgód na poszukiwania. Jakie mamy zatem obowiązki w świetle obowiązującego prawa?

Zgłaszać wszelkie niewybuchy i broń, zabytki i nie kopać na stanowiskach archeologicznych oraz w ich pobliżu i tylko dla swojego dobra, bo ustawa bubel nie określa odległości.

Zaraz nastąpi gówno burza, że trzeba mieć papier z WKZ i odcisk stopy samego prezesa. Nie trzeba, chyba, że to świadome poszukiwania konkretnych artefaktów w oparciu o wiedzę, doświadczenie i w okolicy, która w takie rzeczy obfituje! Czy na spacer z psem też bierzecie zgodę WKZ i państwowego archeologa?!? Podobnie trzeba pamiętać o grzybach, bo tam się dzieją istne cuda, jeśli chodzi o znalezione artefakty!!!

Policja? Wystarczy być miłym i rozmawiać i wspomnieć, że wszystkie rzeczy, które podlegają pod ustawę po prostu zgłosimy. Nic więcej!

No ale przecież słychać o ludziach, którzy za łuskę czy stary guzik idą do więzienia… Tak, są takie przypadki, ale teraz zadajcie sobie pytanie, ile jest takich osób w roku? Ile naprawdę niewinnych i nieposiadających zabytków i nimi nie handlujących zostało skazanych? Ktoś robi was w balona? Straszy? Używa takich metod… Skąd my to znamy? Covid, wojna, inflacja…. Ten sam sprawdzony schemat tresury. Działa to jeszcze na was?!

Nic bardziej prostego wystarczy sprawdzić statystyki sądowe i policyjne! To są promile w skali roku! Kilka osób skazanych i większość uwierzcie nie jest niewinnych. Są też tacy którzy mieli pecha, bo prawo dotyczące zabytków i poszukiwań w RP po prostu nie istnieje!

W mętnej wodzie można kręcić niezłe wałki i nie mam tu na myśli deweloperów czy archeologów, bo oni to od dawna robią i na szczęście nie wszyscy, ale także wśród nas są ludzie i organizacje, które z tego żyją. Wystarczy dobrze poszukać. Pozdrowienia dla konfidentów. Kiedyś się spotkamy.

Opublikowano Dodaj komentarz

Dlaczego skarby giną?

Z goła trywialne pytanie, ale odpowiedź jest bardziej skomplikowana. Zawiedli ludzie i system, pokutuje mentalność ukształtowana przez lata zamordyzmu. Bardziej niż empatia liczy się cwaniactwo, spryt i nieuczciwość. Wszystko dla zysku można by powiedzieć.

Ostatnia sprawa z Torunia pokazuje w jakiej kondycji znajduje się nasze dziedzictwo i ustalona ochrona nad nim. Sami sobie jesteśmy winni. To nasze wybory i nasze decyzje doprowadziły do tej sytuacji.

Kwestią dyskusyjną jest możliwość samego decydowania, a stąd krótka droga do paranoi, bo przecież jak byśmy nie wybrali będzie i tak źle! Ludzie są tylko ludźmi i warto o tym pamiętać.

Zatem nie tylko urzędnicy kradną. Umoczeni są kompletnie wszyscy od poszukiwaczy, przez policjantów, archeologów, konserwatorów. Wszyscy. Każdy kradnie i oszukuje, bo system został tak ukształtowany na przestrzeni stuleci i nie pozostawia złudzeń. Nikt już nie zna normalności, nie wie co to znaczy. To tak jak w surrealistycznej opowieści Franza Kafki – Proces, gdzie główny bohater Józef K., kawaler, prokurent bankowy, mieszkający w mieście, określanym jako „stolica”. Pewnego dnia budzi się w swoim mieszkaniu i zostaje zaskoczony najściem urzędników, którzy oświadczają mu, że zostaje aresztowany, mimo iż nic złego nie popełnił. Mimo aresztowania może prowadzić normalne życie, musi jedynie pozostać do dyspozycji sądu. Pomimo pozorów normalności w życiu K. następuje seria absurdalnych, niezrozumiałych wydarzeń.

Skąd to znamy? Tak zawsze płacą pasjonaci i ludzie nie patrzący na zyski. Można by cytować klasyków takich jak Michaił Bułhakow: “(…) wszelka władza jest gwałtem zadanym ludziom i że nadejdzie czas, kiedy nie będzie władzy ani cesarskiej, ani żadnej innej. Człowiek wejdzie do królestwa prawdy i sprawiedliwości, w którym niepotrzebna będzie już żadna władza.”

Lub najlepiej oddający sytuację, w której się znajdujemy: “Skoro nie ma dokumentu, to nie ma również człowieka.”

Brakuje dobrej woli i chęci zmian. Nikt nie odda pieniędzy w imię idei, acz trzeba pić i jeść. W obliczy rzeczy ważnych i ważniejszych, kultura i historia przegrywają z kretesem. Brak szacunku dla naszych poprzedników, którzy ścierali ręce przy maszynach budując ten kraj poszedł w zapomnienie. Kolejne pokolenia wychowane w epoce agresywnego konsumpcjonizmu po prostu się tym nie interesują. Wpadliśmy w nisze. Jesteśmy mniejszością i każda mniejszość prędzej czy później jest skazana na wyginięcie. Amerykanie nazywają to dźwięcznie: extinction.

Co zatem pozostaje garstce ocalałych? Czekać na nieuchronny koniec czy robić swoje? Sztuka balansu jest bardzo trudna, bo to istny taniec na linie. Myślę, że nie należy się za siebie oglądać i iść naprzód.

 

Zbigniew Herbert dawno temu napisał:

“bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to sie liczy

a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

niech nie opuszcza cię twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy – oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzuca grude”

Opublikowano Dodaj komentarz

Co z tym prawem?

Pytacie się co z tym prawem i jak będzie? Nie znam odpowiedzi, ale wiem, że prawo własności to jedyna słuszna droga. Mówcie, środowisko jest zbyt podzielone i to jest główny powód. Prawda jest nieco inna. Tu nie o podziały chodzi tylko o pieniądze, które wielu czerpie i będzie czerpać z tej pięknej pasji jaką jest miłość do historii swojego kraju. Oni mają na to wywalone. Interesuje ich czysty zysk. Dlatego w pięknie słowa ubierają swoje czyny. Wiecie o kogo chodzi? Wystarczy się obejrzeć. Konfidenci i złodzieje, drobni oszuści i prawdziwi duzi gracze ciągnący do kasy. Trzeba sobie zadać pytanie jaka jest przyczyna? Sprawa jest prosta to złe prawo. Czy da się to zmienić w kraju, gdzie pokutuje roszczeniowa postawa i wszystko jest przeliczane na pieniądze? Bardzo ciężko, ale jest to możliwe. Wystarczy uwolnić rynek.

Tak uwolnić rynek! Tak się już stało wiele lat temu, kiedy wychodziliśmy z komunizmu i wszystkie zachodnie produkty były w strefie marzeń. Rzeczy się załatwiało nie kupowało! Koniki, cinkciarze, sekretarze oraz układy i układziki. Wiele się zmieniło, kiedy wszystko trafiło do sklepów, choć zmienia się tylko scenografia. Starych cwaniaków zastępują inni. Grubas wymienia grubasa, wystarczy być perłą i błyszczeć. To jak gra w trzy kubki. Ciągle patrzymy na niewłaściwy i dajemy się ograć. Jedyna słuszna metoda to wolność i czyste zasady i możliwość uczestniczenia wszystkich stron w tym dzianiu! Jak to widzę? Wolny rynek zabytków dla wszystkich. Jak to? Zwariowałem?! Bynajmniej nie!

Każdy zabytek zostaję pod kuratelą – nadzorem państwa. Ojczyzna sprawuje nad nim pieczę i tu się nic nie zmienia. Zmienia się własność. Ten kto znalazł zabytek lub wszedł w legalne posiadanie, także drogą kupna czy wymiany ma pełne do prawo cieszyć się własnością! W przypadku znalezisk państwo decyduje czy ma dokona pierwokupu, czy tylko wyceny pobierając opłatę skarbową. Zostawia przedmiot szczęśliwemu właścicielowi. Po drodze archeolodzy przygotowują wyceny i ekspertyzy, ba nawet pozostaje otwarta kwestia konserwacji. W ten sposób muzea wzbogacają się o zabytki, których świat nie widział, prywatni kolekcjonerzy obrastają w piórka, a czarny rynek umiera w konwulsjach. Ceny są rynkowe, dostępność nie ograniczona. Badacze mogą oddawać się nauce, dzięki uprzejmości prywatnych kolekcjonerów. Nie mam sensu kraść i oszukiwać. Wszystko jest legalne i dostępne. Wizja science fiction? Obecnie tak, dopóki złodzieje wśród poszukiwaczy, archeologów, policjantów i miejscowych włodarzy będą w tej mętnej wodzie kręcić swoje lody. Nic się nie zmieni. Komuno trwaj! System, który panuje obecnie wtłacza zwykłego człowieka na siłę w kajdanki przestępcy, czasami także kompletnie nieświadomie.

Prosty mechanizm i proste rozwiązanie, to także i koniec tekturowego państwa prawa, gdzie dekret papy Józefa Stalina pozwala tłamsić obywatela i gnoić, odbierając mu godność i prawo do posiadania. Przecież zbrodniarz i satrapa dawno został pogrzebany! Bierzcie taczki w swoje dłonie i wywoźcie prezesów, którzy wciskają wam kity, że się nie da, że rejestracja, że zapisy i że legislacje. To się wam należy! To wasza spuścizna! To krew waszych ojców i dziadków przelewana na wojnach i w fabrykach. Pora ukrócić tą patologię. Nie dajcie sobie powiedzieć, że się nie da!

Opublikowano

Legalne poszukiwania z detektorem – poradnik

Poszukiwanie ukrytych w ziemi zabytków i skarbów ‒ monet, biżuterii, różnego rodzaju pamiątek to zajęcie, które cieszy się coraz większym powodzeniem. Wyprawy z detektorem, wędrówki to lasach czy po plaży to ciekawe hobby. Zanim jednak rozpoczniemy poszukiwania zabytków, upewnijmy się, czy nie łamiemy prawa.

Czy można szukać wykrywaczem metali w lesie? Czy można chodzić z wykrywaczem metali po plaży? Jakie pozwolenia i dokumenty są konieczne? Odpowiedź na powyższe oraz na wiele innych pytań znajdziecie poniżej. Zachęcamy do lektury!

Czy szukanie skarbów w ziemi jest przestępstwem?

Jak poszukiwanie zabytków i różnego typu skarbów wygląda w świetle prawa? W 2018 roku weszła w życie ustawa, zgodnie z którą poszukiwanie zabytków bez zezwolenia traktowane jest jako przestępstwo.

Zgodnie z Art. 109c. o ochr. zabyt:

“Kto bez pozwolenia albo wbrew warunkom pozwolenia poszukuje ukrytych lub porzuconych zabytków, w tym przy użyciu wszelkiego rodzaju urządzeń elektronicznych i technicznych oraz sprzętu do nurkowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.

Zgodnie z powyższym, zabronione jest już samo poszukiwanie zabytków, nieważne czy jakikolwiek znajdziemy. Warto zatrzymać się tutaj nad terminem zabytek. W myśl ustawy z dnia 23 lipca 2003 r.o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, zabytek definiujemy jako:

„Nieruchomość lub rzecz ruchomą, ich części lub zespoły, będące dziełem człowieka lub związane z jego działalnością i stanowiące świadectwo minionej epoki bądź zdarzenia, których zachowanie leży w interesie społecznym ze względu na posiadaną wartość historyczną, artystyczną lub naukową”.

W praktyce to czy dane znalezisko zostanie uznane za zabytek, czy nie, zależy od specjalistów pracujących w WUOZ-ach, czyli Wojewódzkich Urzędach Ochrony Zabytków. W końcu jeden ze specjalistów może dostrzec w danym przedmiocie wartość historyczną, artystyczną bądź naukową, a inny nie. Na tym polega cała niedoskonałość prawa. Na dowolnej i umownej interpretacji. Niesie to za sobą szeroką możliwość przekraczania uprawnień przez urzędników w sposób zamierzony lub nie.

Samo posiadanie wykrywacza metali bądź innego urządzenia tego typu nie jest zabronione. Ale czy można szukać wykrywaczem zabytków w lesie lub na plaży? Bez pozwolenia, nie. Warto tutaj podkreślić, że wiele osób za pomocą wykrywacza nie szuka zabytków, ale zgubionych przedmiotów, na przykład kluczy od samochodu, które wypadły podczas spaceru po plaży, inni szukają rur, aby nie uszkodzić ich podczas prac ziemnych czy pierścionka, który mógł spaść z palca na własnej posesji, a także meteorytów i współczesnych monet, które nie są przedmiotem zainteresowania Konserwatorów Zabytków.

Pozwolenie na poszukiwanie zabytków

Jak już wspomnieliśmy powyżej, szukać zabytków na plaży, w lesie bądź na innym terenie możemy dopiero po uzyskaniu stosownego pozwolenia. Jak takie uzyskać?

W pierwszej kolejności należy pobrać formularz wniosku o pozwolenie ze strony właściwego Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków i uzupełnić go. W wniosku umieszczamy takie informacje, jak:

  • dane osoby poszukującej lub kierującej grupą poszukiwaczy,
  • opis miejsca, na którym planujemy prowadzić poszukiwania wraz ze współrzędnymi geodezyjnymi lub geograficznymi lub nazwą bądź numerem obrębu ewidencyjnego z numerami działek ewidencyjnych,
  • uzasadnienie, czyli krótkie wyjaśnienie, dlaczego chcemy rozpocząć poszukiwania.

Do wniosku dołączamy także liczne załączniki, między innymi:

  • zgodę właściciela danego terenu na prowadzenie poszukiwań lub dokument potwierdzający tytuł prawny do korzystania z nieruchomości. Pozwolenie od właściciela gruntu, na którym chcemy prowadzić poszukiwania nie ma określonej formy,
  • dowód uregulowania opłaty skarbowej za wydanie decyzji – opłata wynosi 82 zł,
  • program i opis sposobu prowadzenia poszukiwań zawierający między innymi informacje o wykorzystanym wykrywaczu,
  • mapa topograficzna w skali 1:10 000.

Uzupełniony wniosek oraz załączniki wysyłamy na adres właściwego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

Osoba rozpatrująca nasz wniosek ‒ Konserwator Zabytków, może zamieścić w nim dodatkowe wytyczne.

Niestety są także pewne minusy. Wiąże się to z ryzykiem udostępnienia naszych danych osobowych Policji lub rutynowym przeszukaniem… czy aby na pewno niczego nie ukrywamy.
Nasze prawo jest wadliwe i niesprawiedliwe dla przeciętnego obywatela, przepisy nie były modyfikowane od lat dwudziestych ubiegłego wieku, a dekret Józefa Stalina na temat prawa własności nadal obowiązuje. Jaka jest tego przyczyna możemy się tylko zgadywać.

Podsumowanie

Poszukiwanie zabytków za pomocą wykrywaczy metali uważane jest za przestępstwo. Jeśli więc chcemy szukać zabytków w lesie bądź na plaży musimy dysponować stosownym pozwoleniem. Wniosek o wydanie takiego pozwolenia pobieramy ze strony właściwego Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, uzupełniamy, dołączyć wymagane załączniki i dokumenty i przesyłamy do danego Urzędu.

Oczywiście zawsze można podłączyć się do jakiejś grupy, stowarzyszenia, które ma układy z lokalnymi władzami i archeologami, i nie jest to niczym złym… tylko pytanie, czy tak ma wyglądać wolność i swoboda obcowania z historią? Odpowiedzcie sobie sami na to pytanie.

Jest jeszcze ostatnia zdroworozsądkowa metoda zgodna z przepisami obecnego prawa. Po prostu mając zgodę właściciela terenu, zgłaszamy wszystkie przedmioty, które mogą być zabytkiem i wtedy żadne zgody od WKZ (Konserwatora) nie są nam potrzebne.

Macie także masę klubów sportowych i poszukiwaczy meteorytów, lub ludzi, którzy parają się oczyszczaniem terenu. To dodatkowa furtka na miarę naszych możliwości, pozwalająca obejść chore i nieuczciwe przepisy. Pytanie jak się będziemy z tym czuli – także pozostawiam wam.