Prawie 20 lat po lasach i trawie i zero kleszczy jak to możliwe? Człowiek uczy się na własnych błędach. Podstawą jest metodyka działania, powtarzalne czynności, które wchodzą w nawyk.
Zacznijmy od ubioru
Do lasu czy na pole długie spodnie i skarpety na nie. Bez otworów wentylacyjnych, przelotek, szczelne suwaki. Na buty zakładamy getry górskie tzw. stuputy. Te ostatnie kupujemy dobrej jakości najlepiej myśliwskie, grube i odporna z dolnym paskiem na but. Muszą być pod kolano.
Kolejna rzecz to najlepiej elastyczny pasek i szelki, które zabezpieczą nerki i naszą tylną skarbonkę przed niespodziewaną penetracją z zaskoczenia. Pasek przy kucaniu dostosowuje się automatycznie to naszego obwodu, jeśli jest wykonany z gumy, a bebzun nie wypada i nie ma wcześniej wspominanej penetracji.
Na górę w zależności o pogody albo koszulka z krótkim lub długim rękawem, albo bluza przylegająca do skóry tzw. Rhinoskin, czyli specjalna odzież z tworzyw opinająca nas niczym baleron sznurek, aby przypadkowy gość nie mógł się wśliznąć pod spód.
Na głowę
Kapelusz z dużym rondem i moskitierą, albo czapka wieńczy całość. Opcjonalnie są pełne zestawy do pracy w głuszy wykonane dla Syberyjskich inżynierów. Macie kurtkę i spodnie ze specjalnie uszczelnionymi mankietami i miejscami połączeń, oraz obszyciami, paskami, które są mechaniczną barierą dla kleszczy, a w połączeniu z chemią śmiertelną pułapką.
Chemia
Tylko i wyłącznie Permetryna i nie szukajcie drogich preparatów. Kupcie stężoną wersję do opryskiwania kojców, boksów czy dezynsekcji owadów. Ważna rzecz: Permetryna tylko i wyłącznie na odzież zewnętrzną i to raz na jakiś czas. Nie może mieć bezpośredniego kontaktu ze skórą!
Ubranie impregnujemy zamaczając w roztworze lub opryskujemy raz na jakiś czas. Warto zaopatrzyć się w szczotkę do przemiatania odzieży po wyjściu z lasu oraz zawsze mieć szczelny worek – torbę na tą odzież. Fatalny błąd to nie zmienianie ubrania na wypad w teren i przynoszenie wszystkiego z powrotem do domu, lub wrzucanie luzem do samochodu!
Nie pamiętam, ile już kleszczy chodzących po desce w trakcie jazdy zabiłem. Niestety to nie koniec. Na miejscu sprawdzamy dokładnie nasze ciało pod kątem nielegalnych emigrantów z lasu i trawy. Ciuchy jeszcze raz wytrząsamy na korytarzu lub powietrzu i pakujemy do szczelnego opakowania.
Co zrobić, jeśli mimo wszystko nam się nie udało i mamy obcego wbitego w naszą skórę? Po pierwsze nie panikować. Usunięcie kleszcza wymaga sporej wprawy i wyczucia, żadne masło, ogień etc. to zabobony gwarantujące Boreliozę i koinfekcje. Łapiemy najcieńszym możliwą pęsetą poniżej głowy z klaszcze i wyciągamy. To co zostanie dezynfekujemy i usuwamy i ponownie dezynfekujemy.
Działania prewenyjne
Obserwujemy miejsce. Jeśli pojawił się rumień to do lekarza i antybiotyk. Jeśli się nie pojawił to lepiej prewencyjnie po konsultacji z dobrym lekarzem od tego typu chorób. Rzeźnik z NFZ przepisze wam Panadol i powie, że wszystko będzie dobrze.
Teraz na koniec dla zwolenników DEET i innych bajerów. Niestety na komary tak, ale nie na kleszcze, druga strona to niszczenie powłok z tworzyw za pomocą tego ostatniego specyfiku. Tylko i wyłącznie Permetryna i nic innego. Uszkadza ona układ nerwowy pajęczaków i nie pozwala im skutecznie zrobić z was swojego żywiciela. Pamiętajcie o tym!
Zapraszamy na nasz kanał na YouTube
Zapraszamy na naszgo BLOGA