Opublikowano Dodaj komentarz

Nokta The Legend BEAST MODE

W zeszłym roku otrzymaliśmy zapowiedź nowego programu BEAST MODE do modelu wykrywacza Nokta The Legend. Miło to nastąpić pod koniec 2023 roku. Jest jak jest ważne ,że się udało. Co zatem dostajemy w zapowiedziach producenta?

Na obecną chwilę wiemy, że to wersja testowa nowego oprogramowania. Co miał przynieść nowy soft według zapewnień producenta? Przede wszystkim głębokość i lepszą pracę w żelazie. Co dostaliśmy? Znacznie więcej, ale z definitywną oceną jak to działa trzeba poczekać jeszcze chwilę do wydania ostatniej, poprawionej wersji softu. Zobaczmy zatem co zadeklarował producent.

Identyfikacja głębokiego celu

Pozwala lokalizować głęboko położone maskowane cele nieżelazne. Wybierz z menu: Recovery (reaktywność) plus przycisk pinpoint. Wartości od 0 do 7. Funkcja wpływa na stabilność pracy. Działa z multi i single frequency. Pozwala znajdywać cele nie wykrywalne w innych programach. Ziemia powoduje dodatkowy efekt maskowania. To podobno ma zwiększyć głębokość w znacznym stopniu. Jest to kompensacja efektu maskowania samym gruntem – jego sygnałem który ukrywa wyższe przewodniki.

Beast Mode

 W programie Gold Filed i wciskamy przycisk wyboru częstotliwości. Pod literą M pojawią się litery BE, uniknąć fałszywych sygnałów od kamieni magnetycznych i od ceramiki dodano drugą kalibrację do gruntu. Oprogramowanie sprawia, że są przerywane żeby było łatwiej jej rozróżnić. Wchodzisz w kalibrację do gruntu i wciskasz przycisk częstotliwości. Ta kalibracja jest w pełni automatyczna. Kasowanie obu wartości GB menu GB i strzałka do góry długo przytrzymać. Obie kasuje się oddzielnie.

Film reklamowy producenta NOKTA pokazujący działanie nowego softu:


IAR

Niski i wysoki ton dla przewodników niskich i wysokich modulowany vco. Wchodzisz w reaktywność i naciskasz przycisk pinpoint. IR iron rejection. Plus minus wartości od 1 do 5. 0 oznacza OFF. Za duża wartość i żelazo bije na kolor. To wszystko pracuje z każdą sondą.

Tyle w telegraficznym skrócie. Pod tym linkiem znajdziecie wersję BETA 1.14 (wersja Windows, na MACa jest na stronie) do pobrania.

Zapraszamy na nasz kanał na YouTube
Zapraszamy na naszgo BLOGA

Opublikowano Dodaj komentarz

Nokta The Legend

Nokta The Legend to idealna kopia Equinoxa, która przerosła możliwościami oryginał, ale oczywiście co do jakości wykonania i estetyki Minelaba jeszcze sporo jej brakuje i nie mylmy tego z wytrzymałością tutaj udało się uniknąć problemów. Nie ma przygód z zalewającą się elektroniką czy łamiącymi się uszami sond.

Co więcej audio oraz możliwość konfiguracji tego wykrywacza są sporo większe niż w australijskim odpowiedniku. Do tego dochodzi Iron Check czyli wskaźnik czy jest to żelazo czy kolor mówiąc potocznie, oraz świetnej jakości audio, które naprawdę robi robotę nawet w terenie mocno napakowanym śmieciami i żelazem.

Warto zaopatrzyć się w 9 calową sondę LG24 idealną na takie warunki i świetną także do wody czy miejsca, gdzie jest bardzo ciasno.

Prostota obsługi, bardzo dobrze dobrane programy fabryczne, pozwalają z tym wykrywaczem naprawdę rozwinąć skrzydła, o niskiej cenie samego urządzenia także nie wspominając.

Wiele osób pyta jaka jest różnica pomiędzy urządzeniem wieloczęstotliwościowym, jakim jest Nokta The Legend, a np. Nokta Simplex? To kompletnie dwa odmienne światy. Urządzenie multi jest bardziej stabilne, ciche w trudniejszych warunkach glebowych. ID celu zostaje utrzymane na większej głębokości, co przekłada się na lepszą identyfikację obiektów. Paradoksalnie mniej odporne na zakłócenia zewnętrzne EMI.

To główna różnica i zaleta. Stabilność pracy w trudnych warunkach. Osiągi są porównywalne, jeśli chodzi o separację czy głębokość.

Idealny pierwszy wykrywacz na długi lata, bardzo prosty i skuteczny, bez potrzeby szybkiej wymiany już na samym początku. Zawsze kupimy lepszy… to nie problem, ale już różnica w cenie.

Naprawdę porządny wykrywacz za sensowne pieniądze. To akurat nie dziwi w przypadku firmy Nokta. Taka jest polityka od dawien dawna i nic się w tej materii nie zmienia od lat.

Link do oferty (kliknij)

 

Zapraszamy na nasz kanał na YouTube
Zapraszamy na naszgo BLOGA

Opublikowano Dodaj komentarz

Wykrywacz impulsowy PI

Wykrywacze impulsowe popularne PI kojarzone są ze reguły z urządzeniami do szukania dużych przedmiotów w postaci tzw. ramy w slangu poszukiwaczy lub zawansowanych urządzeń dla poszukiwaczy złotych samorodków.

Wady

Wadą jest brak oczywistej, dokładnej dyskryminacji pozwalającej na pracę w trudnych warunkach terenowych zwłaszcza przy dużym zaśmieceniu. Mineralizacja gruntu nawet w stopniu ekstremalnym nie stanowi żadnego problemu i pozwala sięgać tam, gdzie możliwości urządzeń o pojedynczej częstotliwości pracy i multi się po prostu kończą.

Cena

Nie ma co ukrywać dobry PI kosztuje krocie i oczywistym jest, że nie jest dostępny dla każdego. To zupełnie inna półka cenowa oraz nauka wszystkiego od początku od audio po prędkość przemiatania dopasowaną do częstotliwości pulsu. Odpowiednie dobranie tego ostatniego parametru to gwarancja sukcesu związana z tym w jakich warunkach glebowych i jakiej wielkości i z czego zrobionych przedmiotów szukamy.

Złoto

Nieprawdą jest, że urządzenia impulsowe służą do szukania tylko i wyłącznie drobnych, złotych samorodków, na terenach pozbawionych obecności człowieka. Potencjał Pi tkwi w możliwości kompensacji wpływu bardzo zmagnetyzowanego gruntu, na słyszalność niskich przewodników, a w połączeniu z odpowiednią dobrną długością pulsu oraz kalibracją do gruntu otwiera nowe możliwości poszukiwania w żelazie jakie nie są możliwe z żadnym innym urządzeniem.

Żeby była jasność poza możliwością widzenia niskich przewodników w żelazie i kompensacją wpływu gruntu na osiągi mamy także znaczenie większe zasięgi.

Wady? Cena, masa, trudność obsługi, problem z oczywistą identyfikacją obiektów oraz czas poświęcony na zrozumienie i właściwe ustawienie. To nie są wykrywacze typu włącz i zapomnij.

Co kupić?

Jakie urządzenie kupić? Wiadomo najlepsze. Tutaj jest trochę urządzeń do wyboru, od Tarsacci MDT 8000 które jest hybrydą PI i działa bardzo przyjemnie, po Mienlaba GPX, Garretta ATX i Axioma. Z tanich detektorów można próbować ze sprzętami do samodzielnego montażu.

Zapraszamy na nasz kanał na YouTube
Zapraszamy na naszgo BLOGA

Opublikowano Dodaj komentarz

Cywilizacja

Mimo ustawicznych prób zmiany prawa na rzecz Poszukiwaczy dalej stoimy w miejscu.

Grupa nas reprezentująca nie działa na naszą korzyść, bo chce zmonopolizować tą pasję i odcinać kupony. Wiadomo o tym od dawna. To się już dzieje na naszych oczach, dotacje, lansowanie jednego słusznego producenta wśród stowarzyszeń. Sprzedaż konserw i kubków z logiem, podkładanie fantów. Fałsz i pełna obłuda. Wszystko tylko i wyłącznie dla zysku i bez skrupułów.

Żyjemy bazą która nigdy nie powstanie. Czy pasja polega na zezwoleniach i pisaniu sprawozdań z każdego wyjścia?! Gdzie jest w tym prawda? Pytanie retoryczne. Nieważne, zobaczmy jak to funkcjonuje w UK na podstawie artykułu poniżej. Co przyniosły zmiany i z jakimi problemami zderzają się obie strony archeologów i detektorystów na codzień.

Plik z całymi przypisami w języku angielskim. Poniżej tłumaczenie za pomocą ChatuGPT 4.0.

A Detectorist’s Utopia? Archaeology and Metal-Detecting in England and Wales

 

Michael Lewis*
Utopia Detektorysty? Archeologia i Poszukiwanie z wykrywaczem metali w Anglii i Walii

DOI 10.1515/opar-2016-0009
Otrzymano 4 marca 2016; zaakceptowano 19 sierpnia 2016

Streszczenie: Archeolodzy w Anglii i Walii mają długą tradycję współpracy z detektorystami, szczególnie po reformie prawa dotyczącego skarbów i wprowadzeniu Programu Zabytków Ruchomych – projektu mającego na celu rejestrowanie znalezisk archeologicznych odkrytych przez spoleczność – amatorów. Chociaż proces dialogu jest przez większość postrzegany jako produktywny i wzajemnie korzystny, nadal istnieją kwestie, które dzielą archeologów i poszukiwaczy. Artykuł ten zwróci uwagę na niektóre z tych kwestii, przedstawiając możliwe rozwiązania.

Słowa kluczowe: archeologia; wykrywcze  metali; ochrona dziedzictwa; najlepsze praktyki; skarb, nabycie przez muzeum

Dowody anegdotyczne sugerują, że poszukiwacze z innych części Europy zazdroszczą sytuacji w Wielkiej Brytanii, gdzie poszukiwanie  z wykrywaczem metali jest legalne i (w większości) tolerowane, a “prawo” faworyzuje prawa jednostki (chociaż właścicieli gruntów, a nie znalazców) nad “państwem” w kwestii własności kultury materialnej (Addyman & Brodie 2002, 179). Dlatego można by powiedzieć, że brytyjscy poszukiwacze (szczególnie ci w Anglii i Walii) nigdy nie mieli tak dobrze, zwłaszcza w porównaniu z tymi w wielu innych częściach Europy – choć nie wszyscy znalazcy koniecznie widzą to w ten sposób. Należy zaznaczyć na wstępie, że prawa w całym Zjednoczonym Królestwie różnią się, i dlatego niniejszy artykuł będzie rozważać tylko poszukiwania z detektorem w Anglii i Walii; dwóch krajach, które dzielą to samo ustawodawstwo, choć administracja prawa różni się ze względu na zdecentralizowany charakter rządu.

Gdyby nie Program Zabytków Ruchomych (PAS), projekt mający na celu rejestrowanie znalezisk archeologicznych odkrytych przez społeczność, sytuacja w Anglii i Walii mogłaby być bardziej podobna do tej z innych części Europy, gdzie wielu archeologów jest mniej przychylnych poszukiwaniom, szczególnie hobbistycznym z detektorem (tj. poszukiwania poza ramami archeologicznymi). Podobnie jak na kontynencie, pojawienie się poszukiwań w latach 70. XX wieku było postrzegane przez większość brytyjskich archeologów jako zagrożenie dla historycznego dziedzictwa, które należało kontrolować. Kampania „STOP” (Stop Taking Our Past: kampania przeciwko poszukiwaniu skarbów), uruchomiona w 1980 roku, próbowała przekonać rząd Wielkiej Brytanii do zakazania poszukiwań, ale ostatecznie się nie powiodła.

Konsekwencją była długotrwała wrogość z obu stron (Addyman & Brodie 2002, 179; Bland 2005b, 259), która ostatecznie doprowadziła do kompromisu. Patrząc wstecz, wielu sugerowało, że społeczność poszukiwaczy była najskuteczniejsza w wygrywaniu bitwy o opinię publiczną i polityczną (Bland 2005a, 441; Thomas 2012a, 77): rzeczywiście, odpowiedź Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na wnioski archeologów o wprowadzenie przepisów lokalnych w celu kontroli poszukiwań na terenach rad gminnych.

Sugerowanie przez rząd, że kwestia ta była drażniąca, z urzędnikami odwołującymi się do istniejącej ustawodawstwa w celu radzenia sobie z “szkodami” (ustawa o uszkodzeniach kryminalnych z 1971 roku) i wymagającymi od archeologów “konsultacji” z lokalnymi grupami poszukiwaczy przed wprowadzaniem zmian w lokalnym prawie (Elder 1980, 137; Thomas 2012b, 48). Tutaj nie ma potrzeby powracania do wczesnych podejść archeologów wobec osób posługujących się wykrywaczami metali, ponieważ historia ta została odpowiednio omówiona gdzie indziej (Bland 2005b; Thomas 2012a; 2012b), ale niezależne inicjatywy angażowania osób posługujących się wykrywaczami metali, szczególnie w East Anglia (patrz Green & Gregory 1978), demonstrują niezdolność lub niechęć archeologów (na poziomie krajowym) do osiągnięcia konsensusu w kwestii, jak radzić sobie z “problemem” niekontrolowanego poszukiwania z deektorami metali.

Niezależnie od kwestii etycznych czy opinii publicznych i politycznych, jest oczywiste, że prawo w Anglii i Walii nie faworyzowało ochrony archeologii (i postrzeganego zagrożenia dla niej ze strony poszukiwaczy) ponad indywidualne prawa własności i związane z nimi wolności prawa własności.

Bardziej znacząca niż kampania STOP, pod względem zapewnienia, że pewne znaleziska detektorystów trafiły do zbiorów publicznych, była ustawa o Skarbach (Treasure Act) z 1996 roku. Ustawodawcy tej ustawy czerpali doświadczenie z ustawy o Zabytkach z 1981 roku (znanej również jako ustawa Abingera), która rozpoznała braki w prawie zwyczajowym dotyczącym skarbów (Treasure Trove) w zapewnieniu, że najważniejsze obiekty archeologiczne odkryte przez publiczność (czyli przez osoby niebędące archeologami) były nabywane przez muzea (Hanworth 1995, 174; Bland 2005b; 1996). Aby znalezisko mogło być uznane za skarb, musiało zostać zdeponowane z zamiarem odzyskania. Jednak zrozumienie starożytnych motywacji depozytu nie jest koniecznie proste (patrz Thomas 2008, 156-7). Nawet słynny skarb anglosaski z Sutton Hoo nie został uznany za “skarb” podczas dochodzenia koronera, ponieważ ci, którzy go schowali, nie mieli zamiaru go odzyskać, chociaż początkowo były próby zakwestionowania tego werdyktu (Evans 1986, 96). Na szczęście w tym przypadku właścicielka ziemi, pani Edith Pretty, hojnie przekazała znalezisko (obecnie znajdujące się w British Museum) narodowi. Chociaż ustawa o Zabytkach z 1981 roku nigdy nie została uchwalona, z powodu braku czasu parlamentarnego na jej przeprowadzenie i notorycznego “niszczenia” takich ustaw prywatnych przez niektórych posłów (Thomas 2012b, 51), projekt ustawy o Skarbach z 1994 roku odniósł większy sukces, głównie dzięki “wielkiej energii” jego sponsora, hrabiego Perth (Bland 1996, 24-6; 2009, 63), ale co ważniejsze, dzięki wsparciu rządu. Ustawa o Skarbach z 1996 roku stała się prawem 24 września 1997 roku.

Nowa ustawa nie była powszechnie wspierana (Bland 2005a, 442), ani przez archeologów (ponieważ była ograniczona zakresem), ani przez poszukiwaczy (ponieważ odebrała niektóre tradycyjne prawa do własności Skarbów na rzecz właścicieli gruntów), ale zapewniła jasną prawną definicję Skarbu i znacznie rozszerzyła zakres tego, co jest uznawane za Skarb (Bland 2005b, 262-3). W pierwszym roku obowiązywania ustawy (1998) zgłoszono 201 przedmiotów jako Skarb (w porównaniu do rocznej średniej około 25 w ramach prawa o Skarbach; Bland 2008, 67). Ta liczba wzrosła do 806 przypadków dziesięć lat później (2008) i do 1040 w zeszłym roku (2015) (Lewis 2016a, w przygotowaniu). Łącznie, od kiedy ustawa o Skarbach stała się prawem, zgłoszono ponad 10 530 znalezisk jako Skarb, z których 37% zostało nabytych przez 215 muzeów w Anglii i Walii (Lewis 2015b). Do znaczących, niedawno zgłoszonych znalezisk, które nie byłyby uznane za Skarb według starego prawa, należą złoty kubek z Ringlemere w Kent (PAS-BE40C2; Needham et al. 2006), zespół kociołków z epoki żelaza z Chisledon w Wiltshire (Baldwin & Joy 2016) oraz srebrna odznaka dzika z bitwy pod Bosworth (1485) związana z Ryszardem III (LEIC-A6C834; Bate & Thornton 2012, 104-5).

Chociaż uchwalenie Ustawy o Skarbach było wyraźnym sukcesem pod względem umożliwienia muzeom pozyskiwania większej liczby archeologicznych skarbów, było oczywiste, że może to być tylko część bardziej holistycznego podejścia do radzenia sobie z postrzeganymi problemami związanymi z hobbystycznym poszukiwaniem z wykrywaczem.

System Skarbów w Szkocji – gdzie wszystkie znaleziska archeologiczne są uznawane za Skarby i muszą być zatem zgłaszane zgodnie z prawem – jest często uważany za lepszy od systemu w Anglii i Walii (Bland 2008, 79; Sheridan 1995; Campbell 2013, 2:2), chociaż ma niewystarczające zasoby (Normand 2003, 61; Saville 2008, 96). Jednakże, biorąc pod uwagę zakres poszukiwań w Anglii (szczególnie) i Walii, ogromne zasoby byłyby potrzebne do przetworzenia wszystkich publicznych znalezisk jako Skarbów (Bland 2008, 79): w 2015 roku liczba ta wyniosła 82 272 znaleziska zgłoszone do PAS w porównaniu do 1040 przypadków Skarbów, chociaż niektóre przypadki Skarbów obejmują wiele przedmiotów (Lewis 2016a, w przygotowaniu).

W Anglii i Walii rozwiązaniem było więc uzupełnienie Ustawy o Skarbach o dobrowolny schemat zachęcający do zgłaszania znalezisk archeologicznych znalezionych przez społeczność poszukiwaczy (patrz DNH 1996; również Bland 2005b, 271-2) – projekt, który stał się znany jako Program Zabytków Przenośnych (PAS).

W grudniu 1996 rząd ogłosił, że finansowanie zostanie zapewnione na sześć projektów pilotażowych, rozpoczynając od września 1997 roku, które miały być nadzorowane przez Departament Kultury, Mediów i Sportu (DCMS; wcześniej Departament Dziedzictwa Narodowego, DNH) i administrowane przez Komisję Muzeów i Galerii (później Resource, a następnie Rada Muzeów, Bibliotek i Archiwów). W swoim pierwszym roku PAS zarejestrował ponad 13 500 znalezisk (Bland 1999a, 4); większość jako dokumenty papierowe. W 1999 roku finansowanie z Heritage Lottery Fund (HLF) doprowadziło do kolejnych pięciu projektów pilotażowych, podczas gdy DCMS kontynuowało pokrywanie kosztów początkowych obszarów pilotażowych. Starano się również o finansowanie schematu na skalę krajową obejmującego Anglię i Walię (patrz Bland 2005b, 271-5), co udało się osiągnąć w 2003 roku: HLF finansował to przez trzy lata, z bezpośrednim finansowaniem schematu przez rząd od kwietnia 2006, a następnie (tylko w Anglii) dotacją British Museum od kwietnia 2014. W swoim pierwszym pełnym roku jako schemat krajowy (2003/4), PAS zarejestrował 47 099 przedmiotów (Lewis 2004, 3).

Ponadto, 21 nowych obszarów zgłosiło średnio pięciokrotny wzrost liczby znalezisk Skarbów (Bland 2005a, 444; Bland 2005b, 263-5; Lewis 2010, 8 & xi), co demonstruje użyteczność PAS w przypominaniu znalazcom o ich obowiązkach prawnych. Obecnie, 38 lokalnych Oficerów Łącznikowych ds. Znalezisk (FLOs) jest finansowanych przez PAS, wspieranych przez małą Jednostkę Centralną z siedzibą w British Museum oraz zespół pięciu Krajowych Doradców ds. Znalezisk (specjalistów od datowania przedmiotów), a także stażystów i wolontariuszy (Lewis 2015a).

1. Napięcia

W Anglii i Walii relacje między archeologami, a społecznością poszukiwaczy są zazwyczaj przyjazne, chociaż wciąż zauważalne są podstawowe napięcia – nawet po prawie 20 latach współpracy (Thomas 2012a, 76-7). Chociaż są archeolodzy, którzy uważają, że poszukiwanie za pomocą detektora powinno być zakazane lub ściśle regulowane, a także detektoryści, którzy wykazują małe zainteresowanie współpracą z zawodami związanymi z dziedzictwem (patrz Austin 2008, 122), panuje ogólna zgoda, że (w ramach istniejącego ramy prawne w Anglii i Walii) najlepiej, aby archeolodzy i poszukiwacze metali kontynuowali współpracę w celu znalezienia wspólnego gruntu (patrz Addyman 1995, 169; Dawson & Lewis 2004; Richards & Naylor 2008, 178; Winkley 2016b, 198). Mimo to większość archeologów chciałaby, aby detektoryści przyjęli bardziej archeologicznie ukierunkowane podejście podczas poszukiwań. Dla wielu z nich ich działalność jest jednak czystym hobby i jako takie powinno być zabawą, być może za bardzo impulsywną. Natasha Ferguson (2013, 3.1) bada niuanse “poważnych” hobbystów, którzy znajdują się na granicy, co przypomina, że społeczność poszukiwaczy jest “szerokim kościołem”. Niemniej jednak, poszukiwanie metali ma użyteczną rolę w archeologii tylko wtedy, gdy jest prowadzone odpowiedzialnie; to znaczy, że działalność ta dodaje do wiedzy praktyką, która powoduje minimalne szkody dla archeologii. Celem współpracy, więc, musi być zapewnienie, że poszukiwanie metali przynosi maksymalne korzyści dla archeologii, ale w środowisku, które umożliwia publiczny udział w przeszłości, w najszerszym tego słowa znaczeniu.

Pozostała część tego dokumentu zbada niektóre “wybitne kwestie”, które stanowią wyzwania dla przyszłości współpracy archeologicznej ze społecznością poszukujących metali w Wielkiej Brytanii, i przedstawi możliwe rozwiązania.

2. Czy to się opłaca?

Cele Programu Zabytków Ruchomych (PAS) są jasne (Lewis 2015b, 2). Są to:

  • rejestrowanie znalezisk archeologicznych w celu poszerzenia wiedzy archeologicznej;
  • promowanie najlepszych praktyk archeologicznych;
  • podnoszenie świadomości na temat znaczenia rejestrowania znalezisk archeologicznych;
  • zwiększanie udziału społeczeństwa w profesjonalnej archeologii;
  • wspieranie nabywania znalezisk archeologicznych przez muzea.

Chociaż PAS nie priorytetyzuje swoich celów, interesariusze projektu będą mieli jasne poglądy na temat tego, które cele są najważniejsze, co z pewnością wpłynie na charakter tych partnerstw. Wiele organów publicznych, na przykład, uważa zaangażowanie społeczństwa za najważniejszy aspekt PAS, szczególnie biorąc pod uwagę, że ich finansowanie pochodzi głównie z podatków publicznych. Ale dla większości archeologów podstawowe znaczenie PAS polega na tym, że rejestruje znaleziska archeologiczne, które inaczej mogłyby nie zostać zarejestrowane, aby poszerzać wiedzę. Z drugiej strony, dla wielu w społeczności poszukiwaczy PAS legitymizuje ich hobby, niezależnie od tego, czy rejestrują znaleziska, czy nie. Oczywiście te perspektywy na temat PAS nie są wzajemnie wykluczające, ale pozwalają mu być wieloma rzeczami dla wielu ludzi.

Unikalność Programu Zabytków Ruchomych (PAS) polega na tym, że jego dane są generowane przez odkrycia zwykłych ludzi – nie profesjonalnych archeologów – co oznacza, że społeczność przekształca naszą wiedzę o przeszłości. To jest archeologia społecznościowa w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu. Bezpośredniość PAS nie umyka uwadze tych, którzy ostatecznie go finansują. Ed Vaizey, minister kultury w latach 2010-16, niedawno powiedział o PAS: “Uwielbiam ten program i romantyczne uczucie odkrywania tych skarbów ukrytych pod ziemią przez setki, tysiące lat” (tweet DCMS 10/12/15).

Do tej pory (15.07.2016) PAS zarejestrował 1 195 565 obiektów w swojej internetowej bazie danych (www.finds.org.uk), gdzie są one dostępne dla wszystkich do wglądu. Dane te są wykorzystywane na wiele sposobów, ale przede wszystkim jako zasób dla profesjonalnych archeologów i badaczy, aby lepiej zrozumieć środowisko historyczne. W ciągu ostatniej dekady dane PAS zmieniły sposób, w jaki archeolodzy postrzegają i wykorzystują dane o znaleziskach dokonanych za pomocą detektrów. Te postępy uwzględniają wrodzone ograniczenia danych (Robbins 2014), jak również archeologię strefy ornej bardziej ogólnie: zobacz na przykład badanie Steve’a Trowa i Vince’a Holyoaka (2014) dotyczące szerszego wpływu rolnictwa na archeologię. Strefa orna była kiedyś “zmechanizowana” lub “oczyszczona z powierzchni”, aby dotrzeć do “właściwej” archeologii poniżej (Addyman & Brodie 2002, 180), ale teraz jest rozumiana jako kluczowa warstwa, nie tylko do zrozumienia (i ochrony) leżącej poniżej archeologii, ale także jako źródło do zrozumienia historycznego krajobrazu w jego najszerszym znaczeniu, w tym geoprzestrzennych relacji między typami znalezisk w jego obrębie (patrz Richards & Haldenby 2010; Worrell i inni 2010). Dane PAS zostały wykorzystane w co najmniej 455 projektach badawczych, w tym 20 dużych badań i 95 doktoratów (Lewis 2015a, 12).

Wśród studiów doktoranckich były Nagrody Doktorskie współpracujące, w tym te Tom’a Brindle’a (2014) i Philippy Walton (2012), którzy wykorzystali dane PAS do lepszego zrozumienia rzymskiej Brytanii. Ważne obecne projekty obejmują; Kryzys czy Kontynuacja: gromadzenie w epoce żelaza i rzymskiej Brytanii, które koncentruje się na depozycji skarbów w III wieku n.e.; oraz EngLaId, który wykorzystuje dane PAS i inne dane do analizy zmian w krajobrazie angielskim między około 1500 r. p.n.e. a 1086 r. n.e. Warto również zauważyć genezę projektu mającego na celu lepsze zrozumienie średniowiecznego handlu i handlu poprzez znaleziska wykrywaczowe (Oksanen & Lewis 2015; Lewis 2016b) oraz CDA dotyczące metalurgii czasów podboju normańskiego 1066.

Jak wspomniano powyżej, PAS systematycznie odnotowywał wzrost liczby rejestrowanych znalezisk, od 13 500 papierowych rekordów w pierwszym pełnym roku działania PAS, do 47 099 w pierwszym pełnym roku po rozszerzeniu PAS na całą Anglię i Walię, do 82 272 w 2015 roku. W ostatnich latach liczba znalezisk w przybliżeniu się ustabilizowała, ze średnią za ostatnie pięć lat wynoszącą 89 668. Chociaż liczba znalezisk rejestrowanych przez PAS jest imponująca, pracownicy PAS, stażyści i wolontariusze nie są w stanie zarejestrować wszystkiego, co zostanie znalezione. Ogólnie rzecz biorąc, pracownicy PAS są selektywni w tym, co rejestrują w bazie danych PAS, starając się rejestrować wszystkie obiekty z najwcześniejszych okresów czasu i będąc selektywnymi dla przedmiotów z bardziej niedawnych dat, szczególnie tych produkowanych przemysłowo, zwłaszcza od około 1540 do teraz. Dane PAS za rok 2015 pokazują, że 38,9% znalezisk to przedmioty rzymskie, za nimi idą przedmioty z okresu postśredniowiecznego (24,6%) i średniowiecznego (23,11%) (Lewis 2016a, w przygotowaniu).

Problem, jak próbkować dane archeologiczne, nie jest unikalny dla PAS, chociaż schemat nie kontroluje całkowicie żadnych stosowanych przez siebie metod próbkowania, szczególnie ponieważ osoby znajdujące już wybrały, co zdecydują się zarejestrować. Mimo to, stronniczość w danych PAS została znacznie dokładniej zbadana niż w innych zestawach danych (patrz Robbins 2014). Nie jest możliwe zastosowanie jednej metodologii do wszystkich części Anglii i Walii, biorąc pod uwagę różnice w topografii, użytkowaniu ziemi i osadnictwie (zarówno starożytnym, jak i nowoczesnym). Zazwyczaj osoby znajdujące (w większości przypadków są to detektorości) podejmują własne decyzje co do tego, co udostępniają do rejestracji, głównie na podstawie własnych percepcji archeologicznej wartości znaleziska: istnieje zrozumiała tendencja wśród znajdujących do starszych i bardziej kompletnych przedmiotów (Robbins 2014, 34-6).

W przypadkach, gdy osoby znajdujące nie chcą lub nie mogą ujawnić dokładnych informacji o miejscu znalezienia (przynajmniej na 100m2, ale idealnie na 10m2), pracownik PAS jest proszony o rozważenie, jak przydatne będą te informacje dla archeologii: zazwyczaj będą mniej przydatne. Ponadto, pracownicy PAS będą wykorzystywać swoją lokalną wiedzę na temat archeologii swojego hrabstwa i badań nad jego kulturą materialną, aby najlepiej ocenić, które znaleziska należy zarejestrować, a które nie. Problem, który dręczy wielu pracowników PAS (i faktycznie zachęca ich do pracy w długich godzinach), polega na tym, że jeśli nie zarejestrują danego przedmiotu, to z dużym prawdopodobieństwem nigdy nie zostanie on zarejestrowany, a tym samym nigdy nie przyczyni się do poszerzenia wiedzy.

To podkreśla ogólny problem związany z hobbystycznym poszukiwaniem: chociaż większość znalazców chętnie rejestruje swoje znaleziska i udziela jak najwięcej informacji o miejscu znalezienia, często nie są oni szczególnie aktywni w rejestrowaniu tych znalezisk. Czy znalezisko zostanie zarejestrowane, zależy więc w dużej mierze od wysiłków pracowników PAS (FLOs) w nawiązaniu kontaktu ze znalazcami.

3. Najlepsze praktyki

W 2006 roku kodeks praktyk odpowiedzialnego poszukiwania metali w Anglii i Walii został zatwierdzony przez główne organizacje archeologiczne, zajmujące się poszukiwaniem za pomocą wykrywacza metali oraz właścicieli gruntów, reprezentowane w Grupie Doradczej Portable Antiquities. W kontekście przeszłych, napiętych relacji między archeologami a poszukiwaczami, Kodeks jest wyraźnie “osiągnięciem” (Thomas 2012, 54). Jednakże, Kodeks prawdopodobnie nie jest tak solidny, jak wielu archeologów by tego chciało, i może być nieco zbyt rygorystyczny dla wielu poszukiwaczy przyzwyczajonych do poszukiwań bez przeszkód. Kilka fragmentów Kodeksu służy zilustrowaniu tego punktu. Paragraf 5 stwierdza, że “bycie odpowiedzialnym oznacza… o ile to możliwe, pracę na terenie, który został już zakłócony (takim jak ziemia orana lub wcześniej orana), i tylko w obrębie głębokości orki…” Tutaj istnieje więc jasna rada, że kopanie poniżej strefy orki i na pastwiskach potencjalnie szkodzi archeologii, ale Kodeks tego wyraźnie nie potępia. Podobnie, Paragraf 9 mówi, że “bycie odpowiedzialnym oznacza… zgłaszanie wszelkich znalezisk odpowiedniemu właścicielowi/dierżawcy ziemi oraz (za zgodą właściciela/dierżawcy) do Programu Portable Antiquities Scheme, aby informacje mogły zostać przekazane do lokalnego Rejestru Środowiska Historycznego”. Chociaż Kodeks mówi, że zarówno Związek Ziemi i Biznesu Hrabstwa, jak i Narodowy Związek Rolników (obaj członkowie Grupy Doradczej Portable Antiquities) “popierają zgłaszanie znalezisk”, istnieje możliwość, że poszukiwacze zatrzymają przedmioty przed rejestracją na podstawie ich percepcji lub wiedzy na temat życzeń właścicieli gruntów, nawet jeśli jest to na szkodę archeologii. Jako część Strategii PAS na rok 2020 Kodeks jest poddawany przeglądowi; proces, który ma wsparcie społeczności poszukiwaczy, jak również innych organizacji reprezentowanych w Grupie Doradczej Portable Antiquities. Jak na razie, Kodeks jest dużym krokiem naprzód w promowaniu najlepszych praktyk, a jego przyjęcie było dużym sukcesem dla archeologów i poszukiwaczy, którzy są zainteresowani bliższą współpracą.

W praktyce Kodeks ma niewiele sankcji. Poszukiwania nie są licencjonowane, a krajowe organizacje poszukiwaczy (National Council for Metal Detecting i Federation of Independent Detectorists) nie wydają się być zainteresowane, aby przestrzeganie tego kodeksu było warunkiem członkostwa: samoregulacja, chociaż sama w sobie nie jest idealnym rozwiązaniem (patrz Mackenzie & Green 2009), byłaby potężnym przekazem dla archeologów, którzy postrzegają poszukiwaczy nieco więcej niż tylko jako łowców skarbów. Co więcej, istnieje również bardzo mało informacji na temat tego, ilu poszukiwaczy przestrzega Kodeksu, chociaż większość opisałaby siebie jako odpowiedzialnych (niezależnie od tego, czy jest to oparte na ich zrozumieniu Kodeksu, czy nie).

Bez względu na chęć poszukiwaczy do udowodnienia swojej odpowiedzialności, Kodeks stopniowo jest przyjmowany przez inne organy jako część ich zobowiązań do opieki i zarządzania historycznym środowiskiem. Na przykład, poszukiwacze potrzebują teraz pozwolenia, aby przeszukiwać brzeg należący do Crown Estate i Port of London Authority. W przypadku pierwszego wymagane jest specyficzne przestrzeganie Kodeksu z 2006 roku, podczas gdy na brzegu Tamizy znajdujący muszą zgodzić się na pewne warunki (pozwolenie PLA), które obejmują zgłaszanie “wszystkich obiektów o zainteresowaniu archeologicznym lub historycznym” do PAS lub Muzeum Londynu (gdzie znajduje się londyński FLO). Dodatkowo, Crown Estate finansuje teraz również projekt rejestrowania znalezisk morskich znalezionych przez publiczność (szczególnie rybaków i nurków) – Scheme Antiquities Marine, na wzór PAS i istniejących protokołów morskich. Ponadto, znajdujący przeszukujący ziemię pod opieką Countryside Stewardship są zobowiązani do przestrzegania Kodeksu (patrz Countryside Stewardship Manual, sec. 8:13). Chociaż Kodeks jest trudny do egzekwowania, jakiekolwiek udowodnione wykroczenie może prowadzić do cofnięcia zezwoleń i możliwych postępowań cywilnych lub prawnych.

Licencjonowanie wydawało się atrakcyjne dla tych, którzy chcieli kontrolować poszukiwanie metali, zawsze będących członkami społeczności archeologicznej, i mogłoby uczynić Kodeks z 2006 roku solidniejszym. Ironią jest, że to właśnie podczas kampanii STOP Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zakończyło wymóg licencjonowania detektorystów na mocy ustawy o telegrafii bezprzewodowej z 1949 roku. Zarówno kreatywnie nazwana DIG (Grupa Informacyjna Detektorów), reprezentująca lobby pro-detekcyjne, jak i członkowie kampanii STOP, postrzegali to jako zwycięstwo. DIG postrzegało zakończenie licencjonowania jako przywrócenie utraconych wolności, podczas gdy STOP widziało w tym działaniu utratę oficjalnego (rządowego) uznania dla hobby (Thomas 2012, 51). Podobnie, niektóre władze lokalne (takie jak Rada Hrabstwa Leicestershire i Rada Hrabstwa Surrey) mają schematy pozwoleń na poszukiwania na ziemi należącej do rady, ale niewielu indywidualnych poszukiwaczy złożyło wnioski o te pozwolenia, prawdopodobnie dlatego, że rada utrzymuje własność wszelkich odkrytych znalezisk, co jest sprzeczne z poszukiwaczami, którzy chcą zachować to, co znajdą (kwestia ta zostanie omówiona poniżej).

Ważną kwestią poruszoną w Kodeksie (paragraf 11) jest sugestia, aby znalazcy “szukali pomocy eksperta, jeśli odkryją coś dużego poniżej warstwy ornej, lub koncentrację znalezisk lub nietypowy materiał”. Kodeks stara się zapewnić znalazców, że “zgłoszenie znaleziska nie zmienia praw do odkrycia, ale będzie skutkować odkryciem znacznie większej liczby dowodów archeologicznych”. Ta rada jest zgodna z Kodeksem praktyki Ustawy o Skarbach (2002, sec. 78), który stanowi, że “Jeśli znalazca nie usunie całego znaleziska z ziemi, ale je zgłosi, co umożliwia archeologiczne wykopaliska lub badanie pozostałej części znaleziska, pierwotny znalazca zazwyczaj będzie uprawniony do nagrody za całe znalezisko…”. Było wiele przypadków, gdy znalazcy ważnych odkryć zatrzymywali się, aby umożliwić archeologiczne wykopaliska, jak w przypadku skarbu 52 503 rzymskich monet znalezionych w Frome, Somerset (Moorhead i in. 2010), oraz niezwykle ważnego zbioru monet Alfreda Wielkiego z Wesseksu i Ceolwulfa II z Mercji znalezionego z biżuterią z epoki wikingów (Williams & Naylor 2016, w przygotowaniu). W obu przypadkach archeologiczne wykopaliska pozwoliły ekspertom lepiej zrozumieć kontekst odkrycia, który inaczej zostałby utracony. W przypadku skarbu z Frome doprowadziło to do dużego projektu finansowanego przez Arts and Humanities Research Council, mającego na celu zbadanie rzymskiego okresu składania metalowych przedmiotów (wymienionego powyżej).

Mimo to, zbyt często zdarza się, że poszukiwacze sami dokonują pełnego lub znacznego wykopu znaleziska, jak w przypadku skarbu znalezionego niedaleko Lewes (Smith i in. 2015) oraz skarbów ze Staffordshire (Leahy & Bland 2009). W obu przypadkach miały miejsce prace polowe retrospektywne, ujawniające dalsze informacje archeologiczne, ale lepiej byłoby, gdyby oba zostały w pełni wykopane przez archeologów. W większości przypadków dwa czynniki tłumaczą tendencję znalazców do kompletnego wykopywania swoich znalezisk. Pierwszym jest moment, gdy znalazcy stają się zbyt podekscytowani w momencie odkrycia i kopią bez należytego przemyślenia procesu. Drugim mogą być obawy dotyczące zabezpieczenia miejsca, jeśli znalezisko zostanie pozostawione samo sobie. Obydwie są zrozumiałe (choć niekoniecznie uzasadnione) działania, co w dużym stopniu przejawia się w fakcie, że takie odkrycia często są dokonywane przez pojedyncze osoby na otwartym terenie lub poza normalnymi godzinami pracy. Mimo że pracownicy FLO starają się być dostępni i zazwyczaj można się z nimi skontaktować za pomocą telefonu komórkowego, nieuchronnie są chwile, kiedy kontakt nie jest możliwy. W przypadku skarbu z Watlington, pracownik FLO z Oxfordshire był za granicą, ale na szczęście wykopaliska zostały przeprowadzone przez pracownika FLO z Surrey & East Berkshire, Davida Williamsa. Zorganizowanie nawet małoskalowych wykopalisk może być trudne, a czasami zdarzało się, że inni lokalni archeolodzy nie byli chętni do zajmowania się takimi znaleziskami z powodu potencjalnych trudności – zarówno moralnych, jak i praktycznych. Bardzo potrzebna jest więc „gorąca linia” 999 (112) do zgłaszania znalezisk, jak również zasoby na pilne wykopaliska: ta kwestia najlepszego reagowania na znaczące odkrycia została zasygnalizowana jako część strategii PAS (Lewis 2015b, 6).

4. Czy wszystkie znaleziska powinny trafić do muzeum?

Archeolodzy, ogólnie rzecz biorąc, są mniej zainteresowani samymi obiektami, a bardziej tym, co te obiekty mówią nam o przeszłości. Dla większości badań archeologicznych artefakty są po prostu dowodami wykorzystywanymi do zrozumienia przeszłości. W przeciwieństwie do tego, i ponownie w ogólnym ujęciu, poszukiwacze są bardziej skoncentrowani na obiektach w swoich badaniach (Winkley 2016b, 113-5 & 124). Różnica ta jest prawdopodobnie najlepiej wyjaśniona przez modus operandi obu grup. Obecnie archeologiczne wykopaliska w Wielkiej Brytanii są przeważnie prowadzone z inicjatywy rozwoju, a więc jako reakcja na potencjalne szkody dla archeologii. Chociaż istnieją również wykopaliska prowadzone przez uniwersytety i zarządzane przez lokalne grupy archeologiczne, są one mniej powszechne i zazwyczaj badają pojedyncze miejsce przez kilka sezonów badań i wykopalisk. Poszukiwania, z drugiej strony, są prawie całkowicie prospektywne. Chociaż poszukiwacze mogą badać archeologiczny potencjał ziemi, na którą mają zezwolenie na poszukiwania (tamże, 158), te badania zazwyczaj nie będą kontrolowane: to znaczy, że miejsca nie będą siatkowane, badania będą niesystematyczne, a czas poszukiwań na miejscu, lub jego części, będzie się różnić. Te techniki archeologiczne wydają się być całkowicie sprzeczne ze sobą, ale nie musi tak być.

Możliwe jest wyobrażenie sobie sytuacji w niedalekiej przyszłości, gdzie pojedynczy archeolodzy i poszukiwacze metali wspólnie pracują nad badaniem archeologicznego potencjału ziemi pod uprawę, w przeciwieństwie do wykorzystywania detektrów metali jedynie jako części kontrolowanych prac archeologicznych na polu; zobacz na przykład prace w Cottam autorstwa Dave’a Haldenby’ego i Juliana Richardsa (2009). Jedną z największych korzyści z poszukiwań wykrywaczami (podobnie jak spacerów po polach) jest możliwość eksploracji krajobrazu i odkrywania wcześniej nieznanych miejsc o zainteresowaniu archeologicznym, które normalnie nie zostałyby znalezione przez konwencjonalne badania archeologiczne, zakładając, że archeolodzy mieliby chęć badać wieś w ten sposób. Prosto mówiąc, ponieważ to rolnictwo (a nie wykrywacze metali) jest odpowiedzialne za zniszczenie większości stanowisk archeologicznych (patrz Darvill & Fulton 1998), poszukiwanie może być użytecznym narzędziem do mierzenia tego wpływu i ratowania znalezisk powierzchniowych oraz tych w strefie ornej przed zniszczeniem, jeśli jest prowadzone odpowiedzialnie. Bez względu na to, co archeolodzy mogą myśleć o poszukiwaczach z wykrywaczem, można by argumentować, że nie istnieje coś takiego jak „zachowanie in situ” w uprawianej ziemi ornej.

Szkody spowodowane przez orkę (i nawożenie) kumulują się, szkodząc archeologicznemu potencjałowi ziemi, nie tylko poprzez uszkadzanie kultury materialnej, ale także przez powodowanie erozji, co skutkuje głębszą orką (pers. comm. Deckers 2016) Dziwactwem ustawy o Zabytkach Archeologicznych i Obszarach z 1979 roku jest to, że chociaż poszukiwanie i nie jest dozwolone w miejscach historycznych bez zgody Historic England (w Anglii) lub Cadw (w Walii), pewne działania mogą nadal trwać, w tym orka: patrz Ancient Monuments (Class Consents) Order 1994. Dlatego są przypadki, gdy orka jest dozwolona do dalszego uszkadzania stanowisk archeologicznych o znaczeniu narodowym, ale odzyskiwanie znalezisk zagrożonych (poprzez poszukiwanie z wykrywaczem) jest nielegalne. Czyż nie jest to okazja, aby archeolodzy i poszukiwacze współpracowali dla wspólnego dobra?

Takie współdziałanie jest widoczne w innych obszarach praktyki archeologicznej, jak będzie miało to miejsce w innych krajach europejskich, nawet tych, które bardziej w pełni regulują poszukiwaa z wykrywaczem. Coraz częściej archeolodzy traktują poszukiwaczy jako część prac archeologicznych w terenie. Jest dobrze znane, że małe znaleziska metalowe mogą zostać pominięte podczas wykopalisk archeologicznych, nawet z uwzględnieniem dokładnego przesiewania (patrz Addyman 2008, 57). Dlatego detektory mogą być mile widzianym narzędziem do uchwycenia kluczowych dowodów datowania. W przeszłości poszukiwacze byli często ograniczeni do “kupy odpadów”, gdzie, chyba że usunięta ziemia jest ostrożnie zdeponowana, natychmiastowy kontekst jakichkolwiek odzyskanych znalezisk jest tracony. Coraz częściej poszukiwacze są wykorzystywani jako część prac badawczych przed wykopaliskami, a nawet podczas samych wykopalisk, aby zidentyfikować prawdopodobne miejsca znalezisk, które mogą być oznaczone i wykopane archeologicznie. Podobnie, dla (większości typów) archeologii pola bitew, detektory metali są kluczowym narzędziem używanym również przez archeologów (Cornelison & Smith 2008; Pollard 2008, 191-5 & 200; Foard & Morris 2012, 26-30). Z tym związane są umiejętności potrzebne do używania wykrywacza metali. Nie wszyscy poszukiwacze są skuteczni w używaniu wykrywacza metali, dlatego potrzebna jest ostrożna selekcja, aby zapewnić, że osoby najbardziej odpowiednie do prac archeologicznych na polu są zabierane na miejsce. Odwrotnie, mało użyteczne jest dawanie archeologom detektora i zakładanie, że będą oni potrafili go skutecznie używać. Poszukiwanie z wykrywaczem metali to umiejętność, która rozwija się z czasem, z doświadczeniem.

Nie oznacza to, że archeolodzy nie mogliby, lub nie powinni, nauczyć się używać wykrywaczy metali, choć z perspektywy efektywności i oszczędności wysiłku najlepiej jest angażować doświadczonych poszukiwaczy (czy to archeologów, czy nie) w profesjonalnej archeologii. Poza pracami archeologicznymi na polu, można chyba sprawiedliwie powiedzieć, że większość poszukiwaczy szuka przedmiotów, a nie identyfikuje nowe miejsca lub buduje wiedzę (patrz Dobat & Jensen oraz Thomas, oba w tym tomie, dla opinii na temat tego, co motywuje poszukiwaczy). Nie oznacza to, że są oni koniecznie motywowani pieniędzmi, lub nie mają szczerego zainteresowania przeszłością, ale identyfikacja potencjalnych miejsc o zainteresowaniu archeologicznym jest (w większości przypadków) przypadkowa, lub przynajmniej drugorzędna aktywność. Mimo to, istnieją dowody, że wielu poszukiwaczy ma ogólne (choć zróżnicowane) zainteresowanie historią krajobrazu, w którym działają (Winkley 2016a, 3-4 & 14-15; 2016b, 182-4). Chociaż poszukiwacze, gdy są pytani, nie wspominają o tym jako o swojej głównej motywacji (Winkley 2016b, 109-11), jest oczywiste, że nie będą spędzać niepotrzebnego czasu na “jałowej ziemi”, woląc ponownie opracowywać gorące punkty lub identyfikować koncentracje znalezisk (Robbins 2014, 72). Zainteresowanie odzyskanymi znaleziskami będzie się różnić od osoby do osoby, ale te najbardziej cenione to będą przedmioty z cennego metalu, średniowieczne lub wcześniejsze, i w większości kompletne. Aspiracją archeologów jest, aby poszukiwacze dbali o pakowanie znalezisk podczas pobytu w terenie i rejestrowanie miejsca znalezienia (patrz Kodeks 2006, paragraf 7), ale rzeczywistość jest taka, że niewielu (choć liczba ta rośnie) robi to, woląc przypominać sobie miejsca znalezienia po poszukiwaniach (baza danych PAS). PAS jest zaangażowany w zachęcanie znalazców do poszukiwań zgodnie z najlepszymi praktykami, i to zostało zidentyfikowane jako problem, który wymaga dalszego rozwiązania w strategii PAS (Lewis 2015b, 6). W rezultacie prawdopodobne jest, że Kodeks zostanie zmodyfikowany, aby odzwierciedlać zmieniające się oczekiwania znalazców, i będą podejmowane dalsze wysiłki, aby jak najwięcej poszukiwaczy stosowało się do jego definicji najlepszych praktyk.

Większość poszukiwaczy, podobnie jak archeolodzy, rozpoznaje znaczenie muzeów w edukowaniu publiczności na temat ich przeszłości. Podczas gdy archeolodzy mają wspólną wiarę, że takie materiały powinny znajdować się w muzeach, czy to wystawiane, czy nie (patrz Konstytucja SMA), wielu poszukiwaczy woli zatrzymać znalezione przedmioty, przynajmniej na jakiś czas. Zgodnie z prawem angielskim właściciel ziemi ma najlepsze prawa do znalezionych przedmiotów, ale wielu znalazców ma (przynajmniej) ustne porozumienia z właścicielami gruntów na temat przyszłej własności jakichkolwiek odkryć. Dealerzy antyków i rynki internetowe, takie jak eBay, stanowią wyjście dla niechcianych znalezisk, a nawet przedmiotów o pozornie niskiej wartości. Wątpliwe jest, aby wiele z nich zostało najpierw zaoferowanych muzeom. Może istnieć założenie, że muzea nabywają tylko ważne przedmioty objęte Ustawą o Skarbach (patrz poniżej) i nie są zainteresowane znaleziskami nienależącymi do skarbów; co nie jest prawdą. Ostatecznie wielu poszukiwaczy jest dobrze świadomych finansowej wartości swoich znalezisk i dlatego mało prawdopodobne jest, aby oddali je bez finansowego wynagrodzenia, i/lub wolą je szybko sprzedać bez kłopotów związanych z niezbędną biurokracją przez nabycie muzealne.

5. Nie dla pieniędzy

Chociaż większość uważa Ustawę o Skarbach za udaną (patrz Bland 2005a, 443), można by argumentować, że dodatkowo wzmocniła ona w świadomości poszukiwaczy metaldetektorem przekonanie, że powinni być finansowo wynagradzani za swoje odkrycia; co ma miejsce, gdy przedmioty zostają nabyte przez muzeum. W przeciwieństwie, Ustawa o Skarbach jasno stwierdza, że archeolodzy nie powinni oczekiwać żadnej nagrody finansowej za swoje wysiłki, chociaż to, co stanowi „archeologa” (przynajmniej w Anglii), jest wyraźnie dość niejasne. Profesjonalni archeolodzy są opłacani za swoją pracę, podczas gdy poszukiwacze z wykrywazem już nie są. Ponadto, rząd zawsze był zainteresowany zapewnieniem przestrzegania ustawy poprzez zmniejszenie atrakcyjności sprzedaży na czarnym rynku, stąd logika za wypłatą nagrody dla znalazcy. Wypłata nagród, niemniej jednak, sprzyja archeologom, którzy są (często błędnie) przekonani, że poszukiwacze są głównie zmotywowani pieniędzmi.

Jak zauważono powyżej, nie wszyscy poszukiwacze sprzedają swoje znaleziska (Winkley 2016b, 126). W rzeczywistości wielu z nich „kuratuje” własną kolekcję (i niektórzy robią to dobrze), czerpiąc przyjemność z posiadania osobistej kolekcji, aby móc ponownie przeżywać ekscytację odkrycia wraz z przyjaciółmi i rodziną oraz dzielić się możliwością dotykania starożytnych przedmiotów. Inni oferują swoje znaleziska muzeom. Chociaż prawdopodobnie słuszne jest, że wielu będzie oczekiwało jakiegoś finansowego rozliczenia, inni będą dokonywać darowizn. Ustawa o Skarbach umożliwia znalazcom i właścicielom gruntów zrzeczenie się prawa do nagrody i niektórzy zrobili to, chociaż głównie w przypadku przedmiotów o niskiej wartości: w 2013 roku, 166 stron zrzekło się prawa do nagrody w 119 przypadkach Skarbów na łączną liczbę 308 nabytych przez muzea (Parol & Richardson 2015, 11; Lewis 2015a, 4). Doświadczenie pokazuje, że tam, gdzie znalazcy mają relacje z lokalnym muzeum, prawdopodobieństwo, że przekażą znaleziska, znacząco wzrasta. Przykłady takich darowizn są wyróżnione w rocznych raportach PAS (patrz na przykład, Lewis 2015a, 15). Jednak rzeczywistość jest taka, że znaleziska archeologiczne mają wartość finansową i większość ludzi, zwłaszcza tych mniej zamożnych, trudno jest odmówić pieniędzy. Poszukiwacze nie różnią się pod tym względem od właścicieli gruntów, i być może gdyby archeologom zezwolono na nagrodę, oni również by jej nie odmówili.

W ramach procesu dotyczącego Skarbów znaleziska są wyceniane przez niezależnych ekspertów z branży, a te wartości są następnie rozpatrywane przez niezależny Komitet Wyceny Skarbów. Komitet ten rekomenduje ostateczną wartość znaleziska, która jest zatwierdzana przez Sekretarza Stanu ds. Kultury, Mediów i Sportu. Proces ten pozwala znalazcom kwestionować wyceny i zlecać własne wyceny. Rzadko zdarza się, aby znalazcy kwestionowali wartości postrzegane jako zbyt wysokie, ale muzea również nie kwestionują wartości, które mogą być postrzegane jako zbyt niskie. Proces ten jest zaprojektowany tak, aby był sprawiedliwy (i aby był postrzegany jako sprawiedliwy), ale „negocjacje” nad wartością mogą prowadzić do skarg i niezadowolenia. Znalazcy, w szczególności, mogą narzekać na powolność procesu (który może być przedłużany przez apelacje, które składają) i na percepcję, że komitet celowo zaniża wartość, chociaż nie ma on interesu, by tak robić. Prostszy, choć można by argumentować, że bardziej autokratyczny, jest proces Danefæ w Danii (Madsen i in. 2010), gdzie wartości są decydowane przez komitet oparty w muzeum; zobacz także Saville (2008, 88) odnośnie do wypłaty nagród w Szkocji. Co zaskakujące, nie ma dowodów na to, że w tych krajach dochodzi do znacznego niedozgłaszania w porównaniu z Anglią i Walią, co sugeruje, że wartości nagród niekoniecznie wpływają na zgłaszanie znalezisk.

6. Podsumowanie

Anglia i Walia mogą być opisane jako utopia dla poszukiwaczy z wykrywaczem, w porównaniu z wieloma innymi częściami Europy. Niemniej jednak nie ulega wątpliwości, że PAS (Portable Antiquities Scheme) i Ustawa o Skarbach miały znaczący i pozytywny wpływ na wiedzę archeologiczną Wielkiej Brytanii, w dużej mierze dzięki staraniom poszukiwaczy, którzy pragną działać bardziej odpowiedzialnie. Ogromna wiedza została uzyskana poprzez zachęcanie poszukiwaczy do rejestrowania swoich znalezisk w PAS, a dzięki reformie prawa dotyczącego skarbów, wiele więcej przedmiotów zostało nabytych przez muzea. Jednak status quo nie musi pozostać niezmieniony, i możliwa jest jeszcze bliższa współpraca pomiędzy poszukiwaczami, a archeologami, na wspólne dobro. Kodeks praktyk dla odpowiedzialnego poszukiwania z wykrywaczem w Anglii i Walii mógłby zostać zreformowany, aby zapewnić wzorzec najlepszych praktyk, gwarantując, że poszukiwanie przyczynia się do interesu publicznego i zaangażowania w archeologię, jednocześnie zapewniając ochronę leżącej u podstaw archeologii i zachowanie najważniejszych przedmiotów kultury materialnej w muzeach. Wydaje się być bezsensowne szufladkowanie ludzi na podstawie narzędzi, których używają (detektor czy łopatka). Ważniejsze jest, jak to narzędzie jest używane i czy osoba go używająca pragnie uczyć się i dodawać do wiedzy o przeszłości, czy nie. Decyzja nie jest „ich” czy „nasza”, ale „nasza”, wspólnie…

Zapraszamy na nasz kanał na YouTube
Zapraszamy na naszgo BLOGA

Opublikowano 7 komentarzy

XP DEUS II genialny program

Narzekacie na separację urządzeń multifrequency? Czas zmienić zdanie! Jeśli macie XP DEUSA II to po wklepaniu tych ustawień miło się rozczarujecie. Po pierwsze trzeba dokonać update softu do wersji 2.00.

Następnie wychodzimy z programu Czuły FT (Sensitive FT)

  • Silencer 2
  • Dyskryminacja 0.0
  • Notch 02-07
  • Reaktywność pod warunki w danym miejscu
  • Częstotliwość 24-40 kHz

Komentujcie poniżej jak się wam sprawdza to ustawienie w miejscu pełnym żelaza.

Ten program opracował weteran prosto z USA, który był także inżynierem w firmie Lockheed Martin.

YouTube player

Zapraszamy na nasz kanał na YouTube
Zapraszamy na naszgo BLOGA

Opublikowano Dodaj komentarz

Coinpad OTB treasure box

Pudełko na monetki tzw. popularny coinpad. Rzecz tania i prosta, takie zastępstwo dla kieszeni, niby nic szczególnego.

Całe szczęście, że człowiek z biegiem lat nabiera doświadczenia i podnosi swoje kwalifikacje i umiejętności. Jesteśmy coraz lepsi, doskonalimy się, stawiając sobie coraz wyższe wymagania. Tak poprzeczka jest zawieszona wysoko. Banale rozwiązania, nie mogą mieć miejsca, kiedy chcesz się uważać za profesjonalistę lub tak ci się wydaje.

Idea

Potrzebowałem jakieś lepszego rozwiązania. Lata lecą, człowiek staje się bardziej wygodny, a wzrok i koordynacja ruchowa już nie ta. Monetki coraz ciekawsze i szkoda nosić je w byle czym i byle jak. W ten sposób wpadłem na pomysł stworzenia wygodnego pudełka. Zanim tak się stało korzystałem z gotowych rozwiązań. Tanich rozwiązań. Efektem było parokrotne zgubienie całej zawartości i niestety nie były to byle jakie rzeczy.

Mocowanie

Należało poprawić mocowanie mojego pudełka na monety i zabezpieczyć je przed zgubieniem. Samo magnetyczne połączenie jest dobrym rozwiązaniem, ale jak się okazało przy testowaniu pierwszych prototypów niekoniecznie na 100% pewnym. Trzeba było dodać tuleję z lekkim pasowaniem na wcisk. Zadziałało idealnie.

Następnym krokiem był montaż popularnego atomizera, by móc nieinwazyjnie czyścić powierzchnie delikatnych monet. Mimo wielu prób postawiłem na gotowe rozwiązanie i zaprojektowałem tylko atomizer. Powody były trzy: niska masa, cena ora dostępność w przypadku zagubienia czy uszkodzenia. Kompletnie nie było sensu tworzyć swojego rozwiązania w tym miejscu.

Mocowanie szczoteczki, tu wybrałem wariant ekologiczny i z bardzo miękkim włosiem. Nie ma nic gorszego niż porysowanie znaleziska pod wpływem emocji. Sama baza mocująca musiała być jak najlżejsza, posiadać zapięcie do paska lub kieszeni oraz uszy do dodatkowego zabezpieczania czy dopięcia. Zestaw można troczyć także do systemów Molle znanych z osprzętu wojskowego, plecaków, toreb, zasobników, ładownic etc. Całość jest tak przemyślana, by wykorzystać jak najlepiej miejsce. Pionowa orientacja czy zmiana kierunku także poziomie dla osób lewo i prawo ręcznych to parę chwil. Tylny zaczep także można dowolnie obracać i blokować z pomocą śruby.

Pokrywka

Z rzeczy praktycznych pokrywka posiada szczelinę wraz ze zgrubną linijką dla dokładniejszego obejrzenia monety, wstępnego zmierzenia czy ustawienia do zdjęcia.

Pod pudełkiem znajduje się zatrzaskowo blokowana lupa o siedmiokrotnym powiększeniu. Lupa, mocowanie atomizera i pudełko mogą występować w wersji fluorescencyjnej dla łatwiejszej orientacji w ciemnościach oraz awaryjnie w przypadku zgubienia. Miękka pianka z nacięciami w środku to już tylko formalność.

Mocowanie magnetyczne pozwala przyczepić zasobnik do gładkiej metalowej powierzchni co czasami się, przydaje, kiedy chcemy zabrać samo pudełko.
Piszcie pod tym artykułem co uważacie na temat takiego rozwiązania.

Zapraszamy na nasz kanał na YouTube
Zapraszamy na naszgo BLOGA

Opublikowano Dodaj komentarz

Ferrous Limits Manticore

Dlaczego dyskryminacja jest wrogiem Poszukiwacza? Postaram się to wyjaśnić na modelu topowego wykrywacza jakim jest Minelab Manticore. Dlaczego akurat na najdroższym możliwym sprzęcie, na którego nie stać większości z nas? Jest parę powodów. Po pierwsze detektor ten ma świetne obrazowanie i można wszystko w prosty sposób zrozumieć patrząc na ekran. Co więcej cele maskowane są bardzo łatwe do wyłapania jeśli coś leży blisko żelaza.

Poza dyskryminacją możemy ustawić tzw. limity żelaza Ferrous limits. Co to daje? Skala żelaza jest szeroka w tym wykrywaczu, czego nie można powiedzieć o innych urządzeniach. Co to daje? Łatwio rozróżnianie, oddzielenie dużego i drobnego żelaza od siebie.

Po co to wszystko? Z prostego powodu, duże żelazo bywa często bardzo interesujące. Podkowa, miecz, kula armatnia, bagnet mogą być naprawdę znaleziskiem dnia, a dobrze zidentyfikowany kapsel oszczędnością czasu.

Ok zacznijmy od podstaw.

Górny szary pasek to ustawiony zakres żelaza – tego drobnego. W tym wypadku mamy żelazny gwóźdź. Dolny pasek to większe przedmioty. Oś po środku to oś przewodności od lewej do prawej od wartości ID od 1 do 99.

Przykładowo cienka srebrna moneta będzie po środku po lewej stronie, ale może też spadać w dół… w zależności od warunków panujących w danym miejscu…

Dla pewności nad każdym celem obracamy się o 90 stopni i sprawdzamy, jak zmienił się nam rysunek przedmiotu… to naprawdę duża podpowiedź!

Tutaj ten sam gwóźdź po obróceniu się o 90 stopni. Dlaczego tak się dzieje? Często żelazo, zwłaszcza zardzewiałe i mające różne skomplikowane kształty przekłamuje na kolor. W przypadku kutych gwoździ mogą być to ich główki lub samo zagięcie. Okrągłe i puste kształty celu to opowieść na inny artykuł.

Na powyższym obrazku widać zakłócenia EMI. Wystarczy odstroić wykrywacz lub obniżyć czułość.

Tutaj gwóźdź lub wkręt stalowy widać, że jest na granicy zakresu górnego limitu. Co robimy by sprawdzić? Obracamy się nad celem. Wtedy obiekt zniknie lub kompletnie wpadnie w górną strefę zakresu.

Srebrna klepana moneta z zakresem w dolnej części skali ID. Niski przewodnik, drobne i nędzne średniowiecze srebro. Uwaga tego typu cel może wpadać w pewnych warunkach w dolny zakres limitu żelaza.

Przykład monety maskowanej przez mocno zmineralizowany grunt.

Tutaj moneta obok gwoździa. Widać wyraźnie, sygnał żelaznego obiektu próbującego przykryć sygnaturę monety.

Na koniec jak nie ustawiać limitów. Książkowy przykład jak tego nie robić poniżej. Jest to błąd zamykający potencjał urządzenia i nie pozwalający na oddzielnie maskowanych obiektów. Detektor staje się ślepy, jeśli moneta leży przy żelazie i nie ma kompletnie szans na jej oddzielenie i identyfikację. Takie ustawienie poprawia komfort pracy, wycisza urządzenie… ale tylko pozornie. Za bliskie przesunięcie do osi wydaje się rozwiązaniem idealnym, ale niem nie jest! Mamy opcję Silencer, którą także trzeba używać z rozmysłem.

Pod linkiem (kliknij) ponad 33 strony napisane przez testera Minelaba Toma Dankowskiego tłumaczące dlaczego takie ustawienie powoduje maskowanie obiektów!

Tom poleca schodzić z fabrycznej wartości 9 górnego limitu do 4. Podobnie to się sprawdzało w E-tracu i CTX3030.

Pozwól mi podać tylko jeden przykład: Powiedzmy…… miejsce, w którym szukasz….większość żelazo (zardzewiałe gwoździe) mają identyfikację w zakresie ID od -47 do -38. (Odczytaj = Od -47 do -38). Pamiętaj….. identyfikacja żelaza w zakresie ujemnym.

Teraz powiedzmy, że masz srebrny dziesięciocentówkę na głębokości 8 cali……. i rdzewiejący gwoźdź nad nią …na głębokości 7 cali. (((Gwoździe i dziesięciocentówka na sobie.,.,.,.,., jeden na głębokości 7 cali……a drugi na głębokości 8 cali))).

Manticore może zidentyfikować tę kombinację gwoździa+monety jako -17.
Mówisz: POCZEKAJ!!!! Prawie wszystkie gwoździe identyfikują się około -45… w tym miejscu. Co mogłoby zidentyfikować się tak wysoko jak -17??? Hmmmmmmmmmmm.
Więc………………… dostosowujesz Limity Ferromagnetyczne = Górny (na swoim Manticore) z fabrycznego konserwatywnego ‘bezpiecznego’ ustawienia 9…….. do 4….(agresywne jak piekło!).
TERAZ cele, które mają identyfikację (powiedzmy) -30 (czytaj = Od -30)……. i wyżej …..,,,,,,…… będą TERAZ identyfikować się gdzieś w zakresie tonów nieferromagnetycznych!
I teraz………….. właśnie odzyskałeś srebrną dziesięciocentówkę …..pod gwoździem !!! Czy sygnał dźwiękowy był: miłym, idealnie dopasowanym “tonem monety”? Nie!!!! Wcale nie. ALE……. właśnie odsłoniłeś cel nieferromagnetyczny……. w dywanie z gwoździami……………….co…………………nigdy w historii ludzkości……………..nie zostało wcześniej wykonane.
NASA-Tom

 

Jak widzicie poniższy screen w ten sposób pozbawiacie się trwale takich obiektów, które są maskowane!!!!

Jak zatem ustawiać oba limity? Pod warunki panujące w danym miejscu i najniżej – w znaczeniu najmniejszej wartości z dala od osi przewodności. Jeśli producent ustawia górny limit na 9 spróbujmy zacząć od wartości 7 lub niższej. W moim przypadku limitem jest 4 nawet w trudnych warunkach. Takie ustawienie powoduje większe obciążenie operatora, ale także drastycznie poprawia osiągi urządzenia.

Tutaj nie ma złotego środka. Trzeba ćwiczyć do bólu. Na koniec pozostaje tryb All Metal i kompletne otworzenie limitów żelaza i dyskryminacji, w celu sprawdzenia danego obiektu.

Zapraszamy na nasz kanał na YouTube
Zapraszamy na naszgo BLOGA

Opublikowano Dodaj komentarz

Złoty środek

Multi?

Czy multiczęstotliwość daje coś naprawdę lepszego, jeśli porównamy do wykrywaczy jednoczęstotliwościowych?

Czy ta zaleta jest warta swojej ceny? Odpowiedź nie jest prosta i zwykłe tak nie wystarczy, wolałbym odpowiedzieć i tak i nie.

Tak naprawdę detektory zataczają koło jeśli chodzi o pewne rozwiązania technologiczne. Wszystko to już było i jest często powielane, a producenci pogubili się i zamiast szukać nowych dróg błądzą po omacku, kręcąc się w kółko.

Jaki wykrywacz metali?

Obecnie jest naprawdę kilka urządzeń, które można uznać za wybitne, ze względu na jakość wykonania, osiągi i zastosowane technologie, ale bynajmniej nie wywracają one stolika na tym rynku. Nie ma progresu, który przekreślił by jednoznacznie to co wyprodukowano, wymyślono w latach poprzednich.

Większość nowych urządzeń to klony starych rozwiązań, oparte o nowe lepsze, komponenty, takie jak szybkie procesory, czy lepsze wodoodporne obudowy.

Wróćmy do naszego ulubionego multi, które oferuje już praktycznie każdy producent. Jaką przewagę daje nam ta technologia, kiedy wykrywacz pracuje w dwóch lub więcej częstotliwościach na raz?

Podstawowy atut to stabilna, cicha praca na trudniejszym podłożu takim jak glina, czy słona woda. Wykrywacz jest spokojniejszy, a wyświetlane ID nie zanika, przekłamuje wraz z głębokością. Niestety jest drugie dno. Mniejsza odporność na zakłócenia EMI. Niestety. Jedna częstotliwość to nie dwie skrajne, a zanim powstaną naprawdę dobre algorytmy rozwiązujące ten problem minie sporo czasu.

Płytki czy głęboki?

Czas, kiedy urządzenia multi były bardzo płytkie i źle separowały to przeszłość, nie jest to co prawda poziom jednoczęstotliwościowych analogowych detektorów, ale nie ma się czego naprawdę wstydzić.

Uściślijmy sobie jedną rzecz. Odpowiednio dobrany wykrywacz analogowy o jednej częstotliwości z dobrze dobraną sondą będzie zawsze głębszy i będzie lepiej separował zwłaszcza w żelazie czy dużym śmietniku, niestety będzie też cięższy, trudniejszy w obsłudze, oraz będzie dawał mniej informacji, o wodoodporności nawet nie wspomnę. Mniejsza stabilność pracy, ale większa odporność na zakłócenia. Jak widać trzeba umieć wybierać.

Zatem czy jest złoty środek? Nie ma. Nie istnieje urządzenie uniwersalne, idealne. Każdy sprzęt jest obarczony pewnymi mankamentami i tylko pełna świadomośc i właściwy wybór, pozwolą przekuć tą decyzję na sukces w poszukiwaniach.

Wszystkiego dobrego!

Nokta The Legend najlepszy wykrywacz multi?!

Więcej znajdziecie na moim kanale na YouTube.

Ciekawe forum w języku angielskim – DetectorProspector

Opublikowano Dodaj komentarz

Najlepsze Ustawienia ;)

Nie sądziłem, że taki pomysł odniesie sukces, ale to właśnie widzowie przekonali mnie do jego realizacji. Oferta łatwo dostępnych, precyzyjnie opracowanych filmów z gotowymi ustawieniami do wykrywaczy metali. Choć zdaję sobie sprawę, że pełne wypełnienie treści zajmie trochę czasu, nie zamierzam się poddawać! Planuję sukcesywnie dodawać nowe urządzenia, dlatego zachęcam do regularnych odwiedzin naszej strony!

Nasza oferta kierowana jest do osób, które, podobnie jak przygotowanie chińskiej zupki, poszukują gotowego rozwiązania. Przecież są kursy gotowani czy spawania? Czemu by nie spróbować?

Brakuje ci czasu? Czujesz się zagubiony, nie wiedząc, jak poprawić wyniki poszukiwań? Frustruje cię, że inni zdają się znajdować więcej? Nasze rozwiązanie jest stworzone właśnie dla ciebie!

To rodzaj video instrukcji rozszerzonej o wytłumaczenie jak korzystać z danych funkcji i na co przekłada się to w trakcie poszukiwań w terenie.

Nie ma sensu marnować cennego czasu na przeszukiwanie Internetu czy mediów społecznościowych, gdzie każdy podaje inne rady. W naszym przypadku wszystko jest dostępne w jednym miejscu, w formie prostego i przystępnego filmu o średnim czasie trwania 10 minut. Oferujemy dodatkowe wskazówki, triki oraz pomoc w doborze sond – wszystko to dzięki wielu godzinom poświęconym w  terenie.

Ceny naszych produktów są celowo zróżnicowane, obejmując wyższe przedziały dla luksusowych modeli detektorów oraz niższe dla bardziej budżętowych sprzętów. Zapewniamy, że każdy znajdzie u nas coś odpowiedniego dla siebie.

Szczegółowe odpowiedzi na nurtujące pytania znajdziesz w poniższym filmie oraz w sekcji PORADNIKI na naszej stronie. Zachęcamy do eksploracji i odkrywania nowych możliwości w dziedzinie poszukiwań!

Ci którzy poczują niedosyt w cenie zakupu mają wliczoną jedną konsultację, myślę, że warto!

YouTube player

Zapraszamy na nasz kanał na YouTube
Zapraszamy na naszgo BLOGA

Opublikowano Dodaj komentarz

Pinpointer SPHINX 03

Nowy pinpointer rosyjskiej firmy Sphinx 03 bije rekordy popularności za granicą. W Polsce w imię chorej poprawności politycznej panuje hejt, że tak nie wolno, jeden pinpointer to życie jednego Ukraińca. Ideologia dosięgnęła dna, bo co można powiedzieć, na temat rosyjskich czołgów używanych na froncie po stronie ukraińskiej czy o samych pinpointerach o które pytają sami Ukraińcy? Co z gazem, który kupujemy z Rosji czy w związku z tym nie będziemy ogrzewać naszych domów i tankować samochodów?!

Nie ma co łączyć pasji z polityką, to jeszcze nikomu nie wyszło na dobre, przynajmniej nie w ten sposób, co zatem dostajemy nowego w wersji 03?

Link do poprzedniej równie dobrej wersji SPHINX 02 specjalnie dla purystów z zasilaniem z wymiennej 9V baterii.

Co jest w zestawie?

W zestawie poza kaburą – tak mnie ma już drugiej udowej jest tylko jedna na pas (moja wersja to wersja testowa, więc to się może zmienić), mamy także smycz i kabel do ładowania. Tutaj nie zmieniło się zbyt wiele, ale pierwsza różnica, która rzuca się w oczy to wbudowany wewnętrzny akumulator i złącze do ładowania typu USB-C. Jedni będą zachwyceni, drudzy zaczną narzekać, że w terenie wymienna bateria będzie lepsza. Co kto lubi.

Wodoodporność

Wodoodporność do 6 metrów pozostaje bez zmian. Automatyczne włączenie i wyłącznie po wyjęciu z kabury to znamy z poprzedniego modelu, alarm zgubienia czy przejście w tryb wyłączenia, jeśli pinpointera nie używamy. Zmiana tonu, głośności, 4 tryby czułości, latarka, sygnalizacja led poziomu rozładowania akumulatora czy dodatkowe strojenie to kopia tego co było poprzednio nam prezentowane.

https://youtube.com/shorts/v121MjNizD8?feature=shareKrótki pokaz możliwości

Dyskryminacja

Nowością jest prosta dyskryminacja, kolor jest sygnalizowany zapaleniem się zielonej diody na korku obudowy lub czerwonym, wszystkiemu towarzyszy zmiana tonu i wibracji.

Już słyszę to wycie, po co komu dyskryminacja w pinpointerze?! No po co?! Większości z nas się nie przyda, ale są wyjątki. Po pierwsze plaże zawalone straszną ilością kapsli. Sphinx 03 pozwoli uniknąć bezcennej straty czasu, po drugie idealne rozwiązanie do nurkowania, gdzie w trudnym środowisku ułatwiamy sobie znacznie pracę. Ostatnie miejsce to obszary pełne żelaza, odłamków lub gwoździ, tam też nam będzie znaczenie lepiej.

Aplikacja

Każdy musi ocenić sam co będzie dla niego lepsze. Zatem czy są jeszcze jakieś nowości – rozwiązania, które odróżniają pinpointer Sphinx 03 od innych pinpointerów dostępnych na rynku? Tak i jest to aplikacja. Po co komu aplikacja do pinpointera, Janusze rozdzierają szaty przeraźliwie wyjąc w niebiosa! Właśnie dla nich, dla tych którzy nie czytają instrukcji i nie wiedzą, jak przełączyć dane funkcje używając jednego przycisku i kombinacji z nim związanych!

Ale jak to?! To bajecznie proste, można połączyć się z pinpointerem i przestawić wszystkie funkcje na ekranie smartfona i na dodatek sprawdzić jakim mamy dokładny stan naładowania akumulatora… Aplikacja będzie w języku angielskim i może nawet w polskim na to musimy jeszcze poczekać.

Update w pinpointerze?

W przyszłości producent przewiduje także możliwość zdalnego update oprogramowania. Czy są jeszcze jakieś pytania?

Dobry bo rosyjski?!

Jak to się mogło stać, że ten pinpointer jest tak czuły i dobry i na dodatek rosyjski?! Problem polega na naszych stereotypowych wbijanych przez lata przekonaniach, że wszystko co ruskie jest złe i do niczego się nie nadaje. Czasy się zmieniły i pora się obudzić.

Sphinx 03 to obecnie najlepszy pinpointer z największą ilością ustawień i możliwości konfiguracji na rynku, także najbardziej czuły. Producent dodał także osłonę czubka pinpointera zabezpieczającą przed jego ścieraniem.

Dostępn0ść

Kiedy będzie dostępny to bardzo ciekawe pytanie patrząc na obecną sytuację, myślę, że producent nie ma na to odpowiedzi, ale miejmy nadzieję, że się to uda, bo sprzęt naprawdę godny uwagi. Na dole linki do naszych mediów społecznościowych i kanału na YouTube. Tam znajdziecie więcej informacji na ten temat.

Zapraszamy na nasz kanał na YouTube
Zapraszamy na naszgo BLOGA

Opublikowano Dodaj komentarz

Nowe przepisy co nas czeka?

Wykład

Trzeba przyznać, że mgr. Jakub Artemiuk poprowadził świetnie wykład na temat nowych przepisów dotyczących poszukiwań, a zwłaszcza części najbardziej nas interesującej i dotyczącej nas Poszukiwaczy, użytkowników wykrywaczy metali. Analiza była chłodna i rzeczowa, daleka od personalnych wycieczek dobrze znanych nam z mediów społecznościowych.

Jak zatem będą wyglądały przepisy w dniu ich wejścia w życie tzn. 1 maja 2024?

Po pierwsze nie ma żadnych potwierdzonych informacji, że baza dla poszukujących zabytki w ogóle powstanie. Ministerstwo Kultury nie zleciło jej tworzenia, a zdać sobie trzeba sprawę, że proces tworzenia takiej bazy od zera i digitalizacji danych, które nie zostały nomen omen udostępnione to minimum parę lat i to przy pełnym wsparciu finansowym i logistycznym. Mówimy tu o milionach złotych z naszej kieszeni…

 

Jak widać z powyższego stwierdzenia, już ktoś na etapie projektu nie podszedł do sprawy uczciwie i po prostu nas wszystkich najnormalniej w świecie oszukał. Dlaczego? Tego na pewno dowiemy się niebawem, ale do brzegu.

Alternatywy

Jakie zatem pozostają nam alternatywy? Nie wygląda to dobrze.

  1. Vacatio Legis, czyli przesunięcie w czasie wejście nowelizacji. Co to oznacza? To oznacza jeszcze bardziej zmniejszenie szans na powstanie bazy.
  2. Wejście w życie martwego przepisu. W mocy pozostają obowiązujące rozporządzenia i nie będzie możliwości zgłoszenia nowych wniosków i tym samym poszukiwania.
  3. Wejście w życie nowej ustawy i bazowanie na nowej interpretacji prawnej. Zgłoszenie było by czynnością administracyjną regulowaną przez KPA. Zgłoszenia takie można składać w sposób określony przez art. 63 par 1 KPA. Niestety do tego Pan Jakub Artemiuk nie umiał się odnieść z powodu braku wiedzy w tym zakresie, co jest rzeczą logiczną.

 

Materiał zapis video ze spotkania, źródło: Seminarium Doktoranckie z Numizmatyki Antycznej – kanał YouTube:

YouTube player

 

Burza w mediach społecznościowych

Jakie wnioski z tego wynikają? Sprawa jest o tyle skomplikowana, że obecna zmiana władzy poprze lobby archeologiczne nie uwzględnione przy tworzeniu projektu przez PZE. Nastąpią naciski na zmianę nowelizacji i zostanie wprowadzone nowe rozporządzenie dużo bardziej niekorzystne dla poszukiwaczy. Na koniec wisienka trochę głosów z mediów społecznościowych:

Zapraszamy na nasz kanał na YouTube
Zapraszamy na naszgo BLOGA

Opublikowano Dodaj komentarz

W jakim kierunku zmierzamy?

W jakim kierunku zmierzmy my Pasjonaci i Poszukiwacze? Czy ma to jakiś sens i perspektywy? Ten artykuł powinien napisać dobrze znany wam Radek Biczak ale Sępy Starożytności coś hibernują, to ja napiszę co myślę – zasadniczo tego prawa nam jeszcze nie zabrali.

Zwycięstwo

Pośpiesznie odtrąbione zwycięstwo i mamy nowe przepisy dotyczące poszukiwań: bazę, która ma uprościć procedury administracyjne, jeśli poszukujemy świadomie zabytków. Pytanie zasadnicze:  czy sama baza powstanie? Moim zdaniem jest to wysoce wątpliwe. Pomijam kwestie logistyczne, finansowe i formalne (wielomilionowe kwoty z naszych podatków), ale także fakt, że ludzie, którzy mają pracować na tej bazie nie zostali uwzględnieni na poziomie samego zamysłu…

Konsultacje

Tak, bo jak można nazywać konsultacje społeczne, gdzie strona wykonawcza nie zostaje wzięta pod uwagę? Można lubić archeologów czy nie, można nie kochać pań z pobliskiego WKZtu, ale… to oni mają tą bazę obsługiwać na litość boską! Ktoś zapytał chociaż – skoro standardowo macie jednego archeologa w placówce to Waszym Zdaniem ile dodatkowych osób należałoby zatrudnić, żeby obsługiwać rzetelnie zgłoszenia poszukiwaczy? No raczej nie.

Kompromis

Kompromis i porozumienie nie polega na narzuceniu na siłę pewnych obowiązków, bo w ramach nieposłuszeństwa nie zostaną one po prostu spełnione. To się nazywa PAT. I nie ma szans, bo tkwimy w tym klinczu bez szansy na porozumienie. To nie miejsce i czas na wytykanie win i błędów obu stron, bo jedni i drudzy mają sporo za uszami i na dnie kieszeni, to także nie czas na palenie czarownic. To nic nie da. Nie ma przewagi siłowej, która zagwarantuje zwycięstwo jednej strony. Udowadnianie, że My jesteśmy ok a tamci są źli to jednokierunkowa droga, która i tak zawsze kończy się murem.

Baza

Wróćmy do samej bazy. Kiedyś wspominałem, w trakcie konsultacji społecznych ze stroną rządową, że to świetny pomysł, ale dopiero w chwili solidnej zmiany przepisów na korzyść obywatela i uregulowania prawa własności. Niestety na to nie ma szans. Cybernetyczny socjalizm nadciąga, i nie ma co liczyć, że wielcy tego świata zawrócą z drogi zabierania nam przywilejów i odbierania wolności.

Zły pomysł

Dlaczego uważam, że to zły pomysł i dlaczego nie podzielam entuzjazmu?  Z prostego powodu, wiem w jakim kraju żyjemy. Tu nigdy nie było nic za darmo i tak samo będzie tym razem. Zatem krótka dygresja co mamy teraz? Teraz jeśli nie szukamy zabytków nic nie musimy zgłaszać i nic rejestrować. W przypadku znalezienia i tak nie ma definicji, więc określenie czy to jest zabytek czy nie, leży po stronie WKZ i archeologów – specjalistów… i dopiero wtedy można mówić o zabytku. O tym jak do tego definiowania podchodzą można by napisać książkę – nie ma klarownych wytycznych więc pozostaje widzi mi się, ale często nie dostrzegamy, że jest to nasz, poszukiwaczy atut. Nie słuchajcie manipulacji obu stron na temat statystyk. Prawda jest taka: skazanych prawomocnymi wyrokami słusznie czy nie, jest kilka osób, nie tak jak wam się stara pokazać, że liczby idą w miliony. Znacie to uczucie? Ktoś was robi w wała na własne potrzeby? Spotykamy się z tym na co dzień w przeróżnych dziedzinach życia.

Brak sensu

Dlaczego ten świetny pomysł Bazy lansowany już na konsultacjach społecznych przez Jacka Wielgusa i PZE nie ma sensu? Z prostej przyczyny, brakuje sensownych przepisów określających co jest zabytkiem, ale również jak taki zabytek ma zostać zabezpieczony i przechowywany i kto ponosi wszelkie konsekwencje nie dopełnienia tych obowiązków.  Jakie macie gwarancje, że natrafiając na autentyczny zabytek archeologiczny – grób, kurhan, fragment osady, czy co tam chcecie wymyślić – nie usłyszycie zarzutu zniszczenia cennego stanowiska archeologicznego, bo – kopaliście nie tak, zabezpieczyliście nie tak, bo się zeschło albo zamokło, bo się utlenił, bo się – przyczepić zawsze można. Uległo zniszczeniu co wynikło   z naszego braku wiedzy i funduszy. Myślicie, ze wytłumaczenie – nie wiedziałem co z tym zrobić, musiałem wracać do pracy a nie rozbijać obozowisko i pilnować – poważnie, myślicie, ze to w czymś pomoże? Niestety wg obecnego prawa to my ponosimy odpowiedzialność a razem z całymi naszymi danymi osobowymi jesteśmy w bazie i żadne szkolenie tego nie rozwiąże, bo taką wiedzę zdobywa się latami!

Widelec

Piękna sprawa, ktoś nabił nas na widelec i jest po nas. Kopiuj i wklej i już można przenieść temat na wokandę sądu i przy braku prawodawstwa pozbyć się konkurencji w poszukiwaniach. Takie niebezpieczeństwo niesie ze sobą przymusowa rejestracja. Dlaczego przymusowa? Prosta sprawa niby dziś to tylko baza dla tych, którzy chcą szukać zabytków…  a jak by tak narzucić ją ustawowo wszystkim? Fajny pomysł co? Pomyślcie, kto spośród poszukiwaczy za każdym razem podnosi, ze chociaż nie szuka się zabytków to można je znaleźć. Korzystasz z wykrywacza? To dla spokoju wszystkich bądź w bazie. Czego nie zrozumiałeś?! Czego nie zrozumiałeś?! Znacie to sformułowanie z mediów społecznościowych – wygląda znajomo?

Obsługa bazy, jej budowa, zabezpieczanie danych osobowych to ogromne pieniądze, także nowe etaty i przeszkolenie całej masy osób. Brak definicji zabytku, brak namiastki konsensusu ze stroną archeologiczno-urzędniczą. Mówicie o zmianach? Owszem, ale będą to zmiany na gorsze. Ktoś miał pomysł na biznes jak zwykle waszym kosztem. Nic nowego. Udaje przyjaciela, a wyszło jak zwykle. Niestety to wasza wina, bo jak mawiał Peja: Wiecie co macie z nim robić? I nie zrobiliście nic.

Zapraszamy na nasz kanał na YouTube
Zapraszamy na naszgo BLOGA

Opublikowano Dodaj komentarz

Pinpointer Nokta Accupoint

Czy można zrobić jeszcze lepszy pinpointer w sensownej cenie. Nokta stawia na takie rozwiązania i powiem szczerze udało się to tym razem nader dobrze. Gdzie szukać? Wystarczy kliknąć w ten link.

YouTube player

Czy jest to rewolucja?

Tak pod względem jakości wykonania! Za 716 zł brutto dostajemy świetnie zrobione urządzenie i nie da się przyczepić do jakości wykonania. To już jest top i można się pokusić z całą pewnością o stwierdzenie, że now pinpointer Nokta Accupoint spokojnie dorównuje konkurencji, a pod paroma szczegółami ją przegania.

Tworzywo i gładkość powierzchni oraz ogumowane części są naprawdę rewelacyjne wykonane, dodatkowo design jest bardzo praktyczny. Możliwość wymiany czubka pinpointera na zapasowy to już coś czego nie oferuje nikt inny w grupie nawet czołowych producentów.

Sam kształt i ergonomia

są bez zarzutu, a czubek w kształcie łopatki pozwala na brutalne operowanie nim w glebie. Tutaj ktoś przemyślał sprawę bezbłędnie. Linijka, czy możliwość zaczepienie smyczy to obecnie standard, zresztą wszystko jest w zestawie na kaburze skończywszy. Znajdziemy tu także gniazdo ładowania typu USB-C. Tak Accupoint posiada wyświetlacz. Po co wyświetlacz w pinpointerze? A po to, żeby nie szukać w instrukcji, tylko sprawnie wykorzystywać wszystkie funkcje w terenie i sprawdzić poziom naładowania baterii!

Co zatem dostajemy poza linijką na obudowie, zmiennym czubkiem i wyświetlaczem LCD? Na pewno wodoodporność do 3 metrów, ale przyjrzyjmy się bliżej.

Czułość regulowana w zakresie od 1 do 9, przy czym 7 to wartość fabryczna, zawsze możemy odstroić krecika przez szybkie naciśnięcie jedynego przycisku. Dłuższe oznacza wyłączenie, ale to pięknie pokazuje nam wyświetlacz za pomocą paska funkcji wyboru.

Dalej jest możliwość wyboru wibracji, lub dźwięku, albo połączenia obu funkcji razem.

Najlepsza z możliwości – dyskryminacja.

Już słyszę jęk zawodu i pytanie po co? W zasadzie przez większość czasu nie ma takiej potrzeby, ale są takie sytuacje kiedy może się przydać. Sztuczna plaża i może kapsli… zanim dotrzemy do naszej monetki możemy się mocno rozczarować. Takiej miejsce na pewno pozwoli wykorzystać tą zaletę. Jak to działa? Są trzy możliwości. Pierwsza sygnalizacja wszystkiego bez względu na przewodność, druga opcja nie sygnalizowanie żelaza i trzecia, sygnalizowanie żelaza za pomocą zmiennego, przerywanego tonu. Genialne? Pewnie że tak!

Praca ze słuchawkami typu Bluetooth i wykrywaczem Nokta The Legend to naprawdę świetne udogodnienie. Raz, że nikt w okolicy nie słyszy naszego pinpointera, dwa my słyszymy lepiej. Kolejny plus!

Naprawdę mocna latarka typu LED, oczywiście zawsze można ją wyłączyć.

Dwustopniowa regulacja głośności powinna być standardem!

Tak jak odstrojenie od zakłóceń i nie ma już problemu z pinpoiterem, który gryzie się z naszym wykrywaczem metalu.

Chcemy oszczędzić baterię i wyłączyć wyświetlacz? Proszę bardzo.

Podobnie jak możemy wrócić do wartości fabrycznych w łatwy sposób.

Na koniec alarm przeciw-zgubieniowy i mamy komplet tworzący bardzo fajny i świetnie wykonany pinpointer w rozsądnej cenie.

Specyfikacja techniczna detektora NOKTA AccuPOINT:

  • zasada działania: VLF;
  • częstotliwość pracy: 20kHz;
  • 3 tryby sygnalizacji detekcji: dźwiękowy, wibracyjny, dźwiękowy + wibracyjny;
  • automatyczne stronie do gruntu przy włączeniu urządzenia i dodatkowo możliwość przestrojenia w trakcie pracy;
  • 9 poziomów czułości;
  • wbudowany moduł Bluetooth do współpracy ze słuchawkami bezprzewodowymi Nokta BT lub innymi dowolnymi Bluetooth;
  • wodoszczelność IP68 do 3 metrów;
  • całkowita długość urządzenia: 24,7cm;
  • długość samej sondy 360°: 9cm
  • waga AccuPOINT z osłoną końcówki cewki: 217g;
  • wbudowany akumulator LiPol 1650mAh, czas pełnego cyklu ładowania około 2 godziny, długość pracy: około 25 godzin.

Budowa i właściwości AccuPOINT:

  • kolorowy wyświetlacz LCD,
  • 3 tryby dyskryminacji,
  • łączność Bluetooth,
  • przesunięcie częstotliwości, latarka LED,
  • regulacja głośności, podświetlenie,
  • alarm przeciw-zgubieniowy,
  • zdejmowana osłona końcówki sondy 360°,
  • wbudowany akumulator LiPol do 25 godzin pracy.

Zapraszamy na nasz kanał na YouTube
Zapraszamy na naszgo BLOGA

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Nowy czy stary?

Ostatnio spotykam się z agresją fanbojów, którzy uważają, że stare wykrywacze są dużo lepsze od nowych. Niestety nie mogę się zgodzić na taką manipulację, bo temat jest bardziej złożony. Sprawa jest o tyle skomplikowana, że zależy od bardzo wielu czynników.

Zależy jaki wykrywacz, w jakich warunkach i jak ustawiony i czego konkretnie szukamy. Spore znaczenie poza wspomnianym wcześnie podłożem – glebą mają także lokalne zakłócenia EMI.

Problem

jest bardzo złożony i jak się udało pokazać na jednym z naszych filmów proste konfrontacje nie dają pełnego obrazu. Jeśli ktoś stawia tezę trzeba ją po prostu poprzeć twardymi dowodami. Trudno zachować obiektywizm na wielu płaszczyznach, nie tylko z braki złej woli, ale także z własnych niedopatrzeń i błędów w rozumowaniu.

Nie jestem fanem

wszystkich starych urządzeń i uważam, że dużym nadużyciem jest wciskanie kitu pt.: kiedyś to były świetne wykrywacze sporo lepsze od tych nowych. I tak i nie. Na przykładzie Mienlaba E-Traca widać najlepiej o co chodzi. Sprzęt leciwy i ciężki, także ergonomia leży. Prawie 2kg żywej masy nie będzie dla każdego. Baterie starczające na krótko także można obejść przez wymianę na nowe pakiety Lipo, ale czy prędkość przetwarzania da się jakoś usprawnić? Niestety nie.

Półbiedy, kiedy teren jest czysty, wtedy stary Minelab się sprawdza, niestety, kiedy mamy spory śmietnik i dużą ilość żelaza o sygnalizacji niskich przewodników w takich warunkach można po prostu zapomnieć. I na nic się zda audio typu Long sztucznie przedłużające sygnalizację celu, zrobione tylko po to żebyśmy go nie pominęli i maskujące największą ułomność tego wykrywacza – separację. W ten sposób przykrywamy inne cele.

Bądźmy szczerzy

wiele starych urządzeń – zostając przy Minelabie np.: Explorer nie jest wstanie tego uciągnąć. Za wolno przetwarzają sygnały. Nie ma co się temu dziwić, maja po 15 lub więcej lat. Świat idzie do przodu – nikt na nikogo nie czeka. I nie jest wcale to dziwne, jeśli najnowsze urządzenia, mimo, że wielokrotnie bardziej szybsze także borykają się z takimi problemami!

Pamiętam,

jak poprawiałem miejscówkę po kolesiach z Minelab Explorerem i Safari. Zostawili za sobą sporo monet, a ja miałem Whitesa Spectrę V3i z sondą snajperką firmy Mars 9 cali. Chłopcy nie byli zadowoleni i posłali mi na pożegnanie parę niemiłych słów, ale kto by się przejmował.

Podobny mechanizm

mamy w testach poglądowych. Wiele osób je kwestionuje i twierdzą, że w ziemi będzie inaczej. Jest w tym tylko część prawdy. Jeśli urządzenie nie jest w stanie przejść próby na powierzchni – tzw. naiboard test, to na pewno nie przejdzie go podłożu. Na tym to polega. To prosta logiczna rzecz. Wiele osób tego po prostu nie pojmuje, a mówimy o rzeczach kompletnie elementarnych i prostych. Przykładowo wyświetlacz, który w pinpointerze pomaga w łatwy sposób wybrać daną funkcję bez niepotrzebnego zapamiętywania kombinacji klawiszy czy sięganie do instrukcji. Logika i jeszcze raz logika.

Oczywiście są odstępstwa od reguły,

i mamy szereg bardzo dobrych detektorów analogowych, które spokojnie sobie radzą z głębokością czy separacją, zostawiając daleko w tyle popularne urządzenia cyfrowe, ale zawsze jest to kosztem ergonomii pracy, wodoodporności czy poręczności, czy braku identyfikacji i wtedy trzeba iść na kompromis. Kopać czy nie kopać oto jest pytanie? Podpowiem: kopać cały czas na okrągło!

Zapraszamy na nasz kanał na YouTube
Zapraszamy na naszgo BLOGA

Opublikowano Dodaj komentarz

XP Xtrem Hunter Test

Zacznijmy od samego początku. Przerobiłem sporą część naprawdę głębokich urządzeń i wydawało mi się, że nic nie jest w stanie mnie już dziwić, a zwłaszcza urządzenie SMF czyli wieloczęstotliwościowe. Piękne hasła świetnie wyglądają na papierze czy w reklamach, niestety w praktyce okazuje się, że nie jest tak kolorowo jak deklaruje producent. Mam świadomość, że urządzenie typu multi nie będzie najgłębszym urządzeniem na świecie, ale jak się okazuje nie o to w tym wszystkim chodzi!

Mariusz:

Bezprzewodowość

XP stawia na bezprzewodowość, lekkość, łatwość obsługi i ergonomię. Kropką nad i jest kompatkowość i szybkość obsługi. Co do jakości nie ma się co rozpisywać urządzenia francuskiej firmy to klasa sama w sobie i mimo kilku małych błędów czy wad konstrukcji nie ma mowy o tym, że coś jest naprawdę nie tak.  Zacznijmy od wagi, tak od wagi, bo Xtrem Hunter wraz z panelem RC waży 2.9 kilograma! Montaż jest szybki i bezproblemowy i można to spokojnie zrobić w dwie minuty. W zestawie wszystko jest umieszczone w znanej nam dobrze kultowej wręcz walizce od XP DEUSA!

Podstawowy prezentowany przez nas zestaw to kompletny stelaż wraz z sondami (kliknij). Cena za taką konfigurację to 7579 zł brutto (stan 10.10.2023). Panel RC i słuchawki – które są niezbędne do poprawnej pracy to dodatkowe koszta. Czy to dużo czy to mało każdy musi ocenić we własnym zakresie. Jeśli nie mamy Deusa II to spokojnie przekroczymy granicę 10 000 zł brutto. Dodać należy, że wszystko spokojnie zmieści się w dedykowanym plecaku XP lub dowolnym większym. Po raz kolejny ergonomia nie do pobicia!

Brak kabli

Znacznie ułatwia sprawę, może inaczej, kable są, a w zasadzie jeden kabel – wewnętrzny do połączenia obu sond. Więcej kabli w tym urządzeniu nie uświadczysz… Przednia sonda posiada baterię, diodę statusu pod zaślepką i port ładowania USB-C.

Extrem Hunter jest deszczoodporny. Nie jest wodoodporny, dlatego lepiej nie zanurzać go w wodzie! Na ile starcza bateria i jak długo trzeba ładować na chwilę obecną po prostu nie wiem. Pamiętać trzeba także o naładowaniu panelu RC i słuchawek bezprzewodowych.

Sam montaż jest bajecznie prosty i wymaga jedynie złożenia stelaża i przykręcenia sond za pomocą śrub w postaci pokręteł mocujących (różnej długości i średnicy). Jedyny drobny mankament to tylna część stelaża wraz z sondą, posiada kabel który jest na stałe przewleczony przez plastikową zaślepkę w profilu, co powoduje, że element jest teoretycznie nierozbieralny. Z drugiej strony to raczej w niczym nie przeszkadza, a zaślepka da się łatwo wyjąć w awaryjnej sytuacji.

Przy montażu przedniej części przewlekamy kabel do przedniej sondy i skręcamy wszystko razem. Przednia i tylna część łączy profile w jeden stelaż. Znana nam dobrze sztyca od Deusa wieńczy dzieło. Fajną sprawą jest regulacja w poziomie, która wpływa na wyważnie jak i możliwość ustawienia wysokości nad gruntem. To czego nie było w naszym zestawie to dodatkowe szelki (także z regulacją wysokości) do powieszenia wszystkiego na ramię jako opcja.

Oprogramowanie

Kluczowy element całej operacji. Musimy mieć zainstalowaną wersję 2.0, żeby móc uruchomić Extrem Huntera. Oprogramowanie znajdziecie na stronie producenta w zakładce update (klknij).

UWAGA, aby uruchomić urządzenie trzeba wpisać numer seryjny z pierwszej sondy! Bez tego nie ma absolutnie żadnych szans na powodzenie misji. Wtedy mamy dostęp do funkcji przypisanych do Xtrem Huntera. Po zmianie sondy na zwykłą od DEUSA II wszystk wraca do normy. Ważna rzeczą jest fakt, że ten detektor posiada całkiem rozbudowane funkcje i możlwiości! Wymaga zrozumienia i poświęcenia odpowiedniej ilości czasu.

Na początek możemy ustawić sobie dyskryminację wielkościową żelaza tzw. IAR, co będzie dawało niski ton w sygnalizacji w przypadku napotkania rzeczy stalowych. Jest także regulacja czułości, odstrajanie zakłóceń, wzmocnienie audio, kalibracja do gruntu, kasowanie zakłóceń, czy wybór automatycznego kasowania sygnału wiodącego tzw. tresholdu. Tego ostatniego głośność można także regulować. Oprogramowanie pokazuje poziom naładowania baterii sondy i panelu RC. Można także zapisywać swoje ustawienia w postaci programów. Co jest najbardziej ciekawe producent zostawił regulację reaktywności detektora co pozwala na lepsze oddzielanie obiektów w terenie zaśmieconym lub  większą głębokość tam, gdzie jest stosunkowo czysto.

Żelazo na stół

Zanim zaczniemy pracę musimy się pozbyć wszystkich przedmiotów metalowych bez wyjątku! Opróżniamy kieszenie, ściągamy paski i sprawdzamy pinpointerem podeszwy i czubki butów. Telefon także pozostaje nam zostawić w innym miejscu!

Ustawiamy sobie czułość, regulujemy wysokość, odstrajamy się od zakłóceń, ta ostatnia funkcja działa automatycznie po uruchumieniu, ale można ją w ten sam sposób co DEUSIE II aktywwać prawym górnym przyciskiem w dowolnym momencie. Czy wybieramy automatyczne kasowanie czy używamy dyskryminacji zależy od scenariusza i miejsca poszukiwań. Ostatnia rzecz to kalibracja do gruntu. O słuchawkach nie muszę chyba przypominać.

Stabilna praca

To zaskoczyło mnie na samym początku to stabilna i cicha praca i kompletny brak zakłóceń. Mam świadomość, że urządzenie wieloczęstotliwościowe może być znacznie mniej odporne na tzw. ciche EMI. To wszystko wyjdzie w praktyce i ciężko mi teraz na ten temat się wypowiadać.

Sama responsywność i stabilność sygnału wiodącego robią spore wrażenie. Płynność pracy po prostu szokuje, a w połączeniu z lekkością i wygodą mnie kupuje w 100%. Mam świadomość, że nie będzie to najgłębsze urządzenie na rynku i to zdannie podtrzymyje, ale na miłość boską kto ma siłę kopać parometrowe doły!!! Z drugiej strony producent deklaruje zasięgi do 5 metrów. Czas pokaże, ale start jest naprawdę bardzo dobry i na dodatek zawsze można zrobić update softu w tego typu urządzeniu!

Panel RC pozwala zapauzować obraz, a w przypadku użycia dyskryminacji IAR wykres obrazujący żelazo jest wykropkowany, co w połączeniu z niskim tonem daje pełny obraz tego co mamy pod sondami. Drobne obiekty są pomijane, na co wpływ ma także odległość naszego urządzenia od gruntu.

Jak to wygląda w praktyce? Jeśli oczekujecie cudów to się zawiedziecie i nie jest to wina Xtrem Huntera. Poszukiwanie większych przedmiotów, to ciężka i mozolna praca. Tutaj zamiast Polmosów nakopiecie się wiader i dużych śmieci. Czy nie da się tego uniknąć? Nie ma szans z żadnym innym urządzeniem i nawet georadarem. Narzędzie musi być dobrane odpowiednio i użyte w odpowiedni sposób. Cała reszta to cierpliwość i ciężka praca czego wam także życzę.

YouTube player

 

 

 

 

 

 

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Multi nie dla każdego

Przewrotny tytuł?! Tak i owszem.

Ostatnio przy testach RUTUSA Versy wyszedł bardzo ciekawy problem, który dotyczy wykrywaczy wieloczęstotliwościowych. Chodzi o zakres częstotliwości pracy. Rzecz szalenie istotna, bo determinująca możliwości samego zastosowania urządzenia w terenie w określonych warunkach.

Zwróciłem uwagę, że powinniśmy znać zakres pracy, by odpowiednio dobrać ustawienia pod panujące warunki terenowe. Zasugerowałem, że jeśli producent RUTUSA nie podaje częstotliwości użytych w detektorze, to powinien chociaż podać do jakich przewodników i w jakich warunkach można użyć trybu multi Versy.

Dlaczego to jest tak ważne?

Jaka częstotliwość i do czego?

Z prostego powodu niskie częstotliwości są mniej uczulone na niskie przewodniki, typu drobne srebro jak np.: małe średniowieczne monety – denarki o wielkości małego paznokcia. Jak dodamy jeszcze żelazo w miejscach po starym osadnictwie to nie będziemy wstanie dobrze oddzielać takich monet od podłoża. Na tym polega cały dylemat. Przypominam, że w RUTUSIE Versa mamy tylko jeden zakres – nie podany, który różni się od siebie odstrojeniem.

Jak to wygląda u innych producentów? Przykładowo Nokta w modelu wykrywacz The Legend używa trzech trybów pracy w systemie SMF – multiczęstotliwości. M1 to wieloczęstotliwościowy program uczulony na wysokie przewodniki typu duże srebrne monety, miedziane fibule, mosiądz, współczesne monety w czystym lub średnio obciążonym ilością przedmiotów terenie. M2 tu jest ciekawie, bo to wersja uczulona na niskie przewodniki, takie jak małe sreberka, drobne złote przedmioty leżące obok żelaza. Na koniec M3 zestaw do pracy w terenie podmokłym.

Inni producenci

Jak to się ma w przypadku firmy XP i DEUSa II? Tutaj producent podaje w instrukcji zastosowanie programów, ale od dwóch ostatnich aktualizacji mamy możliwość wymuszenia górnego zakresu. Chcemy kopać drobne monetki ustawiam na 40khz, interesują nas rzeczy większe w czystym na terenie na większej głębokości lecimy w dół z górną częstotliwością. Można? Można! To jest akurat genialne!

Na koniec firma Minelab i detector Manticore. Tutaj każdy program jest odpowiednio nazywany. Low Conductors -niskie przewodniki, high conductors wysokie przewodniki.

Po co to wszystko?!

Jak widać z powyższych przykładów wiemy czego można się spodziewać i do jakiego rodzaju detekcji, terenu i przedmiotów możemy dobrać oprogramowanie. To jest kluczowa sprawa, jeśli w pewnych warunkach chcemy osiągnąć dobre efekty. Brak informacji czy wiedzy zawsze działa na niekorzyść użytkownika.

Nokta The Legend najlepszy wykrywacz multi?!

Więcej znajdziecie na moim kanale na YouTube.

Ciekawe forum w języku angielskim – DetectorProspector

Opublikowano Dodaj komentarz

Dlaczego nowy Simplex?

Poszukiwanie idealnego wyrywacza może być trudnym zadaniem, zwłaszcza jeśli jesteś początkującym poszukiwaczem skarbów lub doświadczonym poszukiwaczem metali. Jednakże, dzięki nowemu wyrywaczowi Simplex, ten proces stał się znacznie prostszy i bardziej satysfakcjonujący. W tym artykule przedstawimy Ci powody, dla których nowy wyrywacz Simplex to doskonały wybór dla każdego, kto chce rozpocząć lub ulepszyć swoją przygodę z poszukiwaniem skarbów.

Wygoda i Prostota Obsługi

Nowy wyrywacz Simplex zapewnia doskonałą wygodę i prostotę obsługi. To idealne rozwiązanie zarówno dla początkujących poszukiwaczy metali, jak i doświadczonych entuzjastów. Jego ergonomiczny kształt sprawia, że jest łatwy do trzymania i manewrowania, co przekłada się na mniej zmęczenia podczas długich sesji poszukiwań.

Wielofunkcyjność

Simplex to prawdziwie wielofunkcyjne urządzenie. Możesz go używać zarówno na plaży, w parku, jak i w lasach, co czyni go idealnym towarzyszem w różnych warunkach terenowych. Dzięki możliwości dostosowania ustawień, możesz dostosować wyrywacz do swoich indywidualnych potrzeb, co zwiększa jego wszechstronność.

Wydajność na Wysokim Poziomie

Nowy Simplex oferuje wydajność na bardzo wysokim poziomie. Dzięki zaawansowanej technologii detekcji i wysokiej czułości, jest w stanie wykrywać nawet niewielkie metale na znacznej głębokości. To oznacza, że nie przegapisz żadnego cennego znaleziska, bez względu na to, jak głęboko jest ukryte.

YouTube player

Trwałość i Odporność

Simplex został zaprojektowany, aby przetrwać trudne warunki terenowe. Jego solidna konstrukcja oraz wysokiej jakości materiały sprawiają, że jest odporny na uszkodzenia i wilgoć. Nie musisz martwić się o to, że w trakcie poszukiwań zniszczysz swój wyrywacz.

Przystępna Cena

Jednym z najważniejszych aspektów, które sprawiają, że nowy wyrywacz Simplex jest doskonałym wyborem, jest jego przystępna cena. W porównaniu do niektórych innych zaawansowanych wyrywaczy, Simplex oferuje znakomitą jakość za rozsądną cenę. To znaczy, że możesz rozpocząć swoją przygodę z poszukiwaniami skarbów bez konieczności inwestowania ogromnej sumy pieniędzy.

Podsumowując, nowy wyrywacz Simplex to idealne rozwiązanie dla każdego, kto chce w pełni cieszyć się swoją przygodą z poszukiwaniem skarbów. Jego wygodna obsługa, wielofunkcyjność, wysoka wydajność, trwałość i przystępna cena czynią go doskonałym wyborem. Niezależnie od tego, czy jesteś początkującym poszukiwaczem metali, czy doświadczonym entuzjastą, Simplex pomoże Ci odkryć ukryte skarby i sprawi, że każda wyprawa będzie niezapomnianym doświadczeniem. Zainwestuj w Simplex i gotów jesteś na fascynującą podróż w poszukiwaniu skarbów!

Sprawdź naszą ofertę klikając!

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na forum: DetectorProsector

Opublikowano Dodaj komentarz

AI pomaga na OMNITRON.pl

Sztuczna inteligencja rewolucjonizuje zakupy wykrywaczy metali na OMNITRON.pl

W dzisiejszych czasach, poszukiwanie odpowiedniego wykrywacza metali może być zadaniem wysoce skomplikowanym i czasochłonnym. Istnieje wiele różnych modeli i marek, z różnymi funkcjami i technologiami. Na szczęście, strona OMNITRON.pl wprowadziła innowacyjne rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji, które znacznie ułatwiają proces zakupowy oraz dostarczają cennych informacji na temat wykrywaczy metali.

Porównanie Wykrywaczy Metali z Wykorzystaniem Sztucznej Inteligencji

Jednym z najważniejszych aspektów przy zakupie wykrywacza metali jest możliwość porównania różnych modeli. Na OMNITRON.pl wykorzystywana jest zaawansowana sztuczna inteligencja do automatycznego porównywania urządzeń. Dzięki temu użytkownicy mogą łatwo i szybko znaleźć wykrywacz metali, który najlepiej odpowiada ich potrzebom.

Sztuczna inteligencja analizuje różne parametry wykrywaczy metali, takie jak głębokość wykrywania, częstotliwość pracy, rodzaj dyskryminacji i wiele innych. Następnie tworzy ranking urządzeń na podstawie tych parametrów, co pozwala użytkownikom dokładnie porównać różne modele i wybrać ten, który spełnia ich oczekiwania.

Objaśnienie Technologii Wykrywaczy Metali

Kolejnym ważnym aspektem przy zakupie wykrywacza metali jest zrozumienie dostępnych technologii. Sztuczna inteligencja na OMNITRON.pl pomaga w objaśnieniu różnych technologii stosowanych w wykrywaczach metali. Dzięki prostym i zrozumiałym opisom użytkownicy mogą dowiedzieć się, jak działają różne systemy, takie jak technologia VLF (Very Low Frequency) czy PI (Pulse Induction), i jakie są ich zalety i ograniczenia.

Ponadto, sztuczna inteligencja może dostarczać informacje o różnych producentach i ich reputacji na rynku. To pozwala użytkownikom dokładnie ocenić, które marki są godne zaufania i oferują wysokiej jakości wykrywacze metali.

Personalizowane Rekomendacje Zakupowe

Korzystając z zaawansowanych algorytmów uczenia maszynowego, sztuczna inteligencja na OMNITRON.pl może również dostarczać personalizowane rekomendacje zakupowe. Na podstawie preferencji użytkownika, budżetu i innych czynników, AI może sugerować konkretne modele wykrywaczy metali, które najbardziej odpowiadają danym potrzebom.

Podsumowanie

Sztuczna inteligencja stała się nieodłącznym elementem zakupów online, również w przypadku wykrywaczy metali na OMNITRON.pl. Dzięki jej wykorzystaniu, użytkownicy mogą znaleźć idealny wykrywacz metali z łatwością i pewnością, że dokonują najlepszego wyboru. Ponadto, dostępność objaśnień technologii i personalizowanych rekomendacji czyni zakupy bardziej intuicyjnymi i satysfakcjonującymi.

Zdecydowanie warto korzystać z zalet sztucznej inteligencji na OMNITRON.pl, aby znaleźć idealny wykrywacz metali dostosowany do indywidualnych potrzeb i zapewnić sobie efektywne poszukiwanie cennych skarbów lub zabezpieczenie terenu.

Poniżej przykład jak używać AI:

YouTube player
Opublikowano Dodaj komentarz

Analogowy czy cyfrowy?

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym, dlaczego wykrywacze metali analogowe wciąż mają swoje miejsce w świecie poszukiwań skarbów? Pozwól, że wyjaśnimy Ci dlaczego warto rozważyć taki sprzęt.

Dlaczego Wykrywacz Analogowy?

  1. Precyzja i Intuicja: Wykrywacze analogowe dostarczają użytkownikom precyzyjnych wskazówek dźwiękowych i wizualnych bez konieczności analizowania skomplikowanych danych cyfrowych. To bardziej intuicyjny sposób na lokalizowanie cennych przedmiotów.
  2. Łatwość Obsługi: Wykrywacze analogowe są często bardziej przyjazne dla użytkownika, szczególnie dla początkujących. Nie trzeba się martwić o skomplikowane menu czy ustawienia, co pozwala skoncentrować się na poszukiwaniach.
  3. Trwałość: Analogowe modele są znane z wytrzymałości i niezawodności, co sprawia, że świetnie sprawdzają się w trudnych warunkach terenowych.
  4. Wielofunkcyjność: Wiele wykrywaczy analogowych oferuje różne tryby, które pozwalają dostosować sprzęt do konkretnego rodzaju poszukiwań. To elastyczność w jednym urządzeniu!
  5. Brak Elektroniki: Analogowe wykrywacze metali są mniej podatne na awarie elektroniczne, co oznacza mniej problemów technicznych i więcej czasu na poszukiwania.
  6. Emocje i Pasja: Poszukiwanie skarbów to pasjonujące hobby, a wykrywacze analogowe pozwalają bardziej zanurzyć się w tym doświadczeniu, oferując autentyczne emocje z każdym odkrytym przedmiotem.
  7. Odporność na zakłócenia EMI: Wykrywacze analogowe, które nie zawierają tak zaawansowanej elektronik, są mniej podatne na tego rodzaju zakłócenia.
  8. Szybkość pracy: Prędkość oddzielania obiektów i mniejsze maskowanie.

Analog czy Cyfrowy?

Wybór między wykrywaczem analogowym a cyfrowym zależy od Twoich preferencji. Obie opcje mają swoje zalety i ograniczenia. Wykrywacze analogowe, takie jak nasz model, często przyciągają tych, którzy cenią sobie prostotę, precyzję i bardziej osobiste podejście do poszukiwań. To także lepsze osiągi w miejscach zaśmieconych i pełnych żelaza, oraz więcej wysiłku włożonego w sprawdzanie każdego sygnału z gwarancją, że mniej pominiemy.

Przyjdź i odkryj różnicę, jaką może Cię zaskoczyć wykrywacz analogowy!

Link do naszej oferty z wykrywaczami analogowymi (kliknij).

Link do forum o wykrywaczach metali (kliknij).

Opublikowano Dodaj komentarz

Separacja czy Głębokość?!

Wybór między separacją a głębokością zależy od twoich preferencji i celów poszukiwań. Oto krótka analiza obu cech:

Separacja: Separacja odnosi się do zdolności wykrywacza metalu do odróżniania i wykrywania różnych obiektów znajdujących się blisko siebie. Jeśli interesuje cię poszukiwanie w obszarach, gdzie prawdopodobnie znajduje się wiele różnych przedmiotów (jak monety, pierścienie, klamry, itp.), zdolność separacji jest kluczowa. Wybierając wykrywacz z dobrą separacją, będziesz w stanie precyzyjnie zlokalizować i odróżnić poszczególne cele w gęstych obszarach.

Głębokość: Głębokość odnosi się do zdolności wykrywacza do wykrywania obiektów znajdujących się głębiej pod powierzchnią ziemi. Jeśli szukasz głębiej zalegających przedmiotów, takich jak stare monety czy większe przedmioty, wybieranie wykrywacza z dobrą głębokością może być korzystne.

W praktyce, wybór pomiędzy separacją a głębokością może być kompromisem. Niektóre wykrywacze metalu są bardziej zoptymalizowane pod kątem jednej z tych cech, ale w miarę postępu technologicznego, wiele nowoczesnych modeli stara się łączyć obie cechy, oferując zarówno dobrą separację, jak i akceptowalną głębokość poszukiwań.

Twoje preferencje i rodzaj terenu, na którym zamierzasz poszukiwać, będą wpływać na decyzję. Przy wyborze wykrywacza warto zwrócić uwagę na specyfikacje techniczne, opinie użytkowników oraz przeczytać recenzje, aby dowiedzieć się, który wykrywacz najlepiej spełni twoje oczekiwania.