Opublikowano Dodaj komentarz

Nowe przepisy co nas czeka?

Wykład

Trzeba przyznać, że mgr. Jakub Artemiuk poprowadził świetnie wykład na temat nowych przepisów dotyczących poszukiwań, a zwłaszcza części najbardziej nas interesującej i dotyczącej nas Poszukiwaczy, użytkowników wykrywaczy metali. Analiza była chłodna i rzeczowa, daleka od personalnych wycieczek dobrze znanych nam z mediów społecznościowych.

Jak zatem będą wyglądały przepisy w dniu ich wejścia w życie tzn. 1 maja 2024?

Po pierwsze nie ma żadnych potwierdzonych informacji, że baza dla poszukujących zabytki w ogóle powstanie. Ministerstwo Kultury nie zleciło jej tworzenia, a zdać sobie trzeba sprawę, że proces tworzenia takiej bazy od zera i digitalizacji danych, które nie zostały nomen omen udostępnione to minimum parę lat i to przy pełnym wsparciu finansowym i logistycznym. Mówimy tu o milionach złotych z naszej kieszeni…

 

Jak widać z powyższego stwierdzenia, już ktoś na etapie projektu nie podszedł do sprawy uczciwie i po prostu nas wszystkich najnormalniej w świecie oszukał. Dlaczego? Tego na pewno dowiemy się niebawem, ale do brzegu.

Alternatywy

Jakie zatem pozostają nam alternatywy? Nie wygląda to dobrze.

  1. Vacatio Legis, czyli przesunięcie w czasie wejście nowelizacji. Co to oznacza? To oznacza jeszcze bardziej zmniejszenie szans na powstanie bazy.
  2. Wejście w życie martwego przepisu. W mocy pozostają obowiązujące rozporządzenia i nie będzie możliwości zgłoszenia nowych wniosków i tym samym poszukiwania.
  3. Wejście w życie nowej ustawy i bazowanie na nowej interpretacji prawnej. Zgłoszenie było by czynnością administracyjną regulowaną przez KPA. Zgłoszenia takie można składać w sposób określony przez art. 63 par 1 KPA. Niestety do tego Pan Jakub Artemiuk nie umiał się odnieść z powodu braku wiedzy w tym zakresie, co jest rzeczą logiczną.

 

Materiał zapis video ze spotkania, źródło: Seminarium Doktoranckie z Numizmatyki Antycznej – kanał YouTube:

YouTube player

 

Burza w mediach społecznościowych

Jakie wnioski z tego wynikają? Sprawa jest o tyle skomplikowana, że obecna zmiana władzy poprze lobby archeologiczne nie uwzględnione przy tworzeniu projektu przez PZE. Nastąpią naciski na zmianę nowelizacji i zostanie wprowadzone nowe rozporządzenie dużo bardziej niekorzystne dla poszukiwaczy. Na koniec wisienka trochę głosów z mediów społecznościowych:

Zapraszamy na nasz kanał na YouTube
Zapraszamy na naszgo BLOGA

Opublikowano Dodaj komentarz

Złagodzenie przepisów prawa uciążliwych dla poszukiwaczy hobbystów

Bardzo ważna petycja, która pokaże ile osób maży o wolności we własnym kraju, i udowodni, że krew przelana przez poprzedników nie wsiąkła w naszą ziemię na daremno. Jeśli nie jest ci obca wolność, honor i szacunek dla własnego kraju podpisz tą petycję.

Link (kliknij!)

Opublikowano Dodaj komentarz

Niewygodni

Dlaczego jesteśmy niewygodni? Prosta sprawa, dotykamy tematów wrażliwych i trudnych. Przypadkowe znaleziska, tak przypadkowe powodują, że lata pracy tęgich głów zamieniają się w pył. Życie zweryfikuje wszystko.

Tematów jest wiele od coraz mniej pewnej hegemonii Piastów po Vikingów i Celtów, którzy nie tylko pustoszyli nasze ziemie, a nieśli tu cywilizacje i oświecenie. Dowody są w ziemi i wielu chciałoby by tam zostały.

Pewne dowody mogą być niewygodne, jak obecnie narracja o Rzezi Wołyńskiej. Mnie ta tragedia dotknęła osobiście, mój ojciec był świadkiem, i przeniósł to w moje życie mniej lub bardziej świadomie. To mnie ukształtowało, dlatego historia jest taka ważna, to nie zbiór zakurzonych dat. To nas dotyka bezpośrednio.

Tymczasem w TV wojna i zmienia się polaryzacja. Ofiary są nieme i nie mają prawa głosu. Podobnie Poszukiwacze – Detektoryści. To co znajdą może być niewygodne do lansowanej wersji prawdy, która kształtuje byt stada owiec. Pozostaje kaganiec, represje i tłamszenie wszelkich przejawy wolności.

To współczesny cyfrowy świat czy się wam podoba czy nie. Wystarczy tylko odpowiedni przekaz. Nie bez powodu Joseph Goebbels powtarzał, że 1000 razy powtórzone kłamstwo staje się prawdą, gdyby miał współczesne narzędzia, mówilibyśmy zapewne po niemiecku.

Ostatni faktor to pieniądze, bóg kształtujący nasz byt. Są wszędzie, w każdej reklamie, w ubiorach na ulicy czy w przejeżdżających samochodach. Niewielu z nas wytrzymuje to porównanie. To także dotyczy tej pasji. Wielu sławnych reprezentantów umazanych jest tym gównem. Wyroki za handel zabytkami, często słuszne, konfidencja, oszustwa drobne i te większe. Wszystko przekłada się na wymiar finansowy.

Prawdziwa wolność i szacunek dane są tylko istotą dojrzałym i wszechstronnie wykształconym. Tacy nie jesteśmy i to nie nasza wina. Jak kamień toczony przez nurt rzeki, jesteśmy obdarci z godności, pozbawieni sumienia. Potykamy się często, pytanie czy pozwala nam to być takim samymi jak ci którzy narzucili nam to kiepskie prawo?

Czy jak prezesi ugrupowań pozornie nam sprzyjającym mamy odcinać kupony i jakoś to będzie? Ktoś musi być juhasem i doić owce. Tak się dzieje, ale nie wszystkie owce są naiwne i nie wszystkie są do szpiku kości złe.

Pewnego dnia wszystko może się zmienić i tak jak w Budapeszcie pod koniec wojny nie było ani jednej wolnej latarni wzdłuż Dunaju.

Opublikowano Dodaj komentarz

Iskra

Jak marnowany jest potencjał, taka smutna myśl nachodzi mnie ostatnio. Powód nie jest prozaiczny. Teoria wszech obecnie panujących Piastów bierze w łeb, dowodem są kolejne efekty badań, opracowania archeologów czy trupy wypadające z szafy w postaci zatajonych znalezisk z lat przeszłych. Można powiedzieć proza życia w kraju na Wisłą. Nic nowego. To prawda. Pytanie, ile jeszcze musi upłynąć wody w Wiśle, żebyśmy oprzytomnieli? Dlaczego ktoś świadomie i w imię jakich zasad marnuje takie możliwości?! O czym mówię? Mam na myśli siłę pasji drzemiącą w społeczeństwie. Nikt nie chce jej wykorzystać. Rzesza ludzi uzbrojona w wykrywacze metalu to prawdziwa Armia Odkrywców!

Jeden sprawny i otwartym umyśle przywódca, który by wykorzystał ten potencjał, oddając ludziom prawo do ich własnej historii i korzeni! Na to ciężko wypracowali nasi przodkowie przez lata zawieruchy, zaborów i wojen.
To się im po prostu należy, jesteśmy im to winni! Nikt nie pokryje szkód, nie zwróci majątków, zabranego życia. Sztuką jest pamiętać, okazać szacunek i zadumę nad tym co było. Odkrywać kolejne karty historii, odcyfrowywać losy tych których już nie ma, a litery na krzyżach zatarł wiatr historii.

Tak widzę przyszłość. Tak widzę mój obowiązek wobec tych którzy nadejdą i nas zastąpią. Nie ma nic gorszego jak zapomnienie. Tysiące samotnych mogił, skarbów, historii czekających na tych którzy się nad nimi w zadumie pochylą. Apel do tych na górze nie przynosi skutku i nie mogę zrozumieć, dlaczego?

Lata bata i pręgierza zrobiły swoje, tutaj nikt nikomu nie zaufa, potrzebna jest iskra. Tylko nie iskra wojny, która się właśnie przetacza przez świat. Bardziej iskra oświecenia, refleksji nad tym co wspólne i nad tym co dzięki odkrywaniu może zmienić wokół wiele rzeczy na lepsze. Myśl pozytywnie i nigdy się nie poddawaj!

Opublikowano Dodaj komentarz

Co z tym prawem?

Pytacie się co z tym prawem i jak będzie? Nie znam odpowiedzi, ale wiem, że prawo własności to jedyna słuszna droga. Mówcie, środowisko jest zbyt podzielone i to jest główny powód. Prawda jest nieco inna. Tu nie o podziały chodzi tylko o pieniądze, które wielu czerpie i będzie czerpać z tej pięknej pasji jaką jest miłość do historii swojego kraju. Oni mają na to wywalone. Interesuje ich czysty zysk. Dlatego w pięknie słowa ubierają swoje czyny. Wiecie o kogo chodzi? Wystarczy się obejrzeć. Konfidenci i złodzieje, drobni oszuści i prawdziwi duzi gracze ciągnący do kasy. Trzeba sobie zadać pytanie jaka jest przyczyna? Sprawa jest prosta to złe prawo. Czy da się to zmienić w kraju, gdzie pokutuje roszczeniowa postawa i wszystko jest przeliczane na pieniądze? Bardzo ciężko, ale jest to możliwe. Wystarczy uwolnić rynek.

Tak uwolnić rynek! Tak się już stało wiele lat temu, kiedy wychodziliśmy z komunizmu i wszystkie zachodnie produkty były w strefie marzeń. Rzeczy się załatwiało nie kupowało! Koniki, cinkciarze, sekretarze oraz układy i układziki. Wiele się zmieniło, kiedy wszystko trafiło do sklepów, choć zmienia się tylko scenografia. Starych cwaniaków zastępują inni. Grubas wymienia grubasa, wystarczy być perłą i błyszczeć. To jak gra w trzy kubki. Ciągle patrzymy na niewłaściwy i dajemy się ograć. Jedyna słuszna metoda to wolność i czyste zasady i możliwość uczestniczenia wszystkich stron w tym dzianiu! Jak to widzę? Wolny rynek zabytków dla wszystkich. Jak to? Zwariowałem?! Bynajmniej nie!

Każdy zabytek zostaję pod kuratelą – nadzorem państwa. Ojczyzna sprawuje nad nim pieczę i tu się nic nie zmienia. Zmienia się własność. Ten kto znalazł zabytek lub wszedł w legalne posiadanie, także drogą kupna czy wymiany ma pełne do prawo cieszyć się własnością! W przypadku znalezisk państwo decyduje czy ma dokona pierwokupu, czy tylko wyceny pobierając opłatę skarbową. Zostawia przedmiot szczęśliwemu właścicielowi. Po drodze archeolodzy przygotowują wyceny i ekspertyzy, ba nawet pozostaje otwarta kwestia konserwacji. W ten sposób muzea wzbogacają się o zabytki, których świat nie widział, prywatni kolekcjonerzy obrastają w piórka, a czarny rynek umiera w konwulsjach. Ceny są rynkowe, dostępność nie ograniczona. Badacze mogą oddawać się nauce, dzięki uprzejmości prywatnych kolekcjonerów. Nie mam sensu kraść i oszukiwać. Wszystko jest legalne i dostępne. Wizja science fiction? Obecnie tak, dopóki złodzieje wśród poszukiwaczy, archeologów, policjantów i miejscowych włodarzy będą w tej mętnej wodzie kręcić swoje lody. Nic się nie zmieni. Komuno trwaj! System, który panuje obecnie wtłacza zwykłego człowieka na siłę w kajdanki przestępcy, czasami także kompletnie nieświadomie.

Prosty mechanizm i proste rozwiązanie, to także i koniec tekturowego państwa prawa, gdzie dekret papy Józefa Stalina pozwala tłamsić obywatela i gnoić, odbierając mu godność i prawo do posiadania. Przecież zbrodniarz i satrapa dawno został pogrzebany! Bierzcie taczki w swoje dłonie i wywoźcie prezesów, którzy wciskają wam kity, że się nie da, że rejestracja, że zapisy i że legislacje. To się wam należy! To wasza spuścizna! To krew waszych ojców i dziadków przelewana na wojnach i w fabrykach. Pora ukrócić tą patologię. Nie dajcie sobie powiedzieć, że się nie da!

Opublikowano 8 komentarzy

Można szukać czy nie?

Jak jest naprawdę? Wolno czy nie wolno? Zgoda czy bez? Jakie papiery trzeba posiadać, a może nie są potrzebne? Co z nagrodami? Jakie konsekwencje? A może gdzieś się najlepiej zapisać i mieć legitymacje?! Można kupić wykrywacz metalu czy będzie to nas kosztować utratę wolności i pieniędzy?

Koszty poniesiemy na pewno, głównie na zakup sprzętu. Hobby zawsze kosztuje i tego nie unikniemy. Nie ma szans. Masz zaborczego partnera/żonę /męża czy problemy finansowe – może być ciężko. Czytaj ten artykuł najlepiej w samotności i przy zgaszonym świetle, ale mimo to pamiętaj nigdy się nie poddawaj!

Sprawa zmian prawa wprowadziła pewne zamieszenie i zmianę kwalifikacji czynu…tylko nas to nie dotyczy. Dlaczego? Z prostego powodu, nie szukamy zabytków, a nawet jeśli je znajdziemy, to naszym obowiązkiem jest to zgłosić czy szukamy ze zgodami WKZ czy samą zgodą właściciela gruntu.Zgłosić należy również niewybuchy. Zabytki są własnością państwa czy to się nam podoba czy nie.

Zatem jedyna rzecz to zgoda właściciela gruntu, czy pisemna, czy ustna zależy od stopnia znajomości i zaufania. Na to musicie sobie odpowiedzieć sami. Wiem, że można dywagować na ten temat w nieskończoność co będzie, jeśli… ale to nie ma znaczenia. Prawo mówi jasno, jeśli nie szukasz zabytków potrzebujesz tylko zgody właściciela gruntu. Nie mając zgody narażamy się sytuacje które do przyjemnych nie należą np. obciążenie kosztami za szkody jakie zrobimy na nie swoim terenie. Kultura osobista wymaga pytać tak jak zakopywać po sobie dołki o śmieceniu nie wspomnę, to się wynosi z domu.

W przypadku Lasów Państwowych występujemy o zgodę z danego nadleśnictwa. Zasada numer jeden: asertywność, rozmowa i pozytywne nastawienie, bo kto odmówi wariatowi, który słucha ziemi?! Taka postawa otworzy nam każde drzwi i oszczędzi przejażdżki na tylnym siedzeniu radiowozu. Archeolodzy, policjanci czy rolnicy to też ludzie. Za 5 minut przyjemnej konwersacji jeszcze nam pomogą i pokażą, gdzie szukać.

Jeśli chodzi o plaże i zbiorniki wodne to pierwszą podpowiedzią jest regulamin kąpieliska, z niego dowiadujemy się czy można czy nie. W przypadku prywatnych miejsc pozostaje zawsze sprawdzić u właściciela.

Ostatni temat to stowarzyszenia. Jeśli się chcesz integrować i działać w grupie to rób to. Powyższe zasady są dla stowarzyszeń identyczne, oczywiście, zawsze istnieją układy i możliwości. Pytanie czy chcesz za to płacić wpisowe, czy wolisz być Samotnym Wilkiem? Jeśli popełnisz błąd stowarzyszenie cię nie uratuje. Pamiętaj o tym i nie wierz we wszystko co chcą ci sprzedać sprzedawcy marzeń.

Zgoda z WKZ (Wojewódzki Konserwator Zabytków) potrzebna jest w przypadku poszukiwania zabytków archeologicznych. Świadomego poszukiwania. Dodatkowo jest pewien haczyk, o którym nie powie wam przed zapisaniem się do stowarzyszenia żaden prezes… nie ma nagrody… w przeciwieństwie do przypadkowego znaleziska… choćby na grzybach czy rowerze. Kumaci zrozumieją.

Pozostaje też furtka formalna na firmę. Możecie wykonać usługę na umowę i fakturę, w której podejmujecie się sprzątania. Obowiązują was wszystkie powyższe zasady, ale macie podparcie w postaci dokumentów. To kolejna luka w naszym dziurawym i nietolerancyjnym prawie. Jakoś sobie trzeba radzić.

Stanowiska archeologiczne są kompletnie wyjęte spod naszych możliwości. Na nich nie wolno nam poszukiwać, chyba że pomagając archeologom w ich pracy co się też dzieje w świecie realnym. Nie dajcie się wciągnąć w podziały na Archeologów i Poszukiwaczy to jest świat, który nie może bez siebie istnieć. Tak jak przypadkowe odkrycia. Jeśli ktoś wam mówi, że jest inaczej to po prostu czerpie z tego zyski i nie znosi konkurencji.

Opublikowano

Legalne poszukiwania z detektorem – poradnik

Poszukiwanie ukrytych w ziemi zabytków i skarbów ‒ monet, biżuterii, różnego rodzaju pamiątek to zajęcie, które cieszy się coraz większym powodzeniem. Wyprawy z detektorem, wędrówki to lasach czy po plaży to ciekawe hobby. Zanim jednak rozpoczniemy poszukiwania zabytków, upewnijmy się, czy nie łamiemy prawa.

Czy można szukać wykrywaczem metali w lesie? Czy można chodzić z wykrywaczem metali po plaży? Jakie pozwolenia i dokumenty są konieczne? Odpowiedź na powyższe oraz na wiele innych pytań znajdziecie poniżej. Zachęcamy do lektury!

Czy szukanie skarbów w ziemi jest przestępstwem?

Jak poszukiwanie zabytków i różnego typu skarbów wygląda w świetle prawa? W 2018 roku weszła w życie ustawa, zgodnie z którą poszukiwanie zabytków bez zezwolenia traktowane jest jako przestępstwo.

Zgodnie z Art. 109c. o ochr. zabyt:

“Kto bez pozwolenia albo wbrew warunkom pozwolenia poszukuje ukrytych lub porzuconych zabytków, w tym przy użyciu wszelkiego rodzaju urządzeń elektronicznych i technicznych oraz sprzętu do nurkowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.

Zgodnie z powyższym, zabronione jest już samo poszukiwanie zabytków, nieważne czy jakikolwiek znajdziemy. Warto zatrzymać się tutaj nad terminem zabytek. W myśl ustawy z dnia 23 lipca 2003 r.o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, zabytek definiujemy jako:

„Nieruchomość lub rzecz ruchomą, ich części lub zespoły, będące dziełem człowieka lub związane z jego działalnością i stanowiące świadectwo minionej epoki bądź zdarzenia, których zachowanie leży w interesie społecznym ze względu na posiadaną wartość historyczną, artystyczną lub naukową”.

W praktyce to czy dane znalezisko zostanie uznane za zabytek, czy nie, zależy od specjalistów pracujących w WUOZ-ach, czyli Wojewódzkich Urzędach Ochrony Zabytków. W końcu jeden ze specjalistów może dostrzec w danym przedmiocie wartość historyczną, artystyczną bądź naukową, a inny nie. Na tym polega cała niedoskonałość prawa. Na dowolnej i umownej interpretacji. Niesie to za sobą szeroką możliwość przekraczania uprawnień przez urzędników w sposób zamierzony lub nie.

Samo posiadanie wykrywacza metali bądź innego urządzenia tego typu nie jest zabronione. Ale czy można szukać wykrywaczem zabytków w lesie lub na plaży? Bez pozwolenia, nie. Warto tutaj podkreślić, że wiele osób za pomocą wykrywacza nie szuka zabytków, ale zgubionych przedmiotów, na przykład kluczy od samochodu, które wypadły podczas spaceru po plaży, inni szukają rur, aby nie uszkodzić ich podczas prac ziemnych czy pierścionka, który mógł spaść z palca na własnej posesji, a także meteorytów i współczesnych monet, które nie są przedmiotem zainteresowania Konserwatorów Zabytków.

Pozwolenie na poszukiwanie zabytków

Jak już wspomnieliśmy powyżej, szukać zabytków na plaży, w lesie bądź na innym terenie możemy dopiero po uzyskaniu stosownego pozwolenia. Jak takie uzyskać?

W pierwszej kolejności należy pobrać formularz wniosku o pozwolenie ze strony właściwego Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków i uzupełnić go. W wniosku umieszczamy takie informacje, jak:

  • dane osoby poszukującej lub kierującej grupą poszukiwaczy,
  • opis miejsca, na którym planujemy prowadzić poszukiwania wraz ze współrzędnymi geodezyjnymi lub geograficznymi lub nazwą bądź numerem obrębu ewidencyjnego z numerami działek ewidencyjnych,
  • uzasadnienie, czyli krótkie wyjaśnienie, dlaczego chcemy rozpocząć poszukiwania.

Do wniosku dołączamy także liczne załączniki, między innymi:

  • zgodę właściciela danego terenu na prowadzenie poszukiwań lub dokument potwierdzający tytuł prawny do korzystania z nieruchomości. Pozwolenie od właściciela gruntu, na którym chcemy prowadzić poszukiwania nie ma określonej formy,
  • dowód uregulowania opłaty skarbowej za wydanie decyzji – opłata wynosi 82 zł,
  • program i opis sposobu prowadzenia poszukiwań zawierający między innymi informacje o wykorzystanym wykrywaczu,
  • mapa topograficzna w skali 1:10 000.

Uzupełniony wniosek oraz załączniki wysyłamy na adres właściwego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

Osoba rozpatrująca nasz wniosek ‒ Konserwator Zabytków, może zamieścić w nim dodatkowe wytyczne.

Niestety są także pewne minusy. Wiąże się to z ryzykiem udostępnienia naszych danych osobowych Policji lub rutynowym przeszukaniem… czy aby na pewno niczego nie ukrywamy.
Nasze prawo jest wadliwe i niesprawiedliwe dla przeciętnego obywatela, przepisy nie były modyfikowane od lat dwudziestych ubiegłego wieku, a dekret Józefa Stalina na temat prawa własności nadal obowiązuje. Jaka jest tego przyczyna możemy się tylko zgadywać.

Podsumowanie

Poszukiwanie zabytków za pomocą wykrywaczy metali uważane jest za przestępstwo. Jeśli więc chcemy szukać zabytków w lesie bądź na plaży musimy dysponować stosownym pozwoleniem. Wniosek o wydanie takiego pozwolenia pobieramy ze strony właściwego Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, uzupełniamy, dołączyć wymagane załączniki i dokumenty i przesyłamy do danego Urzędu.

Oczywiście zawsze można podłączyć się do jakiejś grupy, stowarzyszenia, które ma układy z lokalnymi władzami i archeologami, i nie jest to niczym złym… tylko pytanie, czy tak ma wyglądać wolność i swoboda obcowania z historią? Odpowiedzcie sobie sami na to pytanie.

Jest jeszcze ostatnia zdroworozsądkowa metoda zgodna z przepisami obecnego prawa. Po prostu mając zgodę właściciela terenu, zgłaszamy wszystkie przedmioty, które mogą być zabytkiem i wtedy żadne zgody od WKZ (Konserwatora) nie są nam potrzebne.

Macie także masę klubów sportowych i poszukiwaczy meteorytów, lub ludzi, którzy parają się oczyszczaniem terenu. To dodatkowa furtka na miarę naszych możliwości, pozwalająca obejść chore i nieuczciwe przepisy. Pytanie jak się będziemy z tym czuli – także pozostawiam wam.