Opublikowano Jeden komentarz

Whites Spectra i sonda DETECH ARROW 18 x 4″

Czym w końcu jest efektywność w terenie? Ilość znalezisk na metr kwadratowy czy ich wartość wg ceny kruszcu, a może czas spędzony na świeżym powietrzu?! Przypomina mi się pewien troll, który cisnął mi, że jestem popierdułka, bo wychodzę na parę godzin raz w tygodniu, a on jak wyjdzie w piątek wraca w niedziele wieczorem. Można i tak. Samotność nie boli mawiają. Jak się ma rodzinę, to takie fantazję nie przejdą. Nie ma szans. Weź i to wytłumacz żonie. Zapomnij. Marek wie o czym mówię…, ale do rzeczy.

Podrapałem się za prawym uchem i mam pomysł, w życiu przecież liczy się podobno wielkość…, a jak by tam mieć dwa w jednym, sondę na śmietnik i na dodatek tak wielką, że przemiata się nią jak czarodziejską miotłą z bajki o Harrym Portierze?

DETECH wypuścił takie cudo, model nazywa się ARROW i pasuje do mojego leciwego staruszka Whitesa Spectry V3i. Sonda ma 18 cali w pionie i 4 na szerokość… czyli dwa razy obecna 9 calowa MARSA, którą używam na co dzień i na dodatek węższa, czyli teoretycznie lepiej separuje.

Powstaje wiele pytań, jak z masą i ergonomią. Tak tu jest źle. Jest cięższa i to na pewno o jakieś 100 do 150 gramów na oko. Dodatkowo nieporęczna, wykrywacz można już kłaść tylko na boku. Pozostaje pytanie jak odporność na zakłócenia i problem z namierzaniem. Co z oddzielaniem wielu sygnałów?

Pierwsze próby w domu nie są zachęcające ilość sygnału przeładowania sondy nie prognozuje nic dobrego, oczywiście w porównaniu do tej małej. Nie jestem fanem DETECHA i nie lubię bardzo dużych sond, wiem ta jest specyficzna, sami zobaczcie, ale zawsze mam wątpliwości. Pozostaje spróbować w terenie. Swego czasu Amerykanie używali takich sond z sukcesem do poszukiwania złota, nazywali je Big Foot. Pamiętajcie o subskrypcji i do zobaczenia.

Niestety, sonda nie działa z Whites Spectra V3i… producent przyznaje się do błędu i zwrócił pieniądze, pod odesłaniu zakupionego egzemplarza. Wielka szkoda. Zapowiadało się ciekawe rozwiązanie. Na szczęście można kupić do innych modeli.

 

Opublikowano 2 komentarze

XP DEUS nie lubi kulek?!

Każdego dnia pojawiają się kolejne ciekawe filmy porównujące nowego XP DEUSa II do innych urządzeń. Jakość bywa różna, ale czasem można trafić na prawdziwe perełki.

Tym razem było podobnie, na kanale TnSharpshooter znajduje się film, po którego obejrzeniu wpadłem w osłupienie i lekki szok, a po przeczytaniu komentarzy na forum Dankowskiego wiedziałem, że nie są to żadne konfabulacje.

Pierwsze wrażenie… nie jest dobrze, urządzenie nie sygnalizuje dobrze okrągłych przedmiotów. Wszystkie kulki, zwłaszcza te ołowiane, zaczniemy pomijać… i tu pojawił się u mnie uśmiech. Może to nie przypadek?! XP nie jest przypadkową firmą, więc…

Przeanalizujcie dobrze poniższy film, którego bohaterem jest śrut w wersji rozklepanej, oraz ołowiana nieco większa kulka. Jak zachowuje się sygnał w przypadku urządzeń XP DEUS I i II, a jak w przypadku Minelaba Equinoxa?

Teraz wiemy, dlaczego ten ostatni to król kulek. W USA na polach po wojnie secesyjnej to pożądane zjawisko, u nas przy kulkach szrapnelowych nie do końca. Zaobserwujcie, że sygnał poprawia się po rozpłaszczeniu kulko-kształtnych obiektów, w końcu szukamy monet. Możliwe, że w tym szaleństwie jest jakaś metoda, która z pozornej wady jest przewagą. Nie wierzę, że jest to problem urządzenia, XP od lat pracuje nad wykrywaczami metalu, które służą także do poszukiwania złota i właśnie ta różnica ma na celu odróżnienie tych sygnałów.

W multitonie wyraźnie słychać rozjazd sygnału i jego przełamanie. Moim zdaniem i autora filmu nie jest to przypadek, a waszym? Piszcie pod tym postem. Każdy kto ma DEUSa może zrobić sobie taki test i rozpłaszczyć kawałek śrutu, a drugi pozostawić bez zmian. Masa zostaje ta sama, a zmienia się tylko kształt. Poniżej film.

YouTube player

 

Opublikowano Dodaj komentarz

XP DEUS II Biblia Ustawień

Jak poprawianie ustawić XP DEUSA II w terenie, a może jest jakiś magiczny program? Nie ma i jeśli tak myślisz, to ktoś cię naciągnął jak frajera… nie ma czegoś takiego i dobrze to zapamiętaj, bo to wpłynie na twoje efekty w przyszłości i dotyczy każdego innego wykrywacza metali.

Zacznijmy od tego czy przeczytałeś instrukcję obsługi? Jeśli nie to zrób to dwa razy. Dlaczego dwa razy? Drugi raz jest za karę… a tak poważnie dla zrozumienia i utrwalenia. W dobie urządzeń elektronicznych zawsze możesz ją mieć w swoim smartfonie i sięgać w każdej chwili, kiedy masz wątpliwości.

Pierwsza rzecz to wybór programu. Tutaj musimy się kierować warunkami i przedmiotem poszukiwań. Sięgamy do naszej biblii, czyli instrukcji i wybieramy. Przykładowo szukamy dużych srebrnych monet to nasz wybór jest prosty program DEEP HC. Plaża to dwa programy do wyboru BEACH raczej na suche warunki i większe przedmioty z górną częstotliwością pracy do 24 kHz (program wieloczęstotliwościowy). BEACH SENS do 40khz także do wody i dodatkowo do bardzo drobnej biżuterii i to najlepiej złotej (taki żart dla wodniaków).
Program PARK idealny na miejsca suche, także plaże jak i miejsca mocno zanieczyszczone zwłaszcza folią. Z tego powodu ma ustawioną dyskryminację selektywną tzw. NOTCH w zakresie 23 do 36 ID.
Program FAST na śmietnisko i mocno zmineralizowane warunki z dużą ilością żelaza. Nie jest też bardzo głęboki, o czym warto cały czas pamiętać.  Program SENSITIVE przeznaczony na miejsca także zaśmiecone do szukania bardzo drobnych przedmiotów, np. cienkich i bitych ręcznie monet. Dobry na mokre podłoże pełne kamieni magnetycznych, koksu czy folii. SENSI FT to zmodyfikowana wersja programu dla bardziej doświadczonych użytkowników. Niesie w sobie więcej informacji w linii audio z powodu zastosowania dźwięku typu multitone. Niuanse i szczegóły pozwolą ci na lepszą identyfikację przedmiotów.
Na deser RELIC do szukania większych przedmiotów, ale daje także radę przy artefaktach wielkości monety. Głęboki. Nowatorskim rozwiązaniem jest zastosowanie dyskryminacji typu IAR, polegającej na eliminacji żelaza w zależności od jego wielkości – natężenia sygnału. Program daje świetne efekty, ale jest trudniejszy w obsłudze, poza tym, że to typowy all metal bez dyskryminacji, sygnalizujący jednym modulowanym tonem wszystkie sygnały. Można używać go np. na ścierniskach podnosząc sondę do góry na 15 – 20 cm nad poziom gleby.
Po drodze mijamy MONO wersję jednoczęstotliwościową. To taki stary, poczciwy DEUS I zamknięty w postaci oddzielnego programu w pudełku DEUSA II. Romantycznie? Na pewno! Tutaj można poszaleć i wybrać dowolną częstotliwość pracy. Przykładowo korzystamy z najniższej 4 kHz i możemy takim programem szukać głęboko położnych przedmiotów o wysokiej przewodności. Podobnie w drugą stronę 40 kHz i cienkie drobne niskie przewodniki są nasze. Oczywiście wszystko to wpływa na osiągi i stabilność pracy i wymaga ustawienia innych parametrów pracy.
Powinienem zacząć od GENERAL, bo to program podstawowy… Jeśli mamy wątpliwości wybieram właśnie ten. Dobry na podmokłe tereny, gdzie unikniemy kopania fałszywych sygnałów tzw. duchów związanych z efektem halo. Koks, kamienie magnetyczne są pomijane. Dobrze sygnalizuje głębokie cele.

Przechodzimy do czułości. Ta z reguły jest już wysoko ustawiona w programach fabrycznych, ale jeśli warunki pozwalają ustawiamy ją do poziomu stabilnej pracy, staramy się nie przepałować.
Uff i dopiero teraz przechodzimy do rzeczy równie ważnej. Kalibracja do podłoża. Wybieramy czyste miejsce i używamy funkcji GRAB lub środkowego przycisku z czerwonym kółkiem, tego samego, dzięki któremu aktywujemy PINPOINT. Warto wspomnieć, że PINPOINT to świetna opcja do szukania czystego miejsca do naszej kalibracji jest po prostu łatwo i przyjemnie. Sprawdzamy wartość, która nam mówi jaki rodzaj gleby mamy i czego można się spodziewać. Pasek stopnia mineralizacji też powinien dać nam do myślenia jak to wszystko wpływa na nasze efekty poszukiwań.
Robimy przelot testowy… tak sprawdzamy jaki jest stopień zaśmiecenia oraz występowania żelaza. Mówiąc prosto czy sygnały są częste obok siebie czy raczej sporadycznie co parę metrów. Po wstępnej analizie sięgamy po funkcję REACTIVITY i to jest klucz, bo od tego ustawienia zależy i głębokość, i praca w zaśmieconym terenie. Wartość 0 do 1 to warunki pozbawione żelaza i śmieci. Wtedy zasięgi są najlepsze. Od 2 do 2.5 średnie zaśmiecenie, a 3 do 5 poważny śmietnik, gdzie jest sygnał na sygnale, a przedmioty wykrywane niezbyt głęboko. Przy wysokich wartościach separacja położonych obok siebie obiektów będzie największa, zasięg odwrotnie.
Pozostaje nam jeszcze SILENCER – wyciszasz w miejscach, gdzie duża ilość żelaza powoduje trzaski i zakłócenia. Wtedy sięgamy po tą opcję, ustawiając ją na poziomie zapewniającym nam względny komfort pracy. Trzeba pamiętać, że wysokie filtry to zawsze ryzyko utraty tych najgłębszych i najcichszych sygnałów.
W zależności od programu możemy wybrać poziom dyskryminacji oraz głośność sygnału wiodącego. W obu przypadkach postępujemy podobnie, staramy się odnaleźć najniższy możliwy poziom. Dyskryminacja często wiąże się z utratą głębokości, a w niektórych modelach powoduje problemy z przetwarzaniem sygnałów, kiedy teren jest mocno zaśmiecony. Sygnał wiodący (w zależności od programu np. RELIC) musi działać na poziomie słyszalności. Jego dyskretne zamiany będą nam podpowiadać z jakim rodzaj celu mamy pod sondą.
W przypadku programów na plaże dochodzi nam SALT SENS, czyli kompensacja zakłóceń wynikających z zasolenia i przewodnictwa podłoża oraz MAGNETIC GROUND pozwalający na uniknięcie maskowania głęboko położonych przedmiotów przez ferryt, czarne piaski – czytaj mocno zmineralizowane podłoża takie jak wulkaniczna, czy nawet kamienista plaża.
Sprawdzamy jaki poziom nasycenia żelazem, posiada nasza miejscówka. Tutaj podjęta decyzja będzie miała wpływ na efekty. Za pomocą IRON VOLUME możemy dowolnie ściszać lub zgłośnić dźwięk żelaza. Kiedy żelazo zaczyna nam naprawdę dokuczać warto jego dźwięk ustawić na najbardziej akceptowalnym poziomie. Jestem przeciwnikiem kompletnego wyciszenia. Po pierwsze jest to sygnalizacja, że w tym miejscu musiała być jakaś bytność ludzka, po drugie w moim przypadku przedmioty wykonane z żelaza mogą być nie mniej interesujące niż te, które zawierają w sobie tylko metale kolorowe.
AUDIO RESPONSE, czyli wzmocnienie audio. Warto sprawdzić ustawienie. Wartości powyżej 4 mogą spowodować sytuację, że drobne zakłócenia, czy fałszywe sygnały będą nam maskować, te ciche i głębokie i najbardziej pożądane. Za duża wartość powoduje także nieprzyjemny efekt zmiany proporcji pomiędzy słabymi, a mocnymi sygnałami.
Na koniec filtr globalny GROUND STABILIZER. Z reguły ustawiony na wartość 2 lub 3, gdzie ostatnia liczba powoduje bardzo mocne wyciszenie wpływu gruntu na pracę detektora. Poziom przypisany do wartości 1 to już głośna i niestabilna praca, sygnalizacja, ferrytu, ceramiki (cegieł), powodująca nam dobrze znany ból głowy z DEUSA I, ale pozwalający sięgnąć jeszcze głębiej tam, gdzie wyciszone urządzenia nie docierają!

W zależności od panujących warunków można wybrać audio. PWM lub SQUARE. Pierwsze tradycyjne jest bardziej wyraziste i niesie więcej informacji, niestety w trudniejszych warunkach powoduje zmęczenie. Wersja druga jest miękka i przyjemna idealna na śmietniki, gdzie dzieje się wiele, a my chcemy przetrwać w jak najlepszej kondycji do końca dnia i słyszeć i rozumieć co do nas mówi żona przy kolacji.

Pamiętajcie proszę o subskrypcji mojego kanału na YouTube i mediów społecznościowych na Facebooku i Instagramie. Linki poniżej.

Youtube:

https://www.youtube.com/channel/UCa7McxkrH2DNavMWcOBFU2g

Facebook:

Omnitron Sklep:

https://www.facebook.com/Omnitron-318061209114734

Omnitron Metal Detecting Group

https://www.facebook.com/groups/340050200024326

Instagram:

Sklep_omnitron

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Opublikowano Dodaj komentarz

XP DEUS II program RELIC i IAR

Nowy XP DEUS II zaskakuje. Mówię to poważnie, bo przez ostatnie lata mój DEUS I kurzył się nieco w szafie. Jak widać Francuzi wyciągnęli wnioski i postanowili wiele zmienić na lepsze. Nowe audio robi robotę. Nie męczy, jest miękkie i przyjemne. To ważne, bo detektor powinien dawać radość, a nie zmęczenie. To często ostatni bastion wolności dla wielu z nas. Nasze parę godzin w weekend, oddzielone od rzeczywistości na łonie przyrody.

Dyskryminacja IAR (Iron Amplitude Rejection) i program RELIC postanowiłem przetestować na dobrze znanym mi polu, o wysokiej mineralizacji i dużej zawartości żelaza. Pierwsze uruchomienie i nie słyszę audio. Nerwowa sytuacja. Restartuje sprzęt. Na tym miejscu wszystkie sprzęty pięknie grają… ale nie nowy DEUS II. Jest tak stabilny, że dałem się nabrać jak dziecko na niby nie działający głośnik… Przez pierwsze 20 minut obaj z Mariuszem jesteśmy kompletnie zdziwieni. Nie nic nie znajdujemy, ale nie oto chodzi. Wykrywacz sygnalizuje tylko cele. Audio płynie, technologia multi stabilizuje wredny grunt. Jak z osiągami? Za wcześnie na ocenę.

Żeby było lepiej to jest All metal i słychać także żelazo, choć fabrycznie wyciszone. Na prawdziwe testy przyjedzie czas w sezonie. Zabawa przy temperaturze poniżej zera stopni Celsjusza to lekki masochizm, ale było warto. Pamiętajcie o subskrypcji i spotkamy się niebawem.

Opublikowano Dodaj komentarz

XP DEUS II dlaczego jest lepszy?

Wszyscy wymieniają jednym tchem programy XP DEUSA II, recytują jak mantrę ich nazwy i funkcje, ale nikt nie wspomina o prawdziwych możliwościach i właściwościach! To kompletnie nowy i zbudowany od podstaw wykrywacz metalu, oczywiście jak zwykle bezprzewodowy i ultralekki, ale tym razem także wodoodporny, aż do 20 metrów! Przy okazji wypada pamiętać o nieszczęsnej antenie, którą należy założyć, jeśli chcemy nurkować. Rozwiązanie jest znane dobrze z DEUSA I i to się nie zmieniło. Fizyki nie da się oszukać.

Producent przygotował słuchawki indukcyjne na kablu i dla mnie to jest hit. Co tam nurkowanie. Wystarczy sobie wyobrazić… las i nie muszę już krzyczeć i ściągać słuchawek jak chcę pogadać z kumplem obok. Panel w kieszeni, uszy odkryte wszytko super słychać, dźwięk przenosi się przez kości prosto do nerwu słuchowego. Wszystko idealnie słychać co się dzieje dokoła i to o czym gada ziemia równolegle! Dla mnie bomba. Jak zrobią takie bezprzewodowe i bez opóźnienia, zapłacę każdą cenę!

Tym razem słona woda nie jest problemem, tak jak nie będzie nim drobna mikro biżuteria także złota. Nigdy nie umiałem zrozumieć gości, którzy twierdzą, że to ważne… ok, ale przecież na logikę 2 gramowe złote kolczyki są mniej warte, niż solidna keta czy pierścień, który targał Frodo we Władcy Pierścieni… Trafienie takich drobin ze szlachetnymi kamieniami to jak wygrane pewnego Bolka w Totka, ale co to ja mogę wiedzieć.

Pełna skala ID od 1 do 99 i praca w wieloczęstotliwościowa w zakresach od 4 do 40 khz otwiera całkiem nowe możliwości. Już nie trzeba wybierać czy tylko drobne złoto czy grube srebro. Oba zakresy niskich przewodników są sygnalizowane idealnie. Nie ma kompromisu, który zawsze istnieje w urządzeniach o jednej częstotliwości.

Ukłonem ze strony producenta jest odświeżony, nowy układ menu mocno nawiązujący do poprzedniej wersji. Niech to nikogo nie zwiedzie. Wpakowano cały zestaw nowych combosów w postaci skrótów klawiszowych czy nowych funkcji. Panel RC mimo, że jest bardziej masywny, ma duże i wygodne przyciski. Koniec ze ściąganiem rękawiczek. To naprawę działa!

Ktoś, kto się poczuje przytłoczony tymi wszystkimi bajerami i nowościami, zawsze może użyć programu MONO i w zasadzie mieć namiastkę starego DEUSA… mimo, że to nie jest tak naprawdę do końca stara wersja, ale jest już bardzo blisko.

Stare poczciwe audio jest najlepsze w swojej klasie, lecz może być męczące w zaśmieconym terenie i to na dłuższą metę. Z tego powodu wprowadzono dodatkową nową i uproszczoną wersję, o mocno wygładzonej charakterystyce. Dźwięki są miękkie, przyjemne dla ucha i dziwnie znajome… Tak Minelab ma się dobrze 😉

Stara wersja audio PWM i nowa SQUARE może być używana także z modulacją typu PITCH! To naprawdę otwiera nowe możliwości. Prosty jeden dźwięk modulowany głośnością w sposób płynny zawiera dodatkowe informacje.

Nowość to B.CAPS czyli możliwość odrzucenia audio kapsli. Efekt jest naprawdę ciekawy. Od przerywania tonu, do całkowitego wyciszenia. To otwiera nowe możliwości. Zwłaszcza na sztucznych plażach, gdzie na metrze kwadratowym potrafi leżeć ich kilkanaście sztuk. W ten sposób maskują wartościowe sygnały. Inne urządzenia w takim miejscu po prostu sobie nie radzą. Nie omieszkam tego sprawdzić.

W programie GOLD FIELD i RELIC producent zastosował rozwiązanie zwane IAR DISCRIMINATION. Można w zależności od amplitudy sygnału żelaza – jego odległości od sondy filtrować jego sygnalizację. Dzięki temu rozwiązaniu w programie RELIC i technologia wieloczęstotliwościowa i IAR stają się poważnym narzędziem do szukania przedmiotów głęboko w obecności żelaza. Może to wpłynąć na nowo na efekt maskowania.

SALT SENS to regulacja poziomu zasolenia. Dobrze znany z opatentowanej technologii producenta TARASACCI. Kompensacja zasolenia stabilizuje urządzenie na gruntach podmokłych i zasolonych. Bagna czy słona plaża mogą się okazać na nowo dostępne!

GRAB MOD to kalibracja do gruntu w trybie multi pozwala jeszcze bardziej poprawić osiągi i wyciszyć urządzenie. W starym modelu funkcja tzw. pompowania w zasadzie nie działała.

MAGNETIC GROUND to opcja kompensacji mocno magnetycznych i zmineralizowanych podłoży jak np.: czarne piaski, meteoryty, ferryt etc.

GROUND STABILIZER idealna rzecz pozwalająca, wyciszyć odpowiedź od gruntu na ciężkich podłożach tam, gdzie detektor po prostu nie potrafi cicho pracować i cały czas ziemia zakłóca sygnały celów. Teraz możemy wybrać z pomiędzy 3 wartościami.

Na deser coś dla DJów – EQUALIZER. Dla czterech częstotliwości dźwięków można ustawić korekty. Głośnik ma problemy, przeszkadza nam jakość audio w słuchawkach, dzięki temu można szybko i sprawnie podbijać tony lub je wyciszać. Nie ma potrzeby grzebania w nastawach z każdego z programów i niepotrzebnego tracić czas.

Na koniec FREQUENCY SCAN. Zakłócenia pod liniami? Nie ma problemu. Automat znajdzie nam właściwe częstotliwości i dopasuje bez utraty osiągów.

UPDATE softu to teraz banalna czynność, a zapowiedź aplikacji na telefon GO TERRAIN, która pokazuje nasze wytuptane w polu ślady, ID znalezisk w czasie rzeczywistym w połączeniu z panelem to są rzeczy, o których się nawet nie śniło nawet najbardziej zagorzałym fanatykom starego XP DEUSA!

Do wyboru mamy 3 sondy – klasyka w wydaniu XP!

9 cali:

11 cali:

13 cali:

Jak zwykle 11″ będzie najbardziej uniwersalnym rozwiązaniem, 9tka to las i woda i ciężkie warunki terenowe, a największa 13tka to gładkie i czyste pola, lub polowanie na większe relikty.

Więcej znajdziecie w moich filmach na Youtubie i w mediach społecznościowych. Wspierajcie mnie subskrypcją, łapką w górę i dobrym słowem. Do zobaczenia w terenie!

YouTube player

 

 

 

 

 

Opublikowano Jeden komentarz

Atrex czy Alter II?

Pamiętam swój pierwszy kontakt z Rutusem Alterem 71, miał w tym swój mikroskopijny wkład, testując urządzenie demo jeszcze przed oficjalną premierą. Kompletnie mnie to urządzenie nie przekonało. I takie wątpliwości miał sam producent. Czy ta kopia swoją drogą dobrego Whitesa nie jest zbyt skomplikowana dla zwykłego użytkownika?

Chemia nastąpiła sporo później. Na strasznie zaśmieconej miejscówce. Kompletny brak audio i przechodzone godziny finalnie  zaprocentowały. Nie to nie jest mój ulubiony wykrywacz. Nie jest też najprostszy w obsłudze. To urządzenie dla świadomego użytkownika. Programy typu BASIC tu nic nie pomogą, bo Alter staje się stabilny, ale niestety osiągi nie są oszałamiające. Nie rozumiesz zależności jak ustawić filtry, będziesz miał problemy. Pamiętam jak dziś wypad do pobliskiego lasu z analogiem. Rutus miał spore problemy z kulkami od szrapnela. Były na krańcu zasięgu. Wyglądało to słabo, po przestawieniu wszystko wróciło do normy. Za wysoko ustawione filtry i nie ma tematu. Podobnie ma się problem z drobnymi srebrami. To nie jest domena tego sprzętu.

Tryb mieszany ratuje to urządzenie i wyświetlacz tzw. hodograf. Nie jest to wieloczęstotliwościowy Whites Spectra V3i, ale zwykłe urządzenie VLF. Audio nie ma żadnych niuansów. Można zmieniać częstotliwość dźwięku, ale przypomina to dźwięki zegarków Casio jakie dostawało się na komunię w latach 80-tych. Spory błąd. Choć w trybie mieszanym okazuje się to finalnie zaletą, zwłaszcza, gdy pracujemy z jednym tonem. Dźwięk nie rozprasza, ułatwia zadanie, nie dekoncentruje. Niestety na pustych przestrzeniach jest już gorzej. Użytkownik chciałby dostawać więcej informacji.

Alter II, a raczej Atrex to nowy wypust ze stajni Rutusa. W zasadzie to facelifiting jak to mawia się w branży motoryzacyjnej. Kolorowy wyświetlacz i 3 zmiany w oprogramowaniu to nieco za mało, by konkurować z innymi producentami. Użytkownicy czują się mocno zawiedzeni co widać w komentarzach w mediach społecznościowych. Brak wodoodporności i archaiczna sztyca przeważają w komentarzach. Dla mnie to nie problem, ale wiadomo, po flagowym polskim wykrywaczu metalu oczekiwaliśmy czegoś więcej. Niestety tak się nie stało.

Nie da się podbijać świata tylko kopiując innych, o tym wie każdy wizjoner pokroju Elona Muska. Trzeba myśleć na zewnątrz pudełka. W przypadku Atrexa producent oferuje nam program pracujący z częstotliwością 7khz eliminujący efekt wody. Pracują dwie częstotliwości, ma to na celu poprawienie stabilności pracy oraz wyeliminowanie sygnałów duchów. Szkoda, że tylko dla 7khz…, bo to mocna ogranicza możliwości szukania określonych typów przedmiotów, faworyzuje tylko wysokie przewodniki.

Tryb mieszany jest niestety mono, a nie stereo co dla użytkowników lubiących dostawać więcej danych też jest pewnym minusem, ale nie ma co przesadzać i można z tym żyć.

Kolejna nowość to podgląd zakłóceń i możliwość wyboru odpowiednie częstotliwości. Fajna sprawa, choć konkurencja, ma coś takiego z poziomu automatu lub odstrojenia w kanałach. Wykorzystując płyną zmianę wyboru częstotliwości ma to jeszcze jakiś sens i jest ok.

Największą rewolucją jest multifiltr. To filtr gruntu, który działa w tle i analizując nastawy nanosi korektę na ustawiania. Plusem ma być mniej zakłóceń od gruntu i stabilna praca w trudnych warunkach. W przypadku urządzenia VLF może to być pomocne rozwiązanie.

Na koniec wisienka na torcie, update softu w terenie za pomocą WIFI i numeru IP. Można zrobić to przez przeglądarkę. Średniozaawansowany użytkownik powinien to ogarnąć.

Jak zwykle do wyboru programy BASIC – przeciętne osiągi lub ADVENCED – zaawansowane, gdzie możemy sobie kręcić do woli filtrami i głębiej grzebać w ustawieniach. Wada to możliwość namotania, także że Rutus staje się płytki lub niestabilny, ale to nie jest jego domena po prostu trzeba wiedzieć co się robi i pozostaje nam zadowolić się wersją BASIC jak się pogubiliśmy.

Do wersji ADVENCED pojawiają się cały czas poprawki i update jest darmowy co jest na pewno sporym atutem. ID możemy ustawić tak jak w Alterze 71, mamy dwie opcje do wyboru skala -90 + 90 lub od 1 do 120. To także bardzo fajne rozwiązanie. Pamiętam, jak zostało wprowadzone w którymś z update softu pewien czas temu.

Po premierze Atrexa i przewertowaniu instrukcji poczułem się trochę jak w baśniowym świecie firmy Minelab. Magiczny multifiltr, zagadkowa sonda koloru białego i brak konkretów w opisie. Nie wiadomo jakie są różnice. Za dużo niedomówień i tajemnic. Do tego filmy, na których główny tester testuje opcję audio long… znaną od 10 lat lub więcej w starych urządzeniach konkurencji…

Myślę, że Rutus powinien skupić się na nowej technologii. Odświeżenie Altera było dobrym rozwiązaniem dla fanatyków marki, oni na pewno przesiądą się na tej update i powyższe wady nie będą im przeszkadzać. Ja traktuję to urządzenie jako nową, poprawioną wersję starego modelu z kolorowym wyświetlaczem. Testy w terenie pokażą, czy warto zaryzykować i kupić Atrexa. Z pierwszych prób widać, że problem dławienia się przy ustawionej dyskryminacji został. Trudno się dziwić platforma jest ta sama, zmieniło się oprogramowanie.

To nie jest złe urządzenie. W trybie mieszanym pracuje naprawdę nieźle. Nie jest też idealne, ale niestety rodzimym producentom trzeba stawiać poprzeczkę wysoko. I wszyscy muszą to zrozumieć. Z czego możemy być dumni jak nie z rodzimych produktów?! Konstruktywna krytyka wyjdzie im tylko na dobre!

YouTube player

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Multi czy zwykły wykrywacz jaki wybrać?

Wielu użytkowników wykrywaczy ma dylemat z wyborem. Wersja wieloczęstotliwościowa tzw. multi czy zwykłe urządzenie z jedną częstotliwością pracy?! Często na tej podstawie nie potrafią podjąć decyzji. Nie widzą, też różnicy, a ona jest naprawdę spora.

Każde rozwiązanie ma swoje wady, więc trzeba szukać umownego kompromisu. Podpowiem, wybierz multi, ale takie w którym można wybrać pojedyncze częstotliwości pracy i takie, w którym zakres częstotliwości jest najszerszy. Lepsza też będzie szersza skala ID do 99.

Dlaczego? Niska częstotliwość to w określonych warunkach większa głębokość detekcji, a wysoka to praca z wysoko zmineralizowaną glebą. Tu macie pierwszą podpowiedź. Szukajcie wieloczęstotliwościowych detektorów, bo pozwolą wam na pracę z trudnymi rodzajami podłoża. Tam, gdzie inne urządzenia nie pracują lub tracą drastycznie osiągi.

Słona plaża czy woda mamy zagwarantowaną stabilną i cichą pracę. To spory plus. Praca w dwóch lub więcej częstotliwościach na raz powoduje, że urządzenie jednocześnie dobrze widzi niskie przewodniki takie jak złoto i wysokie jak srebro. W przypadku pojedynczej częstotliwości tak nie jest i musimy ją dobrać odpowiednio pod przedmioty jakich szukamy.

Kolejna rzecz to efekt halo od przedmiotów, często w mokrej glebie. Każdy z nas kopał sygnały duchy, a po sprawdzeniu okazywało się, że nic nie ma. Większość wykrywaczy wieloczęstotliwościowych nie ma z tym najmniejszego problemu.

Prosty przykład sonda pracująca z częstotliwością 10 kHz kiepsko będzie widziała złoto. Jak użyjemy 40 kHz sytuacja drastycznie się poprawia.

Możliwość wyboru pojedynczej częstotliwości pozwala dopasować się pod konkretne warunki czy przedmioty oraz zmniejsza prawdopodobieństwo zakłóceń EMI.

Wracając do szerokiej skali częstotliwości pracy. To prawdziwy atut. Można szukać dużych przedmiotów głęboko, jak i bardzo, bardzo drobnych w przypadku wysokich ustawień takich jak np. 40 kHz. Sprzęt staje się bardziej uniwersalny i poza monetami znajdujemy mikro biżuterię czy samorodki złota.

Atutów jest naprawdę wiele, dlatego wyboru trzeba dokonywać mądrze.

Opublikowano 5 komentarzy

Tory Testowy patologia naszych czasów

Wysyp pól testowych i znawców obsługi wykrywaczy metali zaskakuje. Gościnne występy i mamy paradę atrakcji rodem z filmu Monty Pythona. Tylko nie jest to wcale śmieszne. Dziwi fakt, że ludzie nie mający wychodzonych godzin w terenie z różnymi urządzeniami w ciągu jednego testu stawiają opinie. Groźne to i niebezpieczne i szalenie nie profesjonalne. Na szczęście stanowią margines i to globalny. Spójrzmy na rynek światowy. Żadna szanująca firma tego nie robi… no może na zlotach w ramach atrakcji dla gawiedzi. Popatrzmy na takiego Garrego z XP. Wszystko pokazane w terenie. To człowiek z wiedzą tak przepastną, że żaden nawet gruby amator negować tego nie może.

Dlaczego tor jest zły… nie jest, trzeba zawsze podkreślać, że to tylko miejsce do poglądowej oceny urządzenia… tak samo miarodajny jak test w powietrzu… Zaskoczeni? Sprawa jest prosta na torze panują takie same warunki. Jeden określony skład ziemi. Zmienia się temperatura i wilgotność. Problem polega na tym, że każdy z nas pracuje w innych warunkach i jak dodamy do tego umiejętności i doświadczenie w ustawieniu urządzenia to zmienia wszystko. Wykrywacz pracujący idealnie na piaskowej glebie staje się bezużyteczny na gliniastym podłożu. Tak was właśnie nabijają w butelkę specjaliści od torów testowych, nic o tym nie mówiąc.

To nie wszystko. Często gościnnie występuje przedstawiciel producenta, dający sprzęt na testy. O jakiejkolwiek wiarygodności można zapomnieć?! Zresztą jak wspomniałem wcześniej po przejściu toru zostaje wystawiona opinia na temat urządzenia. To jest przerażające. Ktoś kto ma trochę oleju w głowie widzi, że to jest ściema!

Cały czas powtarzane jak mantra są frazesy: robimy to najlepiej, opanowałem to urządzenie do perfekcji, mimo, że tak naprawdę człowiek nie używał tego nigdy i bazuje na opinii innych. Goscinnie występują inni megalomani, bo sam prowadzący nie łapie i nie ogarnia, ale pokazuje tabelki… Czy to nie przypomina reżimowej TV? Pomijam fakt ciągłego podkreślania swojej profesjonalności. Pycha level PRO! Skąd się biorą tacy zakompleksieni ludzie?

Parę dni temu mój dobry kolega, archeolog i uznany poszukiwacz wykonał test na dwóch urządzeniach, zmieniając wartość filtrów. Tysiące godzin w terenie. Uznane znaleziska. Udowodnił na obu filtrach im mniejsza wartość filtra tym lepszy zasięg i to tyczy się wielu urządzeń. To wiedzą wszyscy. Spotkało się to z hejtem ze strony pseudo specjalistów, testy złe, brak wiedzy etc. Skąd się biorą tacy ludzie, którzy widząc na postawie faktów nie do podważenia dalej ciągną temat?! Może to za mała ilość subskrypcji lub brak pomysłu na siebie? Zamiast zająć się sobą zbijają kapitał. Złota zasada: jebać hejterów i konfidentów i tego się trzymajmy! Szkoda, że mamy takie czasy, że tego typu działalność cieszy się atencją i poważaniem. Może dlatego, że występują anonimowo, jak koleś, który uważa się, za specjalistę i na video ciągnie kabel po ziemi? Przydał by się psychiatra i garść tabletek. Inaczej tego wytłumaczyć się nie da.

Po wielu latach z Whitesem Spectrą V3i nie umiem powiedzieć, że opanowałem ten sprzęt do perfekcji. Grubasek z video z lekkim uśmiechem wyrzuca, że jest wirtuozem, a jego kumpel pisze do mnie: wiesz on go sprzedał pierwszego dnia, bo uznał, że sprzęt jest za ciężki… Dom wariatów.

Wszystko zaczęło się od jednej rzeczy i jednego wpisu… zwróciłem uwagę testerowi, że nie sprawdza się urządzenia w domu, a nie trzyma się sondy pomiędzy dwoma głośnikami od komputera. Od tej pory zaczęła się fala hejtu i oskarżeń i robienia lewych testów z mojej dystrybucji.

Opublikowano Dodaj komentarz

Air Metal Detectors co dalej?

Air Metal Detectors postanowiło podnieść poprzeczkę w urządzeniach bezprzewodowych i rzucić wyzwanie XP Metal Detectors i na dodatek wykorzystując w roli kontrolera detektora nasz własny telefon komórkowy. Niestety musieliśmy długo czekać na efekty… zbyt długo. Terminy były odsuwane, a firma traciła kontakt z klientami, powoli tracąc także wiarygodność.

W końcu udało się. Paczka prosto z Chin dotarła także do mnie. Zanim nastąpią testy w ternie podzielę się z Wami moim pierwszymi wrażeniami. Materiał i wykonanie są na przeciętnym poziomie. Łatwość rozkładania podłokietnika i sztycy nieco problematyczna. Nie wszystko działa intuicyjnie. Poraża duża masa i brak sztywności, wszystko wygina się tragicznie. Sonda jest piekielnie ciężka. Ergonomia podłokietnika nie istnieje. Wszystko jest zbyt umowne i chyba design przerósł praktyczne aspekty projektu. Cóż bywa i tak. Postanowiłem uruchomić urządzenie na szybko w domu. Aplikacja do ściągnięcia z App Stora czy sklepu Androidowego instaluje się w parę sekund. Jest prosta i w miarę przejrzysta. Tutaj plus. Obsługa z poziomu ekranu dotykowego telefonu także intuicyjna, funkcje dobrze rozlokowane. Reakcje w powietrzu szybkie. Audio i ID w miarę spójne. Koledzy, którzy testowali przede mną to urządzenie twierdzą, że wykrywacz jest płytki. Spróbuje to sprawdzić. Mam szczerą nadzieję, że Air Metal Detectors wyciągnie wnioski i poprawi wady. Jeśli nie to klienci to bezlitośnie zweryfikują.

Opublikowano Dodaj komentarz

Nokta Makro LEGEND moimi oczami

Dziś 19 listopada 2021 firma Nokta Makro przedstawiła nowy wykrywacz, który przejdzie z całą pewnością do legendy… model LEGEND. Wykrywacz metalu bazujący na platformie SIMPLEX+, ale będący kompletnie nowym urządzeniem.

Szybko składana sztyca, tym razem jest z karbonu i temat giętkości dolnej części mamy już za sobą. Cieszy kompaktowość po złożeniu jak i sama, nowa 11 calowa sonda. Detektor jest w pełni wieloczęstotliwościowy. Co to oznacza? Stabilność pracy w trudnych warunkach i miejmy nadzieję upragniona cisza w słuchawkach… Słona woda, wysoka mineralizacja nie będą problemem, i także utrata osiągów. Wszystko w wodoodpornej do 3 metrów odbudowie.
Konkurencja dla Equinoxa 800?! Oczywiście i na dodatek bez wszystkich jego wad i mankamentów. Niższa cena i jak mantra powtarzane stwierdzenie: Więcej za mniej!
Do wyboru mamy pojedyncze częstotliwości jak całą gamę multi pracujących równocześnie. Wybrać możemy: 5, 10, 15, 20 i 40kHz. Poszukiwanie mikro biżuterii w słonej wodzie? Proszę bardzo.
Słuchawki bezprzewodowe w technologii Bluetooth Low Latency są w najtańszej wersji WHP, w PRO PACKU dostaniemy dodatkowo sondę snajperkę (6 cali) plus zewnętrzną i także wodoodporną baterię Litowo-jonową.

YouTube player

 

Śledzenie gruntu tzw. tracking, możliwość pominięcia odpowiedzi podłoża, regulacja sygnału progowego tzw. tresholdu i tzw. pitch, wibracje czy wreszcie długo oczekiwane polifoniczne audio z pełną możliwością ustawień  ilości tonów oraz częstotliwości każdego z nich.
Nokta Makro nie poprzestała i na tym… dodali coś czego nie zrobił żaden producent wykrywaczy do tej pory. Tak dodali zegarek i licznik pracy wykrywacza. Pokazujący nawet ilość dni… błaha rzecz, a cieszy!
Na koniec regulacja prędkości tzw. recovery speed pozwalająca dopasować możliwości urządzenia do zaśmiecenia panującego w miejscu poszukiwań.
Coś co także wyróżnia nowy model LEGEND to dodatkowy pasek identyfikacji pozwalający odróżnić, czy przedmiot jest naprawdę żelazny czy nieżelazny. Koniec z kopaniem rdzy i kapsli. Widać zawartość żelaza w przedmiocie pod sondą.
Zapowiada się bardzo ciekawe urządzenie. Oczywiście tylko test w terenie pomogą zweryfikować te informacje. Nie dajcie się nabrać na tory testowe. Dlaczego? Z prostego powodu, na torze panują jednakowe i te same warunki, a tylko test w zróżnicowanym terenie przyniesie efekty, nikt z nas nie szuka tylko na jednym rodzaju podłoża!

Pierwsze sztuki urządzenia pojawią się w grudniu. Na naszej stronie zacznie się niebawem preorder. Do zobaczenia w lesie czy na polu!

Opublikowano 16 komentarzy

Nowy XP Deus II

XP Metal Detector zawsze było prekursorem nowych technologii. I nawet jeśli coś kopiowali robili to po swojemu i perfekcyjnie dobrze. Tak będzie też tym razem. Nowy model do 20 metrów wodoodporny i w wersji wieloczęstotliwościowej. Słuchawki indukcyjne do wody? Rewelacja, nawet na lądzie, kiedy chcemy słyszeć otoczenie. Nic dodać nic ująć. Wszystko jak zwykle lekkie i kompaktowe. Klasa sama w sobie. Minusy? Cena. To wiemy, za nowatorskie rozwiązania trzeba płacić i koniec, i kropka To nie sprzęt dla każdego i nie taki był cel producenta. Nie można mieć żalu.

Poprzednia wersja słynęła z nieosiągalnej ergonomii dla innych producentów i świetnego audio. Miała też pewne wady. Jakie? Urządzenie nigdy nie było demonem głębokości i wymagało w wersji z panelem pewnej wiedzy. Ustawienie filtrów czy gruntu determinowało wyniki. Podobnie jak RUTUS. Jeden błąd lub za mocne grzebanie i są problemy.

Plus dla doświadczonego użytkownika dopasowanie pod dowolne warunki panujące w danym miejscu. Multiton pozwala po pewnym czasie odróżnić monetę od guzika czy widelca… tak to działa. Niestety jest też minus długo nie da się tak chodzić. Wykręcony stary model powodował ból głowy od nadmiaru dźwięków.

W nowym stabilność pracy dzięki trybowi wieloczęstotliwościowemu, może się okazać rewelacyjnym rozwiązaniem. Pozostaje zatem czekać i zbierać… cena w okolicach 8000 zł wymaga poświęceń…

YouTube player
Opublikowano Dodaj komentarz

Wykrywacz metali Tarsacci MDT 8000 nowa technologia – wywiad z producentem część II

W części I omówiliśmy, w jaki sposób Dimitar zajął się wykrywaczami metali i ich projektowaniem, oraz pracą w firmie Fisher. Wytłumaczyliśmy także funkcje zasolenia i balansu gruntu detektora Tarsacci MDT 8000.

W części II pokażemy jeszcze więcej unikalnej technologii Tarsacci. Zobaczycie, że Dimitar jest bardzo ostrożny, gdy mówi o swojej „własności intelektualnej”.

Aaron: Ok, więc może porozmawiamy trochę o „korzeniach technologii” Tarsacciego?

Dimitar: Cóż, „korzenie technologii” to ciągły problem i nie jest związany z Fisherem ani żadną inną firmą, jest inaczej, z tego powodu patent jest zgłoszony, a ja tylko czekam, kiedy zostanie wydany. Obejmuje on USA i Europę.

Aaron: Złożyłeś wniosek o patent międzynarodowy? Człowieku, to jest bardzo drogie!

Dimitar: Muszę! To jest moje know-how, jeśli tego nie zrobię i nie zainwestuje, każdy może skopiować i ukraść! Jasne, mówimy o wysokich wydatkach, ale to też trzeba doliczyć do kosztu jednostkowego.

Keith: Tak!

Dimitar: Muszę uzyskać zwrot pieniędzy za poniesioną inwestycję, lubię to hobby, a kiedy to się stanie, nie wiem… Ha! Kocham szukać i uwielbiam projektować wykrywacze metali, pokonywać nowe wyzwania.

Aaron: To wyjątkowe, znaleźć inżyniera zajmującego się budowaniem detektorów, który lubi ich także używać.

Keith: To rzadkie, naprawdę rzadkie!

Dimitar: Słucham społeczności! Każdy z nas ma inny styl. Nie ma uniwersalnego przepisu, możesz dać wskazówki, ale aby dać magiczne ustawienia, które zadziałają w każdym miejscu, coś takiego po prostu nie istnieje. Dlatego zawsze doradzam klientom: masz ustawienia początkowe, które pomogą Ci zacząć. Gdy zrozumiesz maszynę, zacznij się jej uczyć i słuchać, znajdziesz własny sposób pracy i ustawień w danym miejscu.

Aaron: zgadzam się! Keith i ja właśnie dyskutowaliśmy o tym samym, jeśli chodzi o naukę Tarsacci. Zanim wysłałem mu urządzenie, powiedziałem mu: „Teraz posłuchaj, kiedy po raz pierwszy zacząłem używać tej maszyny, naprawdę mi się nie podobało! Jest zupełnie inny niż wszystko, z czego kiedykolwiek korzystałem. Zajęło mi 30-40 godzin, zanim naprawdę zacząłem go rozumieć! Ale ponieważ jesteś lepszym poszukiwaczem ode mnie, prawdopodobnie zrozumiesz to dużo wcześniej. A dzisiaj Keith mówi mi: Wiesz co? Dopiero po dobrych 40 godzinach zacząłem zastanawiać się, co się dzieje z tą maszyną!

Dimitar: HA! HA!

Keith: Cóż, to dlatego, że dźwięk jest zupełnie inny niż ten, do którego jestem przyzwyczajony i potrzeba czasu

Dimitar:  Tak!

Keith: Jeśli uważnie słuchasz to zauważasz, że dużo się dzieje

Dimitar: Mówiąc o tym audio…

Keith: W tym BEEP, BEEP jest wiele dodatkowych „odpowiedzi”.

Dimitar: Zgadza się i jest ku temu powód! Powiedzmy, że wiele razy ludzie pytają: „jak dostroić audio pod siebie”? W dawnych czasach, kiedy miałeś czystą technologię analogową, zawsze mogłeś się dopasować rodzaj dźwięku. W ten sposób zaczynasz rozróżniać bardzo słabe sygnały i to od operatora zależy decyzja, czy to sygnał, czy to zakłócenie od gruntu, czy cokolwiek innego. Wiele razy… po prostu zgadujesz. A jednocześnie, gdy masz np.: bardzo płytki cel, jego głośność bardzo i daje po uszach. Dlatego zacząłem się zastanawiać, cóż, nie ma znaczenia, czy masz cel płytki, czy głęboki, musisz być w stanie usłyszeć oba cele, z rozsądnym, komfortowym poziomem dźwięku. I dlatego właśnie skompresowałem dźwięk. I to nie przez przypadek.

Keith: Tak, teraz to rozumiem to ma sens i jeśli mam być z tobą szczery, kiedy pierwszy raz go uruchomiłem, pomyślałem: „Człowieku, Dimitar coś ty co zrobi!”

Dimitar i Aaron: HAHAHAHAHAHAHA!

Aaron: Tak samo było ze mną, czułem się dokładnie tak samo! Powiedziałem sobie, co się u licha dzieje z tymi dźwiękami i nie mogę uwierzyć, że to kupiłem!

Dimitar i Keith: HAHAHAHAHAHAH!

Aaron: Jednak byłem zdeterminowany i postanowiłem nauczyć się tej maszyny. Kiedy pierwszy wyszedłem z MDT8000, to wróciłem bez fantów. W ten sposób, łatwo zrezygnować i wybrać Minelaba Equinox’a, którego miałem w bagażniku, a to był by spory błąd. Po pewnej chwili zacząłem rozumieć o co w tym chodzi i czuć się z Tarsacci zupełnie komfortowo. Po kilku godzinach naprawdę opanowałem urządzenie, prawie nigdy nie kopałem już małej folii. To duży plus dla człowieka, który szuka głównie w parkach, zwłaszcza jeśli chcesz znaleźć tam drobne złoto!

Dimitar: Dużą folię, zawsze wykryjesz, ponieważ duża folia należy do kategorii celów o niskim przewodnictwie, a mała folia do celów o bardzo niskim przewodnictwie.

Aaron: I w porządku. Jeśli muszę raz na jakiś czas wykopać duży kawałek folii, to nic wielkiego.

Dimitar: To tylko fizyka, nie mamy na to wpływu!

Aaron: Odrzucanie małej folii w Tarsacci było głównym powodem, dla którego nadal używałem go w parku, zwłaszcza, kiedy dzięki temu znalazłem z nim swoją pierwszą sztukę złota. To był kolczyk 18kt, w zakresie folii, normalnie nie wykopałbym z  Equinoxem, jednak z Tarsacci ne było problemu!

Dimitar: Tak, i można to dość łatwo zademonstrować. Wysłałem Aaronowi mały kartonik, około 15 x 5 cm i przykleiłem do niego bardzo małe kawałki folii. Kiedy ustawiasz Salinity Balance (zasolenie) do tego kartonu, folia znika. Ale jednocześnie możesz wrzucić dowolny cel, nie ma znaczenia, za tą folią detektor go wykryje, ponieważ folia już nie istnieje dla tego urządzenia.

Keith: Czy to jest ta nowa hybrydowa technologia? Mówisz, że to nie jest urządzenie impulsowe i nie jest to także VLF… ale ma podobne właściwości.

Dimitar: Tak, tak, możesz to tak nazwać! Ale tak naprawdę nie jest to VLF, ani PI.

Keith: Wiesz,przecież mogę wziąć impulsowy wykrywacz i podkręcić na nim opóźnienie, i pozbyć się folii…

Dimitar: Tak….

Keith: I dla jasności… twój sprzęt to radzi sobie o wiele lepiej. Choć nadal… nie rozumiem twojej technologii.

Dimitar: Heh heh heh!

Keith: Czy to jest urządzenie impulsowe o zmiennej częstotliwości czy VLF?

Dimitar: Kombinacja obu technologii.

Keith: Dostrzegam pewnie zachowania urządzeń typu PI.

Dimitar: To prawda.

Keith: Nawet kiedy grunt jest trudny, odpowiadający jak u mnie, MDT zachowuje się jak urządzenie impulsowe – bez problemu.

Dimitar: Główną siłą napędową tej technologii była mozliwość ignorowania jednocześnie zmineralizowanego gruntu i…solno-alkalicznych podłóż, nawożonej ziemi czy niemagnetycznych gorących skał, takich jak koks, naturalny grafit.. .

Keith: Myślę, że kiedy jest większa mineralizacja, cel brzmi jeszcze lepiej. Lepiej niż cel leżący na powierzchni ziemi. Na przykład, gdy wyjmiesz przedmiot, może to być pocisk ołowiany i on daje lepszą odpowiedź w ziemi. Kiedy już go wyciągniesz… nadal to słyszę, ale nie brzmi już tak dobrze.

Dimitar: Tak! Ponieważ szczególnie w twojej okolicy, w twoich warunkach, grunt jest wysoko zmineralizowany, a to faktycznie pomaga wzmocnić sygnał.

Keith: Tak, hmm. To jest szalone!

Dimitar: LOL!

Keith: Z VLF w mojej glebie, nigdy nie kopię małych rzeczy. Kiedy chodzę po zmineralizowanym gruncie, nigdy nie trafię małego śrutu, kulek ołowianych i tym podobnych rzeczy. Wiem, że tam są, ale nie mam odpowiedzi. Z Tarsacci je znajduje i wiele innych małych przedmiotów. Nie ma znaczenia, na jakiej częstotliwości jestem, mógłbym użyć np.: 6,4 kHz, a on nadal słyszy małe cele…

Dimitar: Tak.

Keith: VLF musi mieć minimum 20 kHz…, aby móc usłyszeć mały przedmiot na głębokości 2.5 cm, Tarsacci może pracować na częstotliwości 6,4 kHz i zasygnalizuje taki przedmiot z 15 cm! To nie jest VLF!

Keith: Więc to są prawdziwe częstotliwości?

Dimitar: Tak!

Keith i Aaron: OK!

Dimitar: W Bułgarii i Europie srebrne monety są bardzo pożądane! I często są droższe niż złote!

Keith: O tak!

Dimitar: Dlatego wprowadziłem częstotliwość 6,4 kHz, aby móc namierzać duże srebrne monety. 9 i 12kHz, są zaprojektowane do obsługi przewodników od wysokich do średnich, a odkryłem, że 12kHz działa naprawdę dobrze w czerwonej glinie. Lubię bardziej niż 18kHz, szczególnie w okolicy, w której się znajduję. 18kHz jest tam tylko po to, by móc wykrywać bardzo małe, drobne przedmioty.

Keith: Tak teź myślałem…

Dimitar: OK!

Keith: Wysokość częstotliwości dźwięku rośnie wraz z częstotliwością pracy (tzw. pitch).

Dimitar: Kiedy używasz wyższych częstotliwości, faktycznie zwiększa się twoje ID. To kompromis.

Keith: Po samym ID widać, kiedy jest… dużo żelaza w ziemi typu np.: gwoździe…

Dimitar: Tak.

Keith: Dzięki technologii VLF uzyskam to, co nazywam „uśrednianiem celu”. Wśród 5 gwoździ usłyszę guzik do mankietu i będzie wskazywać 25 na ID…

Dimitar: Tak.

Keith: technologia VLF, przez gwoździe obniży ID w dół, powiedzmy 10 lub 15.

Dimitar: Tak.

Keith: Zauważyłem na Tarsacci, nawet z tymi gwoździami nad guzikiem, utrzyma nie zmienione ID samego guzika!

Dimitar: Dzięki temu lubię słyszeć wszystko, oddzielnie.

Keith: Tak!

Dimitar: Nie lubię, gdy detektor za bardzo uśrednia. Lubię, kiedy urządzenie jest szybkie. Co oznacza, że kiedy masz duży cel i umieszczasz go bardzo blisko sondy, a następnie przesuwasz sondę nad tym dużym celem i natychmiast przechodzisz nad głęboki cel, i słyszysz oba przedmioty!

Keith: Tak.

Dimitar: Dla detektorów z wolnym czasem odpowiedzi (tzw. recovery speed), duży cel maskuje słabszy, głębszy! Z Tarsacci masz natychmiastową odpowiedź i słyszysz oba sygnały. Z tego powodu wykrywacz jest bardzo szybki!

Keith: Tak, zauważyłem, że mogę położyć kawałek lemiesza, dużego żelaza i słyszę mały cel leżący tuż obok niego.

Dimitar: Tak.

Keith: Nie wiem, czy jest jakaś inna maszyna, która to robi?

Dimitar: To dzięki szybkiemu czasowi reakcji!

Keith: Gdy duży kawałek żelaza znajduje się pod sondą, nadal może usłyszeć mały przedmiot tuż obok.

Dimitar: Tak i w mózgu tej maszyny dzieje się o wiele więcej…

Keith: VLF nie może tego w ten sposób przetwarzać. Mały sygnał zostałby przykryty przez ten duży żelazny cel i jego efekt „halo”. Wykrywacz nie byłby w stanie tego zobaczyć. Nie obchodzi mnie, jak szybka jest maszyna! Wiesz, że z XP DEUSem, nadal nie możesz tego zrobić, jest zbyt obciążony sygnałem żelaza, przeładowuje sondę i zatyka urządzenie. Nie ma szans na pokazanie maskowanego obiektu.

Dimitar: Są pewne ograniczenia i nie dzieje się tak zawsze, to zależy od wielu czynników! Kolejna ciekawa rzecz, powiedzmy, że masz kawałki bardzo mocno zardzewiałego żelaza. Na przykład: kawałek starego blaszanego dachu lub siedzenia, leżący przez długi czas na słonej plaży. Miałem klienta, który miał wykrywacz metalu innej marki. Zaczęliśmy szukać i pewnym momencie powiedział: „Mam bardzo duży cel”, dźwięk celu był głośny i bardzo silny. Więc przesunąłem sondę MDT8000 nad jego celem i ledwo go słyszałem, i powiedziałem mu: „Nie, to nic”. Zaczęliśmy więc debatować i powiedziałem: „Wykopmy to!” Wykopaliśmy i okazało się, że był to duży kawałek żelaza, który był bardzo mocno zardzewiały. Żelazo zaczynało się rozpadać, piasek wokół niego wyglądał jak czerwona glina z rdzy. Tak więc to, co robi Salinity Balance, pomaga ci przejrzeć maskujące warstwy gruntu i wykryć dobre cele. Jeśli jest to solidne żelazo, żaden z innych wykrywaczy nie zobaczy znajdującego się za nim celu.

Keith: Widzi przez żelazo… nie całe żelazo, ale pewne rodzaje żelaza, które widzi. Jak żelazo tlenkowe…

Dimitar: im zardzewiały, tym lepiej!

Keith: Tak!

Aaron: Pracując na moim 150-letnim miejscu, odkryłem, że działa najlepiej z silnie utlenionym, rozkładającym się żelazem.

Dimitar: Tak, zgadza się! Więc kiedy masz wilgoć w ziemi i mieszasz ją z tym wszystkim, wygląda to jak ziemia z Georgii, tak się dzieje.

Keith i Dimitar: LOL!

Dimitar: Kiedy masz dużo tlenku żelaza w swojej ziemi i niestety…. tak prawdopodobnie wygląda 70% świata. To zupełnie normalne.

Keith: O tak… ruda żelaza jest wszędzie.

Aaron: Pochodzisz z Bułgarii, obszaru w którym znajdują się jedne z najstarszych artefaktów a, zwłaszcza cienkie bite monety (tzw. hammer), które są bardzo poszukiwane.

Dimitar:  Tak.

Aaron: Czy Tarsacci zostało zaprojektowane specjalnie z myślą o tych monetach?

Dimitar: Kiedy projektujesz detektor, powiedzmy, że masz grupę założonych celów, nie ma znaczenia nowe czy stare przedmioty, dla detektora jest to cel. A jeśli cienkie, małe wbite monety są pożądanymi przedmiotami, projektujesz urządzenie tak, aby było w stanie wykryć te monety. Ponieważ jest wiele tego rzeczy, dlatego masz 18 i 12 kHz i możesz ich szukać na większej głębokości. Teraz, odkąd mówimy o Salinity Balance, w Anglii koks jest dużym problemem. I wiele osób może powiedzieć: „tak, rozumiem co to jest koks, ale nigdy nie wykopałem kawałka koksu”, co nie jest prawdą. To jest duży problem, widzicie to na forach, wszyscy o tym mówią. Jasne, niektórych detektory mogą ulegać maskowaniu koksem. Z Tarsacci nie znajdziesz tego typu rzeczy.

Aaron: Racja.

Keith: Fakt z inny  sprzętem te po prostu cele też zniknęły – zamaskowane przez koks!

Dimitar: Tak, i właśnie dlatego, dzięki Salinity Balance i nowej technologii, właśnie dlatego ten wykrywacz działa w ten sposób.

W części III omówimy światowej klasy jakość wykonania Tarsacci, balans gruntu i 4 różne częstotliwości oraz wiele, wiele więcej

Dziękuję!

Aaron

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Wykrywacz metali Tarsacci MDT 8000 nowa technologia – wywiad z producentem część I

Keith i ja (Araon) mieliśmy okazję porozmawiać z Dimitarem Gargovem, inżynierem z Bułgarii i osobą odpowiedzialną za nową technologię zastosowaną w wykrywaczu metali Tarsacci MDT 8000. Omówiliśmy bardzo wiele tematów i zagadnień, więc będzie to dwuczęściowy wywiad.

Aaron: Hej Dimitar! Keith i ja jesteśmy gotowi wyprać twój mózg!

Keith: Tak, wszyscy gotowi?

Dimitar: Zaczynajmy!

Aaron: Powiedz nam, kiedy po raz pierwszy zająłeś się projektowaniem wykrywaczy metali?

Dimitar: No cóż… Projektuję wykrywacze od 1995. W Bułgarii, skąd pochodzę, mamy wiele rzymskich artefaktów. Ludzie są bardzo podekscytowani poszukiwaniami, zabytki są praktycznie wszędzie! Po prostu wychodzisz z domu i przenosisz się w czasie!

Aaron: Trochę jak podwórko Keitha!

Keith: LOL… Miło!

Dimitar: Tak, tak, jest podobnie. A tam, gdzie mieszkam, kopiecie i znajdujecie fanty mające prawdopodobnie 5-6 tysięcy lat.

Keith: To szaleństwo!

Aaron: Super!

Dimitar: W tamtych czasach na rynku były już dostępne wykrywacze metali, ale były bardzo drogie! I dlatego postanowiłem zająć się ich projektowaniem. Lubię to hobby! I… oto co się czego się nauczyłem: projektowanie w laboratorium i myślenie, że jest to idealne rozwiązanie to jedno, a kiedy idziesz w teren… okazuje się, że to w ogóle nie działa!

Początki z urządzeniami wykrywania metali

 

Aaron: Kiedy po raz pierwszy zacząłeś chodzić z wykrywaczem metali?

Dimitar: Około 1994-1995

Aaron: Więc mniej więcej w tym samym czasie, zacząłeś projektować urządzenia do wykrywania metali?

Dimitar: Tak.

Aaron: Zacząłeś szukać z wykrywaczem metali z powodu pracy przy projektach?

Dimitar: To było prawie jednoczesne, ponieważ zacząłem otrzymywać prośby od różnych osób: „Czy możesz zaprojektować detektor?” I zgodziłem się. Mam dobre zaplecze techniczne. Uczę się elektroniki od 8 klasy. Liceum, do którego uczęszczałem, miało wykształcenie wyższe, a liceum można ukończyć zawodowo i zostać technikiem elektronicznym.

Następnie kontynuowałem naukę na uniwersytecie i otrzymałem MSEE (magister inżynier elektronik) ze specjalnym wykształceniem związanym z projektami wojskowymi, to otworzyło mi oczy i zacząłem myśleć z różnych perspektyw. Pomogło w projektowaniu nowych produktów, stosowanych na polu walki i przezwyciężaniu różnych wyzwań związanych z projektowaniem wykrywaczy metali.

Wiele osób uważa, że ​​to proste, ale tak nie jest. Ponieważ masz tak wiele zmiennych, tak wiele różnych warunków glebowych i jednocześnie trzeba wykrywać małe obiekty, które są zakopane w ziemi, a z punktu widzenia wykrywaczy metalu coś takiego jak ziemia czy cel nie istnieje, wszystko jest tylko sygnałem do przetworzenia.

I to było pytanie, jak chcesz intepretować sygnał? Jak go wyświetlić użytkownikowi? Co chcesz mu pokazać? I zacząłem myśleć w innej perspektywie. Pierwszym detektorem, który zaprojektowałem, był VLF. Wtedy Minelab zaczął wprowadzać na rynek swoją technologię wieloczęstotliwościową. Myślę, że było to w latach 1992-1994. Na początku ludzie byli bardzo sceptycznie nastawieni do technologii wieloczęstotliwościowej, nie znaleźli wielu zalet w porównaniu z VLF. Ale… to inna historia, a pierwszym detektorem, który zaprojektowałem, był detektor VLF, zacząłem go sprzedawać i trwało to około 4 lata, aż przyjechałem do USA w 1999 roku.

W tym czasie opracowałem technologię, która różniła się od innych technologii VLF, mówię o różnych systemach śledzenia gruntu (tracking) i identyfikacji. Skontaktowałem się z Fisherem i zaprosili mnie na rozmowę kwalifikacyjną. Pokazałem im tę technologię, w ogóle jej nie mieli. W 2000 roku Fisher nie posiadał detektorów z numerycznym ID celu i trackingiem. Tylko CZ miał jakiś (rodzaj) symbolicznego ID celu, nigdy nie miał wersji liczbowej czy śledzenia. Udzieliłem im licencji na tę technologię i płacili mi tantiemy za każdy detektor zbudowany w oparciu o tę technologię.

Pierwsze zaprojektowane wykrywacze metali

 

Pierwszym wykrywaczem, który zaprojektowałem i wprowadziłem na rynek, był Gold Strike. W tamtych czasach ta maszyna bardzo różniła się od wszystkich innych maszyn do poszukiwania złota, a klienci mieli wobec niej bardzo silny opór. Nie akceptowali tego typu technologii ani sposobu działania detektora. W dzisiejszych czasach wykrywacze złota działają prawie tak samo, jak zaprojektowałem Gold Strike.

Po Gold Strike wprowadziliśmy Coin Strike i była to maszyna o pojedynczej częstotliwości, z unikalną funkcją. To było w czasach, gdy była to JEDYNA maszyna VLF, która mogła pracować w zasoleniu. Mówię o środowisku czystego zasolenia jak Floryda. Możesz skalibrować się tego typu podłoża, a jednocześnie możesz wykrywać przedmioty i mieć ich ID. Jeśli jednak masz choć odrobinę mineralizacji w podłożu, detektor przestawał być stabilny, i zachowywał się jak zwykły VLF.

I nawet na początku, kiedy wprowadziliśmy Coin Strike, z nowym na przetwarzaniem sygnału i sposobem, z jakim radził sobie z mineralizacją, ludzie myśleli, że jest to maszyna wieloczęstotliwościowa, a to był zwykły VLF. Później powstała okrojona wersję ID Edge, która była w średnim przedziale cenowym, a następnie ID Excel. Zaprojektowałem także detektory do badania nieszczelności (wycieków) jak Fisher XLT30 i XLT16, które Fisher sprzedaje do dziś.

W 2007 roku First Texas kupił Fishera, a fabryka została przeniesiona do El Paso w Teksasie. Wtedy zrezygnowałem z pracy. I od tego czasu zacząłem rozwijać moją nową technologię, która nie jest VLF, nie jest PI (technologia impulsową) i nie jest też urządzeniem wieloczęstotliwościowym. Dlaczego poszedłem w tym kierunku?

Powiedzmy, że idziesz na plażę, i otacza cię słone środowisko, ale masz także zmineralizowany czarny piasek. Jasne, że w pewnym momencie możesz dostroić grunt, ale jeśli zmienisz swoje położenie to raz zasolenie dominuje nad czarnym piaskiem, raz wulkaniczny piasek i tak w kółko. Wartość gruntu zmienia się dramatycznie. Powyższa sytuacja będzie powodować wysokie maskowanie celu i utratę głębokości.

Zacząłem pracować nad tym nowym pomysłem i tak to się zaczęło. W międzyczasie wykonywałem różne prace, niezwiązane z wykrywaczami, aby utrzymać rodzinę, a nawet zaprojektowałem kilka wersji PI, których nigdy nie wyprodukowałem. W 2016 roku założyliśmy Tarsacci i tak się narodziło.

Aaron:  Bardzo często otrzymuję to pytanie, „co znaczy Tarsacci”?

Dimitar: Po bułgarsku to „Poszukiwacz”!

Aaron: Rozumiem…

Parametry gruntu pod wykrywacze metali

 

Dimitar: Zaczęliśmy więc myśleć o wprowadzeniu nowej technologii wykrywaczy metali na rynek. Tym, co wyróżnia ten detektor, jest to, że jednocześnie radzi sobie ze środowiskiem zasolonym oraz mocno zmineralizowanym gruntem. Oznacza to, że możesz kontrolować jedno lub drugie środowisko lub oba jednocześnie, a to daje możliwość szybkiego przenoszenia sondy z suchego na mokry piasek bez zmiany balansu gruntu i zakłóceń. Jeśli zmienił się balans gruntu, oznacza to, że balans zasolenia jest nieprawidłowy.

Nie bez powodu zaczęliśmy nazywać to „bilansem zasolenia”. Głównym celem MDT 8000 byli plażowi poszukiwacze, mimo że sam jestem poszukiwaczem chodzącym raczej po suchym. Detektor ten został pierwotnie zaprojektowany ląd. Posiada szybki czas reakcji i szybkie strojenie do gruntu.

Balans zasolenia, nazywam „zasoleniem” tylko dla wodnych poszukiwaczy, ale w rzeczywistości ta równowaga zasolenia pomaga odrzucać i ignorować pełen nawozów grunt, odrzucać kamiennie magnetyczne, takie jak naturalny grafit, który jest niemagnetyczny, ale wszystkie wykrywacze go wykrywają, ponieważ zachowuje się jak niski przewodnik. Koks to kolejna sprawa. W tej samej grupie możemy umieścić także bardzo małe kawałki folii.

Dzięki Salinity Balance możemy skompensować te cele i dostajemy prawidłowe ID. Na tym polega różnica, ponieważ Tarsacci nie ulega maskowaniu przy zasoleniu, folii czy koksie.

W przypadku wielu innych detektorów, gdy znajdujemy się w środowisku zasolonym lub jeśli mamy nawożony grunt, głębokość zaczyna się nam znacznie zmniejszać. Z Tarsacci zachowujesz osiągi, a zobaczysz, że jest jeszcze głębiej niż typowe testy w powietrzu! Dobrze dobrane ustawienia, jak balans gruntu, czułość, treshold i sprzęt jest stabilny i głęboki.

Testy wykrywaczy metali w powietrzu

 

Aaron: Więc testy w powietrzu z Tarsacci naprawdę nic nie znaczą?

Dimitar: Testy w powietrzu i ziemia niezmineralizowana, są takie same. Wielu klientów to odkrywa, a ja kilka razy robiłem ten test na plaży. Jeśli jest to plaża z czarnym piaskiem, robisz dziurę i wkładasz przedmiot. Jeśli dziura nie jest zakryta, przejście sondy nad celem daje słaby sygnał, ale kiedy zakryjesz dołek… to już inna historia. I nie ma w tym nic magicznego, to tylko fizyka, a ja po prostu używam mineralizacji i wykorzystuję tę mineralizację do wzmocnienia sygnału. Zamiast zepsuć sygnał lub go osłabić, jadę w przeciwnym kierunku. I możesz doświadczyć tego z pierwszej ręki, i zobaczysz, że z niższą czułością, powiedzmy na 6, nigdy nie możesz pominąć małych miedziaków, na głębokości nawet 25-30 cm.

Przy tych samych ustawieniach i tym samym celu, który jest zakopany, możesz zyskać dodatkowo 3 do 5 cm. I taka była moja filozofia, łatwo zrobić maszynę testową do testów w powietrzu, ale jeśli ta detektor nie pracuje w ziemi, to nic nie ma sensu. Jasne, że możesz zrobić wykrywacz, który może wykonać 50 cm test w powietrzu, ale kiedy zejdziesz na ziemię, nie możesz wycisnąć więcej niż 15 cm.

Funkcja Salinity Balance

 

A teraz…mówimy o funkcji Salinity Balance, której nikt dotąd nie miał. Miałem telefon 2 tygodnie temu od klienta na Florydzie. Powiedział mi, że pracuje w rejonie źródeł siarkowych, a siarka jest bardzo gęsta. Ma MDT8000 i wiele innych detektorów. Mówi mi, że kiedy dotarł do tych obszarów, jego detektory są bezużyteczne z wyjątkiem MDT8000, nie można ich używać w tym środowisku.

Wysłał mi zdjęcia z wieloma znaleziskami. Dzięki balansowi zasolenia i jego prawidłowemu ustawieniu w tym środowisku, wykrywacz metali jest teraz cichy jak mysz i może zejść bardzo głęboko, bez żadnych problemów. I tak samo jest z czerwoną gliną, to kolejny aspekt. Dzięki Salinity Balance możesz również zredukować działanie czerwonej gliny, a to daje, to możliwości „przezroczystości” (braku maskowania) i pomaga w osiągnięciu stabilnego ID.

Oczywiście nic na tym świecie nie jest doskonałe. Jeśli masz bardzo zmineralizowany grunt, dużo czarnego piasku, dyskryminacja zniknie, przestanie działać. Jednak możliwości identyfikacji będą zmniejszane w znacznie wolniejszym tempie w porównaniu z innymi urządzeniami.

Nie lubię wymieniać nazw, bo moim celem jest przedstawienie i omówienie mojego wykrywacza metali i tego co go wyróżnia. Klient, kiedy kupuje wykrywacz powinien nie zwracać uwagi jaka to marka, ważne, żeby mu się to podobało.

Keith: O tak, na pewno!

Dimitar:  Wszyscy proszą o testy porównawcze, ale jednocześnie, jeśli pokażesz je komuś, kto wydaje 3000 $. na detektor, a twój kosztuje połowę ceny, radzi sobie lepiej, to nie brzmi dobrze! Człowiek myśli, że dokonał złego wyboru!

Keith: Nie angażuję się w takie rzeczy!

Dimitar: Dostaniesz  za to od ludzi, i zaczną cię nienawidzić, lub uciekną i przestaną z tobą rozmawiać, to nie jest dobre!

Keith: Ha ha! Tak, nieważne, nie biorę udziału w tych bitwach z detektorów!

Dimatar: Tak, zgadza się!

Keith: Nie będę nawet marnował czasu!

Aaron: Tak, to po prostu daremne i frustrujące. Teraz jestem tylko ciekawy, jeśli chodzi o wcześniejszą dyskusję o poszukiwaniu w Bułgarii i o wszystkich skarbach, które są tam w ziemi. Jakie są warunki w Bułgarii?

Dimitar: Większość na Bałkanach to praktycznie czerwona glina. Jeśli wybierasz się w doliny, gdzie ludzie uprawiają ziemię, a ziemia jest mocno nawożona, a także kiedy masz deszczowe dni, a ziemia jest wilgotna, to jest to duży problem. Kiedy nawilżysz minerały, stają się przewodzące i zaczynają działać jak cele. W tym miejscu może pojawić się kompensacja zasolenia, która pomaga przezwyciężyć ten problem.

 

W części II omówimy:

  • Dimitar jako użytkownik i inżynier,

  • nowa technologia i dlaczego tak inna?

I wiele więcej….

Opublikowano Dodaj komentarz

Whites Spectra V3i drugie życie

Whites to obecnie relikt przeszłości, co nie zmienia faktu, że to świetne urządzenie. Ukochana Spectra V3i dostaje nowe życie w postaci stelaża z włókna węglowego i nowo zaprojektowanych elementów, takich jak uchwyt, osłona taśmy, mocowanie elektroniki. Zmniejszyła się nieco masa urządzenia i poprawiło wyważenie do tego doszła także możliwość składania całego zestawu.

Opublikowano Dodaj komentarz

Nokta Makro Kruzer czy Anfibio który wybrać?

Nokta Makro pnie się do góry i każdy, kto mógł mieć jeszcze parę lat temu wątpliwości, musi posypać popiołem głowę. W ciągu dwóch ostatnich lat nadrobili tyle, ile nie udało się konkurencji przez dwa razy dłuższy okres. Kluczem do sukcesu poza ceną i niezłą jakością jest świetny marketing i wychodzenie naprzeciw oczekiwaniom klienta.

Nokta Makro Multi Kruzer i Anfibio stanowią czołówkę wykrywaczy metali średniego i wyższego segmentu. Konstrukcje zostały mocno przemyślane i przetestowane przed oddaniem do produkcji. Osiągi satysfakcją i nie jest to opinia sprzedawcy, tylko samych Poszukiwaczy. Ergonomia wykonania i wodoodporność do 3 metrów gwarantuje przyjemność użytkowania.

Wersje Multi posiadają pojedyncze częstotliwości pracy do wyboru. Pozwala to uniknąć problemu w przypadku zakłóceń EMI lub dostosować urządzenie do warunków poszukiwań.

Przykładowo niska częstotliwość pracy w mniejszym zaśmieceniu na większe przedmioty, wyższa w śmietniku na drobniejsze. Niższe częstotliwości faworyzują takie metale jak srebro czy miedź, wyższe złoto. Wybór należy do was.

Oba modele posiadają program EUD do szukania pod kamieniami – idealne rozwiązanie na stare trakty czy brukowane drogi.

Różnica pomiędzy modelami opiera się na paru istotnych szczegółach. Anfibio posiada szybko rozkładaną teleskopową sztycę, lepiej wyprofilowany uchwyt i minimalnie bardziej wyważone rozłożenie mas. Bardziej podszlifowane programy i dodany program CASH pozwalają szukać większych przedmiotów głębiej i z pominięciem śmieci powierzchniowych.

Jeśli jest nas stać to warto dopłacić. Znam paru Poszukiwaczy, którzy przesiedli się z wykrywacza XP Deus i są bardzo zadowoleni, oczywiście nic nie pobije ergonomii i audio XP, ale pamiętajmy też o cenie, która za pełny zestaw z panelem jest o ponad 30% większa.

Pierwsze modele zwłaszcza Kruzera miały problem ze szczelnością, warto na to zwrócić uwagę przy zakupie urządzenia z drugiej ręki. Awarie sond czy elektroniki były marginalne i sporadyczne. Szczerze polecamy ten detektor!

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Detektor metali Garrett ACE APEX – warto kupić nowego kanarka?

Pamiętam jak dziś swoją przygodę rozpoczynałem z detektorem metali Garrettem AT PRO. To było totalne zauroczenie. Na owe czasy to był naprawdę dobry wykrywacz, mimo szeregu wad.

Ciężki i źle wyważony męczył nadgarstek w ciągu jednej chwili. Parę godzin i człowiek miał naprawdę ochotę wracać do domu. Znawcy tematu twierdzą, że wada występująca na lądzie zanika w wodzie. Nie ma efektu boi, wypierania urządzenia. Możliwe, nie było mi dane brodzić z nim głęboko. Bałtyk jest za zimy, więc chodziłem tylko po mokrej plaży. Dodatkowo producent przez wiele lat zupełnie zapomniał o możliwości regulacji poziomu głośności…. Zdesperowani klienci nie zgodzili się na to, i w modelu MAX można była się już nią cieszyć!

Od tamtego czasu minęło wiele lat. Nigdy nie byłem fanem serii ACE Garretta. Popularne kanarki nigdy mnie nie interesowały. Ciężkie, bez możliwości kalibracji do gruntu, audio w postaci gongu do drzwi wejściowych, odstraszały mnie na długi lata. Nie zrozumcie mnie źle, to dla wielu sprzęt pierwszego kontaktu, a ja zacząłem półkę wyżej. Miałem to szczęście, że mogłem sobie na to po prostu pozwolić.

Przygoda z detektorem metali Garrett ACE APEX

Szumna zapowiedź Garretta na temat nowego detektora metali w wersji wieloczęstotliwościowej, była mocna spóźniona. Konkurencja już od wielu lat używała tego typu urządzeń. Miałem spore wątpliwości, czy nowy produkt z serii ACE o nazwie APEX będzie naprawdę dobrym sprzętem.

Zaskoczenie było spore. Musiałem wszystko co wcześniej opublikowałem po prostu odszczekać. Bardzo lekki, świetnie wykonany i bardzo prosty. To były pierwsze atuty. Nie jest wodoodporny, ale na to przyjdzie czas po premierze nowego modelu AT PRO. Kiedy? Tego nie wie nikt.

Pełne nawiązanie do układu przycisków z poprzednich serii to ukłon w stronę najbardziej konserwatywnych użytkowników. Prostota i jeszcze raz prostota. Wystarczy kilka minut, żeby się przestawić, lub kilka godzin by poznać urządzenie od zera. To nie wszystko. Po uruchomieniu tego wykrywacza panuje kompletna cisza. Jest niesamowicie stabilny. Pozostała funkcja podbicia – przeciągnięcia dźwięku żelaza, która jest dość kontrowersyjna z jednego powodu. W terenie mocno zaśmieconym przedłuża mocno czas reakcji, a na czystym pozwala uniknąć kopania śmieci. APEX błyszczy na plaży. Nie wykopiemy żadnych kapsli… co z innymi urządzeniami nawet z końcowej półki nie jest takie oczywiste.

11 calowa sonda nazwana roboczo Viper to najlepsze rozwiązanie. Jest mocno przewężona, co skraca czas reakcji i pozwala manewrować w trudnych warunkach. Nie widzę potrzeby, żeby zmieniać ją na coś innego, bo w łeb weźmie całe wyważenie, a osiągi zmienią się symbolicznie.

Możliwość chodzenia po zasolonej plaży w dodatkowy trybie MS, który wycisza i stabilizuje urządzenie to spory atut. Mamy jeszcze jeden. Tego nie daje nawet Minelab w tańszych modelach Vanquish. Wybór częstotliwości. Tak możemy wybierać. 5, 10, 15 czy 20 kHz. To świetna opcja, kiedy warunki są naprawdę zmienne, a my chcemy szukać konkretnych rzeczy.

Oprócz plusów, mowa też i o wadach detektora APEX

Detektor metali APEX posiada także wady. Jest to typowy drobnicowiec, na poszukiwanie militariów i to tych sporych wybrał bym coś zupełnie innego. Jest także tylko deszczoodporny. Sondę możecie zanurzyć. Elektroniki już nie. Choć u mnie przeżyła burzę śnieżą więc nie mogę do końca narzekać. Obudowa posiada wewnętrzną uszczelkę.

Wykrywacz metali Garrett ACE APEX – podsumowanie

Reasumując, wykrywacz metali APEX to naprawdę dobre i proste urządzenie, możne nie najtańsze, ale za to producent upakował w środku niezłą, nowoczesną elektronikę, która całkiem sobie radzi w ciężkich warunkach. Ja ten produkt kupuje, a wy?

 

 

 

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Wykrywacz metali DeepTech – spadkobierca Tesoro

Detektor metali Tesoro był synonimem trwałości i jakości wykonania, prostoty i nieprzeciętnych osiągów. Niestety podobnie jak Whites Electronics przepadł w odmętach historii. To już nie wróci więcej. DeepTech wykorzystał spuściznę Tesoro dodając wiele od siebie i o ile można mieć zastrzeżenia co do jakości wykonania, to już do osiągów i audio absolutnie nie.

Analogowe urządzenia

Prostota analogowych gałkowców i dwutonowe audio nie przemawia do każdego Poszukiwacza czy Detektorysty. Z tym się trzeba urodzić lub to pokochać. Nie ma wodotrysków i bajerów, nie uświadczysz wyświetlacza i numerycznej identyfikacji celu. Kalibracja do gruntu jest manualna. W ten sposób poznajemy korzenie detektorystyki, przygoda z wykrywaczem metalu staje się pełna. Uczymy się sprzętu i zasady działania, rozumiemy wiele czynników, które normalnie przegapiamy.

Taka analogowa organiczność w świecie detektorów metali. Brak skali numerków zmusza nas do nieustającej pracy, trudniej jest pominąć przedmioty, bo trzeba to sprawdzić. Naszym sprzymierzeńcem w poszukiwaniach staj się nasz słuch, a komputerem nie płytka w obudowie wykrywacza, ale nasz mózg. Nie ma szybszego i lepszego komputera.

Pamiętam moje i Mariusza zdziwienie, kiedy testując sondę 14 cali do wykrywacza Vista X zakopaliśmy Kopiejkę na 67 cm w ornym polu. Nie mogliśmy uwierzyć, że urządzenie, będzie ją sygnalizować. Sprawdzaliśmy parę razy. Mieliśmy wątpliwości, czy coś nie zostało przez nas przeoczone. Następna była cienka srebrna moneta na 47 cm, podobnie – głośno i wyraźnie. Ostatnia była podstawa zapalnika z IWŚ, bagatela 1 metr i 20 centymetrów. Nie ma złudzeń.

Do wszystkiego dochodzi podwójna dyskryminacja, która pozwala nie tracić osiągów w terenie. Tego co najważniejsze głębokości. W innych wykrywaczach metali nie ma takiego wyboru. Ustawiamy dyskryminację i tracimy osiągi. Tutaj możemy sprawdzać przedmioty. W modelu DeepTech Vista X dochodzi jeszcze tzw. Treshold, czyli regulacja sygnału progowego, w tym wypadku jest to raczej filtr gruntu, pozwalający na płynną regulację jego odpowiedzi. Chcemy pracować cicho, bez sygnałów duchów i zakłóceń po prostu skręcamy i kopiemy tylko pewne sygnały. Chcemy sięgnąć głęboko, wykręcamy Treshold i szukamy sygnałów duchów. Kopiemy tylko ciche najgłębsze cele.

Alternatywa od SMART PRO+

Każdy kto ceni sobie prostotę może wybrać model SMART PRO+. Dlaczego? Nie ma on podwójnej dyskryminacji czy Tresholdu, za to posiada Pinpoint za pomocą którego możemy precyzyjnie namierzać cele i przy odrobinie wprawy sprawdzać ich rodzaj. Proste i intuicyjne urządzenie, które wg zapewnień producenta nie ustępuje modelowi Vista X.

Podsumowanie

Na koniec pozostaje wykrywacz metalu Vista Gold Gain II. Wysoka częstotliwość pracy pozwala na poszukiwania w cięższych warunkach glebowych i przy większym zanieczyszczeniu żelazem oraz uwypukla drobne i cienkie przedmioty. Złota biżuteria, czy srebrne monety nie są już problemem.

Każdy znajdzie coś dla siebie i to jest akurat pewne. Chcesz się skoncentrować na wynikach i nie na sprzęcie zaryzykuj i wybierz DeepTecha.

Opublikowano 3 komentarze

Najlepszy wykrywacz Tarsacci MDT 8000 rewolucja okiem użytkownika

Jeszcze pół roku temu jak by mi ktoś powiedział, że dostanę w swoje ręce taki  profesjonalny wykrywacz jak Tarsacci MDT 8000 to bym w to zupełnie nie uwierzył… i nie wierzyłem czekając na urządzenie prosto z USA. Miałem wątpliwości stojąc z nim na polu. Teraz mam pewność. To najlepsze urządzenie jakie miałem w swoich rękach od ponad 10 lat… niestety też nie najtańsze.

Plusy i minusy wykrywacza

Rozumiem, że tu będą dwa obozy. Jeden mówiący, że rzecz dobra musi kosztować i drugi, gdzie za 1/2 ceny można kupić już naprawdę świetny sprzęt. Obie strony mają swoje racje, ale jak wiemy diabeł tkwi w szczegółach.

Wykonanie jakościowe powala. Zero luzów, fuszerki czy reklamacji… jest jedna wada karbonowej sztycy detektora… podobno gwiżdże na wietrze… tak wyczytałem na forum Tarsacci na Facebooku.

Tarsaccci Polska:

https://www.facebook.com/groups/363009768484651

Tarsacci UK:

https://www.facebook.com/groups/795633577904679

Cała reszta to majstersztyk, ale nie dziwi mnie to wcale. Wystarczy sprawdzić, kto jest odpowiedzialny za stworzenie tego sprzętu. Dimitar Gargov – były inżynier firmy Fisher Labs, której nikomu przedstawiać nie trzeba, jak ich wykrywaczy metali, które znane są na całym świecie. Na koniec wystarczy dodać nazwisko i imię: Thomas Dankowski i mamy jeden z najlepszych duetów w tej dziedzinie na świecie. Ponad dwa lata testów i mamy Tarsacci MDT 8000.

Wodoodporność to spora zaleta, ale żeby zaskoczyć w dzisiejszych czasach poza wykonaniem trzeba dać coś jeszcze. W tym wypadku dostajemy niesamowite, miękkie audio, które stworzył ktoś naprawdę mający do czynienia z prawdziwymi poszukiwaniami w terenie. Dźwięki nie męczą przez wiele godzin, dają precyzyjny opis przedmiotu i szereg dodatkowych informacji. Kiedy dołożymy do tego ponadprzeciętne osiągi nawet z pierwszą sondą 11×9 cala to jesteśmy w szoku. Nie ma co się oszukiwać. Polska ikona RUTUS Alter 71 jest o ponad 7 do 10 cm płytsza w trybie mieszanym co można zobaczyć na poniższym filmach.

Szybkie poglądowe porównanie Tarsacci MDT 800 i Rutusa Alter 71 w ciężkiej, gliniastej glebie.

Radość z profesjonalnego detektora

Popularna Boratynka z 30 cm? Nie ma problemu. Głośno i wyraźnie, nie do przeoczenia. Maszyna pewnie zapina się na dobrych obiektach i daje deskryptywną odpowiedź w postaci dźwięku. Śmieć i sygnatura się zmienia, dźwięk jest dłuższy i rozmazany. Nie ma wątpliwości. Tutaj przykładowy film z poszukiwań. Mariusz nie może się od paru tygodni pozbyć poczucia, że powinien zbierać na ten wykrywacz pieniądze. Niestety finansowo jest od poza jego zasięgiem.

YouTube player

Z jaką częstotliwością szukać metali

Na koniec nokaut w zaśmieconym terenie czy pod liniami. Stabilność pracy. Panuje kompletna cisza. Czasami sprawdzam łopatą czy Tarsacci jeszcze działa. Masz problem? Coś się wzbudza? Zmieniasz częstotliwość pracy do wyboru: 6.4Khz, 9Khz, 12Khz i 18Khz. W ten sposób można wpływać na osiągi lub dopasowywać częstotliwość pracy pod panujące warunki czy poszukiwane przedmioty. Przykładowo interesuje nas duże i głębokie stare żelazo, używamy 6.4Khz. Potrzebujemy ogarnąć się w śmietniku i poszukać czegoś drobnego 12 czy 18Khz będzie świetnym wyborem.

Producent nas rozpieszcza dając olbrzymi Litowo-jonowy akumulator w zestawie i ładowarkę, w zasadzie dwa akumulatory o pojemności 5000 mAh każdy. Nie pamiętam, jeszcze, żeby udało chodząc na 9Khz kompletnie go rozładować. Po 4-5 godzinach nie spada żadna kreska, a mamy jeszcze zapas.

Intuicyjna obsługa urządzenia Tarsacci

Prostota obsługi przywodzi ma myśl urządzenia z najniższego segmentu cenowego. Żadnych rozwijanych menu czy ukrytych funkcji czy filtrów, o których istnieniu musimy pamiętać. To niesamowita zaleta. Nie stoimy i nie grzebiemy w sprzęcie, kiedy inni wykopują fanty.

Elastyczność pracy w różnych warunkach od skrajnie zasolonej plaży po bardzo zmineralizowane grunty stawia Tarsacci w pierwszym szeregu najlepszych urządzeń tego typu. Mamy możliwość kompensacji piasków wulkanicznych i magnetycznych gleb w postaci funkcji BLK (Black Sand). Wpływamy też na zasolenie za pomocą ustawień ST. I wcale nie mam na myśli oceanicznej plaży… tylko pól na których znajdują się tony nawozów. W ten sposób poza wspomnianą na wstępnie stabilnością dostajemy spokój w postaci braku maskowania od koksu czy folii. To spora przewaga nad innymi urządzeniami, które najzwyczajniej w świecie sobie nie radzą.

Można wrócić na przechodzone miejsca i cieszyć się nimi na nowo. W połączeniu z nową 12 calową sondą dostajemy kolejne do 10 cm więcej. Na koniec wypowiedź użytkownika:

☘️ Pół roku z Tersacci i 2 miesiące z cewką 12”. Przelatale mam mnóstwo godzin zużyłem chyba z 10 baterii a jedna starcza na bardzo ale to bardzo długo 18 godzin przy 6.4khz i ponad 30 przy 18khz. Wad konstrukcji raczej brak jedyne to dziurki w sztycy wyją przy wietrze ? ale są już owinięte. Ślady zużycia maszyny znikome. Co do nowej cewki i bez osłony wydawało mi się ze będzie się zużywać bardzo szybko ale nic bardziej mylnego tylko drobne rysy wyszły i to wszystko a tereny były orane pola łąki i kamienie.

Co do obsługi to jest bardzo dziwny bo nie spotkałem się jeszcze z wykrywaczem który chodził by na maksymalnej czułość cały czas i był tak stabilny..! Jak ze wszystkimi wykrywaczami trzeba sie nachodzić i nakopać aby zrozumieć co i gdzie.

Każdy kto ma wątpliwości i stwierdzi, że to zwykły marketing może skorzystać z forum na którym w języku angielskim użytkownicy opisują swoje doświadczenia z tym wykrywaczem:

https://www.dankowskidetectors.com/discussions/read.php?2,152652

Do zobaczenia w terenie!

Opublikowano 2 komentarze

Wykrywacz metalu Nokta Makro SIMPLEX+ ponad rok po premierze

Nokta Makro SIMPLEX+ został w zeszłym roku najlepiej sprzedającym się wykrywaczem metalu na całym świecie. Mnie ten fakt akurat kompletnie nie dziwi. Dlaczego? Niska cena i relacja osiągów do wartości jest do tej pory nie do pobicia, mimo, że konkurencja nie śpi!

To zdrowa rywalizacja, zwłaszcza, ze względu na to, że to produkt z niskiej półki, dostępny dla większości ogółu. To spory plus, kiedy żyjemy w społeczeństwie, które nie jest zamożne. Poszukiwanie monet, militariów czy reliktów przeszłości zdaje się docierać pod strzechy, mimo niezbyt jasnego prawa, który obowiązuje w naszym kraju.

O wykrywaczu metali SIMPLEX

Wykrywacz metali SIMPLEX+ jest w pełni wodoodporny i to na dodatek do 3 metrów! To otwiera szereg nowych możliwości jak: przeszukiwanie stawów, rzek, jezior czy nisko zasolonych mórz i oceanów. Każdy użytkownik, który boi się wody, może zawsze umyć sprzęt pod prysznicem pod zakończonych poszukiwaniach i nie tracić czasu na żmudne czyszczenie. Deszcz czy burza nie są także problemem.

Kolejny atut detektora metali SIMPLEX’a to kompaktowa budowa. Urządzenie po złożeniu to około 67 cm. Teleskopowa sztyca pozwala na szybkie składanie i demontaż na potrzeby transportu i łatwe czyszczenie.

Detektor ten to kwintesencja, jeśli chodzi o łatwość obsługi. Instrukcja obsługi w języku polskim (kliknij!) trzeba traktować jako dodatkową lekturę, która rozszerza pewne pojęcia. Cała reszta to kwestia dosłownie paru minut. Menu zawiera tylko najprostsze ustawienia. Nazwa zobowiązuje, w końcu to prosty wykrywacz metali.

Nie znajdziecie tu żadnych wodotrysków. Tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Czułość, głośność, kalibracja do gruntu i namierzanie oraz dyskryminacja, głośność żelaza. Wszystko w postaci prostych ikon na podświetlanym wyświetlaczu, którego czas podświetlenia i jasność można także dowolnie regulować.

Bardzo ciekawym dodatkiem jest wskaźnik głębokości zalegających przedmiotów oraz wskaźnik mineralizacji gruntu. Oba dostarczają szeregu cennych informacji w tak prostym urządzeniu. Możemy obserwować jak spadają nam osiągi przez zmiany zachodzące w gruncie oraz typować po głębokości czy to śmieć powierzchniowy, czy raczej bardziej wartościowa rzecz znajdująca się głębiej.

Oprogramowanie do detektora metali SIMPLEX

Mamy 5 programów do wyboru w wersji oprogramowania 2.78. Pole – pierwszy i najbardziej popularny program na miejsca mało i średnio zaśmiecone o naprawdę przyzwoitych osiągach. Następnie Park 1 i Park 2 programy na średnie i wysokie zaśmiecenie. Odpowiednio wersja nr. 1 jest przeznaczona na średnie zaśmiecenie, wersja nr. 2 na ekstremalny śmietnik, jaki możemy spotkać nie tylko w parkach.

Ostatnie dwa programy to Plaża oraz All Metal. Skoncentrujmy się na tym drugim, jest o tyle ciekawy, że zapewnia najlepsze osiągi, jeśli chodzi o głębokość detekcji. Audio w tym programie to jeden ton. Bazujemy na numerycznej identyfikacji pojawiającej się na wyświetlaczu i poziome sygnału wiodącego, który możemy oddzielnie ustawić. Po więcej informacji odsyłam do instrukcji.

Dodatkowe atuty detektora metali SIMPLEX

Detektor metali SIMPLEX+ posiada także latarkę wbudowaną w tylną część obudowy oraz funkcję generowania wibracji, kiedy trafimy na obiekt. Pozwala to na pracę w kompletnej ciszy, jeśli nie posiadamy słuchawek, ale także ułatwia życie osobą, które utraciły słuch.

Wykrywacz występuje w wersji podstawowej, w której dostajemy kompletne urządzenie wraz z kablem ładującym, osłoną sondy oraz przejściówką do podłączenia dowolnych słuchawek ze złączem typu Duży Jack.

W wersji SIMPLEX+ WHP znajdziemy dodatkowo bezprzewodowe słuchawki Nokta Makro (edycja zielona). Jest to o tyle ciekawa oferta, że słuchawki współpracują z pinpointerem Nokta Makro PulseDive w sposób automatyczny po jego włączeniu. Pamiętać należy, że w zestawie WHP nie występuje kabel do podłączenia słuchawek przewodowych. Należy go dokupić oddzielnie. Czytaj dalej Wykrywacz metalu Nokta Makro SIMPLEX+ ponad rok po premierze